Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Kategoria poświęcona albumom.

Moderatorzy: Jose, oldschool

Awatar użytkownika
jajca
Posty: 9747
Rejestracja: 10 maja 2019, 10:47

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: jajca »

czyli autor osiągnął swój cel
lygrys pisze: 09 sty 2024, 4:25 walczę o to by jak najdłużej walczyć
Awatar użytkownika
efzet
Posty: 135
Rejestracja: 16 lip 2019, 9:46

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: efzet »

Zdecydowanie. Kto ma zrozumieć przekaz ten zrozumie, a mniej inteligentne jednostki będą pienić się właśnie tak.
Awatar użytkownika
sugarhill_notausgang
Posty: 5492
Rejestracja: 17 kwie 2019, 8:35

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: sugarhill_notausgang »

Legendarny w trakcie trasy po Polsce - podobno ostatniej. Wczoraj Wrocław, Uczulenie, może ktoś był, zda relacje?
Awatar użytkownika
#1
Posty: 1390
Rejestracja: 18 maja 2019, 20:20

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: #1 »

Byłem. Fajny koncert wspaniałego człowieka chłodzącego o kuli. Kolega wyszedł się wyrzygac, takie piękne wizuale nam przygotował artysta
^ kogo to chuj obchodzi?
Awatar użytkownika
sugarhill_notausgang
Posty: 5492
Rejestracja: 17 kwie 2019, 8:35

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: sugarhill_notausgang »

#1 pisze: 23 lis 2019, 6:01 człowieka chłodzącego o kuli
Człowiek chłodzący o kuli to dobry tytuł na jakieś EP. Spoko, ja idę niedługo, trochę sie boję, ale raz kozie śmierć. Na Afro Kolektywie byłem chyba ze 4 razy, ale na Legendarnym jeszcze nigdy.
Awatar użytkownika
#1
Posty: 1390
Rejestracja: 18 maja 2019, 20:20

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: #1 »

Ja byłem na Afro i na każdym Legendarnym. Na każdym, absolutnie każdym znalezli się ludzie wychodzący z klubu. Polecam trenować w domu i postawić sobie butelkę przed monitorem i patrzeć na butelkę nie zauważając monitora to będzie łatwiej :d
^ kogo to chuj obchodzi?
Awatar użytkownika
mopek
Posty: 288
Rejestracja: 28 lip 2019, 16:25

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: mopek »

Byłem wczoraj w Krk, potwierdzam specyficzne visuale - snuff i scat to lżejsze z wyświetlanych tam rzeczy. Podobno koncert stał pod znakiem zapytania bo jeszcze kilka dni temu Afrojax był w psychiatryku i nie wiadomo było czy zdąży wyjść. Fajna energia ze sceny (Rzabka na spontanie se wszedł na nią). Ludzie zamulacze ale co zrobić taki target. W ogóle te visuale to na początku było karaoke jakichś grungowych hiciorów typu nirvana do którego Michał sobie śpiewał i w sumie przez pół godziny stało się w niepewności czy w ogóle zarapuje tego wieczora cokolwiek.
Awatar użytkownika
Raph
Posty: 318
Rejestracja: 10 maja 2019, 12:15
Lokalizacja: Śląsk

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: Raph »

#1 pisze: 24 lis 2019, 7:58 Na każdym, absolutnie każdym znalezli się ludzie wychodzący z klubu.
Nigdy nie zapomnę jak na Off Festivalu, gdy Afro grał na dużej scenie, ludzie się oburzali, gdy leciały te wizualki gejowskie albo z typem, który jadł własne gówno, albo gdy nawijał "Dzieci Płakały" :lol:
W każdym razie polecam koncerty Legendarnego, bo to serio, bardzo specyficzne i niezapomniane widowisko.
...
Awatar użytkownika
#1
Posty: 1390
Rejestracja: 18 maja 2019, 20:20

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: #1 »

No tera we wro kolega wyszedł sobie na hefta hehe
^ kogo to chuj obchodzi?
Awatar użytkownika
sugarhill_notausgang
Posty: 5492
Rejestracja: 17 kwie 2019, 8:35

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: sugarhill_notausgang »

OK teraz zastanawiam się tylko, czy iść już pijany, iść trzeźwy i pić w trakcie, czy iść trzeźwy i nie pić, żeby nie zbierało tak bardzo na wymioty :)
Awatar użytkownika
Rupert
Bodo
Posty: 4674
Rejestracja: 17 kwie 2019, 11:36

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: Rupert »

Szkoda mi go ze się leczy psychiatryczne i jego dziecka i żony miły gość

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka

[size=10 pisze:jebanaplujdupa[/size] post_id=564758 time=1632312420 user_id=236]
mocno przeceniony post ruperta
Awatar użytkownika
#1
Posty: 1390
Rejestracja: 18 maja 2019, 20:20

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: #1 »

sugarhill_notausgang pisze: 25 lis 2019, 12:43 OK teraz zastanawiam się tylko, czy iść już pijany, iść trzeźwy i pić w trakcie, czy iść trzeźwy i nie pić, żeby nie zbierało tak bardzo na wymioty :)
Kluczem jest ignorowanie w możliwie skuteczny sposób wizuali. Wiem co mówię :D
^ kogo to chuj obchodzi?
Awatar użytkownika
rakieta_rakieta
Posty: 1986
Rejestracja: 08 paź 2019, 11:33
Lokalizacja: Toruń

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: rakieta_rakieta »

Szanuję w chuj
Je suis Polonaise, so all i need is vodka, i może miłość
Awatar użytkownika
efzet
Posty: 135
Rejestracja: 16 lip 2019, 9:46

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: efzet »

Ja byłem we Wrocławiu. Zajebisty koncert.

Rozpoczął tym, że "Pato Hemingway i Skato Hemingway" zagrał 6 razy, w trakcie czego uśmiercił dwóch 5-latków i czterech 6-latków. :lol: Trollował nas ostro, bo przy każdym wykonaniu gdzieś się mylił i próbował zagrać wersję "na czysto". Potem zaczęła się już regularna afro jazda i było zajebiście. Ludzi wychodzących na rzyganko/z oburzenia nie widziałem, bo byłem zajęty dobrą zabawą w drugim rzędzie, ale wcale mnie to nie dziwi. Byłem też na koncercie rok temu i nie brakowało tam takich. Ja raz, że byłem przygotowany na to, co zobaczyłem a dwa, że jakoś specjalnie nie rusza mnie widok kolesi robiących laskę sobie samemu z finiszem w środku, czy też srania do ryja, kutasów rozsadzanych petardami itp. Z moją kobietą mieliśmy dobrą bekę. Widok afrojaxa skaczącego na jednej nodze z uniesioną kulą - bezcenny. Zajebisty kontakt z publiką (zresztą "mam wrażenie, że kurczy mi się przyrodzenie", zarapowaliśmy face to face, patrząc sobie w oczy :lol:) wszyscy darli mordy i skakali. Poleciały największe szlagiery Legendarnego jak Dzieci Płakały, Wojciech Modest Amaro, Nowy Poziom Deprawacji, Całujmy Krzyż Jezuska. Ostatni Normalny Człowiek zrobił robotę w chuj i nuciliśmy go z moją jeszcze przez 2 dni. Na koniec, jak Afro wyszedł ze sceny, ktoś z pierwszego rzędu puścił sam podkład do niego i wszyscy kontynuowali imprezę, śpiewając razem refreny. xD
10/10, ciekawe czy ostatni koncert w ogóle, czy szykuje jakiś inny projekt.

PS ktoś może potwierdzić/zdementować info o psychiatryku?
Awatar użytkownika
#1
Posty: 1390
Rejestracja: 18 maja 2019, 20:20

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: #1 »

Ostatnia TRASA KONCERTOWA. Pojedyncze występy podejrzewam że są możliwe. Projekt kolejny jest w planach ale narazie tylko w planach i będzie to coś innego niż LA. Też byłem we Wro na każdym, nie kojarzę cię po nicku, chyba się nie wyświetlił (hehe) ale pozdrawiam serdecznie
^ kogo to chuj obchodzi?
Awatar użytkownika
sugarhill_notausgang
Posty: 5492
Rejestracja: 17 kwie 2019, 8:35

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: sugarhill_notausgang »

efzet pisze: 26 lis 2019, 14:52 Poleciały największe szlagiery Legendarnego jak Dzieci Płakały, Wojciech Modest Amaro, Nowy Poziom Deprawacji, Całujmy Krzyż Jezuska.
Cudownie <3 Ale będzie skakane i gardło zdzierane <3
Nedvved
Posty: 330
Rejestracja: 18 kwie 2019, 1:48

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: Nedvved »

efzet pisze: 26 lis 2019, 14:52 PS ktoś może potwierdzić/zdementować info o psychiatryku?
https://www.facebook.com/legendarnyafro ... 1033014124
Awatar użytkownika
Burak
Kadłub pała
Posty: 639
Rejestracja: 17 kwie 2019, 16:09

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: Burak »

W razie jakby znikło przeklejam:
Spoiler
DREWNICKIE LAPIDARIUM

1.
jak część z Was wie, miałem niedawno wątpliwą przyjemność trafić do, mówiąc kolokwialnie, szpitala wariatów.

2.
i tu przede wszystkim chciałbym podziękować Wam za wsparcie - było przesłodkie i fachowe (jeśli ktoś mnie słucha, to wiadomo, jakieś problemy z głową chyba ma HEHE HE HE :( ) i dające nadzieję na całkiem spory pogrzeb ;) nie odwdzięczę się ładnym formalnie opowiadaniem, gdyż nie mam siły porządkować i kompilować notatek, toteż macie co macie, chuj w laminacie.

3.
co zrobiłem, że trafiłem aż do AZYLU LUNATYKÓW, to mniejsza, nie jestem z tego dumny (choć pozostaję pod wrażeniem własnej pomysłowości) i uważam, że decyzja o wezwaniu fachowej pomocy była bardzo trafna: potrzebowałem dłuższej chwili, by ochłonąć i zobaczyć wycinek świata drastycznie odległy - choć zarazem jakże bliski, dość powiedzieć, że jednym z moich kolegów tam był warszawski muzyk, z którym mam kilku wspólnych znajomych - od bańki, w której na co dzień siedzę. i mimo, że tak naprawdę poślizgałem się po naskórku zdarzeń tylko, wrażeń miałem dość, by je zwerbalizować.

4.
nie zostałem hospitalizowany na swoje życzenie, a dowieziony w asyście policji, trafiłem zatem pod obserwację na oddział kwalifikacyjny. co to znaczy:
- przebywają tam absolutnie wszystkie przypadki na jednej kupie, to znaczy wszystkie rodzaje chorób psychicznych I NEUROLOGICZNYCH (aktualnie dwóch panów z porażeniem mózgowym, kompletnie niesamodzielnych, a na prawie trzydzieścioro pacjentów przypada przez większość dnia trójka pielęgniarek. you do the math)
- rygor jest zaostrzony, co przy tak niewystarczającej obsadzie prowadzi raczej do prewencji niż monitoringu, wiele robi się na wszelki wypadek, więc zaostrzony+

5.
na dobry wieczór powitanie rzekłbym książkowe: jeden z pacjentów leży związany pasami na korytarzu koło mnie i całą noc woła SIKUUU i KUPEEE, na każde jego wołanie inny z pacjentów podchodzi i odpowiada potokiem słów o galaktycznej armii i panujących w niej zasadach, których jakoby nie wolno złamać. bladym świtem dochodzi do tego stara, bardzo zaniedbana babcia i jej monologi polityczne. pojawia się i typ z wiszącym kutasem na wierzchu, ślini się i jęczy. przy śniadaniu kilka osób śpiewa strasznym głosem PANIEEE DOBRY JAK CHLEEEB. nadzieje na wyspanie się zostały nieco zwarzone, za to już wiedziałem, że stereotypy czasem bywają prawdziwe: dom wariatów, pacta sunt servanda kurva.

6.
z kwalifikacyjnego o wyjściu (lub przejściu na oddział ozdrowieńczy) decyduje lekarz, bez niego nie przekroczysz granicy oddziału. analogia z więzieniem nasuwa się nieco, z refleksją, że przy ograniczonej dostępności lekarza (szpitalny standard: jedna rozmowa na kilka dni plus codzienny obchód) staje się on totalnie bogiem, a na rozmowę z nim czeka się w takim stresie, że wszystkie podobne dotychczasowe - o pracę, w telewizji etc. - jakie miałem, to MAŁE MIKI w porównaniu z tą NERWACJĄ.

7.
ale nie ma co tym bogom zazdrościć - kurewsko ciężka musi być praca z tak ciężkimi przypadkami, przy ciągłym nagabywaniu zewsząd o różności, we wszechobecnym SZTYNKSIE stęchłego papierosowego dymu (myślę, że codziennie muszą prać łachy, wszystko tym momentalnie przechodzi). a pielęgniarki i pielęgniarze? boże jedyny, stanowisko w piekle.

8.
wracając do baranów, czyli pacjentów, osoby mające problem z jakimkolwiek wypróżnieniem w obecności poczują się właśnie jak w piekle: nie da się zamknąć pomieszczeń, w którym są sracz, prysznic (ten w damskim prawdziwy, ze słuchawką, ten w męskim - letnia woda szcza bezpośrednio ze ściany) i umywalka. prywatności żadnej nawet i bez zapisanego ścisłego dozoru.

9.
toteż na kwalifikacyjnym można tylko bardziej ochujeć, ale za to jest znacznie ciekawiej. dlatego wiedząc, że i tak już niedługo wychodzę, odmówiłem przeniesienia (poza tym nie chciało mi się znów pakować; nic mi się nie chciało). a może to był rzadki instynkt reportera? :-/

10.
ponieważ człowiek błyskawicznie adaptuje się i czuje się jak menel, zmienia się perspektywa: świąteczne przemówienie prezydenta Dudy w jadalni szpitala wariatów brzmiało nawet adekwatnie, sensownie i na miejscu. gdy idzie obchód i pyta wszystkich "jak się pan czuje?". znakomita większość odpowiada "dobrze", co oznacza właśnie "adekwatnie, sensownie i na miejscu". jak w takiej sytuacji powiedzieć prawdę: "czuję się upodlony i zdegradowany"? :)

11.
ale nie ma co narzekać: Drewnica to najwyższy standard w województwie, z tej prostej przyczyny, że jest to szpital nowy, wybudowany w tym roku obok aktualnie opuszczonej tzw. starej Drewnicy, gdzie pacjenci leżeli na materacach oddzieleni parawanami, jak w obozie koncentracyjnym.

12.
tak czy inaczej, nie jest to miejsce dla przypadków skomplikowanych. książkowe egzempla mają szanse na sensowne leczenie, reszta niech nawet nie myśli o siedzeniu w takim miejscu i rozwikływaniu swoich problemów; szczególnie osobom wrażliwym tam się stanowczo pogorszy; wbrew pozorom (rozgrywki w pingponga, luźny plan dnia, romanse konsumowane w obecności osób trzecich) nie są to kolonie.

13.
ot przykład dotyczący specyfiki powyższych pozorów: jednego dnia para młodych pacjentów uprawia nielegalną miłość, drugiego już coś się... coś się popsuło, wobec czego zawiedziony romantycznie kolega pociął się tłuczonym szkłem, wszędzie krew, atmosfera na oddziale do powieszenia siekiery, dwóch psychotyków podjaranych sytuacją rozpierdala palarnię. z grą w pingponga - i ze wszystkimi innymi aspektami - jest podobnie.

14.
centrum życia społecznego to właśnie położona vis-a-vis dyżurki palarnia i siedzą tam nawet niektórzy niepalący. z zagadkowych przyczyn w psychiatryku strasznie chce się jarać, koniecznie analogi, więc trochę tam posiedziałem i ja, próbując rozmawiać - na tyle, na ile pozwoliło mi własne wycofanie, that is.

15.
rozrywki, jakie zapewnia owo centrum socjalizacji, okazały się przeróżne: była gra w butelkę (czy raczej pytanie/zadanie) długopisem ze wszystkimi jej konsekwencjami, także homoerotycznymi pocałunkami z języczkiem. był pokaz chwytów MMA o czwartej nad ranem. były nieoficjalne występy artystyczne: typ wyglądający jak młody Koras rapował "a od chorych na głowę wypierdalaj, to są moje hordy, mordy, moja zgraja" - nawet fajnie rapował. były rozmowy o ulicznym życiu i przechwałki idące w miljony.

16.
właśnie. tyle - nawet sporo więcej - ludzkiego nieszczęścia, krzywdy, już widziałem na praktykach na studiach i podczas odwiedzin u matki w Tworkach, ale takiego stężenia farmazonu jeszcze nigdy, nawet w branży fonograficznej; zwłaszcza mężczyźni - nawet tacy dwudziestoletni - wszędzie byli, wszystkich znają, we wszystkim są mistrzami. starałem się wszystko dzielić przez osiem i pół i odsiewać, ale jest to trudne+, mitomania straszna.

17.
sporo sytuacji międzyludzkich przeniesionych poza szpital generowałoby, myślę, mordobicie. wewnątrz nie ma o tym mowy. za jakikolwiek przejaw agresji fizycznej - także autoagresji - od razu idzie się w pasy. bardziej świadome osoby mają to z tyłu głowy, ale właśnie, bardziej świadome... które to? kiedy? przecież tam siedzą i osoby niepoczytalne, toteż słowa trzeba nadal ważyć.

18.
a jest to trudne, bo na ogłupiaczach i bez przyzwoitej intelektualnej stymulacji łeb robi się pusty kompletnie - zapominasz słów, nazwisk i twarzy. EGZEMPLUM: rozmawiam ponad godzinę z panią psycholożką nie unikając kontaktu wzrokowego. niedługo potem szukam kogoś funkcyjnego, zaczepiam panią stojącą przed dyżurką i pytam czy jest lekarzem, czy pielęgniarką, czy kim? była to właśnie owa pani psycholożka.

19.
sensowny kontakt jest głównie z osobami bardzo młodymi, z takimi w moim wieku rzadziej, z ludźmi starymi rzadko. chociaż nie jest to regułą: podchodzę do typa na oko 20 lat, bo widzę że nowy, mówię "cześć" a on na to "nie, dziękuję". bardzo ciekawa forma powiedzenia "spierdalaj" <3 także, statystycznie dużo popularniejsze od dialogu są milczenie i monolog; do w miarę normalnego pogadania znalazłem przez cały pobyt dwie osoby (przy takiej rotacji!), z czego jedna kilka dni po moim wyjściu z żalem miała wrócić do odkukiwania 12 lat wyroku. mimo dobrego zazębienia nie spytałem za co.

20.
nawet jeśli następuje dialog, to czasem wygląda on tak:
- a w ogóle za co tu pani trafiła?
- jak to ZA CO? ja tu pracuję przecież! przepraszam pana, ale muszę iść na obchód.
albo:
- a jak ty wogle masz na imię?
- ja jestem zbawiony.
no i dawno - chyba od czasu pracy przy wykończeniówce, tj. od ponad 20 lat - nie nasłuchałem się tyle o brudasach i pedałach.

21.
zdecydowana większość, może wszyscy, reprezentują prawdziwą biedę, prawdziwe doły, niemal nikt nie pracuje, żyją głównie z zasiłków, kilku(nastu?) jest bezdomnych (mój sąsiad dwa łóżka dalej, pan Marek, od 13 lat i jest już dawno typowym nurem, sztajnesem, dla którego szpital wariatów to cudowne miejsce na przezimowanie; podarowałem mu klapki, by mógł oddać swoje buty do depozytu; nietrudno się domyśleć, skąd taka potrzeba).

22.
żebranina jest powszechna - jeśli jakiś pacjent mówi, najprawdopodobniej będzie od ciebie chciał albo coś słodkiego (przyczyna: niekaloryczne posiłki, ale też leki wzmagające głód węglowodanów), albo papierosa, albo coś pożyczyć (najczęściej ładowarkę lub słuchawki - wszystko, co ma kable lub sznurki jest zabierane i wydawane uznaniowo).

23.
popełniłem błąd i poprosiłem o otwarcie lodówki (dostęp TYLKO za pośrednictwem kadry), a otrzymawszy z niej ciasto od żony, chciałem przenieść je do sali, przejść z nim dystans około 20 metrów. odgłos otwieranej lodówki zwabił wiecznie głodne osoby ze znaczną nadwagą i nie doniosłem ani kawałeczka. mam do siebie żal tylko taki, że oddałem w złości. trochę mi to dało do myślenia: tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono; w łagrze byłbym albo skurwysynem, albo trupem.

24.
teza: niemało osob nie trafiłoby na oddział WCALE, gdyby nie stygmatyzowanie choroby psychicznej - są to ludzie, od których wszyscy (WSZYSCY! jakieś 80% prowiantu na oddziale nie pochodzi z zewnątrz, a ze szpitalnego sklepu) się odwrócili jako od kłopotliwych, być może, acz przede wszystkim pierdolniętych.

25.
a propos stygmatyzacji - słyszałem kilkunastokrotnie (!), jak pacjenci prosili odwiedzających - lub swoich rozmówców telefonicznych - by nie mówić nikomu, gdzie są. nie rozpowiadać. buzia na kłódkę. strach przed etykietką wariata jest ogromny i powszechny.

26.
kilka osób również nigdy by tam nie trafiło, gdyby nie psychiatrzy, którzy jeszcze kilka lat temu klientom z lękami dawali żreć benzo jak kartofle. zastanawiam się, czy za parę lat zamiast KLONIARZY nie zaroi się na oddziałach od LYRICISTÓW, czyli uzależnionych od pregi; widzę tam siebie. paradoks polegający na chorobliwym uzależnieniu od leków, kiedyś przez kogoś kurwa przepisanych, a których rzucenie jest bardzo trudne, to przecież właśnie mój przypadek - choć na razie nie rozpoznawany jako jednostka chorobowa.

27.
dealerzy powinni starać się o przyjęcie - popyt na nielegalne środki jest ogromny, a i podaż ZDANŻA, można kupić benzo, a i opio się znajdzie. nie skorzystałem, ale jednemu z pacjentów nawet posłano łóżko w zamian za rozweselacze.

28.
oficjalne leki przepisuje się w mało zindywidualizowany sposób i motzno na pałę - ja na przykład dostałem taki, po którym nie mogłem spać, bo nie byłem w stanie zostać w żadnej pozycji dłużej niż pół minuty. oczywiście gdy się na to skarżyłem i ładnie uśmiechałem do pani pielęgniarki, dostawałem jedynie extra lek, który zabijał mnie w MNIEJ niż pół minuty. ponieważ tylko ów niedosięgły bóg, lekarz prowadzący, może jakkolwiek zmienić obowiązkowy zestaw leków (o odmowie przyjęcia leku nie ma mowy), to w takim niedopowiedzeniu dojechaliśmy do końca.

29.
o 20:00, gdy wszyscy ustawiają się w kolejce po wieczorną dawkę medykamentów, oddział ozdrowieńców ma kino. dlaczego wtedy akurat? nie wiem, ale ustawiają sobie krzesła przed przeszklonymi drzwiami dzielącymi oba oddziały jak przed ekranem i patrzą jak na małpy w zoo. dlaczego w ogóle? nie wiem, bo mogą w ograniczonych ramach, ale jednak wchodzić na 'nasz' oddział (my na ich oddział - nie).

30.
jeszcze z historyjek kiblowych: srałem, a typ wchodzi, ja się drę ZAJĘTE, a ten spokojnie mnie mija i myje zęby. i co zrobić? to była druga akcja tego typu, za pierwszym inny typ stanął koło mnie i wyszczał się pod prysznic.

31.
z historyjek pozakiblowych: zginęła mi kawa (cenna rzecz, szczególnie dla takiego kofeinisty jak ja), szukam, staram się nie czynić zarzutu że ktoś mi ukradł - i całe szczęście, bo okazuje się, że zbawiony kolega sobie pożyczył i zamiast odstawić do szafki odstawił pod szafkę, w kurz, syf i ciemność.

32.
z historyjek nieciekawych: po 22 nie ma prądu w gniazdkach - ładowanie telefonu staje się natręctwem.

33.
nie będzie podsumowania - nie mam żadnych wniosków poza takim, by mimo nawet najgorszego stanu trzymać się z daleka od tej instytucji. zdrowo to? nie. tak. nie wiem
Awatar użytkownika
mopek
Posty: 288
Rejestracja: 28 lip 2019, 16:25

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: mopek »

To się nazywa truskul
Awatar użytkownika
Luxair
Posty: 4097
Rejestracja: 24 kwie 2019, 19:38

Re: Legendarny Afrojax - Anarcho Porno Gran Turismo (2019)

Post autor: Luxair »

kosciey pisze: 22 sie 2019, 15:12Oj Michał.
Koks i dziwkę brałeś cichcem
Polizałeś pizdę, popijałeś Żywcem
ODPOWIEDZ