JPEGMAFIA & Danny Brown - SCARING THE HOES (2023)

[instinkt]

[clockers]

cudownie popierdolony będzie ten projekt, drugi singiel jeszcze lepszy muzycznie niż pierwszy

[jogi]

Trzymię kciuki bo jest pojebanie jakie lublju.

[gawi]

Wtf, bit jakby ktoś konia walił

[JVCORE]

mega oczekiwania mam, bo single pod względem muzycznym dają radę i liczę na cały projekt w takim klimacie pojebanym

[instinkt]

0 przyjemności ze słuchania tego
brzmi jak gówno

[Groszek]

Dużo tego glitchowania w bitach? Bo nie lubię tego słuchać

O chyba że chodziło o mix bo na necie dużo płaczu o to geez oby nie odjebali gówna i później wkręcali ze to aBsTrAcT i to ma tak brzmieć

[oldschool]

[616]

Czysty chaos ta plyta ale to plus

[StartedAsAYoungin]

Brakuje jej duszy, którą miały wszystkie płyty DB do tej pory.

[gawi]

Kurcze kurcze. Podoba mi się w sumie ten album.
Srogie bengery tu są, szczególnie fajoski jest God Loves You. Lecę słuchać dalej

[jogi]

Burfict jest begierem. Ale ogólnie to realizacja tego albumu nie nadążyła nad ilością pomysłów i tego co.sie tutaj dzieje. Danego i JPG czasami nie słychać, czasami jakieś chórki czy sample są tak do przodu że reszta chujowo brzęczy gdzieś z tylu. Ale jest to itak 100 razy bardziej pankowe niż wygłaskany Yves Turmor.

[Blendzior]

Some rap songs też przy pierwszym odsłuchu brzmi jakby było chujowo zmiksowane ale jednak po jakimś czasie wchodzi po same kule. Tutaj materiał jest conajmniej obiecujący i wydaje mi się, ze taki a nie inny efekt był zamierzony. Podoba mi sie to nie wiem jak bardzo ale czuć tutaj totalny lot jak w Atrocity Exhibition.

[clockers]

są momenty niesamowite, ale tylko momenty, co potęguje wrażenie przypadkowości w tym całym radosnym przeginaniu, naginaniu i jednak eksperymentowaniu. turboistotna jest tu forma, lirycznie to chyba nawet im specjalnie nie zależy, żeby byli rozumiani. Danny niejednokrotnie wręcz, mam wrażenie, używa swojego głosu po prostu jako instrumentu - dosłownie. intrygująca płyta, ale trudno ją oceniać, niezbyt komfortowa w odbiorze.

bity w Burfict!, Shut Yo Bitch Ass Up / Muddy Waters czy Jack Harlow Combo Meal

[Blendzior]

Dla mnie niezbyt komfortowe w odbiorze to sa twory pokroju ostatniego injury Reserve a tutaj mimo chaosu i daleko idących eksperymentów jest zaskakująco przystępnie szczególnie biorąc pod uwagę w jakiej stylistyce sie dwoch Panow porusza na tym albumie. Mysle, że indywidualny dbiór materiału będzie mocno zależny od tego kto czego na codzień słucha a jako, ze słucham ostatnio najczęściej mniej przystępnej muzyki, która często ociera sie o kakofonie takiej jak elektryczny Miles to jakos scaring the hoes mnie nie odrzuca a wręcz przeciwnie.

[przedszkolanek]

takie se

[Groszek]

Jak wyżej nie daje rady tego słuchać przez bity

[MikoBalagany]

Dla mnie mega sztos. Co ciekawe w sumie rozumiem wszystkie zarzuty, że miks gówniany, że mega chaos, że można się tym umęczyć. Ale opór mnie ta płyta przyciąga, dawno tak nie miałem. To ma taki wajb dwójki szalonych naukowców, którzy coś odwalili w laboratorium. Coś błysnęło, coś wybuchło, w sumie sami nawet nie wiedzą co zrobili, ale już wiedzą, że powstało coś ZAJEBISTEGO. Bo ten album to właśnie taki eksperyment z mieszaniem jakiś dziwnych substancji w fiolkach i sprawdzanie co z tego wyjdzie. W końcu dostajemy jakąś innowację, coś oryginalnego. Bo ostatnio w rapie strasznie dużo jest wtórności, lecenia na fali i podpinania się pod trendy, któe zażarły. A ta płyta ma to totalnie w dupie i to jest w niej świetne. To jest ich własny lot bez kalkulacji. Dla mnie płyta bez skipu i mocny kandydat do albumu roku, ale zrozumiem, jak dla kogoś to jest asłuchalne.

[ART]

dobre bity fajne flow
przesluchalbym calosc z samym dannym, w chuj pasuje do niego forma trackow trwajacych kolo minuty (tak jak na collabo z black milkiem) a ten drugi czarnuch dla mnie tutaj nic nie wnosi rapowo
bity kurwa klasa, szczegolnie przy wjezdzie dannyego w run the jewels

[instinkt]

wjechał wgl chyba jakiś patch z rana
ludzie od razu pisali że wersja wrzucona na bandcamp jest dużo lepiej zmixowana
dalej brzmi jak gówno, ale trochę lepiej niż brzmiało jak odblokowali na australie
a no i wersja z bandcamp ma lepszą okładkę