Metallica

Kategoria poświęcona wykonawcom.

Moderatorzy: mql, Ruces

Awatar użytkownika
szpilman
♓︎
Posty: 4622
Rejestracja: 17 kwie 2019, 15:26

Metallica

Post autor: szpilman »

Jako namiętny słuchacz jestem zobligowany założyć temat o prawdopodobnie jednym z najbardziej uznanych zespołów na świecie, który największe triumfy święcił u schyłku ubiegłego wieku. Ile słuchaczy tyle opinii, dla jednych Metallica skończyła się jeszcze na No Life ’Til Leatherdla drugich jest tylko maszynką do krojenia kasy, dla trzecich zespołem jednym z wielu, który mógłby nigdy nie zaistnieć, jedno jest pewno, Metallica to prawdopodobnie najbardziej wpływowy band jaki chodził po heavy metalowej ziemi.


Gdybym miał wyjaśnić fenomen tego zespołu musiałbym chyba troszkę wypić, żeby w tym wszystkim zawrzeć poetycki ton, bo o ulubionym zespole zwykło się pisać jak najładniej. Ale niech będzie...Żeby się przesadnie nie wysilać bo ten wątek i tak będzie miał tylko kilka odpowiedzi.
Absolutnym mistrzem, generałem, siłą Metalliki jest nie kto inny jak James Hetfield, genialny songwirtter i równie świetny wokalista, i właśnie chyba ten drugi talent mógłbym uznać z najważniejszy aspekt jaki sprawił, że ten zespół w początkowych latach kariery miał przebicie lepsze niż ktokolwiek inny, rówieśnicy też fajnie naparzali, nierzadko szybciej, bardziej technicznie, ale kurwa nikt nie miał na majku tej swobody i energii co James właśnie, kiedy inni mieli w swoich szeregach epigonów i falsetowców, którzy średnio pasowali w mojej opinii do agresywnych riffów i morderczego tempa, tak Hetfield wówczas ulepił coś nowego i charakterystycznego co nazwałbym "pięknym wrzaskiem"(Araya też na propsie tak gwoli ścisłości)
Chłopaczki z Mety w wieku 20 lat nagrywają Kill Em All, dając tym samym początek nowemu nurtowi jakim jest thrash metal, choć tutaj wielu by polemizowało czy faktycznie oni pierwsi tak naparzali, na pewno kilka grup z nurtu hardcore w swoich garażach wówczas rozpędzali zabawki do zabójczych prędkości, ale hałas też trzeba jakoś ujarzmić, żeby miał coś związanego z muzyką tak więc, jeśli nie Kill Em All zdefiniował nowy gatunek metalu, to zrobiła to Metallika nagrywając Fight Fire With Fire, który wówczas był chyba najbardziej kompletnym i intensywnym metalowym utworem( a może jednak Metal Millitia?)
Po świetnym debiucie, młodzi gniewni poszli jeszcze dalej nagrywając Ride The Lightning, na którym jasno zaznaczyli, że w ich głowach jest coś więcej niż szybkie riffy i perkusja w tempie 200bpm. Na tym albumie wg mnie uzyskano najlepsze brzmienie gitary kiedykolwiek, surowe, ostre, masywne, chrupkie - rytmiczna w Creeping to mistrzostwo świata i tu się właśnie przedstawia jeden z fenomenów Metalliki, tworzyli za pomocą prostych środków, ale cholera jak to brzmi całościowo, jakby tak to porównać do jedzenia; mógłbyś jadać w najlepszych restauracjach najdroższe i najróżniejsze dania podawane przez speców dla których każdy detal to jak religia, ale to i tak ciasto zrobione przez babcie na starym piecu smakuje ci najbardziej.
W 1986 Metallica wypuszcza Master Of Puppets, jawiący się jako najważniejsze dzieło zespołu, po wielu latach uznawany za krążek niemal biblijny, dopracowany w taki sposób, że po dziś dzień robi kolosalne wrażenie, niedościgniony wzór jak przeplatać ciężar z melodią i inne takie ładne epitety. Przyznam, że ten album dopiero po latach mnie kupił. Welcome home to chyba mój ulubiony numer z płyty, obłędne intro + świetny tekst.
Jak na wielki zespół przystało, jeden z członków musi umrzeć w tragiczny sposób. Pechowcem jest Cliff Burton, świetny basista, i też cichy ojciec sukcesu, to przecież on wymyślił interludium w Oronie, a to mówi samo za siebie, podobno to też on nauczył Hetfielda harmonii. Jeszcze jedna ciekawostka, przesterowany basowy motyw z Komu Bije Dzwon Cliff wymyślił już w 1979 roku i grał go na szkolnych przedstawieniach.
Po tej tragedii pozostali członkowie rozważali rozwiązanie zespołu, ale pod namową matki zmarłego zdecydowali się jednak kontynuować Metallikę i niedługo potem zatrudnili Jasona Newsteda z Flotsam and Jetsam. On sam jest znany z dwóch rzeczy, grał jak profesor i Lars zagłuszył mu basówkę na And Justice For All...No właśnie. 4 album w dyskografii, dłuższy niż Master o 10 minut, najbardziej techniczny, najcięższy i chyba najsmutniejszy. Siekające riffy to zasługa legendarnego pieca Mesa Boogie, dzięki czemu gitary napisane w E standard brzmią jakby w drop D, niesamowite. Szczególnie lubię zasłuchiwać się w demówki, gdzie ten ciężar jest potęgowany przez garażową jakość.
Lata 1988-1993 to prawdopodobnie Metallika w najwyższej formie, złota era zespołu, perfekcja jaką serwowali na koncertach do dziś można podziwiać na nagraniach z tych lat, Hammet z precyzją chirurga odgrywał solówki, Jason napierdalał jak wściekły i wspomagał wokalanie Jamesa jak nikt inny, bezbłędny Lars w kokainowym transie na swoim legendarnym białym secie i oczywiście mistrz ceremonii król dżungli Hetfield. Koncert z Seattle z roku 1989 to dla mnie opus magnum Metalliki, czekam aż wydadzą to znowu na DVD.
Pod koniec lat 80 zespół stanął przed wyborem - kontynuowanie obranej drogi i zaspokajanie potrzeb ortodoksyjnych fanów i granie w kółko tego samego, czy może krok na przód i uczynienie pracy z hobby? Co wybrali każdy wie i ta droga opłaciła im się z nawiązką. W 1991 roku metal wchodzi na salony, zespół wydaje 5 długograj o jakże dumnej nazwie - Metallica - po dziś dzień bardziej znany jako Black Album. Wtedy też podzielił się obóz fanów ciężkiego grania, dla jednych Metallica stała się synonimem komercji i sprzedania dupy, a dla innych indywidualnego rozwoju muzycznego i spróbowania czegoś nowego. Ja ten album doceniłem po latach i to była najlepsza rzecz jaką mogli wówczas nagrać, oczywiście spora zasługa sukcesu Black Albumu to osoba Boba Rocka, ale to co najbardziej charakterystyczne w Metallice pozostało. Co oni mogli nagrać po AJFie? thrash metal już się wypalał, nowsze zespoły dochodziły do głosu.
Późniejsze albumy Metalliki to również dobry temat na dyskusje, Load i Reload to dla mnie cienizny, ale są ludzie co bardzo lubią takie granie, spoko. S&M ma dla mnie trochę momentów które nazwałbym przerostem formy nad treścią, wcześniej jeszcze chyba cover album, potem niechlubne dziecko w postaci Santa Anger(choć myślę, że po dekadzie ten album troszkę zyskał), koszmarne Death Magnetic z kilkoma momentami(aż się nie chce wierzyć, że takie coś wyprodukował Rick Rubin), i całkiem udany powrót w postaci Self Destruct.






Granie przed milionową publiką, to musi być wygryw




to jest bengier!

Jadę na nich w tym roku do Wawki, nie wiem czego się spodziewać, to nie ta forma co kiedyś, ale po prostu jako fan trzeba zobaczyć i tyle :)
Spoiler
Wiem nikogo :(
"...jest eśmy małymi cząstkami wielkich rzeczy..."
pieseczek dla ślizgawkera
Obrazek
Awatar użytkownika
LeeSu
Posty: 1594
Rejestracja: 17 kwie 2019, 22:52

Re: Metallica

Post autor: LeeSu »

Nie znałem tego zespołu, fajne mają piosenki
+48 997
To nie pitca na dowuz
Awatar użytkownika
cukier
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2019, 9:54

Re: Metallica

Post autor: cukier »

Z ich twórczości znam chyba wciąż zbyt mało utworów. Bogata dyskografia, do której ciężko mi podejść. Zawsze miałem niechęć przed odsłuchem najbardziej rozpoznawalnych zespołów. Jednak docenić ich można po kilku przesłuchanych utworach - przynajmniej ja trafiłem na te ciekawsze. Myślę, że jednak należę do tych, którzy doceniają zmianę. Gdybym miał przestawać każdego ulubionego zespołu słuchać do momentu, kiedy się wybił i osiągnął spory sukces nie zostałoby mi wiele do słuchania. A dobrze jest usłyszeć coraz to ambitniejsze projekty spod skrzydeł jednej ekipy.
Buntownik to najdoskonalsza forma człowieka. Odrzuca konformizm na rzecz indywidualizmu nie będąc atencyjnym hipsterem, ale rewolucjonistą.
>>> wbita https://www.youtube.com/user/ComeoutTV <<<
Awatar użytkownika
Bolo
Posty: 6996
Rejestracja: 18 kwie 2019, 21:42

Re: Metallica

Post autor: Bolo »

Jestem kurwa fanem od kiedy skonczylem 10 lat w 1966 roku. Najbardziej zróżnicowana dyskografia, oczywiście utrzymując pewien poziom, w rapgrze.

Z autem tematu się nie zgodzę Death Magnetic> Hardwired, by a long mile. Strasznie nijaki to album, mało dobrych riffów, mało wszystkiego co dobre, dużo wszystkiego co przeciętne. Spit out the bone i Murder One to wyjątki i rozpierdalacze.

Odnośnie Load i Reload to każdy fan się zgadza, że z tych dwóch albumów można ułożyć jeden bardzo dobry album ale każdy wybiera inne kawałki i temu te albumy są dobre.

Metallica to najlepszy zespół do grania na perkusji jak nie umiesz grać na perkusji.
Wygrzeszam Cię, mordzia.
Awatar użytkownika
cukier
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2019, 9:54

Re: Metallica

Post autor: cukier »

Bolo pisze: 22 kwie 2019, 12:08 Metallica to najlepszy zespół do grania na perkusji jak nie umiesz grać na perkusji.
On wie co mówi.
Buntownik to najdoskonalsza forma człowieka. Odrzuca konformizm na rzecz indywidualizmu nie będąc atencyjnym hipsterem, ale rewolucjonistą.
>>> wbita https://www.youtube.com/user/ComeoutTV <<<
Awatar użytkownika
szpilman
♓︎
Posty: 4622
Rejestracja: 17 kwie 2019, 15:26

Re: Metallica

Post autor: szpilman »

Z autem tematu się nie zgodzę Death Magnetic> Hardwired, by a long mile. Strasznie nijaki to album, mało dobrych riffów, mało wszystkiego co dobre, dużo wszystkiego co przeciętne. Spit out the bone i Murder One to wyjątki i rozpierdalacze.
Dorzuciłbym jeszcze do tego zestawu Moth Into Flame, Now That We're Dead(ten kawałek brzmi jak zagubione dziecko z okresu Black Album). Co do Spit out the bone to polecam bardzo w wersji Ride The Lightning.
Odnośnie Load i Reload to każdy fan się zgadza, że z tych dwóch albumów można ułożyć jeden bardzo dobry album ale każdy wybiera inne kawałki i temu te albumy są dobre.
Kiedyś chyba znowu dam szansę tym krążkom, na pewno z 3 numery bardzo lubię(Until it sleeps jest świetne), ale moja ostatnia przygoda z Load skończyła się na tym, że ją w połowie zatrzymałem, nużyły mnie zawsze na tym albumie partie wokalne, te zwrotki takie nijakie.

Metallica to najlepszy zespół do grania na perkusji jak nie umiesz grać na perkusji.
Z niego chyba zawsze lepszy był kompozytor/przedsiębiorca niż pałker, chociaż jego partię jakby nie patrzeć są już legendarne, a te na AJFie na pewno są w jakiś tam sposób wyzwaniem dla średniozaawansowanych drummerów. :D
"...jest eśmy małymi cząstkami wielkich rzeczy..."
pieseczek dla ślizgawkera
Obrazek
Awatar użytkownika
lygrys
Posty: 9918
Rejestracja: 15 sty 2020, 22:03
Lokalizacja: Gdańsk - Wrzeszcz Górny

Re: Metallica

Post autor: lygrys »

Ostatnio kupiłem sobie bluzę z okładką płyty "...And Justice For All" bo byłem fanem za dzieciaka i z ciekawości odpaliłem sobie album.
Strasznie to się zestarzało, riffy nadal spoko, ale perkusja tragicznie brzmi, jakoś tak płasko, to już lepiej wole kawałki z tej płyty posłuchać sobie scoverowane przez jaki hardcore punkowy zespół.
+48 22 29 22 597
www.aborcjabezgranic.pl
Jak mnie nie ma na forum, to od was odpoczywam.
Awatar użytkownika
mario995
Posty: 2777
Rejestracja: 11 maja 2019, 9:35

Re: Metallica

Post autor: mario995 »

Od paru miesięcy ostro się wkręciłem i jestem fanem. Powiem szczerze dla mnie na każdym albumie jest coś dobrego. Na wkurwie to nawet St Anger dobrze wchodzi. Miała potencjał ta płyta - zmarnowany słabym doborem brzmienia i brakiem solówek. Z drugiej strony St Anger kapitalnie brzmi na koncertach i tam się ujawnia jej potencjał. Death Magnetic brakuje dobrego miksu i to bardzo, ale numery jak All Nightmare Long albo Broken Beat and Scarred to kilery. Dla mnie DM to płyta którą spokojnie postawiłbym obok tych najlepszych. Hardwired doceniam, ma fajne momenty, ale trochę przynudza. Niemniej Atlas Rise i Split out the bone to świetne kawałki. Bardzo doceniam też niektóre numery z Load. Trochę żal, że rzadko grają numery z Load na koncertach. Bleading Me i Until it sleeps to dla mnie luźno top10 numerów od Metalliki spokojnie.
Z tych klasycznych płyt najmocniejsza to chyba And Justice for All. Szkoda miksu tej płyty bo z basem ona brzmi jeszcze potężniej ( Blackened i solówka w One z basem brzmią dla mnie kosmicznie ) Trochę szkoda Jasona. Na AJFA cały zespół jest w szczytowej formie ( nawet Lars, który dla mnie nie jest wcale aż tak złym perkusistą, tylko niestety rozleniwił się trochę z wiekiem ) Za AJFĄ dałbym Master of Puppets. Mistrzowski album. Numer za numerem to totalne sztosy. Riff z Thing that should not be to jeden z najcięższych riffów jakie słyszałem. Potężne wrażenie to robi.
Z tej pierwszej czwórki to chyba tylko do Kill'em All trudno mi się na 100% przekonać. Nie dlatego, że brakuje jej coś artystycznie, ale jednak produkcja już trochę odpycha. Zbyt surowo jest. Ride the Lightning to jednak ogromny skok pod tym względem.
Najbardziej znany Black Album też dla mnie mocny i lubię bardzo, ale łapałem się jednak na tym, że brakowało mi na nim tempa zwłaszcza, że słuchałem będąc już osłuchanym z większością wcześniejszych albumów. Cała płyta mimo to bardzo mocna. Dla mnie to dowód że da się odnieść sukces komercyjny nie wyrzekając się charakteru. Z tych mniej znanych z Black Albumu ulubiony to chyba Of Wolf and Man i God that failed ( ten potężny riff :bowdown: )
Mega szacunek dla Metaliki że nie skończyli jako ortodoksiarze i się nie zamknęli tłukąc w kółko to samo. Heatfiled poza tym, że jest chodzącą maszyną do riffów miał/ma też świetny wokal, charakterystyczny, metalowy, ale przyjemny, nie odpychający przeciętnego słuchacza jak to jest np w Iron Maiden. Tam nawet jak riff mi się podoba to wokal odpycha niemiłosiernie xd Dlatego nie dziwi mnie ogromny sukces Metaliki i daleko mi do oskarżeń o komercję. Zresztą, po nagraniu tego co już nagrali to oni szczerze nic już nie muszą. Mogą się bawić i oby dali radę grać jak najdłużej.
Fajnie by było usłyszeć od nich coś nowego, a ostatnio na kanale pojawiały się świeże wrzutki koncertowe, więc James już raczej w dobrej formie.
ODPOWIEDZ