Ja też powinąłem 9pm w ciemno po poleceniu w tym temacie i byłem bardzo zadowolony. Ale to jest jednak mocno słodki zapach, także trzeba to lubić.
Ostatnio wziąłem 5ml Boisa Extrait i mocno drzewny w porównaniu do oryginału, jak dla mnie to trochę za bardzo jednak. A w mojej odlewce Ganymede nastąpiła chyba ta słynna maceracja, bo po kilku miesiącach przerwy w wąchaniu już rzeczywiście widzę duże podobieństwo do Boisa
scam_sakawa pisze: ↑08 sty 2025, 23:26
1. Co było Waszym najlepszym strzałem blind buy?
2. Trafiliście kiedyś niedrogie (powiedzmy do 70zł za 50ml) coś co rozjebało system kompozycją, trwałością lub projekcją (albo wszystkim naraz)?
1. rasasi la yuqawam
2. zdecydowanie lalique equus i chyba się mieści w wytycznych cenowych, trochę mniej ze względu na trwałość mauboussin une histoire d'homme irresistible, pamiętam jeszcze takiego cudaka jak antonio puig quorum silver, który kilka lat temu był kupowany za jakieś śmieszne 20-30zł a stosunek cena do jakości kosmos
Wczoraj wleciał davidek Zino , baba mówi że jebie dziadem , a dla mnie kocur w chuj, projekcja mogłaby być trochę większa, ale jak na 70zl za butle 125ml to jest i tak spoko
ja właśnie testuje Summer Love z FYYRE PERFUMES by Kamil Bańkowski i w sumie ciekawa kompozycja. biorąc pod uwagę przystępne ceny, to chyba przetestuję więcej zapachów od Kamila
mam pokusnice od niego ktora moge polecic (pachnie jak swieze wisniowe pranie) i w chuj sampli dla ktorych ciezko mi znalezc zastosowanie (moze oprocz obu born in 77)
4-HO-MET pisze: ↑22 maja 2025, 12:42
Zdrowe chłopy z poprawnym popędem płciowym jak nie mają kobiety to walą gruchę. Proste jak jebanie.
Nabyłem kilka odlewek z odlewkiperfum ostatnio i tak:
9pm for Him - ja nie wiem, znowu mnie nabieracie jak z Joop Homme. Nie dość że słaba trwałość, to mdły zapach niczym Helena czerwona oranżada.
Dirty English - pachnie jak barley wine BA, a później jak kamfora. Męczący ale ciekawy.
Kouros - mój dziadek go używał i poczułem się, jakbym znowu miał 6 lat. Obowiązkowo wlatuje na listę do kupienia, jak mogłem zapomnieć jaki to piękny zapach
Bois Imperial - rozumiem wszystkie spusty, przecież to pachnie przepięknie. Może nieco generycznie, ale jako signature scent dla mnie sprawdzi się świetnie. Zakochałem się.
Fougere d Argent od Toma Forda - zawut. Syrop na kaszel, później czysta żywica. Nudne i o nie najlepszej projekcji.
Green Irish Tweed od Creeda - jako "oryginał" Cool Watera jawi się jako wersja znacznie cięższa, bardziej wieczorowa i mniej morska. Zostanę przy tańszym kuzynie, którego kocham całym sercem, choć to perełka warta swojego statusu.
YKCUL pisze: ↑17 kwie 2019, 18:41
To forum zmierzam ku świetności