vego pisze:
i skoro to od twórców Lost, mam wrażenie, że oni też jeszcze nie wiedzą:)
I jeszcze to podkreślają, śpiewając
Whatever will be, will be
peterkurten pisze:
A jaką masz kminę, że o co tam może chodzić
Moim zdaniem nie ma co tu rozkminiać bo serial jest głupiutki, lata świetlne za subtelnością
Severance... nawet w poczciwym starym
Loście nic nie było pewne - czy wprowadzanie cyfr do komputera faktycznie ratuje świat przed zagładą czy to tylko chory eksperyment psychologiczny? Czy magiczna wyspa wyleczyła inwalidztwo Locke'a, czy może coś mu w głowie przeskoczyło podczas katastrofy? Czy czarny dym istnieje czy to tylko halucynacja? Itd. itp.
Tutaj zaś mamy pewność -
talizmany chronią przed potworami. Potwory stawiają się jak w zegarku po zmroku, wyglądają jak ludzie, uśmiechają się i sączą jadowite teksty lub uprawiają gierki psychologiczne. Jak w najgorszych dziełach Kinga. Prąd jest znikąd (po co?), jedzenie pewnie też pojawia się w jakiś magiczny sposób...
Zatem, klasycznie: a. symulacja b. psychiatryk c. test wiary, pojedynek wyznawców złego i dobrego bóstwa d. wszyscy zginęli w wypadkach samochodowych i są w piekle/czyśćcu e. mistyczne miejsce gdzie ludzie, którzy przyczynili się (pośrednio lub bezpośrednio) do czyjejś śmierci, dostają szansę na odkupienie swoich win (ksiądz zajebał patusa, główni bohaterowie nie upilnowali synka; pewnie jeszcze dostaniemy milion flashbacków jak w Loście)
Ale to wszystko jakieś takie meh
PS. Jedyna ciekawostka jaką wyczytałem to że
Barman prawdopodobnie współpracuje z potworami i to on odpowiedział przez radio - twórcy wyraźnie podkreślili że był jedną z 2 osób, które nie poszły na uroczyste odpalenie anteny... plus rozpił na początku kolesia który poszedł do boxa (Frank mu chyba było).