próbowałem ze strzałami ale pomimo wielokrotnego trafienia obu panów ani jeden strzał z jakiegos powodu nie został uznany przez grę
więc juz na totalnej wyjebce wszedlem se na góre z tarczą i po prostu broniłem sie czekając aż ziomek jakos niefortunnie stanie i spadnie. no i spadł.
ale i tak ficjalnie uznaję ten moment moim osobistym najtrudniejszym przeżyciem w dark souls/bloodborne
Właśnie zaczynam dlc ds1, najbardziej wkurwiajacy boss w podstawce? Spoiler
ZDECYDOWANIE Łoże Chaosu, 4 minuty biegu z ogniska, żeby po 15 sekundach zostać zepchniętym w przepaść i tak przez 45 minut, kwintesencja From Software
Dodano po 3 dniach 12 godzinach 25 minutach 48 sekundach:
odpaliłem od razu 2, zacząłem czarodziejem i korci mnie zagrać buildem pod magię, ktoś grał magiem? jak wrażenia? trudniej jest niż z buildem pod str/dex? Bloodborna i DS1 przechodziłem w myśl zasady LICZY SIĘ PIERDOLNIĘCIE i nie ukrywam, że w ds1 kosmiczny dmg nie raz ratował mi pizde, dlatego mam obawy przed tą magią. z drugiej strony, sprobówałbym chętnie czegoś nowego, a nie ciągle tylko tym mieczykiem
@Kubinsky jak Twoje przygody? skończyłeś 1?
lygrys pisze: ↑11 maja 2022, 21:05
świetny dzień, jeden z najlepszych w moim życiu.
Dziękuje ci zjebana Polsko.
a dobrze, jestem obecnie na etapie 4 królów i zobaczymy ile czasu będę się z nimi bawić. potem jeszcze łoże chaosu, gravelord i chyba finał. no i dlc oczywko.
było parę momentów mocnego zwątpienia czy dalej grać(wieczna nienawiść do kołoobrotowych szkieletów) ale finalnie wszystko dało sie jakos przejsc i oprócz wspomnianego wczesniej momentu z tymi 2 rycerzami w anor londo(jakbym mial to jeszcze raz przejsc to bym chyba gre wolał odinstalowac ) grało się bez większych problemów.
znaczy jeszcze nie dotarłem do wspomnianych przez ciebie łoż chaosu więc możliwe że największy wkurw dopiero przede mną
a co do maga to zacząłem dwójke pare miechów temu tą profesją. zabiłem dwóch bossów póki co więc ciężko cokolwiek powiedziec ale na ten moment grało sie całkiem przyjemnie i nawet wydaje mi się że jest lekko prościej. ale to dopiero początek w sumie więc nie ma.co oceniac jeszcze. ogólnie myslę jednak że przejscie chociaz jednej częsci soulsów magiem to spoko opcja, no bo ile można tym mieczem/toporem/maczugą wymachiwac. w bloodborne'a buildem pod arcane grało się bardzo spoko więc mam nadzieję że tu będzie podobnie
w każdym razie do dwójki zasiądę po skonczeniu jedynki.
chyba mnie przekonales i pogram tym magiem, ewentualnie jakąś hybrydą
pewnie o tym wiesz, ale pamiętaj, żeby do dlc wejść przed Gwynem, bo włączy się po nim ng+ (@Makomako mnie uprzedził ). Biles Gwyndolina w Anor Londo? nieobowiązkowy, ale fajny boss.
a i jeszcze odnośnie dlc, polecam mocno podjąć walkę z Kalameetem, mimo że też jest nieobowiązkowy, walka jest świetna i wymagająca. W ogóle bossy w dlc >>> bossy w podstawce i to w ogóle bez podjazdu, wszystkie wkurwione i napierdalaja jak szalone, aż się Bloodborne przypomniał
lygrys pisze: ↑11 maja 2022, 21:05
świetny dzień, jeden z najlepszych w moim życiu.
Dziękuje ci zjebana Polsko.
postacie magiczne zawsze mają ciężki start, ale potem szybko robi się aż za łatwo. chociaż w sumie to samo można powiedzieć o postaciach skupionych na sile, niewkurwiających wszystko maczugą albo zweihanderem. mówię o jednyce i dwójce, trójka jest chyba dużo lepiej zbalansowana
ps dostaję drgawek jak widzę gdy ktoś liczbę mnogą od słowa "boss" pisze "bossy" zamiast "bossowie" ; )
@Prez
Pamiętam o dlc przed ostatnim bossem(w ogóle fajnie to zostalo rozwiązane w ds3, tam nie trzeba sie obawiac o automatyczne rozpoczęcie ng+ po ostatniej bitce) ale o tych opcjonalnych bossach to nie wiedzialem, dzięki za info, obadam jak się do nich dostac.
raport z wojny: rozjebałem midira jakoś w godzinkę, a bezimiennego w jakieś 20 minut.
kurde, niby byli trudni ale podchodząc do nich za każdym razem czułem taki spokój (bo wiedziałem, że orphan of kos z bb to najcięższe co mnie spotkało i nic już tego nie pobije) i dosyć duże opanowanie, i chyba to pomogło.
(w ogóle ten ostatni atak midira jak napierdala tymi laserami i trzeba zrobic chyba 10 uników pod rząd jest piękny, nie mam pojęcia jak te piruety odjebałem że ani razu mnie nie trafił)
no dobra, dlc ukonczone, to teraz została jeszcze ukochana dwójka
Jakiś czas temu pisałem w temacie o Bloodborne, ale skończyło się tak, że jednak przygodę z grami From Software zacznę od Dark Souls 2. Chciałbym Was prosić o pomoc z buildem postaci. Klasycznie dla mnie będę chciał grać nieco tankowatą postacią, z tarczą i bronią jednoreczną. Z tego co ogarniam po każdej śmierci traci się tutaj hp do momentu użycia Human Effigy, a glebę zapewne będę gryzł notorycznie. W związku z tym czy dobrze myślę, że najlepiej będzie zwiększać statystyki do momentu w którym będę mógł ubrać pożądaną broń/zbroję itd. a pozostałe dusze ładować w ulepszenie ekwipunku?
@darmody: Podobnież w DS2 nie ma sensu faktycznie ładować w statsy ponad wymóg itemów, bo nie zmieniają aż tak dużo, jak np. w DS3 - już chyba lepiej dorzucić Raw Stone na początku, a jak już zaczniesz hardcapować inne statsy, można się zastanowić nad wydaniem punktów na np. STR. Natomiast jeśli chodzi o ulepszenie ekwipunku, raczej nie zblokuje cię ilość dusz potrzebnych do upgrade'u, tylko titanite (czy co tam do danej broni potrzebujesz) - przynajmniej u mnie tak było - jak już miałem te rzadsze kamienie, to dusz było pod dostatkiem.
Czystym tankiem nie grałem (aczkolwiek zawsze jednoręczna broń i tarcza, tylko większy nacisk na uniki), ale podbiłbym faktycznie statsy do wymogów itemu, a potem rozdzielał w VIG / END / VIT, najpierw wszystkie do softcapa, a potem w miarę potrzeb/stylu gry. VIG jest bardzo ważny, bo możesz chociaż trochę zniwelować efekt utraty HP po śmierci. VIT, bo inaczej z ciężką zbroją ruszasz się jak żółw. No i END raczej nie trzeba tłumaczyć.
Ja mniej więcej tak levelowałem, tylko najpierw priorytetyzowałem ADP, bo wszyskie souls-like'i leciałem na unikach, i w DS2 ADP jest konieczne do tego.
A ogólnie jestem zdania, że nie da się skopać statsów w ogóle, plus w DS2 zawsze możesz zrobić respec.
Dziś nadszedł ten dzień, wróciłem z pracy, odpaliłem plejkę, kupiłem DS2 i nie wiem kiedy minęło 5 godzin gry. Ostatni raz tak zachwycony grą byłem w podstawówce jak wychodził NFS Underground 2. Pewnie ponad godzinę nie mogłem przejść dalej przez jebanego żółwia na murze w Forrest of Fallen Giant Ale koniec końców udało mi się dotrzeć do Last Giant i rozjebać go za 5 podejściem. Ulga jaką poczułem po pokonaniu tego bossa była jednym z dziwniejszych doświadczeń w moim życiu. Mam nadzieję, że jutro uda się rozjebać Pursuera
W ogóle jak juz mowa o ds2 to mi sie bardzo podobała ta częsc(pomimo zjebanych hitboxów ofc). Imo najfajniejszy design poziomów ze wszystkich soulsów(wiem że jestem w tej opinii odosobniony).
No i jest to jedyna częsc przy której(przynajmniej grając magiem) dojście do bossa jest o wiele trudniejsze niż sam boss. Doszło do takiego kuriozum że jak przechodziłem przez mgłę i widzialem że jest za nią boss to czułem dużą ulgę
DS2 miało zajebisty hub, Majula przepiękna lokacja. Natomiast w kwestii designu poziomów, był to jedyny soulslike, w którym w pewnym momencie (i nie raz, dodam) utknąłem tak, że nie wiedziałem, gdzie iść i musiałem się ratować internetem (chyba najbardziej nieliniowa część też).
Niestety IMO nie zestarzała się z gracją, cieżko się grało w DS2 po DS3/BB (zwłaszcza przez to dziwne 8-osiowe sterowanie). Podobny motyw co z DS1, tylko DS1 przynajmniej dostało remaster.
Zabrał mi dwie godziny z życia a i tak byłem w stanie zabrać mu maksymalnie 80% HP. Czy jest trudniejszy boss dla graczy, którzy opierają się na blokowaniu ciosów tarczą? Póki co SD i Pursuer zjedli mi najwięcej nerwów, kto jest w Waszej topce najtrudniejszych bossów?
widać jak taktyka ma wpływ na trudność, SD najebałem bez najmniejszego problemu - ale grałem głównie na unikach. W DS2 ogólnie sporo było problematycznych bossów.
długo się kitłasiłem z ruin sentinelami, zresztą ten sam motyw co z gargulcami, po prostu nie mam takiej koordynacji, i wtedy jeszcze nie miałem rozwiniętego ADP do ładnych uników. na gargulców jakiś przyzwany npc mi pomógł, ale z ruin sentinelami już musiałem sam.
royal rat authority też w czołówce, bo te zasrane małe szczury mnie non-stop zatruwały zanim zdążałem je ubić.
sir alonne, ale to właśnie kwestia taktyki, jak tylko przerzuciłem się na tarczę, to bez problemu go najebałem
ancient dragon tak samo, ciężko było, w końcu go nago natłukłem, bo tylko w ten sposób mogłem unikać jego ataków wystarczająco szybko
lud i zallene honorowe miejsce za to, że trzeba było przebiec pół śnieżnej planszy, żeby w ogóle ponownie spróbować, nienawidziłem tego segmentu
\\no i elana, jebana elana, też wymagająca przebiegnięcia od pyty poziomu
zdecydowałeś się jednak na granie magiem w dwójce? jeśli tak to dałeś radę całość ukończyć łącznie z dlc?
ja na przykład musiałem się przebranżowić na woja bo niestety zadawalem przeciwnikom w dlc bardzo słabe hity i zazwyczaj w połowie dojścia do ogniska kończyły mi się wszystkie czary