Cytaty z książek

Kategoria poświęcona książkom, tekstom i dziennikarstwu.

Moderatorzy: gogi, con shonery

Awatar użytkownika
zemsta1kadluba
Posty: 7707
Rejestracja: 22 paź 2019, 12:50

Re: Cytaty z książek

Post autor: zemsta1kadluba »

rakieta_rakieta pisze: 25 paź 2019, 16:44 Książka książek, czyli Lalka Prusa

Oto miniatura kraju (...) w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, ażeby karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo nie mogące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć.
o tak "Lalka" jedna z moich ulubionych klasyków pozytywizmu
Świat podobny jest do amatorskiego teatru; więc nieprzyzwoicie jest pchać się w nim do ról pierwszych, a odrzucać podrzędne. Wreszcie, każda rola jest dobra, o ile grać ją z artyzmem i nie brać zbyt poważnie.
mołpy są kozackie
encrenoire

Re: Cytaty z książek

Post autor: encrenoire »

....
Ostatnio zmieniony 15 maja 2020, 17:42 przez encrenoire, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
synek
Posty: 74
Rejestracja: 20 sie 2019, 8:19

Re: Cytaty z książek

Post autor: synek »

Leopold Tyrmand - Zły:
Spoiler
Zapalił papierosa. Nie wiadomo dlaczego pomyślał naraz z upodobaniem o kolorowych dziewczętach w brudnych fartuchach, siedzących przed Akademią Sztuk Pięknych. Zatęsknił w tej chwili za taką dziewczyną o umazanych farbą dłoniach, rozrzuconych niedbale włosach, o duszy pełnej mrocznych konfliktów i bezsensownych decyzji. Wiedział dobrze, jak bardzo jest się nieszczęśliwym z taką dziewczyną, i zapragnął gorąco tych udręk.
Awatar użytkownika
zemsta1kadluba
Posty: 7707
Rejestracja: 22 paź 2019, 12:50

Re: Cytaty z książek

Post autor: zemsta1kadluba »

a znacie tzw. chandleryzmy?
Raymond Chandler- Playback
Zdrowy rozsądek to taki facet, który dowiedziawszy się, że rozwaliłeś sobie przód w tym tygodniu, mówi ci, że powinieneś był zmienić hamulce tydzień temu. Zdrowy rozsądek to zawodnik rezerwowy, który mówi w poniedziałek rano, że gdyby grał w niedzielę, to jego drużyna by wygrała. Ale on nigdy nie gra. Zawsze siada wysoko na trybunach z butelką w kieszeni. Zdrowy rozsądek to także człowiek w szarym garniturku, który nigdy nie myli się w dodawaniu. Ale zawsze dodaje cudze pieniądze.

Wysokie okno
Na jednym z leżaków spoczywała długonoga blondynka z rozmarzoną miną. Patrzyła na nas leniwie, kiedy szliśmy przez trawnik. Z odległości dziesięciu metrów wyglądała bardzo rasowo. Z odległości trzech metrów odnosiło się wrażenie, że lepiej ją oglądać z odległości dziesięciu.


Siostrzyczka
Wyrzuciłem popiół z fajki i napełniłem ją znowu tytoniem ze skórzanego woreczka, który dostałem od jakiegoś tajemniczego wielbiciela na Boże Narodzenie. Dziwnym zbiegiem okoliczności wielbiciel nosił takie samo nazwisko jak ja.

Zapach starego kurzu, który wisiał w powietrzu był mdły i zwietrzały, jak wywiad ze sławnym piłkarzem.

Christy French odwrócił powoli głowę i ziewnął.
- Skąd wy z Bay City jesteście tacy twardzi? - spytał.
- Peklujecie sobie jaja w słonej wodzie czy co?


Głęboki sen
- Jestem zupełnie rozebrana - oznajmiła, kiedy zauważyła, że skończyłem palić i że patrzę na nią. - Mój Boże - westchnąłem. - Ja natomiast, idąc do łóżka, zawsze wkładam buty, na wypadek, gdybym obudził się z nieczystym sumieniem i musiał brać nogi za pas.
mołpy są kozackie
Awatar użytkownika
badi
BIZNESMENEL
Posty: 4791
Rejestracja: 27 maja 2019, 11:13

Re: Cytaty z książek

Post autor: badi »

zemsta1kadluba, powiedz proszę od czego zacząć czytać tego pana, cytaty świetne
Awatar użytkownika
zemsta1kadluba
Posty: 7707
Rejestracja: 22 paź 2019, 12:50

Re: Cytaty z książek

Post autor: zemsta1kadluba »

[mention]badi[/mention] nie czytałem wszystkich książek ale polecam zacząć od drugiej powieści pt. "Żegnaj laleczko". Potem mój ranking (z tych których czytałem) to kolejno: "Wysokie okno", "Tajemnice jeziora", "Siostrzyczka", "Głęboki sen", "Playback".
Gdyby było trudno znaleźć w sklepach to praktycznie na bank będą w bibliotekach pondro
mołpy są kozackie
Awatar użytkownika
con shonery
Moderator
Posty: 5984
Rejestracja: 18 kwie 2019, 9:18

Re: Cytaty z książek

Post autor: con shonery »

dobra, teraz wam wkleję połowę Lodu Dukaja

To zamiłowanie do życia wyobraźnią i łatwość wcielania się w jej przedmioty, obrzydziły mi do reszty wszystko, co mnie otaczało, utrwalając upodobanie w samotności, które mi odtąd pozostało na zawsze. Nie jeden raz jeszcze będzie można stwierdzić dziwaczne następstwa tego usposobienia ponurego i na pozór zabarwionego mizantropią, ale które w istocie wypływa ze zbyt zapalnego, kochającego, zbyt czułego serca. Nie mogąc znaleźć w rzeczywistym życiu istot, które by mu były pokrewne, serce to musi karmić się fikcjami.

xxxx

— Ożeń się, moje dziecko.
— Komu ja bym taką krzywdę mógł wyrządzić — nie ukochanej przecie.

xxxx

Spojrzeć na szron na szybie, na te niby-kwiaty zarastające ją od okiennicy ku środkowi… Jest tylko mróz, presja zewnętrznych warunków; pod nią wilgoć objawia się w tej i innej postaci. Gdyby szron przyjmował jeszcze bardziej skomplikowane formy, gdyby szybciej reagował na zmiany warunków zewnętrznych, gdyby w jego zawiłościach ukazywały się sensy głębsze — czy wówczas uznalibyśmy go za niepodległą, świadomą istotę? Dlaczego więc o lutych mówimy „oni”? Dlaczego o sobie mówię „ja”? O ile bardziej, o ile prawdziwiej istnieję niż wymalowana na szybie paproć szronu? Że potrafię sam siebie objąć myślą? Cóż z tego? Zdolność do samooszustwa to tylko jeden więcej zakrętas w kształcie lodu, wymrożony na wiwat barokowy ozdobnik.

xxxx

Kiedy mówisz o sobie prawdę — prawda to jest to, co ci się rzeczywiście przydarzyło: twój wycinek historji świata. I przecież nie masz, nie miałaś nad nim żadnej kontroli, nie wybrałaś miejsca swych narodzin, nie wybrałaś sobie rodziców, nie miałaś wpływu na to, jak cię wychowają, nie wybrałaś swojego życia; sytuacje, w jakich cię stawiało, nie były twojej kreacji, ludzie, z którymi musiałaś się zadawać, nie byli tworami twego umysłu i nie dawałaś przyzwolenia na szczęścia i nieszczęścia, jakie stały się twoim udziałem. Większość tego, co nam się przydarza, jest dziełem przypadku. Kłamstwo natomiast w całości pochodzi od ciebie, nad kłamstwem posiadasz kontrolę zupełną, zrodziło się z ciebie, tobą się karmi i tylko ciebie opowiada. W czym więc odkrywasz się bardziej: w prawdzie czy w fałszu?

xxxx

Oddam pannie kierownictwo tego pociągu, w rączce panienki przestawnia torów na drodze naszej. Oto jedziemy: …Na lewo: Bóg zakazał zabijać, ponieważ zabijanie jest złe. Na prawo: zabijanie jest złe, ponieważ Bóg zakazał zabijać. I jak panna obróci wajchę? …Na lewo: znaczy, zło i dobro nie od Boga zależy — Bóg jest im poddany i my jesteśmy im poddani. Bóg, wszechwiedzący, wie, że zabijanie jest złe, dlatego dał takie przykazanie: pilnuje, żebyśmy zła nie czynili. Wówczas istotnie On sam także nie może przykazania łamać ani zmieniać. Tylko że jeśli nie od Boga, to od kogo, od czego pochodzi Dekalog, skąd taki akurat podział na zło i dobro? I czemu nie mógłby być inny? A? Powie mi to panna? Bez owej wiedzy, bez twardego fundamentu zagubimy się zaraz w tej krainie, zapadniemy jak w bagno, zdani na własne siły, bo kto kiedy sam siebie z bagna wyciągnął? To jest droga w otchłań, jeśli panna tam pojedzie, w Kraj Biezprizornych, i nie ma zeń powrotu. …Na prawo: a jak na te ziemie wjedziemy, musimy być gotowi, że w każdej chwili Bóg może rzec: zabijanie jest dobre, złe jest — o! — jeżdżenie pociągami i palenie papierosów — i od tej chwili takie właśnie będzie dobro i zło, ponieważ to Bóg jest jedyną i najwyższą racją moralności i nie ma sankcji ponad Bogiem. To ziemia samodzierżcy dusz, to Kraj Cara.
Awatar użytkownika
Peyton
Posty: 640
Rejestracja: 01 maja 2019, 23:56
Lokalizacja: Krk

Re: Cytaty z książek

Post autor: Peyton »

W zasadzie mógłbym tutaj przepisać 3/4 "Wilka Stepowego" H.Hessego, którego nie wiem ile razy czytałem (a nawet pisałem z niego prezentację maturalną, w dodatkowym towarzystwie "Tunelu" - Ernesto Sabato, oraz "Rozpaczy" - Nabokova)
Po poszukaniu fragmentów, wszystkie tu pasują, nie wiem co wybrać. Wklejam więc pierwsze lepsze, jako że wszystkie pasują.
A także czułem w sobie – jak mi się to w ostatnich czasach zdarzało przy tego rodzaju rozrywkach – różne opory i zahamowania, niechęć wchodzenia do wielkich, przepełnionych i hałaśliwych sal, jakąś subtelną nieśmiałość przed obcą atmosferą, przed światem salonowców, przed tańcem.
Doszło bowiem do tego, że samotność i niezależność przestały być jego pragnieniem i celem, stały się jego losem, na jaki został skazany.
Jakże mam nie być wilkiem stepowym i obdartym pustelnikiem, skoro żyję w świecie, którego celów nie podzielam, którego radości są mi wszystkie - obce. Nie mogę długo siedzieć w teatrze ani w kinie. Zaledwie mogę przeczytać gazetę, rzadziej współczesną książkę. (...). I w rzeczy samej, jeśli ten świat ma rację, jeśli ma rację ta muzyka kawiarniana, jeśli mają rację te masowe przyjemności i ci ludzie zamerykanizowani, tak niewiele wymagający, w takim razie ja nie mam racji, ja jestem szaleńcem, prawdziwym wilkiem stepowym, jak siebie często nazywałem, zbłąkanym w obcym i niezrozumiałym świecie zwierzęciem, które już nie znajdzie ani ojczyzny, ani powietrza, ani pożywienia.
Samotność jest niezależnością, życzyłem jej sobie i zdobyłem ją po długich latach. Była ona zimna, o tak, ale była też cicha, prawdziwie cicha i wielka, podobnie jak zimne, ciche przestworza, po których wędrują gwiazdy.
[...] przyjrzyj się jakiemukolwiek zwierzęciu, kotu, psu, ptakowi [...] Zobaczysz, że one wszystkie są prawdziwe, że żadne nie jest zakłopotane, każde wie, co ma robić i jak się zachować. Nie chcą imponować. Żadnej komedii. Są takie, jakie są, jak kamienie i kwiaty albo jak gwiazdy na niebie.
Miałeś w sobie obraz życia, jakąś wiarę, jakieś żądanie, byłeś gotów do czynów, do cierpień i ofiar... a potem spostrzegłeś stopniowo, że świat nie żąda od ciebie ani czynów, ani ofiar, ani podobnych rzeczy, że życie nie jest heroicznym poematem z rolami bohaterów i tym podobnych postaci[...]
Jest coś pięknego w tym zadowoleniu, w tej bezbolesności, w tych znośnych przyczajonych dniach, kiedy ani ból, ani rozkosz nie mają odwagi krzyczeć, kiedy wszystko tylko szepcze i skrada się na palcach.
Awatar użytkownika
con shonery
Moderator
Posty: 5984
Rejestracja: 18 kwie 2019, 9:18

Re: Cytaty z książek

Post autor: con shonery »

Na rozgrzewkę cytat, który wywołał u mnie uśmiech i który z powodzeniem każda e-kurtyzana mogłaby umieszczać pod zdjęciami na insta. Reszty posta pewnie nikt nie przeczyta, ale może choć jedną osobę to zaciekawi i będzie spoko.
ANTONIA
A cóżeś robiła przez ten czas, gdy oni pożerali cię oczami?
NANNA
Udawałam zawstydzenie mniszki, patrzałam na nich z pewnością siebie mężatki, równocześnie czyniąc gesty kurtyzany!
Żywoty kurtyzan (Pietro Aretino)

a teraz duży zrzut z "Płomieni" Stanisława Brzozowskiego.

Najpierw kilka rozkminek o istnieniu.
Wspominać, znaczy to wiązać treść przeżytą z wypadkami i wrażeniami nowego, obecnego życia. Wspomnienia nasze rosną i zmieniają się wraz z nami. Pamięć tylko pozornie utrwala, właściwie zaś przetwarza nieustannie: wydarzenie czy osoba, stanowiące przedmiot wspomnień, są jakby rdzeniem tylko, jakby trwałą osią zmieniających się nieustannie krystalizacji. Życie odrywa od nich atomy uczuć i myśli, zastępując je przez inne. Nasza przeszłość jest zawsze tylko teraźniejszością naszą.
Patrzyłem oszołomionymi oczami na brudne miasteczko. Gnieżdżą się w błocie setki ludzi. Biorą się gdzieś po brudnych kątach i piwnicach, płodzą dzieci. Więc to jest życie? A potem przychodzi chwila, gdy zamykają na wieki oczy i wtedy ciska się ich w ziemię na pożarcie robakom. I tak wszystko się kończy. I tak będzie ze mną. Zakopią mnie po prostu w ziemi, zamkną w drewnianej skrzynce. A nad moją głową będzie to samo, to samo bez końca.
Do czego jestem właściwie przywiązany? Nauka? Myśl? Praca dla rewolucji? Nie! To wszystko było już konsekwencją przyjętego życia. Ale samo życie? Więc nic prócz miłości do swojego istnienia, przywiązanie do samego trwania. Buduje się całe systematy myślowe, całe gmachy działania, tworzy się całe poematy poświęceń i miłości, a w gruncie rzeczy istnieje naprawdę ten tylko kawał mięsa, setkami odnóg wszczepiony w istnienie.
Mówił, że ludzie schodzą całymi pokoleniami w mogiłę, tam oczekując poza grobem sprawiedliwości i nagrody. Czują więc, że tutejsze życie jest niedorzecznością. Inaczej nie wierzyliby, że istnieje, że potrzebne jest inne. — Czy rozumiesz, od czasu, jak człowiek istnieje, ludzie giną z tym przekonaniem, że to, co pozostawiają za sobą, to nie było życie, czują, że nie żyli, że zostali oszukani o życie całe. I cała historia to jest takie schodzenie w grób zamęczonych, oszukanych milionów. I człowiek śmie się nazywać rozumną istotą.
Każdy z nas, panowie, musi wytworzyć w sobie jakąś manię, która by go chroniła od prawdziwego obłędu.
Zdumiewająca rzecz — mówił raz. — Ja żyję. Bardzo pięknie. I niby to jest: ja, coś oddzielnego, samo za siebie. Teraz czym będzie moje życie? Tym lub owym, zależnie od tego, gdzie się urodzę. Tu czy w Ost-Indii, w Chinach, o sto lat wcześniej albo później. Więc właściwie mnie nie ma, a jest to, co daje mi wszelką treść, wszystkie myśli i uczucia. Nie kocham ani nie nienawidzę innych rzeczy, jak tylko to, co jest w społeczeństwie. Matematyka na przykład. Czy ja właściwie znam matematykę? Nie. Za lat sto już tam będzie wiele nowych rzeczy. Więc właściwie mnie nie ma. A jest sobie tylko jakieś ono. A tymczasem umieram ja sam, raz na zawsze, niepowrotnie.
Społeczeństwo mi jest obowiązane dać wszystko, abym mógł być ja, to jest myśleć. Co zaś potrzeba, aby być ja? Jeść, aby żyć, ubrać się i schronić, aby nie zmarznąć. To ja powinienem mieć. A potem, kiedy ubrane i najedzone jest zwierzę, zaczyna się ja.
Jechałem w ciężkim usposobieniu. Niejednokrotnie przeżywałem chwile jak gdyby zacierania się i znikania tego, co stanowiło treść moich myśli i wysiłków przez czas dłuższy. Zdarzało mi się to najczęściej w podróży lub przy zmianie miejsca. W styczności z innymi ludźmi, z którymi nas nic nie łączy, występuje dobitnie cała nasza przypadkowość. Wydaje mi się, że wyrażenie „zgubić się w tłumie” oznacza coś więcej niż zwykłą przenośnię. Nowe, a zwłaszcza chaotycznie zmienne, niezaklasyfikowane przez nas środowisko działa na nas zawsze jak gdyby chemicznie. Wytwarza w naszej duszy nowe grupy i kombinacje zainteresowań, zmusza patrzeć na świat innymi, cudzymi oczami, a przynajmniej liczyć się z faktem, że istnieją obok nas niezliczone i nieskończenie różne sposoby odczuwania i pojmowania życia i świata. Niedostrzegalnie wytwarza się w nas jakaś nowa, powierzchowna, migotliwa, ale na razie silnie przemawiająca świadomość, stanowiąca wynik i sumę tych nowych, zmiennych oddziaływań, świadomość ta zaczyna działać i w ten sposób przekonywamy się, że to, co wydawało się nam jedynym możliwym życiem, jest przypadkiem. Trzeba mieć już mocno skrystalizowany własny świat moralny, aby nie podlegać takiego rodzaju oddziaływaniom.
Mój czcigodny kuzyn i jego rodzina nudzili się potwornie. Nuda zaś usposabia znakomicie do wszczynania tragedii rodzinnych. Wszyscy, nawet lecząca się rondlem ciocia Bielecka, rozkoszowali się lubieżnie wprost sposobnością wplecenia w życie monotonne i bezbarwne czegoś podobnego do wydarzenia. Przekonania są potrzebne, szczególniej w rodzinnym życiu, jako ideowe uzasadnienie i upozorowanie scen histerycznych, których znędzniałe, pozbawione wrażeń nerwy łakną jak pokarmu.
Jestem raczej agnostykiem, ale gdybym był wierzącym, to byłby mój ulubiony cytat;)
Pół wiedzy odwodzi od Boga, cała wiedza powraca do niego.
Na koniec wkurwiony rewolucjonista. Czytając miałem nieodparte wrażenie, że dziś to samo powiedziałby do odklejonej, zachodniej lewicy, która wyrosła na staraniach ludzi takich jak on. Książka ta została wydana w 1908 roku.
Ja stamtąd idę. Z tamtych zgniłych piwnic, gdzie chore matki rodzą dzieci na mokrych, cuchnących rogożach. Co mnie wasz świat, co mnie wy? Wy chcecie, abym ja wam prawdę mówił. A czy my mamy jednakowe słowa?
Wy żyjecie w świecie uprzywilejowanym. Wy macie dostęp do nauki, do światła, wasze kobiety są czyste, wasze serca niezatrute pogardą dla samego siebie. Ja przychodzę ze świata potępionych. Tam żyją ci, których rozdeptał wasz świat.
Rosyjskiego ducha, rosyjskiego rządu wy nie znacie. On postawi ze stu tysięcy, z milionów głów piramidy — i nic. Sto wsi trzeba spalić — spali się. Miasto zbombardować — zbombarduje się. Studentów powywieszać — drzew na szubienice wystarczy. Studentki kozakom oddać dla uciechy. I to można. One inteligentne, a skąd ty wiesz, że inteligentnej kobiety gwałcić nie można. Czy ona ma Bukla w głowie i „prawa człowieka”, czy nic nie ma — wszystko jedno. Zoologia ta sama. Prawo! Prawo! Jakie prawo? Dopóki siedzisz na wozie — dobrze, a jak pod wóz spadniesz — stratują cię. I jak wy nie słyszycie trzasku kości: po ciele ludzkim my ciągle jeździmy.
Purpurową krwią spisane są książki waszych uczonych, wasze prawa pisane są łzami głodnych dzieci. Wasza cnota nie wyprała swoich szat z krwi. Padliną żyje wasz świat. Wy się dziwicie, że ja mówię do was w ten sposób, że ja nie mam wymuskanych, wymytych słów. Nie. Ja nie jestem z waszych kółek. Ja nie chcę uczyć się, doskonalić, ja nie jestem nic poza walką. Tymi oto rękami zadusiłem człowieka: jestem Sergiusz Nieczajew.
Awatar użytkownika
jogi
Posty: 2926
Rejestracja: 18 kwie 2019, 15:46

Re: Cytaty z książek

Post autor: jogi »

Jest rzeczą dowiedzioną i wykazaną w wielu opowieściach, że dusza zdolna do najlepszych uczynków jest także zdolna do najgorszych przestępstw. Czy można znaleźć większego ateistę od staczającego się w rynsztok kapłana? Czy jest niewiasta bardziej namiętna i nienasycona od niedawnej dziewicy? A może to jednak tylko sprawa pozorów.
John Steinbeck, Tortilla Flat
Ani połowy spośród was nie znam nawet do połowy tak dobrze, jak bym pragnął; a mniej niż połowę z was lubię o połowę mniej, niż zasługujecie.
J.R.R. Tolkien
Jeśli dobrze się wwąchać, to wszędzie śmierdzi.
Ryszard Kapuściński, Cesarz
RK to kopalnia cytatów. Np. trzy plagi ludzkości z Imperium...
Wypalilem wiec na antresoli jeszcze trzynascie fajek i stworzylem nowy esej, rowniez poswiecony milosci. Tym razem caly tekst od poczatku do konca byl napisany po francusku, a rosyjski byl jedynie tytul: "Skurwysynstwo jako najwyzsze i ostatnie stadium kurewstwa". I poslalem tekst do "Revue de Paris".
- I znow go panu zwrocili ? – spytal czarnowasy na dowod wspolczucia dla mowiacego i jakby przez sen …
- Jasne, ze zwrocili. Styl, powiedzieli, znakomity, natomiast glowna mysl – falszywa. Byc moze, powiedzieli, da sie to zastosowac do warunkow rosyjskich, ale nie francuskich. Skurwysynstwo, powiedzieli, wcale nie jest u nas stadium najwyzszym i bynajmniej nie ostatnim. U was, Rosjan, powiedzieli, kurewstwo, ktore osiagnie granice skurwysynstwa, zostanie przymusowo zlikwidowane i zastapione obowiazkowo przez programowy onanizm. Natomiast u nas, Francuzow, nie jest wprawdzie w przyszlosci wykluczone organiczne zrastanie sie pewnych elementow rosyjskiego onanizmu, potraktowanego bardziej swobodniej – z nasza ojczysta sodomia, bedaca efektem transformacji skurwysynstwa za posrednictwem kazirodztwa; jednakze owo zrastanie nie nastapi na gruncie naszego tradycyjnego kurewstwa, majac charakter absolutnie permanentny.
Wieniedikt Jerofiejew. Moskwa Pietuszki. Piękne :-)
Był więc tylko jeden kruczek – paragraf 22–który stwierdzał, że troska o życie w obliczu realnego i bezpośredniego zagrożenia jest dowodem zdrowia psychicznego. Orr był wariatem i mógł być zwolniony z lotów. Wystarczyło, żeby o to poprosił, ale gdyby to zrobił, nie byłby wariatem i musiałby latać nadal. Orr byłby wariatem, gdyby chciał latać dalej, i byłby normalny, gdyby nie chciał, ale będąc normalny musiałby latać. Skoro latał, był wariatem i mógł nie latać; ale gdyby nie chciał latać, byłby normalny i musiałby latać.
Joseph Heller, Paragraf 22.
Yakuza not mafia, Yakuza wa kazoku.
Awatar użytkownika
zemsta1kadluba
Posty: 7707
Rejestracja: 22 paź 2019, 12:50

Re: Cytaty z książek

Post autor: zemsta1kadluba »

con shonery pisze: 17 lip 2020, 10:34
a teraz duży zrzut z "Płomieni" Stanisława Brzozowskiego.
Spoiler

Najpierw kilka rozkminek o istnieniu.
Wspominać, znaczy to wiązać treść przeżytą z wypadkami i wrażeniami nowego, obecnego życia. Wspomnienia nasze rosną i zmieniają się wraz z nami. Pamięć tylko pozornie utrwala, właściwie zaś przetwarza nieustannie: wydarzenie czy osoba, stanowiące przedmiot wspomnień, są jakby rdzeniem tylko, jakby trwałą osią zmieniających się nieustannie krystalizacji. Życie odrywa od nich atomy uczuć i myśli, zastępując je przez inne. Nasza przeszłość jest zawsze tylko teraźniejszością naszą.
Patrzyłem oszołomionymi oczami na brudne miasteczko. Gnieżdżą się w błocie setki ludzi. Biorą się gdzieś po brudnych kątach i piwnicach, płodzą dzieci. Więc to jest życie? A potem przychodzi chwila, gdy zamykają na wieki oczy i wtedy ciska się ich w ziemię na pożarcie robakom. I tak wszystko się kończy. I tak będzie ze mną. Zakopią mnie po prostu w ziemi, zamkną w drewnianej skrzynce. A nad moją głową będzie to samo, to samo bez końca.
Do czego jestem właściwie przywiązany? Nauka? Myśl? Praca dla rewolucji? Nie! To wszystko było już konsekwencją przyjętego życia. Ale samo życie? Więc nic prócz miłości do swojego istnienia, przywiązanie do samego trwania. Buduje się całe systematy myślowe, całe gmachy działania, tworzy się całe poematy poświęceń i miłości, a w gruncie rzeczy istnieje naprawdę ten tylko kawał mięsa, setkami odnóg wszczepiony w istnienie.
Mówił, że ludzie schodzą całymi pokoleniami w mogiłę, tam oczekując poza grobem sprawiedliwości i nagrody. Czują więc, że tutejsze życie jest niedorzecznością. Inaczej nie wierzyliby, że istnieje, że potrzebne jest inne. — Czy rozumiesz, od czasu, jak człowiek istnieje, ludzie giną z tym przekonaniem, że to, co pozostawiają za sobą, to nie było życie, czują, że nie żyli, że zostali oszukani o życie całe. I cała historia to jest takie schodzenie w grób zamęczonych, oszukanych milionów. I człowiek śmie się nazywać rozumną istotą.
Każdy z nas, panowie, musi wytworzyć w sobie jakąś manię, która by go chroniła od prawdziwego obłędu.
Zdumiewająca rzecz — mówił raz. — Ja żyję. Bardzo pięknie. I niby to jest: ja, coś oddzielnego, samo za siebie. Teraz czym będzie moje życie? Tym lub owym, zależnie od tego, gdzie się urodzę. Tu czy w Ost-Indii, w Chinach, o sto lat wcześniej albo później. Więc właściwie mnie nie ma, a jest to, co daje mi wszelką treść, wszystkie myśli i uczucia. Nie kocham ani nie nienawidzę innych rzeczy, jak tylko to, co jest w społeczeństwie. Matematyka na przykład. Czy ja właściwie znam matematykę? Nie. Za lat sto już tam będzie wiele nowych rzeczy. Więc właściwie mnie nie ma. A jest sobie tylko jakieś ono. A tymczasem umieram ja sam, raz na zawsze, niepowrotnie.
Społeczeństwo mi jest obowiązane dać wszystko, abym mógł być ja, to jest myśleć. Co zaś potrzeba, aby być ja? Jeść, aby żyć, ubrać się i schronić, aby nie zmarznąć. To ja powinienem mieć. A potem, kiedy ubrane i najedzone jest zwierzę, zaczyna się ja.
Jechałem w ciężkim usposobieniu. Niejednokrotnie przeżywałem chwile jak gdyby zacierania się i znikania tego, co stanowiło treść moich myśli i wysiłków przez czas dłuższy. Zdarzało mi się to najczęściej w podróży lub przy zmianie miejsca. W styczności z innymi ludźmi, z którymi nas nic nie łączy, występuje dobitnie cała nasza przypadkowość. Wydaje mi się, że wyrażenie „zgubić się w tłumie” oznacza coś więcej niż zwykłą przenośnię. Nowe, a zwłaszcza chaotycznie zmienne, niezaklasyfikowane przez nas środowisko działa na nas zawsze jak gdyby chemicznie. Wytwarza w naszej duszy nowe grupy i kombinacje zainteresowań, zmusza patrzeć na świat innymi, cudzymi oczami, a przynajmniej liczyć się z faktem, że istnieją obok nas niezliczone i nieskończenie różne sposoby odczuwania i pojmowania życia i świata. Niedostrzegalnie wytwarza się w nas jakaś nowa, powierzchowna, migotliwa, ale na razie silnie przemawiająca świadomość, stanowiąca wynik i sumę tych nowych, zmiennych oddziaływań, świadomość ta zaczyna działać i w ten sposób przekonywamy się, że to, co wydawało się nam jedynym możliwym życiem, jest przypadkiem. Trzeba mieć już mocno skrystalizowany własny świat moralny, aby nie podlegać takiego rodzaju oddziaływaniom.
Mój czcigodny kuzyn i jego rodzina nudzili się potwornie. Nuda zaś usposabia znakomicie do wszczynania tragedii rodzinnych. Wszyscy, nawet lecząca się rondlem ciocia Bielecka, rozkoszowali się lubieżnie wprost sposobnością wplecenia w życie monotonne i bezbarwne czegoś podobnego do wydarzenia. Przekonania są potrzebne, szczególniej w rodzinnym życiu, jako ideowe uzasadnienie i upozorowanie scen histerycznych, których znędzniałe, pozbawione wrażeń nerwy łakną jak pokarmu.
Jestem raczej agnostykiem, ale gdybym był wierzącym, to byłby mój ulubiony cytat;)
Pół wiedzy odwodzi od Boga, cała wiedza powraca do niego.
Na koniec wkurwiony rewolucjonista. Czytając miałem nieodparte wrażenie, że dziś to samo powiedziałby do odklejonej, zachodniej lewicy, która wyrosła na staraniach ludzi takich jak on. Książka ta została wydana w 1908 roku.
Ja stamtąd idę. Z tamtych zgniłych piwnic, gdzie chore matki rodzą dzieci na mokrych, cuchnących rogożach. Co mnie wasz świat, co mnie wy? Wy chcecie, abym ja wam prawdę mówił. A czy my mamy jednakowe słowa?
Wy żyjecie w świecie uprzywilejowanym. Wy macie dostęp do nauki, do światła, wasze kobiety są czyste, wasze serca niezatrute pogardą dla samego siebie. Ja przychodzę ze świata potępionych. Tam żyją ci, których rozdeptał wasz świat.
Rosyjskiego ducha, rosyjskiego rządu wy nie znacie. On postawi ze stu tysięcy, z milionów głów piramidy — i nic. Sto wsi trzeba spalić — spali się. Miasto zbombardować — zbombarduje się. Studentów powywieszać — drzew na szubienice wystarczy. Studentki kozakom oddać dla uciechy. I to można. One inteligentne, a skąd ty wiesz, że inteligentnej kobiety gwałcić nie można. Czy ona ma Bukla w głowie i „prawa człowieka”, czy nic nie ma — wszystko jedno. Zoologia ta sama. Prawo! Prawo! Jakie prawo? Dopóki siedzisz na wozie — dobrze, a jak pod wóz spadniesz — stratują cię. I jak wy nie słyszycie trzasku kości: po ciele ludzkim my ciągle jeździmy.
Purpurową krwią spisane są książki waszych uczonych, wasze prawa pisane są łzami głodnych dzieci. Wasza cnota nie wyprała swoich szat z krwi. Padliną żyje wasz świat. Wy się dziwicie, że ja mówię do was w ten sposób, że ja nie mam wymuskanych, wymytych słów. Nie. Ja nie jestem z waszych kółek. Ja nie chcę uczyć się, doskonalić, ja nie jestem nic poza walką. Tymi oto rękami zadusiłem człowieka: jestem Sergiusz Nieczajew.
w chuj props za Brzozowskiego nie sądziłem że jest na forumku ktoś kto zna jego dzieła
"Człowiek bez narodu jest duszą bez treści, obojętną, niebezpieczną i szkodliwą."
Dodano po 23 minutach 33 sekundach:
a to że Brzozowski pierwszy by jechał ze środowiskiem które wzięło go sobie na patrona i zajmuje się guwnopublicystyką to sprawa oczywista
mołpy są kozackie
Awatar użytkownika
Finn
Posty: 2723
Rejestracja: 22 lip 2019, 12:19

Re: Cytaty z książek

Post autor: Finn »

ALBO ALBO
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
przedszkolanek
Posty: 17084
Rejestracja: 21 kwie 2019, 21:29

Re: Cytaty z książek

Post autor: przedszkolanek »

zemsta1kadluba pisze: 15 wrz 2020, 23:48 a to że Brzozowski pierwszy by jechał ze środowiskiem które wzięło go sobie na patrona i zajmuje się guwnopublicystyką to sprawa oczywista
no jednak jak go obierali na patrona naście lat temu, to byli jeszcze zupełnie innym środowiskiem niż teraz
Awatar użytkownika
zemsta1kadluba
Posty: 7707
Rejestracja: 22 paź 2019, 12:50

Re: Cytaty z książek

Post autor: zemsta1kadluba »

Je suis nationaliste, presque nationaldémocrate
I wtedy również to było środowisko obce jego ideałom, on stworzył swój własny autorski nacjonalizm na bazie jego własnej filozofii pracy, zwany przez Suchodolskiego nacjonalizmem proletariackim, zainspirowany wczesnym nacjonalistycznym Action Française i syndykalizmem (którego twórca zresztą sam po czasie przeszedł na pozycje nacjonalistyczne), jego rozumienie słowa "robotnik" jako jednostki kreatywnej i twórczej wykraczające poza zwykły schemat członka klasy robotniczej było bliższe rewolucyjnemu konserwatyście Jüngerowi niż Marksowi, jego przywiązanie do polskości pomimo krytyki złych przywar narodowych jest bliskie Dmowskiemu który robił dokładnie to samo, krytykował też inteligencję zupełnie w ten sam sposób jak Popławski, jego twórczość która chciała stworzyć z Polaka Nowego Człowieka z silnym moralno etycznym kodeksem była wielką inspiracją dla artystów spod skrzydła najbardziej radykalnych katolickich nacjonalistów RNR Falanga którzy zrzeszeni byli w stowarzyszeniu "Sztuka i Naród" i stoi w kompletnej opozycji do dekadencji lewicy, sam Brzozowski swoją drogą zawsze sprzeciwiał się temu bezmyślnemu krytykowaniu katolicyzmu przez lewicowców i uznawał wkład tej religii w kształtowanie polskiej tożsamości narodowej (podobnie jak Dmowski który też doszedł do tego wniosku nie będąc katolikiem), a za nawrócenie się pod koniec życia został wyklęty przez wielu swoich braci socjalistów.

jak taki ktoś może mieć cokolwiek wspólnego z ludźmi którzy gardzą jakimkolwiek przywiązaniem narodowym uznając go za przeżytek i przyczynek do mitycznego faszyzmu? Którzy wolą zamiast tego promować kosmopolityzm? Którzy nie uznają obiektywnych prawd moralnych a promują relatywizm? Którzy są dekadentami promującymi rozwiązłość jako fałszywe wyzwolenie człowieka? Którzy gardzą religijnością, a już szczególnie katolicyzmem uznając go za ciemnogród? Którzy są wreszcie tym archetypem pseudo-inteligentnych inteligenckich cweli co zawsze mają lud na ustach ale żyją tak wysoko w swoich wieżach z kości słoniowych że nigdy tak naprawdę go nie poznali i zwyczajnie nim gardzą
Jeżeli jest coś, czego nienawidzę całą siłą duszy mojej, to ciebie, polska ospałości, polski optymizmie niedołęgów, leniów, tchórzy. Saski trąd, saskie parchy nie przestają nas pożerać (…) Tylko wówczas, gdy wymagania woli zmagającej się ze światem, a nie uczuciowe wymagania tradycji, wykreślają cel i kierunek naszej myśli, tylko wówczas – potęgując zdolności czynne polskiego życia – służymy samoistności narodowej, walczymy o przyszłość dla naszej tradycji”.
w historii naprawdę twórczymi staja się warstwy i grupy, które posiadają stanowczą i silną moralność płciową
wyrzec się bytu narodowego (…) to duszę swą unicestwić, bo ona żyje i działa tylko przez naród. Dlatego też pytań co do istnienia narodowego się nie stawia, bo znaczą one, co pytanie, czy chcemy być zdegradowani poniżej godności człowieka. Nie ma punktów widzenia, ani interesów, ani wartości, które by zwalniały od tej wartości najwyższej. Człowiek bez narodu jest duszą bez treści, obojętną, niebezpieczną i szkodliwą”.
Jest Bóg, żyje prawda, myśl nasza wrasta w nią i z niej wyrasta poprzez naród. Gdziekolwiek bądź jesteś, wyprostuj się w obliczu Boga i czyń. Czyń to, co niesie ci życie: nie lękaj się życia, twórz jego irracjonalną potęgę. Jej każdy przyrost jest wzrastaniem prawdy, jej najgłębszym życiem.
Tak naprawdę jakbym miał wskazać jednego pisarza który ma podobną aurę co Brzozowski to dałbym właśnie wspomnianego wyżej Jüngera, a szczególnie jego wielkie dzieło pt. "Robotnik"
a Sierakowski i spółka mogą wypierdalać
mołpy są kozackie
oyche
Posty: 11473
Rejestracja: 17 kwie 2019, 17:38

Re: Cytaty z książek

Post autor: oyche »

"Łatwo jest wsiąść na tygrysa, ale jak z niego zejść? Wsiedliśmy na technologicznego demona i teraz on robi z nami, co chce, a jak spróbujemy z niego zeskoczyć, to nas pożre. Demony technologiczne, które rozpętaliśmy, teraz nas straszą po nocach. Straszą nas inwazją technologiczną w nas samych, w nasze ciała, w nasz mózg. Kiedyś to się wydawało bardzo pociągające, dziś jest przerażające. Bo jak się o czymś roi, zawsze jest przyjemniej. Rojenie jest nieszkodliwe, to jest przyszłość, a przyszłość nie boli.
Byliśmy krótkowidzami. Czterdzieści lat temu wydawało nam się, że te demony są jeszcze bardzo, bardzo daleko, a one były tuż-tuż. Może powinniśmy przypomnieć sobie bardzo starą prawdę, że nie istnieją żadne helicytometry, czyli mierniki szczęścia. Stan uszczęśliwienia, wywołany spożyciem smażonych ziemniaczków, kiedy pracowałem jako robotnik w niemieckich warsztatach, pamiętam do dzisiaj, a teraz smażone ziemniaczki nie robią już na mnie najmniejszego wrażenia. Człowiek jest już tak skonstruowany, że nasze największe szczęście jest zawsze „między wyciągniętą ręką a owocem z drzewa...” I prawie zawsze się okazuje, że owoc jest zgniły, a podróż nużąca, i marzymy tylko, żeby wrócić do domu. I wciąż nie możemy uwierzyć, że nie ma ani powrotu, ani tej kompletnie szczęśliwej krainy, do której wyruszyliśmy parę tysięcy lat temu. Od innych naczelnych różni nas przede wszystkim to, że wiecznie dokądś zmierzamy i jesteśmy wiecznie niezaspokojeni. Jesteśmy małpą w podróży. To jest fascynujące, ale także nużące. Więc w naszych osobistych i społecznych emocjach znużenie i fascynacja, lęki i nadzieje dominują na przemian. Mnie się wydaje, że teraz zaczyna się okres, kiedy lęki i znużenie będą dominowały. W każdym razie chyba coraz mniej rozumiemy, dokąd to wszystko zmierza".
Awatar użytkownika
Megidox
Posty: 3447
Rejestracja: 17 kwie 2019, 17:05
Lokalizacja: Zgorzelec/71

Re: Cytaty z książek

Post autor: Megidox »

Ulubiona parafraza cytatu Tolkiena wykorzystywana za czasów przed HO w pracy:
"Megidox nigdy się nie spóźnia, nie jest też zbyt wcześnie, przybywa wtedy kiedy ma na to ochotę."
Lata melanży od 19 Marca 2009 w forumkowej branży
encrenoire

Re: Cytaty z książek

Post autor: encrenoire »

It struck me that it would be good to take one thing in life and regard it from many viewpoints, as a focus for my being, and perhaps as a penance for alternatives missed.
Spoiler
ROGER ZELAZNY, 24 VIEWS OF MT. FUJI
Spoiler
Edit: u mnie troche oszukanstwo, bo byl to epigraf w czytanym artykule. No ale mimo wszystko : )
Ostatnio zmieniony 21 lut 2021, 9:19 przez encrenoire, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Godhand
Posty: 3865
Rejestracja: 08 mar 2020, 15:12

Re: Cytaty z książek

Post autor: Godhand »

Już gdzieś wstawiałem.
Najważniejszy dla mnie.

Roger Żelazny w Pan Światła pisze:- Imiona nie są ważne - podjął po chwili. - Mówić znaczy; nazywać, ale mówienie jest bez znaczenia. Jeśli już się
coś zdarzy, to znaczy, że nie zdarzyło się jeszcze nigdy przedtem, a widzieć to, znaczy, ujrzeć rzeczywistość.
Człowiek nie może powiedzieć innym, co widział. Inni wszakże chcą wiedzieć, co widział, i pytają: ,,A do czego
było podobne to coś, co widziałeś?" l wtedy usiłujemy powiedzieć, co widzieliśmy, porównywać rzeczy jedną do drugiej.
Lecz co zrobił ten człowiek, który jako pierwszy ujrzał ogień? Powiedział: ,,To jest czerwone jak mak, lecz
prześwitują przez to także inne kolory. Nie ma kształtu, jak woda, która wszędzie płynie. Jest ciepłe jak słońce w lecie, ale
jest także cieplejsze. Istnieje tak długo, jak ów kawałek drewna, z którego wyrasta.
A kiedy drewno się kończy, jak gdyby pożarte, pozostawia po sobie coś, co jest czarne i sypkie jak piasek. Gdy
drewno się kończy, ono także przestaje istnieć".
Po wysłuchaniu tej opowieści słuchacze muszą pomyśleć, że rzeczywistość jest jak mak, woda, czy słońce, jak
wszystko to, co je i wydala. Słuchacze myślą, że to coś, czego nie znają, a co widział ów człowiek, jest podobne do
wszystkiego, o czym im ów człowiek mówił. A przecież ani razu nie widzieli ognia, nie mogą więc znać go takim, jakim
jest. Mogą tylko o nim wiedzieć. Lecz ogień znowu pojawił się na świecie i znowu ktoś go widział, coraz więcej ludzi wie,
czym on naprawdę jest. l z biegiem czasu ogień powszednieje, staje się rzeczą zwykłą, niczym trawa i chmury, i powietrze,
którym każdy oddycha. Teraz ludzie już wiedzą, że choć ogień jest podobny do maku, to jednak nie jest makiem, a chociaż
jest jak woda, nie jest wodą, a chociaż jest jak słońce, nie jest słońcem, a chociaż przypomina to wszystko, co je i trawi, nie
je, ani nie trawi.
Jest czymś innym od każdej z tych rzeczy osobno i wszystkim razem. Zatem patrząc na tę nowość ludzie
wymyślają nowe słowo i nazywają to coś, czego przedtem nie znali. Nazywają to ,,ogień".
A kiedy spotykają człowieka, który jeszcze nie widział ognia i opowiadają mu o tym, co widzieli, on nie jest w
stanie pojąć, o co im chodzi. Wtedy oni zaczynają mu opowiadać, do czego podobny jest ogień. Opowiadając zaś wiedzą z
własnego doświadczenia, że to, co mówią, nie jest prawdą, lecz tylko połowicznością prawdy. Wiedzą, że z ich słów ów
człowiek nie pozna rzeczywistości, o której mówią, choć mogą czynić użytek ze wszystkich słów, jakie znają. Lecz ów
człowiek musi ujrzeć ogień na własne oczy, musi powąchać dym, ogrzać ręce, popatrzeć w jego serce, w przeciwnym razie
na zawsze pozostanie w niewiedzy. Dlatego ,,ogień" nie znaczy, tak jak pozbawione są znaczenia ,,ziemia", ,-
powietrze". ..woda". .,Ja" też nie znaczy. Żadne słowo nic nie znaczy. Zapamiętując słowa zapominamy o rzeczywistości. Im
więcej słów zdoła spamiętać człowiek, tym większym cieszy się szacunkiem. Spogląda na wielkie przemiany świata, lecz
nie jest w stanie spostrzec je takimi, jakimi były widziane w chwili, gdy człowiek patrzył na nie po raz pierwszy. Człowiek
wymawia nazwy rzeczy uśmiechając się, jakby je dotykał, myśląc, że w czynności nazywania zawiera się także poznanie.
Nie można powiedzieć, że coś się zdarzyło, ponieważ wszystko ciągle się zdarza. Rzeczy nie przestają się dziać, i to jest
cud- Wielki płonący kwiat rośnie, faluje na skraju świata, spopiela się, a jednak nie jest żadną z rzeczy, które wymieniłem,
choć jednocześnie jest nimi wszystkimi, l to jest rzeczywistość... Bezimienna.
.
Robię rap, wiec pytają mnie o moje osiedle
Człowieku, ja mówię trzema językami biegle
Awatar użytkownika
Jasek
Posty: 2724
Rejestracja: 17 kwie 2019, 22:22

Re: Cytaty z książek

Post autor: Jasek »

W sumie nie wiem czy dzienniki Gombro pasują do cytatów z książki, ale jaram się fragmentem
Jakież znaczenie ma najlepszy wirtuoz w porównaniu z dyspozycją mojej duszy, która dziś po południu przeniknięta została na wskroś melodią, fałszywie przez kogoś zanuconą, a teraz, wieczorem, odpycha że wstrętem muzykę podaną przez wyfraczonego maitre'a na złoconym półmisku, z pulpetami. Nie zawsze jedzenie najbardziej smakuje w restauracjach pierwszej klasy. Do mnie zresztą prawie zawsze sztuka przemawiaj silniej gdy objawia się w sposób niedoskonały, przypadkowy i fragmentaryczny, niejako sygnalizując mi jedynie swoją obecność, pozwalając przeczuć siebie poza nieudolnością interpretacji. Wolę Szopena, dolatującego przez okno, na ulicy, niż Szopena że wszystkimi szykanami na koncertowej estradzie
cztery żubry i dwie kurwy
Awatar użytkownika
czardi
Posty: 1585
Rejestracja: 17 kwie 2019, 20:25

Re: Cytaty z książek

Post autor: czardi »

Joe Nesbo - Człowiek nietoperz pisze:- Nie chodzi o to, co mówisz - odparł Toowoomba. - Chodzi o rzeczy, których podświadomie ode mnie oczekujesz. Wydaje ci się, że powiedziałeś coś złego, i nie zastanawiając się nad tym, zakładasz, że zareaguję jak obrażone dziecko. Nie przyjdzie ci do głowy, że jestem dostatecznie inteligentny, by wziąć poprawkę na to, że jesteś cudzoziemcem. Chyba nie czujesz się dostatecznie urażony, kiedy okazuje się, że japońscy turyści w Norwegii nie wiedzą wszystkiego o twoim kraju? Na przykład tego, że król ma na imię Harald? - Toowoomba puścił oko. - To nie dotyczy tylko ciebie, Harry. Nawet biali Australijczycy wprost histerycznie uważają, żeby nie powiedzieć czegoś złego. To właśnie jest paradoksalne. Najpierw odbierają naszemu narodowi dumę, a gdy już jej nie ma, śmiertelnie się boją, że ją podepczą.
Krynew pisze: 20 kwie 2021, 14:15No z pewnością po 2 dniach porzuca projekt, który był planowany latami xD
SLG SINCE 2013
ODPOWIEDZ