Tzn. nie mówię o jakimś cwaniacko-ironicznym kalaniu własnego gniazda, ale jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację gdzie niezły mc na co dzień słucha innej muzyki, a rapowe poletko ogarnia tylko w minimalnym stopniu, żeby mniej więcej być zorientowanym. To nie ma nic wspólnego z pozerką czy kompleksem.
Siekiera oczywiście gówno obesrane, ani grama hooków + posępna pseudopoezja. "Poniżej krytyki" z tego samego roku zjada puławski band na śniadanie, mimo, że i tak nie jestem jakimś wielkim fanem tego lp.
W ogóle dobry polski post-punk/coldwave to się zaczął chyba od Niwei, wcześniej były tylko błyśnięcia jak Arbeiter Klasse.