Tede czy Peja
Tede czy Peja
jedno z pytań, na które musi sb odpowiedzieć każdy hiphopowiec, od razu zaznaczę, że nie chodzi o beef, bo jest już taki temat i tam toczy/toczyła się dyskusja, tutaj chciałbym poruszyć kwestię całokształtu, beef oczywiście można brać pod uwagę, a nawet trzeba, bo to ważna sprawa w karierze obu panów, ale traktujmy go jako element całości
ja szanuję obu artystów, uważam, że to jedne z najważniejszych postaci w polskim hiphopie i mocni kandydaci do tytułu goata, zgadza się tu wszystko - jakość muzyki, hiphopowe zachowanie, długowieczność, pozycja na scenie, obaj nagrali klasyki, które na zawsze zostaną w naszych sercach i będą słuchane jeszcze przez wiele pokoleń, odbieranie zasług któremukolwiek z nich jest dla mnie śmieszne i może wynikać chyba tylko z ignorancji
ja głosuję na rycha, dlaczego?
- jego albumy mają dla mnie większy repeat value, po prostu częściej do nich wracam,
- jego najlepszy album (na legalu) jest lepszy niż najlepszy album tedego (3H hajs, hajs, hajs),
- obaj umieli rapować w czasie, gdy mało kto umiał, ale peja ogarnął to lepiej, szybciej, w 2001 roku nawija na wyższym poziomie niż tede,
- najmocniejszy okres kariery rycha jest lepszy niż najmocniejszy okres kariery tedego, u rycha byłyby to płyty "na legalu?", "najlepszą obroną jest atak" i "szacunek ludzi ulicy", a u tedego "3H hajs, hajs, hajs", "notes", "esende mylffon",
- rychu wygrał beef, nie tylko wizerunkowo, ale również i przede wszystkim muzycznie.
zapraszam do głosowania i pozdrawiam wszystkich zajawkowiczów, a jeżeli ktoś czuje się za fajny na hiphop albo się go wstydzi, to niech wypierdala, serio nikogo nie obchodzi wasza opinia lamusy
ja szanuję obu artystów, uważam, że to jedne z najważniejszych postaci w polskim hiphopie i mocni kandydaci do tytułu goata, zgadza się tu wszystko - jakość muzyki, hiphopowe zachowanie, długowieczność, pozycja na scenie, obaj nagrali klasyki, które na zawsze zostaną w naszych sercach i będą słuchane jeszcze przez wiele pokoleń, odbieranie zasług któremukolwiek z nich jest dla mnie śmieszne i może wynikać chyba tylko z ignorancji
ja głosuję na rycha, dlaczego?
- jego albumy mają dla mnie większy repeat value, po prostu częściej do nich wracam,
- jego najlepszy album (na legalu) jest lepszy niż najlepszy album tedego (3H hajs, hajs, hajs),
- obaj umieli rapować w czasie, gdy mało kto umiał, ale peja ogarnął to lepiej, szybciej, w 2001 roku nawija na wyższym poziomie niż tede,
- najmocniejszy okres kariery rycha jest lepszy niż najmocniejszy okres kariery tedego, u rycha byłyby to płyty "na legalu?", "najlepszą obroną jest atak" i "szacunek ludzi ulicy", a u tedego "3H hajs, hajs, hajs", "notes", "esende mylffon",
- rychu wygrał beef, nie tylko wizerunkowo, ale również i przede wszystkim muzycznie.
zapraszam do głosowania i pozdrawiam wszystkich zajawkowiczów, a jeżeli ktoś czuje się za fajny na hiphop albo się go wstydzi, to niech wypierdala, serio nikogo nie obchodzi wasza opinia lamusy
Raptowny pisze: Duchowo? 10lat ćpania może człowieka oświecić, ale nie gadajmy o duchach
Re: Tede czy Peja
Porównujesz zamierzchłe czasy. Dla kontrastu porównaj sobie lata 2013-2016. Wówczas to Tede był zdecydowanie lepszym technicznie raperem i śmiem twierdzić, że wciąż jest lepszy (pomimo zdartego gardła).
A nie uważasz, że prime Tedego to był okres Eliminatti, Kurta i VHS?
"Ich wollte immer nur verstanden werden und hinterlies zum Schluss verbrannte Erde"
- Bryx Fenrir
- Posty: 3747
- Rejestracja: 17 kwie 2019, 20:22
Re: Tede czy Peja
Dobry pomysł panie @aleksy . W sumie twórczość zarówno Tedego jak i Rycha towarzyszy mi właściwie od początku słuchania rapu, i jak mam sobie tak rozpisać to wszystko to raczej Peja. Jeśli chodzi o Tedego to imo ma lepsze flow niż Ryszard, łatwiej mu przychodzi to rapowanie, natomiast tekstowo jest u niego strasznie dużo zapychaczy, bądź patentów, które są robione na łatwizne. U Ryśka jak się go słucha widać, że on nie hamuje się w żadnym aspekcie rapowego rzemiosła, potrafi nawinąć, że jest G.O.A.T, i na forum mozna z tym dyskutować, ale tak naprawdę nikt, bądź niewielki odsetek raperów potrafi powiedzieć 'nie, Peja, nie masz racji, GOAT to ja', a jak ktoś próbuje cokolwiek poskrobać Rycha to dostaje odpowiedź właściwie od razu (jak teraz Borek np). To najbardziej w nim lubię, że Peja nie kmini czy odpowiedź mu się opłaci, nie zaprasza na piwko swojego potencjalnego rywala (pozdro Szpaku), jest w nim znacznie więcej autentyczności niż w większosci raperów. Jacek też ma swoje plusy, do dzisiaj niektóre kawałki robi lepiej niż Peja, natomiast jakbym miał pomyśleć, który z nich przez całą karierę zrobił więcej to na pewno jest to Peja.
' obaj umieli rapować w czasie, gdy mało kto umiał, ale peja ogarnął to lepiej, szybciej, w 2001 roku nawija na wyższym poziomie niż tede,'
Pomijając oczywiście 2003 i słynną zwrotkę Rycha u Trzeciego Wymiaru, gdzie próbował polecieć jak dobrze technicznie nawijający gospodarze i wyszło karykaturalnie
https://www.youtube.com/watch?v=tOwz-UtofKU
2:18 jak coś...
Ale całokształtem, wkładem, beefem, byciem jakimś przykładem dla młodszych to RPS>TDF
' obaj umieli rapować w czasie, gdy mało kto umiał, ale peja ogarnął to lepiej, szybciej, w 2001 roku nawija na wyższym poziomie niż tede,'
Pomijając oczywiście 2003 i słynną zwrotkę Rycha u Trzeciego Wymiaru, gdzie próbował polecieć jak dobrze technicznie nawijający gospodarze i wyszło karykaturalnie
https://www.youtube.com/watch?v=tOwz-UtofKU
2:18 jak coś...
Ale całokształtem, wkładem, beefem, byciem jakimś przykładem dla młodszych to RPS>TDF
Re: Tede czy Peja
Rychy jedyna legenda polskiego rapu, Tede głównie bazował na tym, że jako pierwszy wpierdalał się na scenę z tym, co było modne za granicą; a od paru lat coś ma z tym problem i średnio to wygląda. Skillsów mu nie można odmówić, wyczucia smaku w większości kariery też, ale przy Pei to się prezentuje niemrawo; aczkolwiek Tede był jedynym przeciwnikiem w beefie, którego Rychu nie rozjebał doszczętnie, a tylko mocno i to trzeba mu oddać
cztery żubry i dwie kurwy
- SuperRapMaster
- Posty: 617
- Rejestracja: 11 wrz 2021, 13:41
- Lokalizacja: Truskulasy
Re: Tede czy Peja
Nie prawda, że Peja rapował lepiej. Rapował szybciej, ale to nie był poziom Techa N9ne, gdzie prędkość stanowi umiejętność niedostępną dla zwykłego śmiertelnika. Tede rapował powoli i stylowo, bo tak mu się podobało. Nie sądzicie chyba, że facet nie umie szybciej mówić. 3H hajs hajs hajs wielkim fanem nie jestem, ale za to uważam, że S.P.O.R.T.>Na legalu? we wszystkim poza bitami, ale Peji część bitów zrobił Decks, a z tego co wiem, Tede zrobił wszystkie sam. Zachowanie Peji w Zielonej górze zdecydowanie było hiphopowe, zakładając, że prawdziwy hiphopowiec jest przygłupem. U Peji mutacja zakońcyła się w wieku około 30 lat. Ani jeden, ani drugi nie miał zbyt inteligentnych tekstów, ale ze względu na specyfikę swojej muzyki Tede nie musiał takich mieć, a Peja swoimi tekstami tylko pokazywał, jak daleko Polska była w tyle za Nasem i innymi amerykańskimi raperami ulicznymi. Tedego goatem bym nie nazwał, bo w późniejszym czasie zdarzało mu się nagrać naprawdę słabe rzeczy, ale Peja na dobrą sprawę jest raperem ze skillsami niewiele powyżej przeciętnej. Typki z podziemia, przez sam fakt, że mają rymy podwójne, unikając czasownikowych, mając jakieś tam flow, pancze i jakieś kawałki z przekazem są już lepszymi raperami niż Peja. Tede też raperem wielkim technicznie nie jest, ale przynajmniej miał tam swoje rymy krzyżowe. Głos na Jacusia.
Re: Tede czy Peja
Wiadomix jak murcix ze ah4n24 virus zrobil wiecej dymow I akcji o kongo-gennych wiecej niz jakas kurewka corona-chan a peja to jakis menel spod zabki
Chief Keef pisze: I'm so fly, I'm so fly, in Hawaii eating Thai
You gotta pay me for a comment, and that comment might be why
Asian ho, say she think I'm nice, why 'cause I eat rice?
Bitch, I'm mean, go and get your things, you can spend the night
Re: Tede czy Peja
porównuję zamierzchłe czasy, bo wtedy obaj byli w najlepszej formie, myślę, że lepiej dyskutować o tym, kto lepiej napierdalał niż kto stał się nudniejszym raperem
ten okres tede, o którym mówię, był zajebisty, mało który raper może się takim pochwalić, to że rychu miał lepszy świadczy tylko o tym z jakimi legendami mamy do czynienia
ale otwarcie przyznam, że słabo znam twórczość tedego w okresie Eliminatti, Kurta i VHS (pei zresztą też), sprawdzałem oczywiście single, ale nie zachęciły mnie do przesłuchania płyty (taką mam mniej więcej zasadę, że jak single są słabe to uznaję płytę za niegodną uwagi), ale skoro tak polecasz i mówisz, że to najlepszy okres tedeusza, to poobczajam, ostatnio i tak odświeżam sb jego dyskografię, więc nie zaszkodzi pójść trochę dalej niż sobie zaplanowałem, możliwe że zmieni to trochę moją ocenę, ale nie sądzę, że na tyle, by jacek wygrał, rysiek ma u mnie wiele punktów przewagi
wcale nie chodzi mi, że szybciej = lepiej, tede w 2001 był w czołówce nawijaczy, ale wciąż nawijał trochę pokracznie, jego flow było takie gadane, trochę zamulające, jeszcze nie do końca świadome jak np. na 3H, rychu na legalu za to rapuje bardzo zgrabnie i stylowo, po prostu sobie leci na luzie i rzuca to co chceSuperRapMaster pisze: ↑20 lis 2022, 13:50 Nie prawda, że Peja rapował lepiej. Rapował szybciej, ale to nie był poziom Techa N9ne, gdzie prędkość stanowi umiejętność niedostępną dla zwykłego śmiertelnika. Tede rapował powoli i stylowo, bo tak mu się podobało. Nie sądzicie chyba, że facet nie umie szybciej mówić.
rymy podwójne, krzyżowe to nie są obowiązkowe elementy dobrego rapu, w niektórych konwencjach nawet obniżałyby poziom, u rycha wcale nie ma potrzeby stosowania takich kombinacji, jego stylówa to była szczera uliczna gadka od ziomka z kamienicy, ja bym tam wcale nie chciał jakichś wielokrotnych czy innych pierdół, nie o to tam chodziSuperRapMaster pisze: ↑20 lis 2022, 13:50 Typki z podziemia, przez sam fakt, że mają rymy podwójne, unikając czasownikowych, mając jakieś tam flow, pancze i jakieś kawałki z przekazem są już lepszymi raperami niż Peja. Tede też raperem wielkim technicznie nie jest, ale przynajmniej miał tam swoje rymy krzyżowe.
a przekaz? też nie jest obowiązkowy, chociaż do rapu ulicznego pasuje i peja go przecież miał, skąd wgl pomysł, że nie miał?
pancze? no to zależy co przez to rozumiemy, jeżeli superprzekminione wersy o dupie maryny stworzone po to, by pokazać, że jakiś czasownik ma dwa znaczenia, no to chuj z takim czymś, ryszard był na zbyt wysokim poziomie, żeby stosować takie gimnazjalne rymowanki
pancze można też rozumieć jako zgrabnie napisane wersy, które wyjaśniają przeciwnika, i tutaj przecież rychu był kozakiem, odsyłam do właściwie wszystkich beefów, a najlepszym tego przykładem jest chyba diss na pariasów i wersy:
żurom mi pokazał jedynie to, że jest durniem
sokół zamienił śródmieście na ekipę z na wspólnej
tede mnie zmiażdżył? dziś dam spokój tej kurwie
to ja cię raczej sprzątam, wyżej wymienionych również
szacun dla wszystkich, którzy głosują i udzielają się w temacie
Raptowny pisze: Duchowo? 10lat ćpania może człowieka oświecić, ale nie gadajmy o duchach
Re: Tede czy Peja
Tede bo jest lepszym raperem. W latach 90 mial styl, flow, oryginalnosc, charyzme, luz, blyskotliwosc gdzie jego rowiesnicy dukali o gownie obesranym.
Niestety wiekszosc jego kawalkow to chujnia z grzybem. Ale klasyki ktore nagral bujaja do dzis.
Niestety wiekszosc jego kawalkow to chujnia z grzybem. Ale klasyki ktore nagral bujaja do dzis.
Niepublikowane Zkibwoye, Reno, Smarki, Bisze, Laiki itd.
https://youtube.com/playlist?list=PLu7W ... 7ZTz-byFiY
https://youtube.com/playlist?list=PLu7W ... 7ZTz-byFiY
Re: Tede czy Peja
Kurczę, trudne pytanie.
Peja zaczynał od pokracznej gangsterki, która po latach brzmi komicznie-uroczo, chociaż można między wierszami wyłowić z niej jakąś prawdę o poznańskich realiach. Na "Zwykłej Codzienności" już zaczęła się poważniejsza droga.
A Tede no to wtedy jarał sb ziółko, rzucał przechwałki i inteligentnie obserwował Warszawę.
Dla mnie peaki ich karier są podobne poziomem. Może ze względu na emocjonalność stałbym bliżej rapu Peji. Chociaż cały czas mam z tyłu głowy wrażenie, że na tych Jeżycach jednak aż tak źle nie było i dużo populizmu ładował Rysio w swoje teksty. To wsm mój największy zarzut do niego, ale tego nie da się sprawdzić, zweryfikować, bo niemierzalne są takie sprawy.
Beefu nigdy za bardzo nie śledziłem to nie będę się wypowiadał.
Rychu wydaje mi się takim raperem, który pewnego poziomu nie przeskoczy, a Tede jednak cały czas kombinował. Pewnie, że wychodziły z tego czasem jakieś "Bielyje nosy" czy inna padaka, ale ja propsuję ludzi, którzy drążą, sprawdzają różne patenty.
Mnie zastanawia tylko, że Peja dalej jest jakąś tam ikoną dla młodej sceny, te wszystkie Multi, Igi, Beteo chcą z nim nagrywać, a Tede raczej utknął w swojej niszy, chyba tylko Wac Toja z nim trochę działał, ale to pewnie bardziej przez Micha. Natomiast nie wiem czy taki stan rzeczy wynika stricte z bycia lepszym raperem. Charaktery też wg mnie mają podobne. Może po prostu TDF mniej kalkuluje?
Więc wychodzi, że nie odpowiedziałem... Nwm, pewnie gdybym miał wybrać tylko 1 kawałek, któregoś z panów i nie móc już nigdy odsłuchać innych, wziąłbym coś od Ryszarda. Jeśli to o czymś przesądza - ok.
Peja zaczynał od pokracznej gangsterki, która po latach brzmi komicznie-uroczo, chociaż można między wierszami wyłowić z niej jakąś prawdę o poznańskich realiach. Na "Zwykłej Codzienności" już zaczęła się poważniejsza droga.
A Tede no to wtedy jarał sb ziółko, rzucał przechwałki i inteligentnie obserwował Warszawę.
Dla mnie peaki ich karier są podobne poziomem. Może ze względu na emocjonalność stałbym bliżej rapu Peji. Chociaż cały czas mam z tyłu głowy wrażenie, że na tych Jeżycach jednak aż tak źle nie było i dużo populizmu ładował Rysio w swoje teksty. To wsm mój największy zarzut do niego, ale tego nie da się sprawdzić, zweryfikować, bo niemierzalne są takie sprawy.
A z tym się zupełnie nie zgadzam. Peja mógł ujmować szczerością, prostoduszną charyzmą, ale bitu to on trzymał się po prostu poprawnie. Akurat Tede był pod tym względem na wyższym poziomie, zresztą do spółki z Jajonaszem, Hastem i pewnie kimś jeszcze stanowił ówczesną topkę techniczną.
Beefu nigdy za bardzo nie śledziłem to nie będę się wypowiadał.
Rychu wydaje mi się takim raperem, który pewnego poziomu nie przeskoczy, a Tede jednak cały czas kombinował. Pewnie, że wychodziły z tego czasem jakieś "Bielyje nosy" czy inna padaka, ale ja propsuję ludzi, którzy drążą, sprawdzają różne patenty.
Mnie zastanawia tylko, że Peja dalej jest jakąś tam ikoną dla młodej sceny, te wszystkie Multi, Igi, Beteo chcą z nim nagrywać, a Tede raczej utknął w swojej niszy, chyba tylko Wac Toja z nim trochę działał, ale to pewnie bardziej przez Micha. Natomiast nie wiem czy taki stan rzeczy wynika stricte z bycia lepszym raperem. Charaktery też wg mnie mają podobne. Może po prostu TDF mniej kalkuluje?
Więc wychodzi, że nie odpowiedziałem... Nwm, pewnie gdybym miał wybrać tylko 1 kawałek, któregoś z panów i nie móc już nigdy odsłuchać innych, wziąłbym coś od Ryszarda. Jeśli to o czymś przesądza - ok.
konto nieaktywne
Spoiler
- SuperRapMaster
- Posty: 617
- Rejestracja: 11 wrz 2021, 13:41
- Lokalizacja: Truskulasy
Re: Tede czy Peja
Nie miałem na myśli, że Peja nie miał, tylko że spoko, jak ktoś mniej znany też ma, żeby lepiej wypadał w porównaniu z Peją, czy innymi legendami mainstreamu.
Re: Tede czy Peja
Ja z kolei słabo znam płyty Tedego sprzed Eliminatti. Trochę Notesu znam, ale nie specjalnie podoba mi się Tede z tamtego okresu. A pamięcią nie mam, jak sięgnąć po w 00 się urodziłem Na legalu może przesłuchałem raz, nie ciągnie mnie do tej płyty kompletnie.
"Ich wollte immer nur verstanden werden und hinterlies zum Schluss verbrannte Erde"
Re: Tede czy Peja
TDF pokazał więcej wszechstronności muzycznie i lirycznie. Ma dyskografie bardziej zróżnicowaną brzmieniowo, szybko podłapywał trendy np. zrobił mixtape na cykaczach już w 2011, czasem coś skopiował (Moje tocze fele - Neue Deutsche Welle) ale generalnie nadążał za trendami.
Z Rychem miałem taki problem, że nigdy nie zainteresował mnie żaden album w całości po "Na Legalu?". Ryszard nie ma smykały do robienia hitów, oprócz pojedynczych typu Głucha noc czy Gruba Impra, za to jest konsekwentnie wierny swojej stylówie i czuć w nim autentyczność to ogromny plus.
Ale przede wszystkim Rysiek nie skurwił się jak ten utracjusz narkoman Graniecki aferkami poziomu lizania się z małolatą i nie chodzi wypierdolony na wywiady jak sowa dlatego za całokształt oddaje głos na Ryszarda Waldemara z Jeżyc
Z Rychem miałem taki problem, że nigdy nie zainteresował mnie żaden album w całości po "Na Legalu?". Ryszard nie ma smykały do robienia hitów, oprócz pojedynczych typu Głucha noc czy Gruba Impra, za to jest konsekwentnie wierny swojej stylówie i czuć w nim autentyczność to ogromny plus.
Ale przede wszystkim Rysiek nie skurwił się jak ten utracjusz narkoman Graniecki aferkami poziomu lizania się z małolatą i nie chodzi wypierdolony na wywiady jak sowa dlatego za całokształt oddaje głos na Ryszarda Waldemara z Jeżyc
Popi.jaku
- benzoabuser
- Zbanowany
- Posty: 5552
- Rejestracja: 25 sie 2019, 18:58
Re: Tede czy Peja
Dwa pizdzielce stare. Jeden gruby, chujowy i gimb wannabe, drugi z krzywym ryjem, chujowy i sprzedał się w tvn, który sam jechał. Wybur jest prosty, żurom żuromski.
znajdę wszystkie kurwy świata i rozjebie
!EXTRA ANNOTATION!
ALL OF MY POSTS ARE FICTION
!EXTRA ANNOTATION!
ALL OF MY POSTS ARE FICTION
- gods bidness
- Posty: 2029
- Rejestracja: 09 paź 2019, 19:12
Re: Tede czy Peja
Po pomięciu gustów, doboru bitów, tematów, kwestii osobowościowych i wizerunkowych, to oni nie są nawet w sąsiadujących ligach jeśli idzie o umiejętność rapowania - warsztat, technikę, stylistyczną różnorodność, flow, kwestie rytmiczne. Wszystkie mierzalne aspekty talentu są w tym zestawieniu na jednej szali. A kto w której lidze gra jest tak oczywista, że nie będę nawet odpowiadał, a wszystkie odpowiedzi, że "oczywiście, że <i tutaj ksywa tego drugiego> byłyby tylko mało wyszukaną i średnio prowokacyjną drwiną.
Re: Tede czy Peja
czekałem na twoją wypowiedź, pozdro
41 - 59 dla pei, jacek jeszcze nie był tak blisko, czy czeka nas odkucie?
41 - 59 dla pei, jacek jeszcze nie był tak blisko, czy czeka nas odkucie?
Raptowny pisze: Duchowo? 10lat ćpania może człowieka oświecić, ale nie gadajmy o duchach
Re: Tede czy Peja
Kurde, jeszcze kilka lat temu odpowiedziałbym, że Tede, teraz nie wiem, czy wahadło nie przechyliłoby się w drugą stronę. Aż sobie przesłucham do końca roku dyskografię jednego i drugiego żeby wydać osąd
- SuperRapMaster
- Posty: 617
- Rejestracja: 11 wrz 2021, 13:41
- Lokalizacja: Truskulasy
Re: Tede czy Peja
Jak to jest, że w temacie o goacie Tede miał 2x więcej głosów, a teraz wygrywa Peja?
Re: Tede czy Peja
to oznacza, że spora liczba useröw uważa, że peja jest lepszy od tedego, ale nie jest goatem
a inna mniejsza grupa uważa, że tede jest lepszy od rycha i jest goatem
a inna mniejsza grupa uważa, że tede jest lepszy od rycha i jest goatem
Raptowny pisze: Duchowo? 10lat ćpania może człowieka oświecić, ale nie gadajmy o duchach
Re: Tede czy Peja
Peja oczywiście, szczególnie za Na Legalu, mnóstwo zajebistych kawalków ze Slums Attack i najlepszy storytelling w pl rapie:
Pojechałem do Kielc i dymu szukałem
Ale kurwa w środku nocy nic tam nie zastałem
Ponadto darzę sporą sympatią tego przemienionego Rycha, choć te albumy to takie 6/10, ale można odpalić bez przypału. Szanuję też jak spełnia swoje marzenia zapraszając Big Shugów czy innych Jeru the Damajów
Niemnien Tede też zapisał zajebistą i mega zajawkową historię rapu - solówki, WFD, milion mixtape'ow, bardzo fajny okres kariery po beefie i odkuciu się, napieprzał doskonale koncerty. Bywa corny, ma okrutne kasztany w dyskografii (Peja ma słabe albumy, ale nie aż tak), czasami daje się nie lubić za te jego burackosc i to co się działo wokół WJ, no ale chapaeu bas za to, czego dokonał
Pojechałem do Kielc i dymu szukałem
Ale kurwa w środku nocy nic tam nie zastałem
Ponadto darzę sporą sympatią tego przemienionego Rycha, choć te albumy to takie 6/10, ale można odpalić bez przypału. Szanuję też jak spełnia swoje marzenia zapraszając Big Shugów czy innych Jeru the Damajów
Niemnien Tede też zapisał zajebistą i mega zajawkową historię rapu - solówki, WFD, milion mixtape'ow, bardzo fajny okres kariery po beefie i odkuciu się, napieprzał doskonale koncerty. Bywa corny, ma okrutne kasztany w dyskografii (Peja ma słabe albumy, ale nie aż tak), czasami daje się nie lubić za te jego burackosc i to co się działo wokół WJ, no ale chapaeu bas za to, czego dokonał
Rap MATTers podcast
https://www.youtube.com/c/rapmatters
https://www.youtube.com/c/rapmatters
- gods bidness
- Posty: 2029
- Rejestracja: 09 paź 2019, 19:12
Re: Tede czy Peja
Tak w ogóle wczoraj w wątku o Peji pojawiło się pytanie o jego top 5. Nie znam zbytnio twórczości Peji, jedyna płyta jaką w całości przesłuchałem, to "Na legalu" i może ta z Trudnym Dzieciakiem czyli jeszcze starsza, bo jako wtedy szczyl zafascynowany hip hopem słuchałem wszystkiego, co mi się trafiło. Ale co ja bym jego nie sprawdzał po Na Legalu, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że on zalicza tylko regres. Ale tutaj już mówię o niemierzalnych aspektach i subiektywnym odczuciu.
Tam się pojawiły jakieś typy innych użytkowników i ktoś wspomniał, że z nowszych to np. Gzyms. No i kurwa puściłem ten Gzyms z ciekawości, z nadzieją, że czymś mnie Peja zaskoczy. I się okazało, że on uosabia wszystko co dla mnie najgorsze w rapie Peji, a przede wszystkim chodzi mi tu o tą siermiężną klepaninę (maszynowy styl z pizdy), gdzie on sobie ujebał w głowie, że trzeba szybko, tylko ani to żadne przyspieszenia, ani double tempa, tylko taka trzymająca się kurczowo bitu siermiężna klepanina, monotonna jak taśma produkcyjna w jakiejś fabryce.
Mnie to odrzuca z marszu, a przecież on miał swoje momenty. To nie jest tak, że ja mam alergie na Peje, bo niektóre kawałki lubię, w czasach studenckich słuchało się tego ironicznie, ale z sympatią i nawet na koncercie byliśmy jak do WWA przyjechał, bo za darmo. Czołowego miejsca na scenie, w dorobku, statusu legendy też mu nie odbieram. Ale jakbym miał wybrać top 5, to pewnie by były jakieś cztery kawałki z Na legalu i może Duchowo Mocny. Na takim Randori fajnie się w miarę bawił flow, tu pauza, tu jakiś wers szybciej, wolniej. Ma kawałki, w których był dobry, które są kultowe, są bez ironii ponadczasowymi street bangerami, ale rapersko to zwykle była i jest siermięga straszna. I nie wiem jak w 2022 można pisać, że
Tam się pojawiły jakieś typy innych użytkowników i ktoś wspomniał, że z nowszych to np. Gzyms. No i kurwa puściłem ten Gzyms z ciekawości, z nadzieją, że czymś mnie Peja zaskoczy. I się okazało, że on uosabia wszystko co dla mnie najgorsze w rapie Peji, a przede wszystkim chodzi mi tu o tą siermiężną klepaninę (maszynowy styl z pizdy), gdzie on sobie ujebał w głowie, że trzeba szybko, tylko ani to żadne przyspieszenia, ani double tempa, tylko taka trzymająca się kurczowo bitu siermiężna klepanina, monotonna jak taśma produkcyjna w jakiejś fabryce.
Mnie to odrzuca z marszu, a przecież on miał swoje momenty. To nie jest tak, że ja mam alergie na Peje, bo niektóre kawałki lubię, w czasach studenckich słuchało się tego ironicznie, ale z sympatią i nawet na koncercie byliśmy jak do WWA przyjechał, bo za darmo. Czołowego miejsca na scenie, w dorobku, statusu legendy też mu nie odbieram. Ale jakbym miał wybrać top 5, to pewnie by były jakieś cztery kawałki z Na legalu i może Duchowo Mocny. Na takim Randori fajnie się w miarę bawił flow, tu pauza, tu jakiś wers szybciej, wolniej. Ma kawałki, w których był dobry, które są kultowe, są bez ironii ponadczasowymi street bangerami, ale rapersko to zwykle była i jest siermięga straszna. I nie wiem jak w 2022 można pisać, że
bo jak słyszę jakieś pojedyncze kawałki tego nowego pokolenia, które mi generalnie zupełnie nie podchodzi przez autotune, wycie i cukierkową pizdowatość, to mimo że gustem już mi bliżej do Peji, to jednak oni mają zwykle większy talent, muzykalność itd., więc jak dla mnie on jest poniżej przeciętnej wyznaczanej jako randomowa plejlista mainstreamowych hitów ze spotifaja.SuperRapMaster pisze: ↑20 lis 2022, 13:50 Peja na dobrą sprawę jest raperem ze skillsami niewiele powyżej przeciętnej