No i spoko jest się powymieniać ciekawymi opiniami. Tez trochę dlatego nie czuję potrzeby dyskusji i argumentowania swojego zdania, bo nie muszę do niego nikogo przekonywać, a Ciebie to już na pewno nie przekonam, nawet jakbym chciał. Trochę się zdziwiłem, że tak Cię striggerowało, że nie nazwę Ekipy rapem, ale OK - ustaliliśmy, że jest pop-rapem i taki Multi też se jest pop-rapem i niech se będzie. IMO obaj mamy rację, bo Ekipa to pop-rap, a nie rap. No ale rap, bo pop-rap to podgatunek gatunku rap, ale to już semantyka.
Co do tego bycia raperem, lubię w takich sytuacjach żartować, że potrafię całkiem porządnie wymienić kran, więc jestem hydraulikiem. Albo zgaszę ognisko w lesie, więc jestem strażakiem. ALE mamy jeszcze takiego kucharza. Np. Moja mama jest kucharką, bo - pracuje w kuchni w restauracji i gotuje. ALE Moja mama jest kucharką - pracuje jako księgowa, ale robi pyszne dania, zna wiele przepisów i jej obiady smakują nawet wybrednym smakoszom. Nie jest kucharką? Oczywiście jest. Kucharzem jest chyba każdy kto umie ugotować zupę, nawet jak ta zupa jest średnio smaczna. Może tak jest z byciem raperem? :think:
koniec pisze: ↑29 maja 2021, 21:09
W sensie bycie raperem to nie jest jakiś tytuł szlachecki i nie trzeba spełniać nie wiadomo jakich warunków aby nim być.
No nie wiadomo jakich może i nie, ale jakieś tak. Z tego chyba wychodzi, że żeby być raperem trzeba:
1. w miarę równo powiedzieć parę linijek tekstu, jak leci beat :-)
2. to wszystko
Co czyni z naszego kraju prawdziwy raperski ewenement, bo po akcji hot16challenge raperem jest nawet Agata Młynarska, albo taki Tata Maty - prawnik i wykładowca akademicki i jeszcze raper, człowiek renesansu.
A ja poważnie odpowiadam, że tak, to była rapowana część. Jest coś takiego jak proto rap - ludzie rapowali zanim w ogóle się mówiło o czymś takim jak rap, zanim ta nazwa powstała, i zanim rap jako gatunek się ukształtował. Np. najpopularniejszy proto rapowy kawałek:
Spoiler
Bob Dylan tutaj sobie rapuje dość ewidentnie, utwór z 1965, a że mu rap w duszy grał potwierdził jeszcze nagrywając z Kurtisem Blow-
Spoiler
podobno wtedy był wielkim fanem rapu.
Tych przykładów proto rapu pewnie jest od chuja, wystarczy poszukać
Spoiler
Ja rozumiem, że to się w głowie gryzie, że ktoś nazwie kogoś kto ledwo jeden rapowy kawałek rapowy nagrał - raperem ale tak jak napisałem, mimo, że nie jest ona idealna to nie ma lepszej metody klasyfikacji bo trzeba by wtedy rozpisać pierdyliard wyjątków i wyjątki od wyjątków i się bawić w jakieś kuriozalne rzeczy.
Dodano po 10 minutach 17 sekundach:
oyche pisze: ↑29 maja 2021, 21:46
polska, pierwszy kraj gdzie prezydentem jest raper
jestem pewien, że Barrack gdzieś kiedyś zakurwił jakiś fristajl
sugarhill_notausgang pisze: ↑29 maja 2021, 21:43
IMO obaj mamy rację, bo Ekipa to pop-rap, a nie rap. No ale rap, bo pop-rap to podgatunek gatunku rap, ale to już semantyka.
nie nie no, nie rozumiem, dlaczego pop-rap a nie rap, a jazz-rap to też rap ale nie rap? Przestańcie pop prześladować
sugarhill_notausgang pisze: ↑29 maja 2021, 21:43
Co do tego bycia raperem, lubię w takich sytuacjach żartować, że potrafię całkiem porządnie wymienić kran, więc jestem hydraulikiem. Albo zgaszę ognisko w lesie, więc jestem strażakiem. ALE mamy jeszcze takiego kucharza. Np. Moja mama jest kucharką, bo - pracuje w kuchni w restauracji i gotuje. ALE Moja mama jest kucharką - pracuje jako księgowa, ale robi pyszne dania, zna wiele przepisów i jej obiady smakują nawet wybrednym smakoszom. Nie jest kucharką? Oczywiście jest. Kucharzem jest chyba każdy kto umie ugotować zupę, nawet jak ta zupa jest średnio smaczna. Może tak jest z byciem raperem? :think:
No poniekąd o tym już pisałem z przykładem piłkarza odwołując się do tego, że sztuka w ogóle to specyficzny przypadek a gotowanie można śmiało uznać za formę sztuki, gaszenie pożarów czy wymianę kranu chyba nie bardzo, chociaż pewnie na upartego też by się dało jakoś taką tezę obronić bo granice sztuki, są dość umowne i coś co dla jednej osoby jest sztuką, dla drugiej może nią nie być.
No i tak jak pisałem, ja zdaję sobie sprawę, że niedoskonałości mojej tezy i widzę, że ktoś sobie może pomyśleć - "nie no kurwa Duda raperem co ty dajesz typie" ale nadal uważam, że to najbardziej racjonalne i sprawiedliwe podejście.
Już Peja wspominał, że rap wywodzi się z country. Uż. Koniec propsy za posty chociaż bardzo intensywne są, a że jestem legatem to nie czytam od a do z.
"True school" jest to tak mało precyzyjny i subiektywny w ocenie termin, że osobiście go nie uznaję. Owszem, mamy podział ze względu na ramy czasowe jak old school i new school (kiedy Nas wypuścił "It Was Written" słychać było przebąkiwania o next school), mamy crème de la crème z tego drugiego okresu czyli golden era. Mamy podział terytorialny jak east coast/west coast/southern/midwest/ każdy inny region świata. No i mamy dziesiątki, często również trudnych do zdefiniowania podgatunków jak jazzy hip hop, conscious, political, hardcore, gangsta, g-funk, horrorcore itd. Możemy podejść do tego z punktu widzenia marketingu i sprzedaży na commercial lub underground, ale wciąż true school pozostaje pojęciem tak słabo definiowalnym, że lepiej go sobie darować. Wiem, że wiele szczególnie młodych osób lubi sobie to tłumaczyć tym, że są tam odniesienia do czterech elementów hip hopu ale czy na przykład Us3 powiedzmy wpadający do szufladki jazzy hip hop jest też true schoolowy, bo nie ma tam odniesień wprost do ww elementów? Czy z definicji jazzy hip hop zawiera się w true schoolu? Poza tym jest wiele kapel, które tak przeplatają różne podgatunki, lub są na tyle alternatywne, że po prostu ciężko je zaszufladkować i przyporządkować do danego podgatunku.
truskul to chyba bardziej chodzi o traktowanie rapu jak gry, gdzie trzeba pokazac swoja wyzszosc skillowa nad rywalami i przekminic wiecej rymow i panczy zeby udowodnic ze jest sie na "wyzszym" poziomie, tak to chyba z grubsza Wankej kiedys opisywal (nie wiem, czy nie w tym wywiadzie co na yt wisi) i przywolywal Eminema z 8 mili, ktory jest archetypowym truskiem
lygrys pisze: ↑09 sty 2024, 4:25
walczę o to by jak najdłużej walczyć
w usa nie istnieje w ogóle tak pojmowana definicja (tzn tam w ogóle nie istnieje termin trueschool jako dedykowany związek frazeologiczny dla konkretnej odnogi rapu) ale skoro taką wymyślił to taką można na polskie podwórko przyjąć. no to wtedy smarki nie jest truskulem. są zaś wówczas nimi patokalipsy, peerzety i cała reszta tego gówna. dobra, to ja se odpuszczę już w ogóle ten frazes
Trueschool to często zadufany w sobie rap o rapie i gatekeeping. Branie na poważnie wrzutów KRS-One'a jest na poziomie Prokopa dla którego Bisz to dopiero prawdziwy rap, a teksty Eldoki powinny być na maturach.
W ogóle jest ten numer "nowy trueschool" palucha z marną melodyjką, z treścią że to jest przekraczanie granic rapu. Ja pierdziu jakie to było śmieszne. A teraz chłop robi pod linijkę to co wszyscy. W PL rapie trendsetterzy standardowo stają się więźniami własnego wizerunku (Mes, wspomniany Paluch). Co innego ludzie dla których kwestie gatunków, stylistyki i autentyczności są tylko polem do dobrej zabawy i mają jasno ukierunkowane podejście artystyczne - tak jak Pomidor.
wklz pisze: ↑19 paź 2022, 15:50
Trueschool to często zadufany w sobie rap o rapie i gatekeeping. Branie na poważnie wrzutów KRS-One'a jest na poziomie Prokopa dla którego Bisz to dopiero prawdziwy rap, a teksty Eldoki powinny być na maturach.
W ogóle jest ten numer "nowy trueschool" palucha z marną melodyjką, z treścią że to jest przekraczanie granic rapu. Ja pierdziu jakie to było śmieszne. A teraz chłop robi pod linijkę to co wszyscy. W PL rapie trendsetterzy standardowo stają się więźniami własnego wizerunku (Mes, wspomniany Paluch). Co innego ludzie dla których kwestie gatunków, stylistyki i autentyczności są tylko polem do dobrej zabawy i mają jasno ukierunkowane podejście artystyczne - tak jak Pomidor.