OKŁADKA1. The Chronic (Intro) [feat. Snoop Dogg]
2. Fuck Wit Dre Day (and Everybody's Celebratin') [feat. Snoop Dogg, RBX & Jewell]
3. Let Me Ride (feat. Snoop Dogg, Ruben & Jewell)
4. The Day The Niggaz Took Over (feat. Dat Nigga Daz, RBX & Snoop Dogg)
5. Nuthin' But a ‘G’ Thang (feat. Snoop Dogg)
6. Deeez Nuuuts (feat. Dat Nigga Daz, Snoop Dogg, Warren G & Nate Dogg)
7. Lil' Ghetto Boy (feat. Snoop Dogg, Dat Nigga Daz & Nate Dogg)
8. A Nigga Witta Gun
9. Rat-Tat-Tat-Tat (feat. Snoop Dogg, BJ & RBX)
10. The $20 Sack Pyramid (skit) [feat. Snoop Dogg, Samara, The D.O.C. & Big Tittie Nickie]
11. Lyrical Gangbang (feat. The Lady of Rage, Kurupt & RBX)
12. High Powered (feat. RBX, Lady of Rage & Dat Nigga Daz)
13. The Doctor's Office (skit) [feat. Jewell & The Lady of Rage]
14. Stranded on Death Row (feat. Kurupt, RBX, The Lady of Rage, Snoop Dogg & Bushwick Bill)
15. The Roach (The Chronic Outro) [feat. RBX, Emmage, Ruben, Dat Nigga Daz, The Lady of Rage & Jewell]
16. Bitches Ain't Shit (feat. Dat Nigga Daz, Kurupt, Snoop Dogg & Jewell)
doktorkowi to się należy pomnik i nie ma że nie. wpływ TEGO albumu sięgał na całe stany, pierdolony game changer. nic już nie było takie same po 15 grudnia.
a kurupt to newcomer roku 1992, skurczybyq co on tutaj odjebał
Klasyk, choć po latach niektóre numery brzmią wręcz topornie.
Z albumów wydanych w podobnych latach na pewno wyżej stawiam debiut Snoopa i Uncle Sams Curse z 1994 od Above The Law (płyta z 1992 jest dobra, ale nie aż tak, choć śmiało można powiedzieć, że Big Hutch pokazał na niej całej reszcie jak będzie brzmiał g-funk).
Patrząc na ten album, Doggystyle i całą resztę tego co Dre robił mniej wiecej do 96' to chyba jednak zerwanie kontraktu z Ruhtless było mocno na plus. Ostatnia płyta N.W.A była spoko ale to już nie było to co na SOC i na EPce.
Dre znalazł (podkradł) swoje brzmienie i ta płyta jest tego najlepszym przykładem. Nuthin But a G Thang jest mega mistrzostwem. Oprócz tego Dre Day, Lil Ghetto Boy, Let Me Ride, Bitches Ain't Shit i track mocno inspirowany piosenką z Mothership Connection Parliamentu (nie pamietam który) to mocne rzeczy zasługujące na wyróżnienie.
Jeśli chodzi o wpływ na rap od początku jego istnienia do teraz to uważam że Dre powinien widnieć w każdym tego typu rankingu na wysokim miejscu.
Jest na pewno kilka tracków które przelatują bez większych emocji ale całosciowo wygląda to naprawdę spoko.
Mi tam całość się podoba, nawet pamiętam za nastolatka jak zaczynałem słuchać rapu (wcześniej tylko ciężkie brzemienia) to stawiałem tą płyte jako wzór płyty bez skipowania. W tedy rap płytki podchodziły mi w częściach. No tu są same hity! Wszystko różne od siebie i jakoś charakterystyczne. Nic tu się nie zlewa i nie jest podobne do siebie.
Oczywiścoe największą estymą darze Nuthin But A G Thang które mogę słuchać z przyjemnością do dziś.
Zapomniałem dodać jeszcze jednej rzeczy, która mi jakoś wypadła z głowy, a brakuje mi na tej płycie. Oczywiście chodzi o remix Let Me Ride, który jest po prostu lepszy i Puffin' on Blunts and Drankin' Tanqueray. Długie kawałki, fakt, ale jednak lepsze od kilku znajdujących się na tym albumie.
Zajebiście ważna płyta dla sceny, czego nie można w żaden sposób kwestionować. Bardzo świeża swego czasu.
Ale gdy przesłuchałem jej niedawno, to najlepszym bitem jest zdecydowanie "Intro". I kretynizm wielu tekstów aż kłuje w uszy. Na "2001" tekstowo też nie było lepiej, ale...