To dałeś prawdziwie kontrowersyjna, nie to co te moje
Ja dla formalności przesluchalem wszystkie płyty Bowiego chociaż dwa razy, ale prawie nic nie porwalo z tych z 90s (tylko earthling więcej słuchałem chyba niż te 2 razy, wiem że powinienem dać więcej szans outside)
utwór wybitny, jak wszystkie jego płyty z 90s
Któryś późny album Bowiego pamiętam że pomyślałem że najgorsze gówno jakiego słuchałem, i mogło to byc hours z 1999
jego wybryki art rockowe są jak jeden wielki zieeeew
O których mówisz albumach/którym okresie bo nie jestem pewny (w sensie pewnie o glam okresie choć art rockową chyba więcej ludzi nazwaloby trylogię właśnie)
A co do beach house, miałem dwóch znajomych którzy w przeciwieństwie do mnie byli dużymi fanami zespołu a ten album stawiali gdzieś daleko gdyby mieli robić robić ranking dyskografii, ale po acodinie przyznali że ten album dopiero wtedy pokazuje swoje prawdziwe oblicze i jednak najlepszy jest i później już brzmi prawidłowo na trzezwo (ja odkryłem wcześniej więc z nimi dwa eksperymenty były moje)
Na acodinie ten album to kosmos jakiś