@yaml musiałem się odkręcić z robotą po wolnym, więc dopiero się zebrałem coś odpisać.
Generalnie super imprezka, świetni ludzie, bardzo miło spędziłem czas. Co do muzyki to ja sobie pływałem między scenami różnie, takie Paradiso i Tribes (czwarteczek tam, ayyy) to dla mnie "plumkanie" którego na codzień sam raczej nie odpalam więc spoko do pobujania (koltezki np kojarzy mi się z zamulaniem, a zagrał ciekawie i energicznie albo mi się tak wydawało wtedy kto to wie). Na Oaku Pablo Bozzi mi się spodobał, nie widziałem niestety Astrixa, na którego mocno czekałem. Na Trianglu 3 ksywy mnie głównie interesowały tj. Franck, Charlie Sparks, Shlomo no i imo wszyscy dowieźli, podłoże mogłoby trochę inne na tamtej scenie ale, cóż uroki natury

Elysium to nie opiszę nic, bo jak na psaje wbijam to generalnie nie zwracam uwagi kto tam za konsolą stoi.
Pozamuzycznie, jedzenie w Halunach - topka imo, normalnie bym mógł tam szamać poza festiwalem. Na warsztaty też żadne nie dotarłem, ani na saune, ani na ceremonialne kakao - no chuj jednak pole namiotowe sprzyja bardziej atrakcjom towarzysko-melanżowym (a szmat czasu nie byłem na żadnym festiwalowym polu, już zapomniałem jak to).
Jedynie co no, wilgotność w nocy spora, ta mgła robiła klimat ale też chłód, do tego stopnia że nie dotarłem na palenie totemu na koniec (my byliśmy rozłożeni daleko na polu, może w lesie bliżej nie było tego tak czuć).
wielkie 5 dla piotrka ze śląska co z nim bimberek obalaliśmy w piątek jak deszcz lał