Now playing, czyli co jest grane?

[con shonery]

Jest w sumie bardziej statyczne, bo nie chodzimy po mapie postacią, tylko głównie przeklikujemy się przez ekrany w widoku pierwszoosobowym (poza kilkoma sekwencjami). Tylko nie odbieram tego jako minus a po prostu cechę mającą swoje mocne strony, u mnie to zwiększyło immersję. Grę ukończyłem i rzeczywiście jest to głównie czytanie, klikanie i oglądanie lekko animowanych plansz, czasem przeplecione tymi zręcznościówkami, ale jest to świetnie napisane i wygląda pięknie, a klimacik jest unikatowy w skali znanych mi wytworów kultury ogólnie (luizjański neo noir cyber pulp type shit), co daje temu tytułowi miejsce wśród moich ulubionych dziełek. Nie chcę przehypowac, bo to gra specyficzna i dziwaczna, po prostu do mnie trafia i jak o niej myślę, to nie mam zastrzeżeń i chciałbym znowu to przeżyć pierwszy raz.

Dodano po 5 minutach 59 sekundach:

A jakbyś miał porównać z Kentucky Route Zero (też realizm magiczny, southern gothic i podejmowane kwestie społeczne), to które wypada bardziej na plus?

Tu nie mogę wybrać, mam wrażenie jakby bez KRZ nie było Norco ale jednak obie gry są na tyle różne, że każda robi dobrze coś innego.

[con shonery]

Można przez kilka dni pobrać nowe demko The Invicible, gry na podstawie książki Stanisława Lema. Jest w nim inny fragment historii niż w pierwszym demku, zajebisty symulatorek chodzenia się szykuje, polecam.

Demo jest na steamie (jeśli masz poprzednie to te wlatuje w formie aktualizacji), nie wiem jak z innymi platformami

[Luxair]

Właśnie skończyłem Night in the Woods. Świetne dialogi, znowu - jak w KRZ i Norco - depresyjny klimat upadającego miasteczka, choć tutaj trochę przełamany młodzieżowymi wybrykami. Sympatyczny, diaporamowy styl graficzny. Jeśli podobało ci się Oxenfree, mnóstwo czytania i jak ogólnie prawie nic się nie dzieje, to jak najbardziej polecam (chociaż nie w wersji na Switcha, bo liczba loading screenów woła przy tak prostej grafice woła o pomstę do nieba). Aha, główny twórca gry (i soundtracku) popełnił w 2019 samobóstwo po tym jak został oskarżony o molestowanie przez panią od GamerGate.

[con shonery]

O kurka, grałem w to kiedyś ale nie słyszałem o twórcy :o

[insane]

Spoiler

nie pamietam kiedy ostatnio nie moglem sie oderwać od konsoli jak przy yakuza like a dragon. jest to moje pierwsze dluzsze doświadczenie z ta seria, bo wczesniej odbiłem sie od 0 po 2-3h, ale zmiana gameplayu z brawlera na jrpga mocno mi siadła. walka jak na gre turowa jest calkiem dynamiczna, ale tez niestety za łatwa, bo na 16h zginąłem tylko raz. klimat yokohamy wylewa sie z ekranu telewizora i smaczki jak picie kawy boss, zeby odnowić manę, czy salony z grami segi sa cool. od samego poczatku poczułem chemie do głównego bohatera ichibana i jego drużyny i z zaciekawieniem sledze ich losy. do tego masa pokręconych sidequestow i mnóstwo pobocznych aktywności jak wariacja mario kart, czy minigra o zarządzaniu firma. warto bylo dac trzecia szanse temu tytułowi, polecam i wracam dalej okładać bezdomnych kijem bejsbolowym

witam po prawie pol roku i 50h pozniej xD
skonczylem watek glowny i ponad 40 substories, ale juz nie mam ochoty grindowac, zeby zobaczyc true ending. siadlo mi tu praktycznie wszystko, genialne postacie, zajebista fabula i dynamiczny system walki (jak na jrpga), ktory fajnie zostal wytlumaczony fabularnie. z minusow, to czasami zbyt wiele czasu poswiecalem na jazde taxowkami, zeby pokupowac jakies pierdoly do ulepszania eq, czy rosnacy poziom trudnosci pomiedzy koncowymi chapterami, ktory wymuszal delikatny grind.

[xou]

największy minus to chyba ta walka turowa, bo była po prostu nudna: wciskanie tych samych spelli, a z przedmiotów tylko healing i nara. i nie wiem, czy to ja miałem jakiś chujowy build, ale walka z bossami to potrafiła trwać po 20 jebanych minut. gra się mocno dłużyła, w dużej mierze właśnie przez te bezsensowne bieganie po mieście i przydługie walki.

ponarzekałem, ale gra ogólnie bardzo fajna i polecam. wcześniej grałem w Yakuzę 0 i fabularnie była, imo, lepsza. bohaterowie też byli ciekawsi

[insane]

mi tylko walka z

Spoiler

kiryu

przysporzyla troche klopotu i musialem sie do niej przygotowac, tak to team hero + bodyguard + hitman + idol kosil wszystkich. random encountery konczylem glownie za pomoca quick attacku i combo z dobijaniem przeciwnikow na ziemi.

nie moge sie juz doczekac na 8

[Parlae]

Ja zacząłem grać w Yakuze 0 i nie dam rady jednak. Za dużo gadania, walka też nie jakaś super. Może to tylko na początku, no ale nie leży mi to.
Poza tym i tak niedługo usuwają z PS Plusa. No nie dla mnie ta seria widocznie.

[Rev]

Fabularnie Yakuza 0 super, podobała mi się bardzo, gadanina nie przeszkadzała, system walki też spoko. Doszedłem do tego nudnego etapu zarządzania nieruchomosciami dla Kiryu i kasyna dla drugiej postaci i popierdoliłem tę grę, blokowanie legendarnych stylów walki za jakimś zjebanym grindem w grze single player jest kurwa chore. Chciałem to olać i dokończyć grę mimo wszystko, ale wyczytałem, że te nieruchomosci/kasyno prowadza do jednych z ciekawszych side questów, co jest dla mnie podwójnie chore, że trzeba napierdalać grind, żeby zobaczyć fajne side questy. Wkurwiłem się i olałem gre, kiedys wroce i skoncze ale wiecej zadnej yakuzy nie dotkne, jak bede chcial grindowac to se tibie odpale.

[Cz4rny1337]

A ja się wykręciłem tak w kasyno ze zostawiłem fabule na jakiś czas xD

[xou]

nie no bez przesady, side questy z kasyna to było ile, 1% contentu? ten styl walki to też był tylko gównododatek, bo cała reszta byla od razu dostępna. to taki prezent dla tych, którzy lubią grindować i grać w nieskończoność, a normalni ludzie dalej mieli 99% (najlepszego) contentu.

broń boże nie odpalaj jakichś klasycznych RPG albo wiedźmina 2, bo będzie ostry płacz ilu rzeczy nie zobaczysz xD

[Luxair]

Oxenfree II: Lost Signals właśnie wyszło, będzie sprawdzane!

[Jaayu]

Vampire The Maquerade: Bloodlines z zamontowanym Unofficial Patch Plus to jest pierdolona nadgra... już któryś raz w życiu wpisuję hasło "sunrise" na lapku w Santa Monica, odkrywam tajemnice Ocean House Hotel, ślinie się do Jeanette Voermann i zapierdalam jak na galerze dla tego śmietnika w wieży. No kurwa dawno żadna gra mi nie sprawiła tyle frajdy co już któreś podejście do tego fenomenu, jaram się jak dzieciak
A no i marzy mi się jakiś porządny remaster/remake, a oglądając coś takiego się tylko człowiek rozochoci i ma nadzieje dużą na jakieś podrasowanie w wykonaniu Nvidia Remix albo coś

[rubinstein]

ta gra nie potrzebuje zadnego remastera, tylko fix bugow i rebalans, a to jest w tych unofficial patchach. pozwolcie grom pozostawac w zgodzie z oryginalna wersja artystyczna, bo te remastery strasznie to wypaczaja, a nierzadko wychodza z tego dramaty jak z trylogia gta. ja mam z ta gra tak, ze ja kocham-nie kocham. gralem 3 razy, 2 razy mi sie gralo fatalnie (jako tremere i ventrue) i nie skonczylem, ale jako malkavianin bylo bosko. a smieszne jest to, bo wszyscy na necie mowia "nie graj jako malkavianin na poczatku, bo na poczatku lepiej zagrac zwyklym klanem". jak zgodzilbym sie pewnie, ze ta zasada jest sluszna w przypadku nosferatu, to ja polecam zaczac jako malkavianin w trybie stealth+combat. najprzyjemniej mi sie tak gralo.

[Jiigsi]

mafie ogrywam w końcu i jak piękny jest to remake

wyścigu na classicu nie udało się niestety

[Cz4rny1337]

Ja jebnalem ten wyścig w dupe pierodlony

[Mateusz]

Ja też właśnie gram w pierwszą Mafię ze względu na dobre opinie i bardzo chcę zagrać później w dwójkę (te zimowe miasto wygląda super). Bardzo dobrze się bawię, formuła robienia misji po kolei jest odświeżająca w tym zalewie otwartych światów. Jak ktoś lubi kino gangsterskie to tu jest podobny klimat zachowany.

[Rozpierdalator]

Jo Mafia sztossssss

[cloud]

bardzo chcę zagrać później w dwójkę (te zimowe miasto wygląda super)

wstrzymaj się, ziomuś, zaufaj mi. poczekaj z drugą częścią na zimę, koniecznie śnieg za oknem musi padać, nie zawiedziesz się

[Mateusz]

Może tak zrobię, dzięki za radę. Ogólnie lubię gry w zimowych klimatach, do dziś dobrze wspominam np. Fahrenheit.