Z wolnych topowych zawodników na rynku został Bray Wyatt, Braun Strowman oraz Buddy Murphy. Z lasek mamy Iiconics, które już coś kombinują, ale nie wiadomo, czy to jest powiązane z Ej I Dablju.
All Out przyjemny event - chyba dotychczas najlepszy spod ręki Eliciarzy. Tag teamy rozwaliły bank, czym nie zdziwiły chyba nikogo. Pozostałe pojedynki również przyjemne, choć przyznam, że dało się odczuć brak walki Andrade z PACiem (piszę tu w kontekście potencjalnego 5 stara). Pojawienie się Suzukiego oraz debiuty Ruby Riott, Adama Cole'a i Danielsona niezaprzeczalnie były bardzo mocnymi punktami gali i Tony Khan mocno zaskoczył tym, że wypuścił ostatnią dwójkę w jednym segmencie - ciekawy jestem, jakiego ma jeszcze asa w rękawie, skoro miał możliwość puszczania ich osobno na tygodniówkach, a zdecydował się na "all in". Szkoda tylko, że nie udało się załatwić "The Final Countdown" i przekazano Bryanowi nowy theme song, który nie przypadł do gustu, a przypomina bardziej czasy CFO$ w WWE.
Transfery obu zawodników mocno cieszą, bo to są bodajże pierwsi wrestlerzy z WWE, którzy nie przechodzą obrażeni na poprzednią federację, bo ich zwolniła - wchodzą do AEW jako wielkie gwiazdy, które świadomie nie podpisały nowego papieru z Vincem, bo zdecydowały się przejść na drugą stronę barykady.
Czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Dynamite niedługo zacznie pukać w drzwi RAW oraz Smackdown.