[jazz] Shabaka and the Ancestors - We Are Sent Here by History (2020)

[przedszkolanek]

Spoiler

Tracklista:
1 They Who Must Die
2 You’ve Been Called
3 Go My Heart, Go To Heaven
4 Behold, the Deceiver
5 Run, the Darkness Will Pass
6 The Coming of the Strange Ones
7 Beasts Too Spoke of Suffering
8 We Will Work (On Redefining Manhood)
9 ‘Til The Freedom Comes Home
10 Finally, the Man Cried
11 Teach Me How to Be Vulnerable

Spotify

Spoiler

Album wyszedł 13 marca, jeżeli ktoś tak jak ja niemal go przegapił, to polecam tego nie robić i sprawdzić

[przedszkolanek]

podbijam z recka z pitcha i zarazem oznaczam osoby zajawione comentami, które mogły nie ogarnąć, że za tym projektem stoi serce tamtego, albo z jakiś względów mogły ten album przeoczyć
https://pitchfork.com/reviews/albums/sh ... y-history/
badi, JVCORE, Yayo, Japan, vampmoney, bukaj, mql

[vampmoney]

Dziwne ze się nie wpisałem jeszcze, jaram się od premiery i póki co mój ulubiony jazzowy album z roku pańskiego 2020. Wszystko tak uduchowione i przestrzenne jak lubię

[badi]

wyjebane wyjebane wyjebaaaaaaaaaaaaaaaaaaaane!!!

kto jest autorem okładki?

[jogi]

Fajne ale że wyjebane. Co by się stało jakby nie było drugiego tytułu który jest 6 minutowym skitem ze spoken wordem ? Szybciej wjechalby trzeci kawałek który zaczyna się kozackim solo na saksofonie tenorowym (chyba). Ogólnie ten afro charakter brzmienia i tempa spoko tylko drażni mnie brzmienie. Album brzmi jak zapis live a ja nie lubię albumów live ale to już tylko mój fetysz/dewiacja, która nie powinna obniżać oceny. Jest to na pewno fajny, rytmiczny, pulsujacy album i cóż... brakuje mi przez to tylko tej jazzowej wirtuozerii, tych odlotów za dalekich, kociej muzyki. Ale i tak spoko.

[Yayo]

Niezły album, ale nie rozjebał mnie jak zeszłoroczne LP The Comet Is Coming. Brakuje mi czegoś co by się wyróżniało na tle reszty jak choćby "Summon the Fire" z poprzedniej płyty. Tu jest równo, ale mniej perełek można znaleźć, jest po prostu solidna całość. Nie porwał mnie ten materiał.

[mql]

Ostatnimi Kometkami się dużo bardziej podjarałem no, ale tak czy siak słuchało się super, więc sprawdzajcie. Full fajnie, że Shabaka nagrywa czasem z południowoafrykańską ekipą, fajnie, że nagrywa dużo, ale tbh cierpi trochę przez to repeat value.

Za to mojej mamie i mojemu braciakowi płyta spodobała się strasznie, czyli przynajmniej mam spoko pomysł na prezent

[Kubinsky]

ja z kolei cometami niezbyt sie jarałem, za to ten album idealnie trafia w moje upodobania jazzowe. dopiero teraz przesłuchałem, choć utwór numer jeden już od dawna zapętlany był.
wgl w "behold, the deceiver" w 2:38 aż się "love supreme" przypomniało