ŚLIZGAWKA

Spoiler

i ten twitt

Równo dwa lata temu odpaliłem "Victory Lap" wracając sobie autobusem z miasta i z miejsca się zakochałem w albumie. RIP, szkoda, bo miał potencjał na robienie równie dobrych rzeczy, co nawet singiel z Roddym czy featuring u Big Seana pokazały.

victory lap zajebisty album, mailbox money i slauson boy 2 to też bardzo warte uwagi wydawnictwa. chłop miał zadatki na bycie duchowym następcą game'a, nie potrafię dokładnie uargumentować dlaczego, ale zawsze ta dwójka była dla mnie w tym jak rapują podobna

Game go zabrał na pierwszy tour chyba, oboje z LA, którzy w muzyce inspirowali się west coastem, szanuję obu w opór.

przespany o jakieś 10 lat niestety
relacje game-nipsey w tych numerach wyjaśnione fajnie

Probably die up in these streets but I survive through my name

Chuck, I remember your white Range
Slauson Ave., ran up on you, gave you my mixtape
Now

i wcześniej w outro numeru born 2 rap

Game was always open arms
You know what I mean?
And, you know, he was the only one for a while
Yeah
From the-from the generation after the Snoop, Dre, Pac
So Game was-he held the position of-everybody looked to Game
For-for, you know, "Hey, listen to my tape, woo"
And I actually met Game in my hood on Crenshaw and Slauson
And I was outside on the block with like twenty of my homies
And, um, I see the Range Rover, I'm like, "That's Game right there"
And we all walked up to his car and I handed him my CD
And on my daughter, he had a Glock on his, on his hip
I mean on his lap
And that's what made me like, I ain't gon' say made me respect Game
I respect Game off all the things he done
But when we met, you know what I'm sayin'?
It was um, I was in the middle of my hood, you know, with all my homies before rap
And Game was drivin' through solo with a, with a Glock in his lap
You know so
No security, just solo?
Nah, nah, on the solo (On the solo)

Spoiler

ja poznałem go i śledziłem gdzieś w okolicach tego numeru

Nipsey miał super kontakt ze wszystkimi liczącymi się osobami z Kali chyba. Snoop, Game, YG, całe TDE, Dom Kennedy, Buddy, Mozzy, G-Eazy, Jay 305, można by tak wymieniać w nieskończoność pewnie... Ponadto jak myślę o posiadaniu masterów, to pierwsza postać jaka mi przychodzi do głowy do Nipsey. Nie wiem, czy on to zapoczątkował, ale też był najbardziej wybijającą się postacią, jeśli chodzi o nagrywanie "motywacyjnych" (nienawidzę tego słowa w użyciu muzyki, bo mi się bardzo źle kojarzy z polskimi odpowiednikami tego, które są gównem) utworów z ulicznymi podkładami w tle, nauczaniu o czytaniu książek czy inwestowaniu hajsu. Słuchałeś tego, patrzyłeś na niego i widziałeś uliczniaka, który się dorobił tylko swoją pracą, nie tylko muzyczną, ale też biznesową i dbaniem o Crenshaw. Crenshaw całe było za nim, dawał pracę, pomagał ludziom, zginął w niedzielę pod swoim sklepem, gdzie bodaj podjechał pakować ubrania dla zioma, który wychodził z paki akurat. Po jego śmierci wybiła już tak totalnie "moda" na poruszenie tematów posiadania mastersów, inwestowania czy nawet nauczania Dr. Sebi.
Boli cholernie jego strata jak człowiek o tym wszystkim pomyśli, bo nie będzie długo drugiej tak realnej osoby.

Właśnie to najbardziej boli. To jak świetnym człowiekiem był. Dużo działał, dużo pomagał, był szanowany zarówno przez Cripsów, jak i Bloodsów. Muzycznie stworzył bardzo dobry krążek, ale miał potencjał na wydanie klasyka. Dla mnie to największa strata w rapie ostatnich lat. Poznałem go jeszcze na mixtejpach Bulets Aint Got No Name (trójke szczególnie mocno katowałem) i czekałem na każdy nowy materiał od niego. Naprawdę wielka szkoda, że kolejnego już nigdy nie będzie.

Kiedyś mocno śledziłem jego karierę i mocno czekałem na South Central State Of Mind i projekt Nipsey & Jay Rock. Niestety nic z tego nie wyszło, a szkoda.
Późniejsze rzeczy jakoś średnio mi podeszły. Bardziej pojedyncze numery.

Oczywiście nic do typa nie mam, ale sztandarowy przykład okrutnie przecenionego rapera po jego śmierci. Zarówno artystycznie jak i pozamuzycznie. Ta pasta crbn'a wyżej to najlepszy przykład przypisywania mu jakichś wydumanych właściwości. Typy, którzy 3 lata temu znali 1,5 numeru zrobili z niego osiedlowego Tupaka Amaru Nelsona Gandhi, który m.in. "nauczał o czytaniu książek", posiadał mastery i lubili go na osiedlu. No jak on to robił. Warto jeszcze dodać, że kochał swoją mamę i dobrze tańczył. Ja wysiadam.

Zaznaczyłem, że do Victory Lap przekonałem się dzień po śmierci, nawet innego albumu w pełni nie przesłuchałem, a to, że w Crenshaw był miejscowym guru wiadomo raczej powszechnie. :)

a ja wiem czy przeceniany? chyba w końcu zauważony (artystycznie i poza) i może stąd to wrażenie. bo wcześniej to go znali wszyscy w grze, z każdym sztama i respekt, a to co robił w Crenshaw to faktycznie dało mu status legendy za życia i to żadne wyolbrzymianie ale nie wychodziło to na większą skalę. przespanie ewidentnie momentu na legal i jakiegoś tam buzzu nakręconego mixtejpami i gościnkami (przed victory lap najgłośniejsze było chyba to wykupienie 100 sztuk mixtejpu przez jaya-z) no a smierć stety/niestety podbija zainteresowanie, zainteresowanie na które imo zasługiwał ładnych parę lat wcześniej

Jaki? Przeceniany? Nip był mega dobrym raperem który wyróżniał się osobowością i zajebistym głosem do rapu. Ostatni album Victory Lap jest potwierdzeniem jego klasy. Wracam bardzo często.

West Coast to nie były nigdy moje klimaty, ale ten gościu coś wyhodował tam w mojej bani, że patrzę na niego jak na obrazek. Oczywiście przejęłem się jego śmiercią i niestety dopiero wtedy dotarła do mnie ostatnia i jedyna płyta oficjalna. Szanuję gościa, podziwiam jego liczby na YT, ale tak serio nie kumam jego fenomenu. Płytka oczywiście kupiona, żeby nie było. Rapuje spoko, przewózka 10/10, klipy wystarczające żeby się jarać, bity to zależy. VL takie 7,5/10, idzie się nieźle bawić przy tym albumie. Nipsey jest zapisany w historii tak jak reszta straconych koleżków i będzie jego temat wracał i wracał. Śmierć to dopiero początek. Big Pun tak samo dla przykładu. Jaram się, ale coś nie czaje bazy na wychwalanie go.

Dla mnie "Vicotry Lap" >>> "Still Brazy".
Całkowicie zasłużył na swoją sławę, kopę lat wypuszczał darmowe mikstejpy... Od podziemia do gwiazdy mainstreamu - tak to powinno się robić. Jednie szkoda, że zdobywa uznanie już po śmierci, jego kariera dopiero się tak naprawdę zaczynała.
Oby ta płyta co ma wyjść pośmiertnie zachowała jego charakter.

Ktoś się orientuje dlaczego Bloodsi Toyują mural Nipsey Hussle'a?