Ty też masz poważny problem - nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Ta dziewczyna nie naopowiadała mi żadnych pierdół, nie wymaga abym słuchał określonego typu brzmień (a przynajmniej nie zakomunikowała tego wprost). W ogóle temat muzyki poruszyliśmy może parę razy. To jest po prostu jedyna osoba poza rodzicami i bratem, z którą mam kontakt. Pisze do mnie rano "miłego dnia", wieczorem "dobranoc", pyta: "co dzisiaj robiłeś?" I wice wersa. W liceum litowała się nade mną kiedy nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Niestety przez chronicznie obniżony nastrój i swoją głupotę (może właśnie spowodowaną słuchaniem treści rapowych? A co?) odrzuciłem wtedy jej wsparcie, ale teraz odnowiłem kontakt internetowo. Może pójdziemy do kina w tym roku. Przyjaciółka.aleksy pisze: ↑03 paź 2022, 14:44 ziomek nasłuchałeś się jakichś pierdół od ignorantki muzycznej i na tej podstawie zaczynasz nienawidzieć swojego ulubionego gatunku i odrzucasz zajawkę (która jest przecież częścią ciebie), ty masz poważny problem i nie jest nim słuchanie hiphopu
to jest mój punkt widzenia
Wszystko co w życiu robię, chcę by rozwijało mnie intelektualnie. A rap może tylko wyprostować zwoje mózgowe. Kogo mam słuchać, jakiegoś chłopa w czerwonych dredach, bez wyższego wykształcenia, który mówi, że Dorota Masłowska jest laureatką nagrody "Najk"? Czasem ktoś nawinie coś mądrego, ale mając przed oczami (i uszami) ogólny obraz tej degrengolady to nie każdy ma ochotę nurkować w morzu ekskrementów po szkarłat. Istnieją badania, które wykazały, że takie gatunki jak metal, rock, muzyka poważna są regularnie słuchane przez osoby wykształcone, inteligentne, wrażliwe. Z resztą ludzie biegający w podstawówce w koszulkach np. Nirvany, na pewno ukończyli lepsze studia niż seby/oskarki/fani rapu. Kontrkultura grunge'u, punku, metalu itd. była szlachetna, ciekawa, inteligentna. Raperzy buntowali się głupio i nadal to robią tylko teraz mają więcej pieniędzy i własne linie spożywcze.
Trzeba wiele lat pracy by opanować grę na gitarze, perkusji, pianinie etc. Często są to ludzie po wieloletnich szkołach muzycznych z odpowiednim zapleczem kulturowym, etosem pracy - wśród, których aż chce się przebywać i od nich czerpać. Nawet przysłowiowe "dwa akordy darcie mordy", choć sprowadzanie punka do jabolowych przyśpiewek to pewnie dyskredytacja, ale aż tak bardzo się nie znam. To jest tylko jakiś wyimek głupoty na przestrzeni danego gatunku. A w przypadku rapu mądrość stanowi wyjątek.
Kiedy ktoś ok. 11 lat karmił się rapem, nie jest łatwo mu teraz powiedzieć "od dzisiaj słucham rocka". To są nawyki organizmu, przyzwyczajenia, dźwięk jest przecież zjawiskiem fizycznym. Szkoda, że nikt mnie za młodu nie edukował, że nie miałem możliwości trafienia do grupy rówieśniczej zainteresowanej np. muzyką gitarową.
Czasem tylko mijałem na korytarzach piękne i mądre dziewczyny w koszulkach Nirvany...