OFFTOPIC FILMOWY
Moderatorzy: gogi, con shonery
Re: OFFTOPIC FILMOWY
najmro gówno obesrane, które tak bardzo chce być fajne, że ani na sekundę nie wychodzi z ram niestrawnego pozerstwa, wszystkiego tam za dużo: filtrów z insta, hitów lat 80 bez związku z fabuła, tylko żeby ich jak najwięcej najebać, slow motion z dupy, słabych dialogów, nudy wątku miłosnego i kretynizmu w finale, nie wspominam o romantyzacji i mitologizacji zwykłego śmiecia
dla drużyny wezmę wyrok na klatę
----
prawdziwe białasy na forum ślizgawka wolący cycki od dupy: mancipium, phobos, OmarStooleyman, jajca, kapper1, aleksy, Deyker, ART, camzatizbak, mas, Korben Dallas, fifi, pardon (?)
----
prawdziwe białasy na forum ślizgawka wolący cycki od dupy: mancipium, phobos, OmarStooleyman, jajca, kapper1, aleksy, Deyker, ART, camzatizbak, mas, Korben Dallas, fifi, pardon (?)
Re: OFFTOPIC FILMOWY
Najmro mnie okropnie zmęczyło muzyką, wątkiem miłosnym oraz kiepskim slow motion.
Re: OFFTOPIC FILMOWY
Ptaki śpiewają w KigaliLuxair pisze: ↑26 wrz 2022, 8:03 Polećcie jakieś sensowne polskie filmy z ostatnich lat - spoza tej listy:Teściowie
Człowiek z magicznym pudełkiem
Boże ciało
Wieża. Jasny dzień
53 wojny
Inni ludzie
Powrót do tamtych dni
Fuga
Żeby nie było śladów
Ostatnia rodzina
Zjednoczone stany miłości
Dzikie róże
Kamper
Ida
Pan T.
Zimna wojna
Kler
Moje córki krowy
Moja cudowna Wanda
Moje wspaniałe życie
Cicha ziemia
Prime time
Fucking Bornholm
7 uczuć
Atak paniki
Jak najdalej stąd
Cicha noc
Słodki koniec dnia
Wołyń
Re: OFFTOPIC FILMOWY
@Luxair Przede wszystkim "Dom Zły" "Róża (2011)" i "Wesele" ewentualnie "Pokłosie"
@clockers "Wołyń" jest genialny - "Cicha noc" również.
@clockers "Wołyń" jest genialny - "Cicha noc" również.
Re: OFFTOPIC FILMOWY
Sonata, Czarna Owca, Jak zostałem gangsterem
Re: OFFTOPIC FILMOWY
Wiele ciekawych tytułów już padło. Od siebie dodam filmy, które w ostatnich latach w jakiś sposób na mnie zadziałały na festiwalu w Gdyni bądź na innych pokazach:
Supernova (2019)
Wszystkie nasze strachy (2021)
Ostatni komers (2020)
Piosenki o miłości (2021)
Amatorzy (2020)
Córka trenera (2018)
Wilkołak (2018)
Photon (2017)
Pomiędzy słowami (2017)
Furioza (2021)
Supernova (2019)
Wszystkie nasze strachy (2021)
Ostatni komers (2020)
Piosenki o miłości (2021)
Amatorzy (2020)
Córka trenera (2018)
Wilkołak (2018)
Photon (2017)
Pomiędzy słowami (2017)
Furioza (2021)
Re: OFFTOPIC FILMOWY
@Połas poleć coś z selekcji tegorocznej gdyni jeśli oczywiście miałeś okazję - widziałem tylko broad peak na netflixie i jak dla mnie zbyt surowo oceniony przez krytykę, im dłużej jestem po seansie tym bardziej mi się tam podobał surowy emocjonalnie klimat i brak patosu, większość jazd jest chyba za to, że to było jakieś chinese democracy polskiej kinematografii i powstawało z 5 lat i typy się spodziewały nie wiadomo czego, chyba polskiego everestu i że wjedzie jakiś supernaturalizm i josh brolin z odmrożonym nosem
dla drużyny wezmę wyrok na klatę
----
prawdziwe białasy na forum ślizgawka wolący cycki od dupy: mancipium, phobos, OmarStooleyman, jajca, kapper1, aleksy, Deyker, ART, camzatizbak, mas, Korben Dallas, fifi, pardon (?)
----
prawdziwe białasy na forum ślizgawka wolący cycki od dupy: mancipium, phobos, OmarStooleyman, jajca, kapper1, aleksy, Deyker, ART, camzatizbak, mas, Korben Dallas, fifi, pardon (?)
Re: OFFTOPIC FILMOWY
@sztyc podbijam to co piszesz. Dla mnie też Broad Peak jest oceniany przez pryzmat oczekiwań, a nie tego, jakim filmem rzeczywiście jest. Ja się zaskoczyłem, bo nie miałem żadnych oczekiwań, a dostałem film o urażonej męskiej dumie i pasji, dla której można poświęcić wszystko. No i na dużym ekranie te obrazki naprawdę robią wrażenie. Natomiast z tegorocznej selekcji najlepiej bawiłem się na APOKAWIXIE. Xawery Żuławski pierdolnął komedię młodzieżową na zlecenie TVNu, film dość nieoczekiwanie znalazł się na festiwalu, a swoim luzem zjadł wiele poważniejszych produkcji. Oczywiście, nie każdemu spodoba się ta estetyka, ten sposób opowiadania historii, aczkolwiek zaliczyłem dwa seanse i każdym bawiłem się doskonale. No i świetna młoda obsada.
Jako, że obejrzałem prawie wszystko z konkursu głównego (poza "INFINITE STORM" Szumowskiej, muszę nadrobić) oraz sen nie pozwolił mi iść na jeden z filmów z sekcji mikrobudżetów, to podrzucam swoje krótkie notatki na temat obejrzanych filmów.
"APOKAWIXA". Tak, tak, tak! Serducho do kina widać tutaj już od pierwszych sekund i właściwie zgadza mi się w tym filmie prawie wszystko. Wspaniała obsada, której przewodził genialny Mikołaj Kubacki, który do tej pory zachwycał na drugim planie, a teraz rozgrzał zombie imprezę do czerwoności.
"BRIGITTE BARDOT CUDOWNA". Lech Majewski to twórca, który albo mnie zachwyca, albo irytuje. W tym przypadku kupuję jego wizję, a opcja Joanny Opozdy w roli Brigitte Bardot jest zdecydowanie bardziej przystępna dla widza niż ogromny noworodek, który w poprzednim filmie reżysera rozpierdalał miasto.
"BROAD PEAK" jest już szeroko komentowany, bo wjechał na Netflix. Ja należę do zwolenników tego autorskiego obrazu Leszka Dawida i kupuję jego wizję zrobienia filmu o życiu a nie śmierci.
"CHLEB I SÓL" to podobnież największa sensacja festiwalu. Dostanie się na seans wymagało ode mnie wielu godzin klikania w systemie rezerwacyjnym. I przyznam, że jeszcze teraz muszę go przetrawić, jeszcze go nie ocenię jednoznacznie. Z jednej strony podoba mi się wręcz dokumentalne podejście do historii i pokazanie, do czego może doprowadzić poczucie wyższości i uważanie się za kogoś lepszego, bardziej uprzywilejowanego, ale z drugiej to przecież kolejny smutny obrazek o życiu na polskich blokach, w dodatku nasączony patetyczną muzyką Chopina. Na plus aktorski debiut rapera Intruza, który na ekranie sprawdził się jako typowy patus. Z rapowych akcentów - popisową patoscenę w autobusie zalicza także TPS.
"CICHĄ ZIEMIĘ" widziałem online bodaj jeszcze przy okazji ubiegłorocznego Toronto International Film Festival. Szanuję pomysł, który miał dobry punkt wyjścia, gdzie Aga Woszczyńska niejako postanowiła rozwinąć swój wcześniejszy krótki metraż, w którym Agnieszka Żulewska i Dobromir Dymecki grali znudzone sobą małżeństwo. Szkoda tylko, że tutaj finalnie zrobiła gorszą wersję "WYMYKU", bo obydwa filmy właściwie opowiadają o tym samym - konsekwencjach własnej bierności i wyrzutach sumienia po tym, jak bohaterowie okazali się słabi. I to wszystko byłoby spoko, bo urzekł mnie minimalizm tej opowieści, rzucanie półsłówek przez bohaterów zamiast rozmowy, ale łopatologicznego zakończenia nie mogę wybaczyć.
"FILIP" mnie mocno zaskoczył. Mając w pamięci ostatnie reżyserskie dokonania Michała Kwiecińskiego, spodziewałem się raczej produkcji stricte telewizyjnej, a tymczasem otrzymałem trzymający w napięciu film o żądzy zemsty. Eryk Kulm jr w roli tytułowej wyborny.
"GŁUPCY" - no co tutaj dużo mówić, film o prawdziwej miłości matki do syna xD xD xD Nudne i spóźnione o wiele lat.
"ILUZJA" Marty Minorowicz była filmem w którym pokładałem spore nadzieje. Potencjał był i miejscami to intrygujący obrazek, jednak finalnie to film niespełniony i mało czytelny. Scenariuszowe skróty bądź dziwne zwroty akcji pogrzebały moje oczekiwania. No cóż, trudno doskoczyć do "NIEMIŁOŚCI" Zwiagincewa.
"IO" Jerzego Skolimowskiego to prawdopodobnie największy przegrany festiwalu. Wszyscy mieli uroczego osiołka w głębokim poważaniu, z jury na samym czele. Ciekawy pomysł, ale też jeszcze nie potrafię ocenić całości. Wizualnie ładniutkie.
"JOHNNY" to film, który bardzo dobrze się ogląda, ale ciągle mam wrażenie, że to był najbardziej wykalkulowany film festiwalu. Założenie było proste - robimy polski film na modłę francuskich "Nietykalnych". No spoko, ale jakoś zabrało mi tej opowieści czegoś więcej niż zlecenia na film.
"KOBIETA NA DACHU" to kawał naprawdę dobrego filmu, który może mocno trafić widza. Dorota Pomykała robi tutaj niezłe show, chociaż może nie jest to do końca adekwatne słowo do jej wolnej i spokojnej gry. Super, że o biedzie i wykluczeniu da się opowiadać tak subtelnie, lecz zarazem mocno, nie epatując przy tym pornografią biedy.
"ORLĘTA. GRODNO 39" to film, z którego oceną mam problem od ponad tygodnia. Szalenie szanuję za temat i przedstawienie agresji ZSRR na Polskę oraz w końcu pokazanie Żydów współpracujących z komunistami, ale miejscami widać, że to budżetowy telewizyjniak. Aczkolwiek nie ogląda się tego najgorzej, a Bartłomiej Topa pod koniec rządzi ekranem. Plus za trzymający za gardło finał. No i Filip Gurłacz to fachurka, chcę go więcej w kinie.
"ORZEŁ. OSTATNI PATROL" to film, który szanuję za koncepcję i autorskie podejście Jacka Bławuta do tematu, ale wdarło się tutaj sporo nudy i scen, które niewiele wnoszą do opowieści. No i błagam, mieć Tomka Włosoka w obsadzie i go pokazać chyba w tylko jednej scenie?
"STRZĘPY" Beaty Dzianowicz potrafią zaboleć. Michał Żurawski w końcu dostał coś co zagrania, ale jestem ciekawy czy film w jakimkolwiek stopniu sprowokuje dyskusję o eutanazji. Obawiam się, że przejdzie bokiem, a szkoda.
"ŚUBUK" to kolejny mały hit. Film idzie podobną drogą jak ubiegłoroczna "SONATA", ale skupia się na innych aspektach. Małgorzata Gorol robi ten film, bezapelacyjnie. Jest tutaj humor, są doskonałe dialogi i poruszająca historia, która ani przez minutę nie jest nastawiona na tanie szokowanie czy granie na emocjach. Świetne scenograficznie i kostiumowo.
"TATA" to kino drogi, które miesza ze sobą kwestię samotnego ojcostwa i stosunki polsko-ukraińskie. Właściwie ten drugi temat wybrzmiewa mocniej i wręcz dochodzi do - być może niezamierzonej - konfrontacji Polski i Ukrainy w sprawie tego, który naród uważa się za lepszy i kto na kogo patrzy z wyższością.
"SILENT TWINS" zwyciężyło chyba dość niespodziewanie, aczkolwiek nie zdziwiłbym się jakby to był efekt kompromisu jury. I właściwie dość bezpieczny wybór, bo i Smoczyńska jest przecież cenioną autorką, a film w małym stopniu ma coś wspólnego z polskim kinem. W każdym razie - to dobry film. Seans, który miałem tuż przed Gdynią, narobił mi niezwykłego bajzlu we łbie.
"WESELE" - a szkoda gadać, szkoda strzępić ryja. Było na festiwalu z konieczności. Ja się z tym obrazem niestety niezbyt polubiłem. Powtórzę się jak Smarzowski: reżyser zapętla się w cytowaniu samego siebie oraz serwowaniu taniej publicystyki. "POKŁOSIE" Pasikowskiego czy "DEMON" Marcina Wrony o wiele lepsze i subtelniejsze.
"ZADRA", którą nakręcił Grzegorz Mołda, sprawiła mi wiele radości. Jest rap, są dobrze napisani bohaterowie, piorunująco dobra i naturalna Margaret na drugim planie, a do tego Jakub Gierszał rapuje fajny bengerek - no kupuję to. Niby prosta historia, ale w tej opowieści o to chodzi. O proces, który może zainicjować przypadkowe spotkanie. Historia Oliwki Brasil i tym podobnych chyba najlepiej o tym świadczy. Ponadto to film o kobietach w rapie, które wciąż są oceniane na podstawie wielkości biustu czy tyłka, a nie umiejętności rapowych. Props też za Frostiego w scenie koncertu. Już czekam na kolejny seans.
"CZAS NA POGODĘ" to film, który utrzymany jest w stylu, do jakiego Jacek Raginis przyzwyczaił nas w Teatrze Telewizji. Na pozór na ekranie obserwujemy brud, smród i ubóstwo, ale finalnie to dość przewrotna opowieść o straconych szansach i chciwości.
"HELA" wygląda trochę jak połączenie "WSZYSTKO DLA MOJEJ MATKI" i "MAGDALENY", ale jest lepsze niż ten drugi tytuł. No co, poprawczak, starsza siostra chce odzyskać młodszą, a w tle rodzinna tragedia. To wszystko już było, jednak Marta Stalmierska, która można ogłosić odkryciem tego festiwalu, robi na ekranie kawał naprawdę dobrej roboty.
"MATECZNIK" to drugi film Grzegorza Mołdy na festiwalu. Kawał naprawdę dojrzałego kina, na które był pomysł. Musiałem się chwilę oswoić z tą historią i chętnie wróciłbym do tego specyficznego, wręcz przerażającego, świata.
"OBUDŹ SIĘ" to materiał na krótki metraż, z którego ktoś niestety postanowił zrobić długi film. Pomysł nawet był, z wykonaniem gorzej.
"SŁOŃ" to kolejna z gdyńskich rewelacji. Fajnie, że nagrodzona. Film, trochę jak fińskie "DZIEWCZYNY", nie opowiada o odkrywaniu własnej orientacji seksualnej, lecz skupia się na rodzinnych i społecznych konsekwencjach przyznania do bycia gejem. Świetne zagrane i uwodzące swoją subtelnością.
"SPADEK" to mógł być naprawdę dobry film. Świetny klimat, a Marianna Zydek i Maciej Musiałowski w rolach głównych robili kawał roboty. I do pewnego momentu było bardzo spoko, aż wjechało zakończenie rodem z brazylijskiej telenoweli, a na mojej mordzie zagościło wielkie xD Szkoda, bo dostaliśmy film o niczym.
"LICZBA DOSKONAŁA", ku wielkiemu zdziwieniu Krzysztofa Zanussiego, nie znalazła się w Konkursie Głównym. I całe szczęście. Czy to był najgorszy film festiwalu? Jest to możliwe. Wydmuszka, które nawet wizualnie nie robi wrażenia.
Jako, że obejrzałem prawie wszystko z konkursu głównego (poza "INFINITE STORM" Szumowskiej, muszę nadrobić) oraz sen nie pozwolił mi iść na jeden z filmów z sekcji mikrobudżetów, to podrzucam swoje krótkie notatki na temat obejrzanych filmów.
"APOKAWIXA". Tak, tak, tak! Serducho do kina widać tutaj już od pierwszych sekund i właściwie zgadza mi się w tym filmie prawie wszystko. Wspaniała obsada, której przewodził genialny Mikołaj Kubacki, który do tej pory zachwycał na drugim planie, a teraz rozgrzał zombie imprezę do czerwoności.
"BRIGITTE BARDOT CUDOWNA". Lech Majewski to twórca, który albo mnie zachwyca, albo irytuje. W tym przypadku kupuję jego wizję, a opcja Joanny Opozdy w roli Brigitte Bardot jest zdecydowanie bardziej przystępna dla widza niż ogromny noworodek, który w poprzednim filmie reżysera rozpierdalał miasto.
"BROAD PEAK" jest już szeroko komentowany, bo wjechał na Netflix. Ja należę do zwolenników tego autorskiego obrazu Leszka Dawida i kupuję jego wizję zrobienia filmu o życiu a nie śmierci.
"CHLEB I SÓL" to podobnież największa sensacja festiwalu. Dostanie się na seans wymagało ode mnie wielu godzin klikania w systemie rezerwacyjnym. I przyznam, że jeszcze teraz muszę go przetrawić, jeszcze go nie ocenię jednoznacznie. Z jednej strony podoba mi się wręcz dokumentalne podejście do historii i pokazanie, do czego może doprowadzić poczucie wyższości i uważanie się za kogoś lepszego, bardziej uprzywilejowanego, ale z drugiej to przecież kolejny smutny obrazek o życiu na polskich blokach, w dodatku nasączony patetyczną muzyką Chopina. Na plus aktorski debiut rapera Intruza, który na ekranie sprawdził się jako typowy patus. Z rapowych akcentów - popisową patoscenę w autobusie zalicza także TPS.
"CICHĄ ZIEMIĘ" widziałem online bodaj jeszcze przy okazji ubiegłorocznego Toronto International Film Festival. Szanuję pomysł, który miał dobry punkt wyjścia, gdzie Aga Woszczyńska niejako postanowiła rozwinąć swój wcześniejszy krótki metraż, w którym Agnieszka Żulewska i Dobromir Dymecki grali znudzone sobą małżeństwo. Szkoda tylko, że tutaj finalnie zrobiła gorszą wersję "WYMYKU", bo obydwa filmy właściwie opowiadają o tym samym - konsekwencjach własnej bierności i wyrzutach sumienia po tym, jak bohaterowie okazali się słabi. I to wszystko byłoby spoko, bo urzekł mnie minimalizm tej opowieści, rzucanie półsłówek przez bohaterów zamiast rozmowy, ale łopatologicznego zakończenia nie mogę wybaczyć.
"FILIP" mnie mocno zaskoczył. Mając w pamięci ostatnie reżyserskie dokonania Michała Kwiecińskiego, spodziewałem się raczej produkcji stricte telewizyjnej, a tymczasem otrzymałem trzymający w napięciu film o żądzy zemsty. Eryk Kulm jr w roli tytułowej wyborny.
"GŁUPCY" - no co tutaj dużo mówić, film o prawdziwej miłości matki do syna xD xD xD Nudne i spóźnione o wiele lat.
"ILUZJA" Marty Minorowicz była filmem w którym pokładałem spore nadzieje. Potencjał był i miejscami to intrygujący obrazek, jednak finalnie to film niespełniony i mało czytelny. Scenariuszowe skróty bądź dziwne zwroty akcji pogrzebały moje oczekiwania. No cóż, trudno doskoczyć do "NIEMIŁOŚCI" Zwiagincewa.
"IO" Jerzego Skolimowskiego to prawdopodobnie największy przegrany festiwalu. Wszyscy mieli uroczego osiołka w głębokim poważaniu, z jury na samym czele. Ciekawy pomysł, ale też jeszcze nie potrafię ocenić całości. Wizualnie ładniutkie.
"JOHNNY" to film, który bardzo dobrze się ogląda, ale ciągle mam wrażenie, że to był najbardziej wykalkulowany film festiwalu. Założenie było proste - robimy polski film na modłę francuskich "Nietykalnych". No spoko, ale jakoś zabrało mi tej opowieści czegoś więcej niż zlecenia na film.
"KOBIETA NA DACHU" to kawał naprawdę dobrego filmu, który może mocno trafić widza. Dorota Pomykała robi tutaj niezłe show, chociaż może nie jest to do końca adekwatne słowo do jej wolnej i spokojnej gry. Super, że o biedzie i wykluczeniu da się opowiadać tak subtelnie, lecz zarazem mocno, nie epatując przy tym pornografią biedy.
"ORLĘTA. GRODNO 39" to film, z którego oceną mam problem od ponad tygodnia. Szalenie szanuję za temat i przedstawienie agresji ZSRR na Polskę oraz w końcu pokazanie Żydów współpracujących z komunistami, ale miejscami widać, że to budżetowy telewizyjniak. Aczkolwiek nie ogląda się tego najgorzej, a Bartłomiej Topa pod koniec rządzi ekranem. Plus za trzymający za gardło finał. No i Filip Gurłacz to fachurka, chcę go więcej w kinie.
"ORZEŁ. OSTATNI PATROL" to film, który szanuję za koncepcję i autorskie podejście Jacka Bławuta do tematu, ale wdarło się tutaj sporo nudy i scen, które niewiele wnoszą do opowieści. No i błagam, mieć Tomka Włosoka w obsadzie i go pokazać chyba w tylko jednej scenie?
"STRZĘPY" Beaty Dzianowicz potrafią zaboleć. Michał Żurawski w końcu dostał coś co zagrania, ale jestem ciekawy czy film w jakimkolwiek stopniu sprowokuje dyskusję o eutanazji. Obawiam się, że przejdzie bokiem, a szkoda.
"ŚUBUK" to kolejny mały hit. Film idzie podobną drogą jak ubiegłoroczna "SONATA", ale skupia się na innych aspektach. Małgorzata Gorol robi ten film, bezapelacyjnie. Jest tutaj humor, są doskonałe dialogi i poruszająca historia, która ani przez minutę nie jest nastawiona na tanie szokowanie czy granie na emocjach. Świetne scenograficznie i kostiumowo.
"TATA" to kino drogi, które miesza ze sobą kwestię samotnego ojcostwa i stosunki polsko-ukraińskie. Właściwie ten drugi temat wybrzmiewa mocniej i wręcz dochodzi do - być może niezamierzonej - konfrontacji Polski i Ukrainy w sprawie tego, który naród uważa się za lepszy i kto na kogo patrzy z wyższością.
"SILENT TWINS" zwyciężyło chyba dość niespodziewanie, aczkolwiek nie zdziwiłbym się jakby to był efekt kompromisu jury. I właściwie dość bezpieczny wybór, bo i Smoczyńska jest przecież cenioną autorką, a film w małym stopniu ma coś wspólnego z polskim kinem. W każdym razie - to dobry film. Seans, który miałem tuż przed Gdynią, narobił mi niezwykłego bajzlu we łbie.
"WESELE" - a szkoda gadać, szkoda strzępić ryja. Było na festiwalu z konieczności. Ja się z tym obrazem niestety niezbyt polubiłem. Powtórzę się jak Smarzowski: reżyser zapętla się w cytowaniu samego siebie oraz serwowaniu taniej publicystyki. "POKŁOSIE" Pasikowskiego czy "DEMON" Marcina Wrony o wiele lepsze i subtelniejsze.
"ZADRA", którą nakręcił Grzegorz Mołda, sprawiła mi wiele radości. Jest rap, są dobrze napisani bohaterowie, piorunująco dobra i naturalna Margaret na drugim planie, a do tego Jakub Gierszał rapuje fajny bengerek - no kupuję to. Niby prosta historia, ale w tej opowieści o to chodzi. O proces, który może zainicjować przypadkowe spotkanie. Historia Oliwki Brasil i tym podobnych chyba najlepiej o tym świadczy. Ponadto to film o kobietach w rapie, które wciąż są oceniane na podstawie wielkości biustu czy tyłka, a nie umiejętności rapowych. Props też za Frostiego w scenie koncertu. Już czekam na kolejny seans.
"CZAS NA POGODĘ" to film, który utrzymany jest w stylu, do jakiego Jacek Raginis przyzwyczaił nas w Teatrze Telewizji. Na pozór na ekranie obserwujemy brud, smród i ubóstwo, ale finalnie to dość przewrotna opowieść o straconych szansach i chciwości.
"HELA" wygląda trochę jak połączenie "WSZYSTKO DLA MOJEJ MATKI" i "MAGDALENY", ale jest lepsze niż ten drugi tytuł. No co, poprawczak, starsza siostra chce odzyskać młodszą, a w tle rodzinna tragedia. To wszystko już było, jednak Marta Stalmierska, która można ogłosić odkryciem tego festiwalu, robi na ekranie kawał naprawdę dobrej roboty.
"MATECZNIK" to drugi film Grzegorza Mołdy na festiwalu. Kawał naprawdę dojrzałego kina, na które był pomysł. Musiałem się chwilę oswoić z tą historią i chętnie wróciłbym do tego specyficznego, wręcz przerażającego, świata.
"OBUDŹ SIĘ" to materiał na krótki metraż, z którego ktoś niestety postanowił zrobić długi film. Pomysł nawet był, z wykonaniem gorzej.
"SŁOŃ" to kolejna z gdyńskich rewelacji. Fajnie, że nagrodzona. Film, trochę jak fińskie "DZIEWCZYNY", nie opowiada o odkrywaniu własnej orientacji seksualnej, lecz skupia się na rodzinnych i społecznych konsekwencjach przyznania do bycia gejem. Świetne zagrane i uwodzące swoją subtelnością.
"SPADEK" to mógł być naprawdę dobry film. Świetny klimat, a Marianna Zydek i Maciej Musiałowski w rolach głównych robili kawał roboty. I do pewnego momentu było bardzo spoko, aż wjechało zakończenie rodem z brazylijskiej telenoweli, a na mojej mordzie zagościło wielkie xD Szkoda, bo dostaliśmy film o niczym.
"LICZBA DOSKONAŁA", ku wielkiemu zdziwieniu Krzysztofa Zanussiego, nie znalazła się w Konkursie Głównym. I całe szczęście. Czy to był najgorszy film festiwalu? Jest to możliwe. Wydmuszka, które nawet wizualnie nie robi wrażenia.
Re: OFFTOPIC FILMOWY
brawa dla tego użytkownika
dla drużyny wezmę wyrok na klatę
----
prawdziwe białasy na forum ślizgawka wolący cycki od dupy: mancipium, phobos, OmarStooleyman, jajca, kapper1, aleksy, Deyker, ART, camzatizbak, mas, Korben Dallas, fifi, pardon (?)
----
prawdziwe białasy na forum ślizgawka wolący cycki od dupy: mancipium, phobos, OmarStooleyman, jajca, kapper1, aleksy, Deyker, ART, camzatizbak, mas, Korben Dallas, fifi, pardon (?)
Re: OFFTOPIC FILMOWY
Pięknie
Re: OFFTOPIC FILMOWY
bardzo ładny post uż Połas. Czekam zwłaszcza na ten film z Opola, bo nawet nie wiedziałem że kręcili, a jak Szadź czy Behawiorysta tu powstawał to było 'głośno na mieście' o tym. Ale generalnie nie jestem, jak wielu, hejterem polskiego kina więc chętnie sprawdzę większość z tej listy jak już wyjdą.
Re: OFFTOPIC FILMOWY
cda zeszło na psy, nic tam juz nie da się obejrzeć, za wszystko chcą hajs
jasny wracaj na forum
Re: OFFTOPIC FILMOWY
@Połas możesz coś więcej o Apokavixie rzucić? Bo z plakatu i zwiastunu to się wydaje arcygniotem i ta opinia mi mętlik w bani robi teraz xd
cztery żubry i dwie kurwy
Re: OFFTOPIC FILMOWY
Trailery są tak montowane żeby nawet gniot był zachęcający a tutaj wręcz przeciwnie od razu po nim widać drewno na ekranie z żenującym Pazurą w tle i humorem dla jakiegoś 13latka tak jak piszesz to musi być „arcygniot” ale na pewno znajdzie zwolenników w końcu tragiczny „W lesie nikt nie zaśnie nikt” też znalazł. Ogólnie pierwsze recenzje są takie jak zwiastun czyli mierne.
Re: OFFTOPIC FILMOWY
To ja polecę "Supernova".
Dużo polskiego kina nie oglądam, ale ta pozycja mnie wcisnęła w fotel. Pomysł na ten film, i konsekwencja z jaką został wyreżyserowany robią wrażenie.
Dużo polskiego kina nie oglądam, ale ta pozycja mnie wcisnęła w fotel. Pomysł na ten film, i konsekwencja z jaką został wyreżyserowany robią wrażenie.
How nonbinary persons kill people?
They / them.
They / them.
- MalkoNTENT
- Posty: 1669
- Rejestracja: 18 kwie 2019, 13:53
Re: OFFTOPIC FILMOWY
Jest jakaś strona gdzie można zobaczyć realny czas trwania filmu? Od początku do napisów końcowych
Malkontent to moje drugie imię odkąd dorosłem
Ja to nowy Sub Zero
a to że jestem chuj
Za to mogę podziękować ździrom
Ja to nowy Sub Zero
a to że jestem chuj
Za to mogę podziękować ździrom
Re: OFFTOPIC FILMOWY
Na dobrą sprawę plakat i zwiastun Apokawixy finalnie całkiem nieźle oddają to, jaki to jest film. Niewątpliwie jest to obrazek, który garściami czerpie z kina klasy B, a kicz wręcz tryska z ekranu - jeżeli ktoś czegoś takiego nie lubi w kinie, to zapewne Apokawixa mu się nie spodoba. Dobrym punktem odniesienia jest tutaj właśnie W lesie dziś nie zaśnie nikt, którego pierwszą część uważam za całkiem udaną zabawę konwencją i ciekawą próbę przeniesienia klasycznych slasherów na polski grunt, chociaż z perspektywy czasu wydaje mi się, że miejscami była tam zbyt mocna inspiracja.
W przypadku Apokawixy chodzi jednak o coś więcej niż krew na ekranie i zwyczajną jatkę. Xawery Żuławski zrobił film proekologiczny, jednak daleki od bycia lewicową krzykaczką czy pustą agitką; o dziwo, okazało się, że w tym scenariuszu jest pomysł, żeby większość ekranowych zdarzeń jakoś powyjaśniać. Do tego doszło też spojrzenie w krzywym zwierciadle na pandemię, lekkie pstryczki w nos zarówno w prawaków, jak i lewaków, no i to całkiem sprawne spojrzenie na dzisiejszą młodzież z WIELKICH OŚRODKÓW, gdzie część jest dziećmi bogatych rodziców, inni kurwią się na kamerkach, a ci najbardziej normalni stanowią tło wydarzeń. Zresztą ten coraz bardziej widoczny podział klasowy też jest jednym z tematów filmu.
Kupuję tę wizję kina, w którym czuję serducho od pierwszych minut. Kupuję ten kicz i ten pomysł na film. Więcej, czułem też energię, jaka biła od młodej obsady; Mikołaj Kubacki bawi się swoją rolą i wspaniale szarżuje, Waleria Gorobets - jeżeli nie utknie w komediach romantycznych - ma szansę zrobić dużą karierę, Marta Stalmierska wyrasta na jedną z nielicznych młodych polskich aktorek z jajami w polskim kinie, Natalia Pitry kradnie show swoim urokiem, zresztą podobnie jak Alicja Wieniawa-Narkiewicz, która ma szansę zasygnalizować, że jest zdolniejszą z sióstr Wieniawa. Do tego starsza obsada, w której rolki odpina - tradycyjnie u Żuławskiego - Sebastian Fabijański, który jest tutaj dostarczycielem największej beki. Konrad Eleryk i Jan Sobolewski w malutkich rolach robią ładny rozpierdol, a na deser Cezary Pazura w dość pociesznej roli.
Oczywiście, nie każdemu spodoba się ten film, bo nie do każdego trafi ta wizja. Ja bawiłem się doskonale i doceniam ironiczność tego obrazu, chociaż po zwiastunie rzeczywiście spodziewałem się czegoś dużego gorszego lub bardziej nakierunkowanego politycznie.
Ogólnie to ładnie mijasz się z prawdą, koralu złoty. To pierwsze recenzje po festiwalu w Gdyni i warszawskim pokazie prasowym: