nwm zupełnie czego się spodziewać, ktoś wie?Afro Kolektyw na fb pisze:pierwszy z wielu szybkich, niezwykle konkretnych update'ów, żadnego lania płynów, sama informacja, no mówię Wam, w życiu nie czytaliście tak suchego streszczenia dostępnych faktów, mimo że serce świerzbi, by rozwinąć to jakoś, ale nie wolno:
- szósta płyta Afro Kolektywu będzie się nazywała OSTATNIE SŁOWO
- zawiera: 13 numerów plus intro
- trwa: nieco poniżej 50 minut
- premiera: jesień 2022
- trasa: od października
jeśli będzie Afro i będzie rapowo, to ja to kupuję. no a jak będą sobie śpiewac to niespecjalnie
e: dobra, jestem uradowany
też Afro na fb pisze:CHYBA WAŻNE: na nowej płycie głównie rapuję, śpiewam niewiele. w składzie jest genialna Basia Derlak, która ma i technikę, i kreatywność, więc doprawdy nie muszę wczoraj natomiast obchodziliśmy dziesiątą rocznicę wydania naszego czwartego albumu "Piosenki po polsku", który wzbudził w swoim czasie w pytę kontrowersji, a jedną z większych stała się moja transformacja z rapera w, hm, wokalistę. celebrowaliśmy mocno umownie, ale zebrało mi się na reminiscencje i teraz padniecie ich ofiarą
na początku 2011 roku zespół był w lekkiej rozsypce. nic dziwnego - z Michałem Szturomskim zajmowaliśmy się raczej rozwojem Nie Wyjdzie Studio, w którym nagrywaliśmy i produkowaliśmy muzykie innych zespołów, rotacje personalne nie ułatwiały działalności (od czasu "Połącza" pojawił się już czwarty pianista oraz trzeci basista), pożegnaliśmy się i z menedżerką, i z wydawcą; a przede wszystkim nie mieliśmy już ochoty nagrywać OGRANICZONEGO HIP-HOP JAZZU. chcieliśmy grać piosenki, choć żaden z nas nie miał doświadczenia w tej materii. gdybym miał wtedy stawiać hajs na to, że Afro Kolektyw jeszcze coś zdziała, żal by mi było nawet złotówki
na szczęście w życiowym sztosie był wówczas Remek Zawadzki - pierwsza sesja nagraniowa obejmowała wyłącznie jego kompozycje, wystąpił on też w roli producera. wśród zarejestrowanych znalazł się kawałek o roboczym tytule "Mocne strony Marty", który po dopisaniu tekstu i refrenu wyglądał tak obiecująco, że nie wytrzymałem i nie informując zanadto kolegów dokończyłem go (czyli nagrałem wokale: swoje oraz dwóch uczennic mojej żony, które miały biegać za chór dziecięcy), zmiksowałem (bardzo źle), zmasterowałem (jeszcze gorzej) i zaniosłem do radia.
numer o dziwo chwycił i samowolkę wybaczono. błyskawicznie dorobiliśmy teledysk - będący plagiatem, choć stuprocentowo nieświadomym. znalazł się menedżer, znalazł się wydawca i nawet jakieś niewielkie pieniądze, dostaliśmy drugie życie i mogliśmy jeszcze wiele razy gęsto tłumaczyć "skąd ta wolta stylistyczna?", a ja - szukać odpowiedzi na trudne pytanie "dlaczego śpiewasz?"
ale przede wszystkim jaki ja jestem, kurwa, dumny z "Piosenek" ❤ mam w tym albumie najmniejszy udział songwriterski ze wszystkich płyt Afro, więc sobie na to warunkowo zezwalam znalazło się tam bowiem między innymi sporo wykwintnych progresji akordowych i potężnych CHORUSÓW, co spróbowaliśmy powtórzyć i na nowym wydawnictwie (wogle pomysł nań był taki, by zaczerpnąć hojnie ze wszystkich poprzednich naraz i myślę, że się to zajebiście udało, ale to już Wy niebawem ocenicie); but i digress... przed Państwem MOCNE STRONY MARTY.
(w miksie niestety moim, wersją albumową zajął się Marcin Gajko i jest ona jakieś 2137 razy lepsza)