Ślizgawka: The Best of Polish Hip-Hop

Płyty, zapowiedzi materiałów, dyskusje na temat raperów i producentów z naszej rodzimej sceny.

Moderatorzy: Jose, oldschool

oyche
Posty: 11473
Rejestracja: 17 kwie 2019, 17:38

Ślizgawka: The Best of Polish Hip-Hop

Post autor: oyche »

W tym temacie tworzymy plejlistę złozoną z najlepszych utworów polskiego hip-hopu
każdy użytkownik wskazuje JEDEN*, jego zdaniem, legendarny utwór, który powinien się na niej znaleźć. gorąco zachęcam do załączania krótkich notek, które pozwolą innym użytkownikom zrozumieć dlaczego właśnie ten utwór jest dla ciebie tym wyjątkowym. może to być wnikliwa analiza kunsztu technicznego rapera, polegająca na pokolorowaniu rymujących się ze sobą sylab, a może to być opis niecodzienniej sytuacji do której soundtrackiem jest twój utwór, wszystko pozostawiam waszej kreatywności, ślizgawkerzy.
dodanie notki NIE JEST wymagane, aby numer trafił na plejlistę, ale JEST wymagane jeśli dany użytkownik chce na forum uchodzić za prawdziwą hip-hopową głowę
nielada gratka dla uczestników - najlepsze, najbardziej przemyślane notki zostana umieszczone w dziale HALL OF FAME w tym poście :fire: :fire: :fire:
a juz zupełnie najlepsze, krem de la krem, mają szansę trafić na oficjalny fanpejdż ŚLIZGAWKI - tak jest, każdy ma szansę na dołożenie swojej cegiełki do zwiększenia potencjału marketingowego i opiniotwórczego waszego ulubionego forum - i to zupełnie za darmo!

* dopuszcza się dodanie przez użytkownika więcej niz 1 numeru, o ile swoje wybory będzie o k r a s z a ł notkami na poziomie przynajmniej tych, które są już w hof - zabawa dłużej potrwa, hiphopowe głowy bedą miały szansę się wykazać, a jednocześnie odsiejemy wariacików od e mordo dodaj jeszcze to bo wczoraj na melanżu fajnie siadło

ok, ja zacznę
Spoiler
ŚLIZGAWKA THE BEST OF POLISH HIP-HOP
Spoiler
1. jimson - gorąca ofiara /oyche
2. Te-Tris - Trzeba żyć /prez
3. ROGAL DDL - EBE EBE /marker
4. LaikIke 1 - Nędznicy /stranger
5. Jimson - Ostatni Raz /szpilman
6. Sentino - Vitalyi /ksiazenieporzadek
7. Bedoes & Kubi Producent - 05:05 /daveyo
8. Pezet - Ukryty w mieście krzyk /oldschool
9. PRO8L3M - Flary /artazz
10. LSO - nr1 /badi
11. Pierrot - Bejbe /guzi
12. Małpa - Paznokcie /mbunt
13. White House Records & WWO - Każdy ponad każdym /czasemjebnesobie
14. Leh - Czasem jebnę sobie /przedszkolanek
15. Laikike1 - Nastka /samir
16. Szuwar - Zwykła historia za jednym razem /bedwae
17. Sentino - Fame /zlewam
18. Sentino - Pido a dios /negro
19. Jimson/Ejnstejn - Gdzie Ulice Nie Mają Imion /kapper1
20. Brudne Serca - Żyję Jak Żyję Każdy Mój Ziomek (Eko Fresh Remix) /jose
21. VNM - Supernova /motyw
22. Zkibwoy, MŁD - Reprezentuj /knarku
23. Peja - Szacunek Ludzi Ulicy /ebismolarek
24. Ortega Cartel - To historia /mql
25. Szops - Bezpańskie Psy feat. Bisz /jasek
26. Hewra - Spot /rubinstein
27. Quebonafide - Ile mogłem ft K-Leah /wtn
28. Laikike1 - LEVEL UP /svnchez
29. Smarki Smark - Kawałek O Ściemnianiu Panien /dolarydolary
30. Reno - Jestem z tobą (ft. Lilu) /carl
31. Medium - Aromantycznie /krynew
32. ROGAL DDL - 666 /burak
33. Dinal - Talent (feat. Dj Daniel Drumz) /art
34. Kaz Bałagane x Belmondo - Outro /jaayu
35. W.E.N.A. - Jestem Sam (ft. Proximite, Rasmentalism) /deska
36. Ten Typ Mes - My /kocur
37. Eis - Rap-Sukinsyn /ayala
38. Rasmentalism - Rady Młodego Majkela /cuba l1br3
39. Leh - Prochy /alis_springs
40. W.E.N.A. i Rasmentalism - Na zewnątrz (feat. Smarki Smark) /czak
41. Szops - Kolory Sznurowadeł feat. Laikike1 /czardi
42. Trzyha (TasDeFleia & Ceube) - Rymoholiko (Remix) /hytry wałek
43. WWO - Mogę wszystko /negatyv
44. Kaz Bałagane x Belmondo - Mam Do Załatwienia Sprawe /whtn
45. Afro Kolektyw - Ostateczne rozwiązanie naszej kwestii /aos
46. LSO - wzdycham /con shonery
47. PRO8L3M - Stówa /zbiegiokolicznosci
48. Kaz Bałagane x Belmondo - Musze To Mieć /swn
49. SAN SEBASTIAN - MARADONA STILO /gonny_trebor
50. Grammatik - Mówią mi ft. Eis /kapitanrozpierdol
51. Malolat & Ajron feat. Kafar - Rap z boiska /killercroc
52. TEWU - STARA SZKOŁA /opieronie
53. Malolat & Ajron feat. Kafar - Wkurwiam się /masterp
54. Bonson / Matek - Rok Później /moxxi
55. Pezet Noon - W branży /instinct
56. Laikike1- Level 2UP /piters
57. O.S.T.R. - Z odzysku /offcheck
58. K.A.S.T.A. Squad - Wrocławska Premiera /sugarhill_notausgang
59. Zioło - Ofiary / Głupi /horry
60. VNM - Insomnia (feat Brudne Serca) /2rzyn
61. Raca - Zatracasz siebie /malinowyjogurt
62. LSO - serce /knarku
63. Brudne Serca - Słowo dla... /michakraw
64. KęKę - Woogie Boogie /carl
65. Peja Slums Attack - Kolejny stracony dzień /zemsta1kadluba
66. Fisz - Czerwona sukienka /pardon
67. Flexxip - List /whiskiz
68. BELMONDO - GNOCCHI /skała
69. Molesta - 28.09.97 feat. Wilku /offcheck
70. Ortega Cartel feat Mielzky - Rap /kasby
71. OSTR - Tabasko /kusmier
72. 3JM477 - broken mirrors /benqacz
73. HuczuHucz - Krzyk /deyker
74. Na pół Etatu - Drogowskazy /#23
75. Zkibwoy & DJ Ader - Skandale (Feat. Pan Wanxxx) /erlbluza
76. Jimson - Zdziczeć /mko21
77. Kuban - Brednie /amyoplasia
78. dmg96 - snuff ponury rozpruwacz /oyche
79. Kaz Bałagane x Belmondo - Intro (Pierwszy w Polsce Rap) /fruitoffthewall
80. WWO - Nie pisz czarnych scenariuszy /many-s
81. TO MY POLACY - Pięć Dwa (52 Dębiec) feat. Ascetoholix /taka
82. Te-Tris - Może Pogadamy /diemdzi
83. Rap Addix - Kiedyś 2 /kysys
84. PCP - Północ Centrum Południe /omarstooleyman
85. BORIXON - Trwam W Tym /eddy_wata
HALL OF FAME
Spoiler
Leh - Prochy /alis_springs
nie wiem czy wy też tak macie, ale ja mam tak, że naprawdę w niewielu, wyjątkowych przypadkach już od pierwszej sekundy wiem, że dany numer wejdzie do grona prywatnych klasyków. i właśnie tak było z tym numerem. znalazłoby się jeszcze parę takich złotych strzałów, ale z racji tego, że ograniczeniem jest wybranie tylko jednego kawałka, wybór padł właśnie na prochy. przepiękny, klimatyczny bit oraz bezbłędna i jak zawsze wyluzowana nawijka leha łączą się w całość, którą nazwać mogę numerem kompletnym i w moim przypadku - ponadczasowym. pamiętam, że track ten wyszedł jakoś w okolicach wakacji - wakacji z jednej strony całkiem udanych, z drugiej - przypadających na nieco dziwny okres w moim życiu, który, mam wrażenie, dosyć sporo pozmieniał na dalszym etapie. sam numer to charakterystyczne dla leha bragga, połączone z niewymuszonymi i celnymi spostrzeżeniami i luzackim podejściem do życia. na oddzielną uwagę zasługują jednak - szczególnie w obecnej sytuacji, gdy autora numeru już z nami nie ma - ostatnie wersy, w które wplecione są tytułowe prochy. naprawdę rzadko używam słowa 'fan' , ale w tym wypadku naprawdę byłem, a w zasadzie wciąż jestem, fanem twórczości leha. nigdy nie poznałem go osobiście, czego żałuje. jego muzyka inspirowała mnie do pisania i miałem gdzieś tam w głębi cichą nadzieję, że uda nam się kiedyś nagrać wspólny numer.
Kaz Bałagane x Belmondo - Mam Do Załatwienia Sprawe /whtn
Polski rap od zawsze cierpiał na kompleks zachodu. Czy słusznie? No kurwa raczej, gdy w Stanach między licznymi wyrokami szalał Gucci Mane polski słuchacz mógł co najwyżej posłuchać Eldogga nawijającego o kocie na parapecie. I tak zostało właściwie do dzisiaj, szeroko pojęty mainstream bombarduje nas okropną papką, co drugi raper brzmi właściwie tak samo, zmieniają się tylko wzorce z których czerpią, kiedyś głównie podkradaliśmy z USA, dzisiaj nikomu nie przeszkadza jawne zżynanie z francuskich lub niemieckich afrotrapów (pozdro Kizo, pozdro Blacha). Ale w całej historii było parę osób które chciały zrobić coś swojego, coś zupełnie innego od reszty. 2014, rok wcześniej TasDeFlak wydaje Elliminati, grono szacownych mecenasów Polskiego rapu wydaje zgodny wyrok - mamy w kraju cebuli i wąsów prawdziwy TRAP. Czy to prawda? No nie do końca, same bity oparte na 808 nie wystarczą do stworzenia trapu, to w końcu muzyka OBROTNYCH© murzynów z najgorszych dzielnicy Atalanty, gdzie tam do nich pasuje w tym czasie otyły raper z problemami natury stójkowej. No ale wracając do wspomnianego 2014, w tym oto roku pierwszy raz jesteśmy świadkiem sytuacji w której polscy raperzy nie są 5 lat za nomen omen murzynami, mamy sytuację w której wręcz ramię w ramię idą z takimi gigantami jak Keef czy Gucci. Otóż duet Kaz Bałagane i Belmondo, wraz ze wsparciem znanego tu i ówdzie konesera kokainy, człowieka kolorowego, znanego jako Sentino uderzają z mixtapem Sos, Ciuchy i Borciuchy. No i co? No i właściwie nic, polski słuchacz ciosający Mongoła do corny linijek nawiązujących do tytułu tracka w wykonaniu Que i Eripe nie jest jeszcze gotowy na hustlerską jazdę w wykonaniu dwóch szaleńców. Sam mixtape to nie jest panoramiczna opowieść o wielkim mieście w stylu GKMC od Lemura, to raczej nagrywany z nocy na noc, między kreską a setą wódy na ławce pod blokiem, amatorski wręcz materiał skupiony wokół najważniejszych rzeczach w życiu każdego obrotnego młodzieńca z wielkich ośrodków miejskich. Masa klasycznych one linerów, najświeższe trendy przeniesione i przystosowane do polskich realiów. Sam materiał jest jednym wielkim monolitem, odpalając klasyczne już Intro ciężko nie przesłuchać go do końca, w końcu na każdym tracku atakuje nas masa stylowych followupów, patentów na nawijke o których wasz ulubiony raper mógłby tylko pomarzyć, i wspomnianych już onelinerow które można sobie wrzucić w opis na GG czy tam wydziarać na klacie. Czy mimo tego jakiś track się wyróżnia? Oczywiście, podlinkowane niżej Mam do Załatwienia Sprawę to idealny przedsmak tego co już niedługo miało uderzyć w Polskę, Belmondziak jeszcze będący Człowiekiem Interesu a nie wychudzonym goblinem atakuje nas masą zręcznych i intuicyjnych linijek, często nawiązujących do szeroko pojętej popkultury (zrymowanie Nina Hagen/wbijam lage to przepiękna rzecz), od razu słychać zalążek stylu który lekko podszlifowany da nam piękny run w 2016, gdzie Młody G nie popełnił słabej linijki, nie mówiąc już o słabym tracku. Co do Bałagane, standardowo dla swoich bitów wykazał się zmysłem do samplowania, z jednej strony perka niczym w największych bangerach Young Chopa i DJa L, z drugiej strony wspaniałe wkomponowany, eteryczny sampel przywodzący bardziej na myśl popularny jeszcze wtedy cloud rap. Krótko mówiąc, perełka. Ten materiał zapoczątkował najlepszy okres w historii tej muzyki w Polsce, niedługo później byliśmy świadkiem premiery Zabojstwa Lirycznego, zupełnie innego ale jednak w pewnych kwestiach zaskakująco podobnego Art Brutu, następnie zaatakowały nas następne rzeczy od kolektywów Hewra, Mobbyn i GM2L. Strach pomyśleć, że kiedyś te crew trzymały się razem bombardując nas bangerami z każdej strony. Podsumowując, Borciuchy to na pewno materiał mający swoje wady, ale generalnie patrząc przez pryzmat czasu można jasno stwierdzić, że to jest właśnie ten "formacyjny materiał", jako pierwszy pokazujący, że i u nas można tworzyć muzykę przedsiębiorczych ludzi bez zbędnego przypalu. Kizo powinien za karę odsłuchać SCiB 20 razy z rzędu i stwierdzić, że w sumie to powinien zakończyć karierę
Kaz Bałagane x Belmondo - Musze To Mieć /swn
Chyba nikomu przed przełomem 2014 i 2015, kiedy to legendarny już duet postanowił na stałe przemeblować brzmienie polskiego rapu nie udało się zrobić tak udanego flirtu pomiędzy klasycznym, hip-hopowym motywatorem, a bangerem. Podobnie jak cała reszta wspólnej twórczości Kaza Bałagane i Belmondziaka, Musze To Mieć konsekwentnie zrywa z nieśmiałym, skromnym zaciskaniem kciuków, zastępując to fontanną hedonizmu podaną w formie hustlerskiego hymnu-deklaracji. Mimo nieco innej filozofii życiowej, kawałek niezmiennie od lat powoduje u mnie zwiększoną chęć ogarnięcia wszystkich swoich spraw na nowo, a widocznej gołym okiem (uchem?) inspiracji filozofią go&get it na polskie rapowe podwórko lepiej przenieść nie mógł nikt. To kierunek, jaki nadał swojej karierze wciąż jeszcze wtedy cholernie głodny Kaz, stuknięcie się kieliszkami czystej z najlepszym ziomkiem podczas snucia ambitnych planów na nadchodzący rok, kopalnia błyskotliwych one-linerów, ale przede wszystkim zielone światło dla szalonego sprintu genialnych projektów, jakimi w kolejnych latach obdarował nas warszawsko-gdyński duet.
Malolat & Ajron feat. Kafar - Rap z boiska /killercroc
Kurde powiem tak, ciężko mi wybrać jeden numer, naprawdę w chuj ciężko, na pierwszą myśl idą takie typy jak P83 czy jakiś stary Pezet, potem myślę czy by jakiejś świeższej muzyki nie wesprzeć swoim głosem ale ostatecznie decyduje się na Rap z Boiska Małolata i Ajrona.

W Pogoni Za Lepszej Jakości Życiem to dla mnie prywatny klasyk i bez wahania postawiłbym tę płytę w swoim top 5. Beaty Ajrona są niesamowite i wiadomo, wielu zarzucało kopiowanie Noona i może coś w tym jest ale mam to głęboko w dupie bo stworzył takie podkłady pod te kawałki że chylę czoło, uwielbiam jego bębny, wszystko świetnie gra i lubię sobie puści instrumentale od czasu do czasu i to wcale nie dlatego że nawija na nich Małolat bo odjebał kapitalną robotę. Dla mnie ta płyta to jest jedna z najlepszych płyt osiedlowego rapu i o moje top 1 w tej kategorii bije się tylko z C30-C39. Flow Małolata jest zajebiste i do dziś uważam że facet pisał wtedy kapitalne teksty. Wejście do drugiej zwrotki zasługuje na bowdowny, nigdy nie rozumiałem zarzucania Małolatowi że jedzie na fejmie braciaka skoro ta płyta kipi charyzmą i nawijka wersów w tym kawałków to jest sztandarowy przykład czym jest delivery i dlaczego jest tak ważne. Nigdy tej płyty nie wyciągnąłem z żadnej mojej fury i wszystkie wersy lecę jednym tchem razem z gospodarzem, niechulujne momentami rymy, powtórzenia, to wszystko jest świetnie dawkowane. Nawet Kafar nie przeszkadza i łapię się na tym że czasem wolę sobie odpalić właśnie wersję z jego gościnką, dodatkowo cuty Pandy robią niesamowitą robotę. Z tego numeru wylewają się emocje, wkurwienie i frustracja gówniarza z bloku który chce coś w życiu zrobić bo w głębi duszy czuje się lepszy niż reszta, imponowało mi to lata temu imponuje i dziś.

W chuj mnie boli że tak jak jego brat Małolat wolał odbić w nowocześniejsze brzmienia i nigdy nie nagrał już czegoś co by się zbliżyło do poziomu tej płyty. Dla mnie był wtedy zajebistym raperem i świadczy o tym fakt że zastanawiałem się nad tym kawałkiem lub Rap Robię z płyty Pezeta gdzie Małolat też położy swoją zwrotkę
K.A.S.T.A. Squad - Wrocławska Premiera /sugarhill_notausgang
Wrocławska premiera, ekipa bez lidera, nie szukam frajera, K.A.S.T.A. tu i teraz!
Bez monopolu na rację, pakietu na obligacje, indeksu na farmację - oceniam sytuację.
Mam akredytację... A, miałem mówić o numerze, a nie rapować na głos tekst z Wally-m.

Myśląc o swoim typie pomyślałem o bicie, który zawsze robię na full, jak wchodzi, aż od basu drżą szyby w kredensie. O numerze, który nawijam od początku do końca, przy którym zawsze mam ciary. Singiel-forteca z klasycznego albumu "Kastaniety" to właśnie taki numer.

Początek lat dwutysięcznych to dobry czas dla polskiego hip-hopu. W 2002 r. wychodzą solowe płyty Piha, Pona, Tymona, HST. Drugie WWO, drugie Mor W.A., Dizkret/Praktik, Pijani Powietrzem, i wiele innych albumów, których słuchamy do dzisiaj.

Wśród nich crème de la crème: "Kastaniety", wrocławskiej Konfederacji Absolwentów Szkoły Technicznej Artykulacji. Spostrzeżenia ulicznego filozofa, podane chropowatym głosem na niemożliwie bujających i klimatycznych beatach White House trafiły na podatny grunt. My wtedy wszyscy żyliśmy rapem, gadaliśmy cytatami z kawałków, "muzykę robiliśmy ustami, kiwając głowami" - nie wiem, jak to brzmi w 2020, ale w 2002 brzmiało to jak zwykły dzień gówniarzy z polskiego osiedla, gdzie z fur, okien i balkonów leciał rap. A Wally to nie był tylko raper, to był jednocześnie apostoł, muzyk i starszy brat w szerokich ciuchach, mózgiem i sercem na swoich miejscach i dobrą radą zawsze w zanadrzu. "Wrocławska premiera" to tekstowy balans między życiowymi prawdami, mitycznym "przekazem", a świetnie brzmiącym bragga. To dwaj MC, którzy idą jak po swoje ujeżdżając bębny flow twardymi, jak miecz Nazira. To zbudowany na mocnym hip-hopowym pianinku i szarpanym basie beat - tak brzmiałby dolnośląski Brooklyn. Posłuchajcie numeru z czasów, gdy przerwy były na skrecze, nie na lokowanie produktu.
Raca - Zatracasz siebie /malinowyjogurt
Wrzucam ten kawałek, a mógłbym całą płytę, która w pewnym momencie mojego życia mnie po prostu rozjebała emocjonalnie. Jak sam nawijał Tu masz więcej emocji niż w całym emo-rapie Kawałek odkryłem w idealnym momencie, czyli świeżo po rozstaniu z Aneczką jak odpalił mi się chad chuj mode i jedyne co robiłem to kluby, wóda i dupy, z żadnym innym kawałkiem nie mogłem się tak utożsamiać, w momencie, gdy w pewnej chwili łapie cię dół po rozstaniu i myślisz o wszystkich wspólnych chwilach a wieczorem lecisz się najebać i wyrywać szlaufy wjeżdża to, to łoo
witamy chamstwo, żegnamy stres na grubo
i wcale mnie nie kręci, że dupa kręci dupą
płynę pod bar, paradoksy płoną
po którymś z wściekłych psów sam mogę dziś utonąć

Idealnie odwzorowanie wtedy stanu człowieka, który leci na kluby żeby się odstresować i łoi wódę do nieprzytomności wstając rano na takim kacu jak jakiś menel.
Kolejny fragment, który mi wtedy siadał czyli
pyta o koncert, co? weź się uspokój
za całe dwieście złotych bierz ulicznych proroków
podbija jakaś dupa, patrze na cycki
po co się klei, ja przecież jestem brzydki

Był to jakiś 2012-2013 i beka z uliczników, jednocześnie sobie myślałeś we łbie, że ruchasz te małolaty jak pojeb a wyglądasz też jak pojeb, więc utożsamianko. Potem chlałeś, chlałeś i znowu włączał się moralniak...
Końcówka pierwszej zwrotki to:
kumpel ciągnie dwie naraz
a jego żona? gdyby to wiedziała,
moralność

A początek drugiej:
ziom z końca pierwszej zwrotki na parkiecie z inną
nie mój czas, nie moje miejsce, nie tak być powinno
idę do kibla, mijam się z tym ziomem
on tańczy dalej z dziwką, mówię mu "pozdrów żone"

I tutaj kolejne utożsamianko, bo mój człowiek Pawełek nie baton miał duperkę, był zaręczony a latał ze mną po tych klubach i jak się zbyt mocno porobiłem to potrafiłem mu moralniaczka trzasnąć.

No i klasyczny fragmencik o tym jak to sobie już dla beki podbijałeś do tych lasek najebany, pisałeś po powrocie do pierwszej lepszej co po alko jest ładna na insta, że od zawsze ci się podoba a ona już do Ciebie leciała, a na następny dzień zastanawiała się co źle zrobiła, że już jej nie odpisuję :bowdown:
włącza się sarkazm, emocjonalny niebyt
mówię "wyjdź za mnie" a ona pyta "kiedy"
osz kurwa, ej to jest durni wytwórnia
jeśli mózgu nie ma spotykasz właśnie durnia
idę pod bar, zostawiam ją samą
pyta co źle zrobiła i czemu tak się stało
chyba kupie pistolet, kupie na pewno
odstrzeliłbym dj'a bo znowu łupie techno


Sorry, za taki osobisty wysryw, ale właśnie tym dla mnie jest rap, muzyką, która przekazuje emocje z którymi się utożsamiasz, dodatkowo kawałek jest dobrze poskładany, a specyficzny głos i flow śp. Racy to dla mnie czysty hip-hop.
Brudne Serca - Żyję Jak Żyję Każdy Mój Ziomek (Eko Fresh Remix) /jose
Definicja stylu Brudnych Serc oraz Smarkiego. To bardzo lekki numer, zarapowany przez ziomków z bloku obok, z którymi wyszliśmy właśnie na ławeczkę, żeby pogadać o życiu i stuknąć się niewyszukanym piwem ze sklepu obok (wers “Dobre czasy, złe czasy, ale leje się bro” niejeden truskul ma wytatuowany na sercu i powinien doczekać się upamiętnienia na murze). Rozmowa z każdą kolejną butelką, dzięki której zaczynamy się otwierać, przechodzi z wymiany luźnych uwag do wypowiadania na głos swoich marzeń. A te marzenia, to wygrywanie życia w oczach Smarkiego, to nie spanie w Hiltonie, nie jeżdżenie w bentleyu i ciuchy ze znanym logiem, tylko “chujowe Volvo kombi” i “letniskowiec przy Bałtyku”, a osiągnięcie ich wymaga tylko lub aż ukończenia studiów, po których Smarki “na dworze sobie otworzy browiec”. Zkibwoy, który zostawił tu swoją życiówkę, dokłada do tego przepiękny wers: “Dziewczyna, praca, dom, szkoła, rodzina / To rutyna, którą najbardziej kocham wygrywać” i czujemy, że mówią do nas nie gwiazdy popu, a normalne chłopaki, żadne odmieńce. Ich wygrywanie życia to coś, co może osiągnąć każdy z nas, ten króliczek jest bliżej niż dalej. To jak łatwo utożsamić się z wersami Smarkiego i Zkibwoya, ale też ich zdolność do przekazywanie swoich myśli w bezpretensjonalny sposób zjednało im tylu oddanych fanów.
Reno - Jestem z tobą (ft. Lilu) /carl
soundtrack do życia - od strony lirycznej

kompletny rap - od strony technicznej, definicja dobrego rapu kurwa

tak na prawdę smutny kawałek opowiadający o codziennej walce każdego z nas ze światem, o pogoni za jutrem, w której znów jesteśmy sami...

uniwersalność przekazu z tego kawałka jest niesamowita, jestem pewien że ktokolwiek by tego nie słuchał to znalazłby kilka linijek, które mógłby odnieść do siebie (w końcu żyje jak każdy mój ziomek hehe). odnosząc to do siebie zgrało mi się to z wejściem w szeroko rozumianą dorosłość

wchodząc w dorosłe życie człowiek uświadamia sobie, że jest właśnie tak jak nawijał Reno - teraz jest moja kolej mówić, że będzie dobrze tu i teraz, tu gdzie niby gówno się dzieje, ale gówno się zdarza - nie zawsze jest kolorowo.

a gdy jest to jeszcze poparte błyskotliwymi linijami, wielokrotnymi, świetnym refrenem (czuć chemię! oni nie byli tutaj przypadkiem parą?) to daje nam to numer kompletny. co tu dużo mówić

jak zdałem z chemii do dziś nie wiem
ale wiem, że diamenty powstają pod ciśnieniem


tęsknie za taką liryką :(
LSO - serce /knarku
Nie widze możliwości żeby w tym rankingu nie pojawił się ten numer, pamiętam na starym ślizgu jak uż komunistompodprad stworzył obszerny temat o tej grupie i jaki był odbiór ich twórczości, nie ukrywam, że na początku też nie rozumiałem fenomenu - co to kurwa jest, jakieś patusy produkują wysrywy i mają swoją hermetyczną grupe odbiorców, do beki z lokalnym z tych. Po tym numerze wszystko się zmieniło, zdecydowanie opus magnum tego duetu mimo, że na przestrzeni lat wyszło mnóstwo świetnych kawałków, ja stałem się sajko LSO, pogrzebałem w starszych numerach i doceniłem chłopaków, znam na pamięć sporą część twórczości, panowie mimo prostych tekstów zdecydowanie potrafić trafić w słuchacza, świetny przykład jak będąc 18 lat na scenie stworzyli własne brzmienie i mimo unikania komercji i trafienia szerzej do grona słuchaczy stworzyli swoje własne imperium. Ten kawałek jest pięknym przykładem ulicznej wrażliwości i prostoty, potrafi trafić do każdego, taki swego rodzaju hołd oddany dobrym chłopakom i mimo, że numer ma już 6 lat to nadal brzmi świeżo i oryginalnie, stworzyli swój styl i wpisali się w historie polskiego hip hopu. Zdecydowanie mój osobisty klasyk, zawsze będe dobrze wspominał jak z koleżka ilekroć to leci nawijamy ten numer i przekonali mnie do siebie, muzyke LSO trzeba po prostu zrozumieć, z resztą same rozwinięcie skrótu TDW oznacza tylko dla wtajemniczonych i miałem okazje się przekonać, że z ich twórczością własnie tak to wygląda - jak nie zrozumiesz ich jazdy to nie docenisz fenomenu i tego co stworzyli na polskim rynku muzycznym.
W.E.N.A. - Jestem Sam (ft. Proximite, Rasmentalism) /deska
Dalekie Zbliżenia Wudoe to była pierwsza płyta jaką sobie kupiłem za własne siano, kiedy dopiero zaczynałem swoją przygodę z rapem. "Jestem Sam" to kawałek, który niezwykle mi pomógł kiedy wróciłem do niego w liceum. Idealnie to trafiło do mnie wtedy - pierwsze naprawdę złamane serce, pierwsze prawdziwe rozczarowania ludźmi, których się uważało za ziomków, pierwsze poważniejsze konflikty interpersonalne.
Piękny bit Stona tutaj dał, jednocześnie pełen emocji i pozwalający na dość swobodne podejście, bo jednak wszystkie zwrotki się od siebie różnią. Lekko zdystansowany do sprawy Wena, już pogodzony ze swoimi niepowodzeniami i stwierdzający 'życie toczy się dalej'. Mega wkurwiony Małpa ze świetnie zbudowanym takim wręcz pretoriańskim obrazem całej szesnastki, gotowy walczyć o swoje aż do samego końca. Rozczarowany Jinx, który nie ukrywa, że się zawiódł i jest mu z tym ciężko, ale nie jest wściekły, a z jego wersów bije przede wszystkim smutek. No i zdeterminowany Ras, który wydaje się wręcz zadowolony z tego, że ludzie z jego życia poodpadali, bo bez nich jest mu lepiej.

Świetny przekrój emocji. Zwrotka Małpy to chyba w ogóle moja ulubiona rzecz od tego gościa.

W ogóle to najwięcej słuchałem tego kawałka po swoim pierwszym prawdziwym zerwaniu i każdy z tych raperów bardzo mi pomógł.

Bezpośrednio po - Jinx, bo jego sentymentalność i spokój w nawijce pomogły w tym najtrudniejszym okresie:

Szans zbyt wiele już było
Zażyłość, której czas minął z chwilą
Gdy zatrzymałem blask
Nie martwiąc się na wyrost


Potem Małpa, bo jego wkurwienie mnie bardzo motywowało mnie do wzięcia się w garść i przestania użalać nad sobą, dała mi siłę:

Witać świt z dzwiękiem sygnału
Brodzić w krwi, aż po rzemień naszych sandałów
Choćbym upadł gdzieś pod naporem ich ostrzału
Będę prężył pierś w stronę naszych sztandarów
Pod palącym słońcem, gotując się w swoim gniewie,
jestem sam bo każdy wokół martwi się o siebie


Wudoe już po oswojeniu się z sytuacją i uświadomieniu sobie, że to nie koniec świata, ale też że powrót do tego samego nie przyniósłby szczęścia:

Nie ma Ciebie, nie ma mnie, nie ma nas
Nie masz mnie, nie ma jej
Potrzebuję słońca jak w MIA
Jest za późno, żeby dalej zmieniać się
Kiedy wracasz, niebo nadal nie otwiera się


A dzisiaj, wiele lat później, patrzę na to wszystko z perspektywy Rasa. Jebać tych, którzy zawiedli, bo ewidentnie nie byli warci uwagi i czasu, który był im poświęcony, nie potrafili tego docenić.

Nie musimy trzymać razem, pokaż plecy bez pretensji
Spoko, Zubilewicz - słońce świeci, gdy odeszli


więc chyba dziękuję panowie raperzy, dziś nie mam już tak emocjonalnego stosunku do muzyki, ale wracając do tego przypominam sobie wszystko co czułem w tamtym okresie i cieszę się, że miałem zajebisty numer, który mi pomógł sobie radzić.
KęKę - Woogie Boogie /carl
Hymn weekendowych alkusów, chlania w parku i różnych niespodziewanych, dziwnych splotów wydarzeń po tym następujących, a także kolejny osobisty klasyk o którym nie mogę nie napisać w tym temacie.

Kęki z okresu poza kontrollo ( :bowdown: ) na prze-je-banym tłustym bicie 2stego z okresu, kiedy powoli zaczął wychodzić z podziemia i pokazywać się szerszej publiczności. Proletariacki manifest, radomski styl, hurrwoo. Jest to jedyne w swoim rodzaju, nikt wcześniej, nikt później. Gruby lot.

Nie ma większego koncertowego bengera. Pamiętam jak w listopadzie 2013 jechałem z Warszawy do Szczecina na debiutancki koncert Takich Rzeczy (koncert organizował wtedy ś.p. Radek Orzeu) i jak to zagrało pierwszy raz na żywo. Od tamtego momentu byłem na 7 czy 8 koncertach Kękiego i za każdym razem znieczulony dużą ilością % darłem mordę żeby zagrał ten numer. Na każdym z nich zagrał (a ostatnie z tych koncertów były już w okresie jego trzeźwości - gdzie miał już nie grać tego numeru, na ostatnim po wielokrotnych namowach z mojej strony - a były konkretne bo nie pamiętam zbyt dużo z tego koncertu - zagrał tylko zwrotkę). Od tego czasu nie chodzę na jego koncerty, nie kupuję płyt, nie słucham nowych rzeczy.

Gdzie jest rap który kiedyś grał tak mocno że trzymałeś kumpla żeby nie chciał wpaść w policję?

Gdzie to huuurwa poszło? I dlaczego w tę stronę..
Kaz Bałagane x Belmondo - Outro /jaayu
Wypadałoby powiedzieć nawet więcej, chociaż powinno wystarczyć samo
WWA dot com, slash poldon
Gdzie jest cash?
Młody G Belmondo cześć
Przyszedłem rozjebać szmelc

Natomiast o tym duecie i jego poczynaniach można rozpisywać się bez końca, a ten mikstejp jest peakiem tego co mieli do zaoferowania ci dwaj panowie. Zapadające w pamięć one-linery owinięte zaskakującą wręcz charyzmą Belmondziaka i burackim głosem Bedogie, gościnki Sentino i Don Poldona, fantastyczny klimat utworów i ta pompa jaka towarzyszy podczas odsłuchu. Cały czas po raz n-ty pojawiają się dyskusję, kto lepszy na tym mikstejpie, który utwór najbardziej klasyczny i czy kiedykolwiek dostaniemy coś takiego znowu - płytę, która przenosi do naszych realiów przewózkę wygrywających życie murzynów robiących melanżowe nagrywki.
Jednak dla mnie najlepszym ich utworem (a także moim osobistym faworytem w całym PLHH) będzie Outro z tej płyty. Przez cały album duet przerzuca się burackimi tekstami na letniakowych bitach lub ciężkich bangierach i zapewnia rollercoaster emocji, by zwieńczyć szaloną jazdę melancholijnym kawałkiem, gdzie padają wersy, które chwyciły mnie pewnego czasu mocno za serducho, głównie dzięki wspaniałemu delivery.
Każdy kiedyś chyba był idealistą
Zobaczy ty jak tu poszło w pizdu wszystko

A potem szybką wbitą Belmondo uświadamia słuchaczowi, dlaczego jego fani są mu w stanie tyle wybaczyć i wiesz wtedy, że nawet nie pozwolisz się utworowi skończyć, bo szybko wciśniesz zszokowany replay.
Trzyha (TasDeFleia & Ceube) - Rymoholiko (Remix) /hytry wałek
Trzy razy Ha, dobrze pomyśl nad wynikiem! Jestem Ha Te Er, nie piszę tego Bic'iem
Dla mnie ten track, tak biorąc to na logikę jest pięknie poskładany jak hi-haty z kickiem
Flow obu panów tutaj płynie jak likier, a bit Ceubiny jest tak lepki jak sticker
Kiedy wyłączam Klimę to odpalam fresh Klikę, zazwyczaj w tygodniu, a czasem też w weekend
Bragga TDF'a i bragga pana CU po prostu jest hiper, ostra jak jazda i miękka jak welur
Dla mnie to było czyste panaceum - w środku usłyszałem: w tę drogę się kieruj...
Miałem pokój na piętrzę i choć miało tak wielu, to ten trak skutecznie sprowadzał do parteru
Miałem lat trzynaście i nie szukałem celu, niedaleko do stolicy... bliżej niż do Peru
Czasami kosząc trawę, a jeszcze jej nie paląc, zapętlałem ten trak - czułem się jak z obstawą
Czułem się jak Superman, Mam tę Moc do dzisiaj, niebo Blue jak Velvet i walkman Sony'sza
Przejdźmy do meritum, zrozum to człowieku, Hip Hop to choroba, na którą nie ma leku
"Rymoholiko" - ten utwór przypomina, czym jest zajawka - od czego się zaczyna
Ostatnia czwórka, ostatnia rozkmina. przejdzie każdy wirus, nawet gdy dziewczyna
Wycięła mi psikus i myślałem, że to koniec to zawsze był rap - jego otwarte dłonie
I co niedzielę nie chodzę do kościoła, bo codziennie jest Sobota, to odpowiednia pora
By odpalić trak poniżej i olać inne fora, bo styl mam taki i będę tu wracał: Dziękówa Chłopaki!
Laikike1- Level 2UP /piters
Zawsze cięzko mi wybrać takie numery, ale po chwili myślenia przyszło mi do głowy. Jest tu już kilka numerów Laika i przez chwilę myślałem "nie no starczy, dam kogoś innego", a potem się zastanawiałem "Level up 2" czy "Napad na babel" :lol: Jednak postawiłem na Lvl 2. Laik nie przesadzał z tymi metaforami (chociaż na wymienionym wcześniej Napadzie na babel jest to tak przewinięte, że słuchasz zafascynowany co ten popierdoleniec tam nawija i chłoniesz), charyzma w głosie daje po bebechach, to ten człowiek, który nie żyje z rapu, a żyje nim. Trochę przeżył, troche wie, a trochę dopowiada mu dopierdolona pewność siebie i swoich opinii, co ukazał na majku. Jak wspomniałem nie umiem wybierać topek całkowitych i stawiać "no ten to najlepszy numer w polskim rapie, a ten jest drugi", ale wymienienie czołówki to zdecydowanie inna sprawa. Dla mnie, słuchacza zafascynowanego kiedyś polskim podziemiem w okresie 2005-2010, ten numer to po prostu definicja tego okresu i dużej części rapu, która przy odsłuchu dalej ma niesamowite jebnięcie. Plus zawarto w nim jeden z moich ulubionych wersów w PL rapie
I jedyny kurwa patent na to życie, prócz bomby
To znaleźć swoją pasję i być w tym dobrym
Peja Slums Attack - Kolejny stracony dzień /zemsta1kadluba
Klimat- wyświechtane słowo używane nieraz do opisania czegoś niechwytnego w rapie. Klimat może być różnie definiowany i różnie odbierany przez odbiorców. Na początku lat 2000 amerykański rap dalej był pierwszą inspiracją dla większości naszych rodzimych artystów. Jednak czy klimat amerykańskiego rapu miał przełożenie na nasze podwórko? Historie o wojnach gangów, ciężkim życiu w gettcie, zabawie, zarabianiu tony hajsu i przepierdalania go na co się da faktycznie mogły mieć jakieś tam paralele z życiem u nas w tamtym okresie, ale umówmy się- brzmiałoby to równie śmiesznie co ekipa w stylu chicago drill w roku 2020 w Polsce.
Jaki był więc klimat dla przeciętnego polskiego słuchacza rapu na początku dwudziestego pierwszego wieku? Witała go przykra rzeczywistość- dorastanie zazwyczaj w pokomunistycznym rozlatującym się bloku ze śmierdzącymi od szczyn klatkami schodowymi, prawie 20% bezrobociem w kraju, małymi perspektywami na piękną przyszłość jaką widział w zachodnich filmach puszczanych na polsacie, czyhającymi wszędzie na osiedlu ekipami lubiącymi skroić komuś jego Nokie 3350 czy czapeczkę, stawką 5zł/h bez umowy na dzieńdobry o ile znalazł jakąś pracę. Melancholia łapie a psycha siada łatwo. I wielu osobom siadała, więc jak sobie poradzić z tą rzeczywistością?
Proste- trzeba sobie jak najbardziej wypełnić czas żeby o tym wszystkim nie myśleć. A jak myśleć to zaraz skomentować to jakimś zabawnym komentarzem, byleby nie na poważnie, bo już wtedy wszystko było kawałem oraz żartem. Więc pozostało wspólne picie i jaranie z ziomkami z osiedla, dyskutowanie o różnych akcjach jakie się odjebało, latanie po całym osiedlu załatwiając jakieś pierdoły i spotykając wszędzie ludzi z ulubioną płytą/kasetą na swoim odtwarzaczu. Dzień rzadko kończył się byciem trzeźwym.
Ale gdzieś tam zawsze z tyłu głowy siedzi że to nie tak wszystko powinno wyglądać. Że nie na tym życie polega. Że życie dosłownie ucieka nam przez palce a za każdym pijanym brechtem kryje się wewnętrzna depresja. Ale ani nie wiadomo jak to wszystko zmienić, ani za bardzo nie ma na to chęci, bo i w sumie każdy tak wokół żyje, więc może to jednak wszystko jest normalne? Przynajmniej tu, w Polsce.
I taki właśnie klimat czuć u Peji w "Kolejny Stracony Dzień". Nie wchodząc w szczegóły natury technicznej- nawijka Ryśka i bit brzmią przepięknie od razu wpierdalając cię w melancholijno-nostalgiczny klimat jakbyś odpalił stare nagranie sprzed lat znalezione gdzieś na kompie. Proste linijki które idealnie opisują dzień jak u Ice Cube'a. Wersy klasyki jak biały chłopak z czarną muzą na japońskim systemie. Nawet najwięksi przeciwnicy Ryśka mówiący że tworzy muzykę dla ogrów i tylko flak Tede, nie zaprzeczą że ten numer jest klasykiem. Nie za jakieś skomplikowane zabawy słowem, ilość podwójnych i potrójnych od linijki, czy odkrywczy temat.
Tylko po prostu za klimat prawdziwego pierdolonego polskiego rapu
BELMONDO - GNOCCHI /skała
Jestem w głębokim szoku, że nikt jeszcze tego nie wrzucił. Absolutne opus magnum i przyczółek do wielkiej i smutno zakończonej (no bo umówmy się, nic dobrego już nie wyjdzie) Młodego Gdynianina. Jak wrzucaliśmy ten numer na melanżach w liceum to wszyscy patrzyli się na mnie i ziomków jakbyśmy spadli z księżyca, a po roku każdy darł japę DZIWKO NIE PODSŁU - CHUJ i to już nie my byliśmy z księżyca, tylko Belmondziak był z innej galaktyki. Łatwość z jaką ten człowiek kleił wersy w swoim prime-timie była niesamowita tak samo jak niesamowicie spięci o cały mobbyn movement byli starzy, spróchniali raperzy którzy pół roku silili się, żeby zrymować ence z pence i siła z miła i wypuszczali te swoje longplaye w step records a w tym czasie hewryn opanowało setki umysłów klejąc sobie numery które trzema wersami zjadały cały dorobek szadów akrobatów i innych temu podobnych. Ta bezczelna przewózka jaką demonstruje tu Belmondziarz to było coś tak ultra odświeżającego (rzecz jasna mieliśmy już z nią do czynienia chociażby u alcomindz, ale nigdy na takim poziomie), parafrazując klasyka wprowadzało coś nowego w tej smutnej jak wiadomo co rapgrze. Odnoszę wrażenie, że każda linijka w tym numerze jest pieprzonym hitowym one-linerem albo dwuwersem, który wszedł do języka potocznego. Młody G z Bałaganem zrobili dla języka polskiego robotę porównywalną do Miodka z Bralczykiem, czego są doskonale świadomi lecąc później o wymyślaniu języka którym gadasz z kolegami i od tego momentu gdy przez jakiś czas widziałem nowe rzeczy od innych twórców polskiego rapu miałem w głowie tylko, że nie mam czasu na głupoty, kierunek nowe bloki i czekałem z wytchnieniem na kolejne wspaniałe utwory muzyczne od wyżej wymienionych dwóch króli strefy ruchu. Szkoda, że tak to się skończyło, bo stworzyli, kurcze, movement
Molesta - 28.09.97 feat. Wilku /offcheck
W tym przypadku zasadne jest pytanie, co oznacza "The Best" - czy to są utwory najlepsze, czy najważniejsze dla polskiego rapu. A ten numer jest jednym z najważniejszych tracków w historii. Jest kopalnią tekstów, które słuchacze pamiętają i używają do dzisiaj. Końcówka lat 90-tych. Rap (jeszcze wtedy znany jako hip-hop - wiadomo, taki bardziej Polski) dopiero przebija się jako gatunek muzyczny. Na osiedla trafia najważniejszy album w historii (lub co najmniej jeden z najważniejszych). Kilkanaście tracków, których treść odnosiła się do rzeczywistości. Gdy patrzyłeś przez okno, to było prawdopodobne, że raczej zobaczysz jakieś Osiedlowe Akcje niż Orła Cień. Wśród tych kawałków był jeden, który całkowicie ustawił kalendarz słuchaczy rapu. Jest 364 dni w roku (lub 365 w roku przestępnym) i jest TEN dzień. Nie wierzysz? Sprawdź co każdego roku dzieje się w rapowym światku TEGO dnia. W każdą rocznicę 28.09.1997. Wjeżdża ciężki bit DJ 600V, oparty głównie na basie. Warszawski Ursynów, ta rzecz tu się dzieje... możesz rapować dalej, przecież znasz ten tekst na pamięć.
HuczuHucz - Krzyk /deyker
Niezwykle ciężko wybrać jeden numer, który byłby dla mnie zdecydowanie najlepszy, więc postanowiłem wrzucić coś co odpowiada temu co najbardziej cenię w rapie i dlaczego wciąż, choć znacznie rzadziej, go słucham. Rap zawsze był dla mnie jakimś wyrazem buntu, wkurwienia, frustracji, złości na to co nas otacza. Takim katalizatorem tego wszystkiego, strumieniem w który wpuszczałem wszystkie te uczucia. Nigdy tak naprawdę nie miałem poważnych powodów, aby to czuć, ale czułem, że to siedzi głęboko we mnie i przez tą muzykę wiedziałem, że to ktoś tam gdzieś też to czuje. Może ma zupełnie inne problemy, prowadzi zupełnie inne życie, chce czego innego, ale te wersy położone na bit w określony sposób budowały we mnie świadomość, że nie jestem sam w swoim podejściu i pewnego rodzaju solidarność. To mimo tego, że pochodzę z małej wioski i na dobrą sprawę nigdy nie miałem nic wspólnego z blokami i z tym rodzajem życia o którym nawijała większość sceny, pozwalało mi się z tym utożsamiać. Bez problemu znajdowałem te wersy, które dokładnie opisywały moje emocje, chociaż prowadziłem zupełnie inne życie niż ich autor. W 2011 roku trafiając na Ślizg zobaczyłem, że jest wielu chłopaków, którzy mają podobnie jak ja i mimo tego, że są na różnym etapie życia to wszyscy w pewnym sensie czują to samo, chęć wyrwania się z jakiegoś góry założonego dla nich schematu, którym żyją wszyscy, a nas wtedy dusił i może dusi po dziś dzień. Wyrazem tego uczucia jest na pewno np. HPPH Bonsona, Junes, Flojd, najebany Kękę czy większość kawałków BRD. Zastanawiałem się, który numer wrzucić, aby oddać to o co chodzi i z racji tego, że ciężko wybrać jeden kawałek, uznałem, że wybiorę Hucza, bo był wtedy z jednym z nas, chłopaków ze Ślizgu i większość forum mu kibicowała i propsowała ten singiel, chociaż oczywiście jego wkład w polską scenę nie jest zbyt wielki. Pomijając to w jaką stronę później poszła jego kariera, ten numer był dla mnie próbą pewnego manifestu pokolenia, jakkolwiek dużo patosu jest w tym stwierdzeniu.

Początkowe wersy były dokładnie tym o czym mówiłem na wstępie, formą wyrazu pewnej bezsilności i złości. Z racji tego, że to refren nadawały one wyrazu całemu utworowi i odciskały na nim swoje piętno.

"Tylko nie krzycz, bo to nie miejsce na krzyk
Nie ma lepszych niż ty i nie masz więcej niż nic
Teraz, zostały te wspomnienia i łzy
I trzeba żyć kurwa, przed nami jeszcze tyle dni"

Zwrotki pełne goryczy dorastającego chłopa, narzekającego na dorosłość i odpowiedzialność, którą ona za sobą niesie. Wkurzającego się, że goni za sukcesem, a część jego ziomków w tej drodze się pogubiła. Narzekającego na związki i ból, który z nich wynika. Cały numer nawija z mieszanką żalu i wkurwienia, przez co czuło się, że ten chłopak wie co rapuje. Do tego nostalgiczny bit, na chyba dość prostym, ale urzekającym mnie samplu. Mimo prawie dychy więcej na karku, ja to kupuję, bo są tu wersy, które wciąż opisują jakąś część mojej rzeczywistości.
Ten typ rapu może obecnie nie jest już specjalnie popularny, ale wiem, że wśród Was są chłopaki, którzy nadal to czują i w 2020 razem ze mną rapują na głos Empatię dojrzałego już Jobixa. Piona.
Kuban - Brednie /amyoplasia
generalnie jako chłopiec z dobrego domu zawsze słuchałem gitarek i elektroniki, a mój kontakt z polskim rapem do 2011 roku był sporadyczny, im byłem starszy tym bardziej zaczynałem zdawać sobie sprawę, że też mogę coś dla siebie w nim znaleźć. 2014 był rokiem pełnym zmian, obroniłem magisterkę z politologii i przeprowadziłem się do warszawy żeby mieszkać z dziewczyną w kawalerce. od początku planowałem zrobić sobie rok przerwy, popracować i zarazem nazbierać sobie punkty do rekrutacji na doktorat, ponieważ traktowałem politykę jako fajną zajaweczkę. niestety przez to, że nie miałem jak rozbudować swojego cv, zderzyłem się ze ścianą mając magisterkę z humana i całkiem mikre doświadczenie na rynku pracy, co oczywiście sprawiało, że w chuj się stresowałem. w końcu dostałem tyrę na mordorze na helpdesku, która w tamtym momencie mi uwłaczała, bo sądziłem, że od razu z dyplomem będę mieć świat u swoich stóp XD chuj z tym, z perspektywy czasu całkiem śmiechowo ją wspominam; tak się złożyło, że jakoś w tym samym czasie wyszedł mikstejp kubana, któremu bardzo kibicowałem - odkryłem go dzięki młodym wilkom, bo mój poziom wiedzy na temat polskiego erape był na entry lvlu. codziennie rano wsiadałem do autobusu, który jechał z jebanej pragi na mordor przez 50 minut i odpalałem sobie ten wałek mając wrażenie, że cały świat ma mnie za frajera, który mówi jakieś nierealne dyrdymały o wymarzonej pracy na uczelni, próbując zamaskować to, że nie jest w stanie od razu sobie znaleźć fajnej tyrki. za każdym razem słysząc refren tego wałka czułem jak spada mi ogromny kamień z serca i pozwala mi nabierać dystansu do wszystkiego dookoła bo wiedziałem, że jest to okres przejściowy i jeszcze będę robił to co mnie interesuje. sześć lat później zbliżam się wielkimi krokami do trzydziestki, kończę doktorat i prowadzę ze studenciakami zajęcia z marketingu politycznego na teamsie, gadając z nimi o hot16challenge. zawsze jak nie mam siły się za coś zabrać, czy nie mam weny żeby napisać artykuł, odpalam sobie brednie i myślę o tym pospinanym ziomku sprzed sześciu lat i tym jak sobie dzielnie ze wszystkim poradził. dzięki kubano

tak na serio to po prostu prokrastynuję, bo jest druga rano i siedzę nad otwartym excelem od paru godzin, trzeba było iść w rap i pisać generyczne szesnastki o zjadaniu łaków
Małpa - Paznokcie /mbunt
Mialem 12 lat, szedlem wlasnie do gimnazjum. W szatni kumple puszczali z telefonów na podczerwień miedzy sobą mp3 z ta płyta, ja przypadkiem zobaczyłem okładkę i zafascynowałem się tym materiałem. Troche przypominala mi ilustracje z jakiejs ksiazki Neila Gaimana- rzeczywisty swiat przerobiony przez krzywe zwierciadlo. I ta ksywa- Malpa. Wilku WDZ, Hudy HDZ czy Boski Roman- to sa rapowe ksywki ale Malpa? Musialem sprawdzic wiecej na temat tej plyty. W poszukiwaniu wiekszej ilosci informacji na temat Malpy dotarlem na slizg.eu, gdzie po raz pierwszy dowiedzialem sie co to jest podziemie, jak produkuje sie bity i co stalo sie z epka OSTRego z Milesem Davisem.

Plyta puszczana byla przeze mnie wszedzie. Spedzajac kolejna nieprzespana noc nad lekcjami zapetlalem Postaw na Mnie, kipiacy energia banger ktory byl zawsze gwarancja dodatkowego zastrzyku energii. W niesamowity sposob Malpa ujal w kazdym tracku wspolne mojemu pokoleniu emocje, z ktorych kazdy track byl zupelnie inny, co jak na te czasy bylo naprawde niesamowite. Moi rodzice przechodzili wtedy slabszy okres i do tej pory pamietam jak moj tata zajarany tym CD ktore mu przegralem puszczal w ciszy mamie Pozwol mi nie mowic nic. Ja sam zapetlalem Paznokcie, marzac o spotkaniu tej jedynej i kiedy wir pierwszych milosci do konca mnie pochlonal marzylem o tym zeby moja dziewczyna zajarała sie tym materialem tak jak ja. Puszczalismy to wszedzie, palac pierwsze papierosy, rzygajac na konczacych sie z powrotem rodzicow o 22 domowkach, jadac stopem na wakacje i podczas gorzkich rozkmin kiedy okazalo sie ze doroslosc wcale nie jest taka fajna jak nam sie wydawalo. To pod bity z tej plyty puszcalismy pierwsze freestyle, marzac o wydaniu swojego nielegala. Nawet po 10 latach, zegnajac Polske na stale puscilem sobie Wyjezdzam by Wrocic, ktory stal sie dla mnie hymnem kazdego sloika i emigranta.

Malpa na tej plycie zrobil cos niesamowitego. Kazdy kawalek byl o czyms, kazdy element puzzli skladajacych sie na te plyte budowal klimat calosci, szczerego wyznania goscia ktory przezywal to co my. Z kazdym z nich sie utozsamialem, a fakt ze w ciagu miesiaca, nagle, cala Polska sluchala tych nagran jeszcze bardziej nas fascynowal. Genialna plyta, zroznicowana klimatycznie, doskonala technicznie i przede wszystkim- wiazaca sie z czasem dojrzewania ktore zdefiniowalo mnie i moje obecne podejscie do zycia.
Te-Tris - Może Pogadamy /diemdzi
Nagrany na bitach Statika Selektah, wytłoczony na 300 egzemplarzach plastikowej płyty i zapomniany przez słuchaczy Stick2MyNameRight do dziś nie doczekał się własnego tematu na ślizgawce. Może i nie jest to najlepszy album rapera z Siemiatycz, ale za to właśnie tutaj pojawia się najlepszy numer, który urywa mi łeb za każdym razem.
W tych kilkunastu wersach Tet porusza ogrom spraw o których czyta w wiadomościach przy porannej kawce. Rapuje o dzieciakach rodaków na emigracji, o tajskich małolatkach z HIV, o polityce, o zabijanych ludziach w trakcie wojen, bo panowie w garniturkach wywęszyli biznes i każdej z tych spraw poświęca jeden, maksymalnie dwa celne wersy. Ale to wszystko nagle okazuje się nieistotne, okazuje się, że jest tylko tłem do tego, co przeżywa podmiot liryczny.

"Z łokciami na gazetach dopijamy resztki kawy
No, już się nie gniewaj, może pogadamy?"


Te wszystkie wielkie problemy, którymi Tetris zaczytuje się przeglądając newsy są tylko pretekstem do zabicia niezręcznej ciszy po burzy z ukochaną. Te dwa wersy są próbą przełamania impasu, wyciągnięcia ręki do zgody z najbliższą osobą. Jedyne co zmieniłbym w tym kawałku to usunąłbym te 4 wersy, które następują po tych wyżej wymienionych, bo to trochę jakby próba łopatologicznego wyjaśnienia co autor miał na myśli. Nie zmienia to jednak faktu, że dla mnie jest to TOP 10 polskiego rapu w ogóle, i od wielu lat jest w tej dyszce nie do ruszenia.
PLEJLISTA

ps ten temat jest poważny
ps2 w wypadku zaistnienia uzasadnionego podejrzenia, że użytkownik dodaje oczywiście chujowy kawałek w celu psocenia się w zabawie, jego głos nie zostanie uwzględniony
ps3 dla jasności - oczywiście każdy numer może trafić na plejlistę tylko raz, ale jeśli masz ochotę skontruować notkę/uzasadnienie dla numeru, który już jest na liście to zapraszam do zabawy
ps4 jeśli ktoś uważa, że został niesłusznie pominięty przy nominacjach do hof a zależy mu żeby się tam znaleźć to prosze o pw
Ostatnio zmieniony 30 sie 2021, 16:53 przez oyche, łącznie zmieniany 44 razy.
Awatar użytkownika
Prez
Posty: 3683
Rejestracja: 26 lip 2019, 8:29

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: Prez »

no ale heniu to jest ciężka sprawa w chuj.

z mojej strony bardziej sentymentalnie, bo kiedyś mi mocno pomógł w życiu ten numer:
Spoiler
ale ogólnie chyba nie mam numeru, którego bym nigdy chociaż raz nie skipował na playliście
lygrys pisze: 11 maja 2022, 21:05 świetny dzień, jeden z najlepszych w moim życiu.
Dziękuje ci zjebana Polsko.
kup sobie płytkę z rapem NOWA LISTA I CENY
całość już na OLX
Awatar użytkownika
Marker
Posty: 158
Rejestracja: 17 cze 2019, 0:29

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: Marker »

Spoiler
MAJSTERSZTYK :cool:
Awatar użytkownika
arboozrap
Posty: 1252
Rejestracja: 31 gru 2019, 11:42

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: arboozrap »

Awatar użytkownika
stranger
Posty: 1255
Rejestracja: 26 maja 2019, 0:41

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: stranger »

no ale heniu to nie jest ciężka sprawa w chuj
Zawsze
Spoiler
I know you think Obi-Wan gettin' tired now
Don't jump, Anakin, I got the higher ground
Awatar użytkownika
szpilman
♓︎
Posty: 4642
Rejestracja: 17 kwie 2019, 15:26

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: szpilman »

Wrzucam to co mi pierwsze przyszło do głowy. Uwielbiam klimat tego utwór i obrazki jakie mam przed oczami gdy tego słucham.
"...jest eśmy małymi cząstkami wielkich rzeczy..."
pieseczek dla ślizgawkera
Obrazek
ksiazenieporzadek

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: ksiazenieporzadek »

ez
Spoiler
Awatar użytkownika
Jasek
Posty: 2732
Rejestracja: 17 kwie 2019, 22:22

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: Jasek »

jest tylko jedna możliwość
Spoiler
cztery żubry i dwie kurwy
daveyo
Posty: 12142
Rejestracja: 29 lip 2019, 14:22

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: daveyo »

nie mam swojego, mam czyjś:
Spoiler
Awatar użytkownika
oldschool
Moderator
Posty: 13192
Rejestracja: 17 kwie 2019, 22:50

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: oldschool »

Spoiler
Awatar użytkownika
Artazz
Posty: 650
Rejestracja: 17 kwie 2019, 15:19

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: Artazz »

Chyba żaden numer w momencie jego wyjścia tak mnie nie rozjebał, teraz może już nie kopie jak wtedy, ale jak już mam wskazać jeden, to chyba:
Spoiler
Awatar użytkownika
badi
BIZNESMENEL
Posty: 4805
Rejestracja: 27 maja 2019, 11:13

Re: Ślizgawka: The Best of Polish Hip-Hop

Post autor: badi »



klasyk w dniu premiery. mógłbym zacytować jeden z wersów tego utworu i zwyczajnie zakończyć swój wywód na ten temat. współpracuje ciało i duch. najpierw nostalgiczne wciąż nie ma Ciebie tu przywołujące w nas te wspomnienia, które chcemy, żeby były przywołane, a czasami też te, których wcale nie chcemy. później najbardziej hardkorowa i gangsterka zwrotka jaka w ogóle powstała w polskim rapie. ja jestem tu numerem jeden i nie ma dnia, żebym nie przesłuchał tego dzieła. później klamra i zamknięcie doskonałym refrenem. w 2 minutach i 21 sekundach tych dwóch chłopaków z mazur zamknęło więcej emocji niż 90% polskiej sceny jest w stanie przekazać w całej swojej dyskografii.
Ostatnio zmieniony 24 kwie 2020, 10:47 przez badi, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
guzi
Posty: 1159
Rejestracja: 18 kwie 2019, 11:26
Lokalizacja: Podkarpacie

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: guzi »

mbunt
Posty: 799
Rejestracja: 09 maja 2019, 21:12

Re: Ślizgawka: The Best of Polish Hip-Hop

Post autor: mbunt »

ach ale bylo jaranko jak to wyszlo


I TE PIERWSZE MILOSCI JAK CHCIALEM ZEBY TE DZIEWCZYNY JARALY SIE TA HISTORIA TAK JAK JA
piekne czasy

EDIT: dodałem opis z nadzieja trafienia na prestiżowy fanpage ślizgawki [mention]oyche[/mention]
Spoiler

Mialem 12 lat, szedlem wlasnie do gimnazjum. W szatni kumple puszczali z telefonów na podczerwień miedzy sobą mp3 z ta płyta, ja przypadkiem zobaczyłem okładkę i zafascynowałem się tym materiałem. Troche przypominala mi ilustracje z jakiejs ksiazki Neila Gaimana- rzeczywisty swiat przerobiony przez krzywe zwierciadlo. I ta ksywa- Malpa. Wilku WDZ, Hudy HDZ czy Boski Roman- to sa rapowe ksywki ale Malpa? Musialem sprawdzic wiecej na temat tej plyty. W poszukiwaniu wiekszej ilosci informacji na temat Malpy dotarlem na slizg.eu, gdzie po raz pierwszy dowiedzialem sie co to jest podziemie, jak produkuje sie bity i co stalo sie z epka OSTRego z Milesem Davisem.

Plyta puszczana byla przeze mnie wszedzie. Spedzajac kolejna nieprzespana noc nad lekcjami zapetlalem Postaw na Mnie, kipiacy energia banger ktory byl zawsze gwarancja dodatkowego zastrzyku energii. W niesamowity sposob Malpa ujal w kazdym tracku wspolne mojemu pokoleniu emocje, z ktorych kazdy track byl zupelnie inny, co jak na te czasy bylo naprawde niesamowite. Moi rodzice przechodzili wtedy slabszy okres i do tej pory pamietam jak moj tata zajarany tym CD ktore mu przegralem puszczal w ciszy mamie Pozwol mi nie mowic nic. Ja sam zapetlalem Paznokcie, marzac o spotkaniu tej jedynej i kiedy wir pierwszych milosci do konca mnie pochlonal marzylem o tym zeby moja dziewczyna zajarała sie tym materialem tak jak ja. Puszczalismy to wszedzie, palac pierwsze papierosy, rzygajac na konczacych sie z powrotem rodzicow o 22 domowkach, jadac stopem na wakacje i podczas gorzkich rozkmin kiedy okazalo sie ze doroslosc wcale nie jest taka fajna jak nam sie wydawalo. To pod bity z tej plyty puszcalismy pierwsze freestyle, marzac o wydaniu swojego nielegala. Nawet po 10 latach, zegnajac Polske na stale puscilem sobie Wyjezdzam by Wrocic, ktory stal sie dla mnie hymnem kazdego sloika i emigranta.

Malpa na tej plycie zrobil cos niesamowitego. Kazdy kawalek byl o czyms, kazdy element puzzli skladajacych sie na te plyte budowal klimat calosci, szczerego wyznania goscia ktory przezywal to co my. Z kazdym z nich sie utozsamialem, a fakt ze w ciagu miesiaca, nagle, cala Polska sluchala tych nagran jeszcze bardziej nas fascynowal. Genialna plyta, zroznicowana klimatycznie, doskonala technicznie i przede wszystkim- wiazaca sie z czasem dojrzewania ktore zdefiniowalo mnie i moje obecne podejscie do zycia.
Ostatnio zmieniony 02 maja 2020, 13:45 przez mbunt, łącznie zmieniany 1 raz.
zapraszam do sprawdzenia
https://youtu.be/5s5QPZM7Pec
CzasemJebneSobie
Posty: 157
Rejestracja: 25 kwie 2019, 23:02

Re: Ślizgawka: The Best of Polish Hip-Hop

Post autor: CzasemJebneSobie »

­­­­
Ostatnio zmieniony 10 lip 2021, 19:54 przez CzasemJebneSobie, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
przedszkolanek
Posty: 17084
Rejestracja: 21 kwie 2019, 21:29

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: przedszkolanek »

Spoiler
Awatar użytkownika
samir
Posty: 905
Rejestracja: 17 kwie 2019, 20:26

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: samir »

e; typie od pierrota :oops: zastanawialem sie bo to byl numer od ktorego bylo grzebanie w podziemiu
Spoiler
bedwae
Posty: 142
Rejestracja: 27 mar 2020, 7:24

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: bedwae »

Awatar użytkownika
zlewam
Posty: 589
Rejestracja: 19 kwie 2019, 18:46

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: zlewam »

ez
Spoiler
Awatar użytkownika
vampmoney
Posty: 2984
Rejestracja: 18 kwie 2019, 3:10
Lokalizacja: Jarosław

Re: dawajcie swój jeden najlepszy numer

Post autor: vampmoney »

Spoiler
ODPOWIEDZ