Okładka
2. Taliat
3. Ya Habibti
4. Tala Tannam
5. Untitled
6. Asdikte Akal
7. Layla
8. Afrique Victime
9. Bismilahi Atagah
Spotify
klimaty podobne na no niedawno wydanym albumie Tinariwen, więc pozwolę sobie zawołać @sugarhill_notausgang i @przedszkolanek (:c)Polskie Radio w recenzji (o, tutaj: https://www.polskieradio.pl/377/7414/Artykul/2740659,Mdou-Moctar-i-Afrique-Victime-Tak-wyglada-przyszlosc-rocka) pisze: Tego, że najlepsza muzyka gitarowa pochodzi z Afryki Zachodniej – Sahelu i Sahary, nie trzeba już chyba nikomu udowadniać. Sam zresztą o tym pisałem na tych łamach przy okazji „Optimisme” Songhoy Blues. Jednak to, co robi na „Afrique Victime” tuareski gitarzysta Mdou Moctar powinno przekonać największych niedowiarków.
(...)
Podobnie, jak na poprzednich płytach Mdou śpiewa o miłości, swojej żonie, problemach trapiących tuareskie społeczeństwo. Oczywiście w tamaszeku. Wyjątek robi w utworze tytułowym. „Afrique Victime” to wyśpiewana po francusku – języku nie do końca byłego kolonialisty – oskarżenie o wykorzystywanie Afrykanów i Afryki przez Zachód. Niger, jedno z najbiedniejszych państw świata, posiada przebogate złoża uranu, eksploatowane przez francuskie korporacje na bardzo korzystnych warunkach. Na graniach z Mali i Nigerią giną ludzie. Większość mieszkańców kraju ma bardzo ograniczony dostęp do energii elektrycznej. „Afryka jest ofiarą tak wielu zbrodni, jeśli będziemy o tym milczeć, zdziesiątkują nas” - śpiewa w refrenie Mdou. Takie silne zaangażowanie nie jest niczym nowym w tishoumaren. Ta muzyka bunt ma w swoim DNA. To jednak pierwszy raz, kiedy Moctar korzysta w tej sprawie z języka europejskiego, używa języka najeźdźcy, by wykrzyczeć swoje krzywdy. Z tym gniewem koresponduje muzyka. Od spokojnego, majestatycznego bluesa utwór przechodzi do wręcz punkrockowej galopady i wściekłości. Gdyby dźwięki gitary mogły zmieniać świat, w Nigrze byłoby już ani jednego skorumpowanego polityka, ani jednego islamisty, a uran ze złóż napędzałby lokalne elektrownie. Gdy Mdou śpiewa o innych sprawach jest dokładnie tak samo zaangażowany. Delikatne ballady gra z taką samą pasją, jak wściekłe solówki. Nie odpuszcza ani na moment. To jego czas i on doskonale o tym wie.