Dziękuwa za ten post, zacząłem oglądać podcast i nie żałuję, świetny jest. A co do książek było czytane ślepnąc od świateł i mega się podobało, dużo bardziej niż serial, można się utożsamić z główną postacią. Natomiast znawcą literatury pięknej nie jestem, więc to tylko zdanie zwykłego zjadacza chleba. Czułem się zrozumiany jako człowiek gdy czytałem tą książkę. Ale ja jestem typem, który nie wchodzi do klubów bo odczuwa wstręt, i ma w sobie sporo takiej ciężkiej do wyrażenia lub uargumentowania obrzydzenia i niechęci może nie do ludzi, ale do pewnych zjawisk, które ciężko nawet skategoryzować. Nawet nie czytam social mediów bo mam ochotę tłuc ludzi, rodziny bym nie mógł mieć bo myśl że musiałbym uważać na kogoś kto jest niezależny ode mnie mnie przeraża. We wnętrzu głowy głównego bohatera czułem się więc jak u siebie. A nawet miałem poczucie że główny bohater to jest tak jakby wziąć mój temperament i tendencje i rozpisać to do takiej totalnej nienaturalnej konsekwencji (nienaturalnej dla człowieka).
Mam wrażenie że to jest taka książka, która mocno stoi tym takim totalnie przerysowanym głównym bohaterem i albo komuś się ten bohater spodoba\znajdzie w nim coś ciekawego, albo cała książka mu nie podejdzie.