[GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Dyskusje na temat ulubionych gier użytkowników. Planszówki? Playstation czy Xbox?

Moderator: con shonery

tanio
Posty: 77
Rejestracja: 03 maja 2019, 0:52

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: tanio »

kshaq pisze: 03 maja 2019, 21:02 @tanio proszę o niezaśmiecanie tematu screenshotami z marnych gier z lore dziurawym bardziej, niż to w Gothicu, dziękuję.
to jest bardzo dziwny zarzut, bo soulsowa ‘lore’, jest [ostentacyjnie] zbudowana z niedopowiedzeń, przemilczeń, niejasnych aluzji i tajemniczych analogii, tam w ogóle nie chodzi o historyjkę, tylko o zasymulowanie ciężkiego życia, w którym musisz nieść krzyż własnej interpretacji, chociaż nigdy nie masz pewności, czy sobie czegoś nie uroiłeś w chorej głowie.
natomiast wiedźmin Gerard to jest zwykły chłopek roztropek.
Awatar użytkownika
kshaq
Posty: 2350
Rejestracja: 17 kwie 2019, 7:51

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: kshaq »

No i właśnie dlatego soulsowe lore jest chujowe, twórcy powrzucali jakieś strzępki z zamysłem "nie chce nam się, więc zrobimy tak, że to niby jakieś tajemnice, ci debile i tak zaczną tworzyć teorie, pora na csa", a tacy jak ty i tak się nad tym spuszczają właśnie w ten sposób :dunno:
natomiast wiedźmin Geraldo to jest debeściak
Awatar użytkownika
con shonery
Moderator
Posty: 5984
Rejestracja: 18 kwie 2019, 9:18

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: con shonery »

bardzo emocjonalnie o tym piszesz, a prawda jest taka że lore ds nie jest ani chujowy, ani zrobiony od niechcenia, po prostu historia jest na drugim planie, nie jest motorem napędowym gry a forma opowiadania oryginalna, więc tak jak gameplay nie trafia do każdego - w przeciwieństwie do wiedźmaka, który jest grową pomidorówką. nie ma co wyzywać ludzi od debili, bo gra ci się nie spodobała, pis joł
Awatar użytkownika
kshaq
Posty: 2350
Rejestracja: 17 kwie 2019, 7:51

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: kshaq »

Ja się tylko dostosowuję do poziomu dyskusji, z jakim wjechał tu tanio :dunno:
Awatar użytkownika
con shonery
Moderator
Posty: 5984
Rejestracja: 18 kwie 2019, 9:18

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: con shonery »

a, już widzę post o gównach XD ehh, równajmy dyskusje w górę :!:

czasem mi się marzy, żeby CDPR wyskoczyli znienacka z nowym DLC z okazji jakiejś rocznicy czy coś... z drugiej strony może minęło juz tyle czasu, ze może mógłbym zagrać od początku 🤔
tanio
Posty: 77
Rejestracja: 03 maja 2019, 0:52

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: tanio »

Eeh, jeżeli czegos zaluje w moim postepowaniu, to nie samego użycia brzydkiego słowa gówno, tylko tego, ze nie podparłem tej opinii niczym... W kulturalnej debacie o grach, tak jak ja rozumiem, nie chodzi o to, żeby koniecznie unikać brzydkich slow, tylko o to, żeby uzasadniać swój pogląd na sprawę, np. nazywasz ludzi debilami, i to jest brzydko tak ludzi nazywać, ale czy to znaczy, ze nie powinno się tego robić? Prawda zawsze jest bezczelna, jak powiedział Mistrz Olof do swoich zwierzchników, a właściwie przeciwko nim, no i miał racje. I tak to jest, ze jest gówno, a niektórzy są debilami. Tylko ze właśnie trzeba ten ich debilizm czymś uzasadnić. A jak kshaq uzasadnił, ze DS jest marna gra dla debili? Napisal, ze lore, która jest celowo dziurawa, jest dziurawa. To tak jakby powiedział o komedii, ze to chujowa komedia, bo za śmieszna. Mnie to nie przekonuje i chyba nikogo przy zdrowych zmysłach.

Kiedyś popularny pisarz Andrzej trzeźwo zauważył, ze na tym niedoskonałym świecie czasami dobro jest niedostępne i musimy wybierać pomiędzy złami, bo jednak jedno jest mniejsze, a drugie większe i tu jest taka właśnie sytuacja: brak uzasadnienia kontra uzasadnienie chybione, błędne, zdradzające całkowite niezrozumienie sprawy...
Awatar użytkownika
kshaq
Posty: 2350
Rejestracja: 17 kwie 2019, 7:51

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: kshaq »

Więcej pierdolenia o niczym, więcej poproszę :bowdown:
sydemon
Posty: 158
Rejestracja: 08 maja 2019, 10:32

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: sydemon »

Chyba jedyna gra, w której mam ochotę zwiedzić wszystkie pytajniki, zrobić wszystkie questy poboczne i zlecenia. Na liczniku ponad 60 godzin, jeszcze tyle do zrobienia, a dodatki nawet nie zaczęte. Polecam z całego serduszka, często są promocje na wersje goty za 40 parę złotych, aż żal nie dać redom zarobić za wiele godzin świetnej zabawy
Awatar użytkownika
Cz4rny1337
Moderator
Posty: 7832
Rejestracja: 17 kwie 2019, 7:52

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: Cz4rny1337 »

no musze w koncu usiasc, ukoncze RDR2 i zabieram sie za kontynuowanie wiedzmina bo mam moze z 10h nabite max, ehhh
Obrazek
Awatar użytkownika
Szaju
Posty: 1601
Rejestracja: 20 kwie 2019, 21:23

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: Szaju »

Yennefer czy Triss? :dunno: :joint:
Awatar użytkownika
SWN
Administrator
Posty: 11445
Rejestracja: 17 kwie 2019, 0:46
Lokalizacja: Kałków

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: SWN »

Oczywiście że tajemnicza czarodziejka o zapachu bzu i agrestu, a nie ruda kurwa pdk
B to G strikes again, thick hay on the bread... For me it's a lifestyle, you say that's about swag
Awatar użytkownika
kshaq
Posty: 2350
Rejestracja: 17 kwie 2019, 7:51

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: kshaq »

Triss fajniejsze cycki, ale desperacja, z jaką chce wskoczyć Geraltowi na miecz to momentami turn off :/
Awatar użytkownika
Kalom
Posty: 4338
Rejestracja: 17 kwie 2019, 17:33
Lokalizacja: mówię z miejsca, gdzie rano wstać to sukces

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: Kalom »

Shani :joint:
:joint: [*]
Awatar użytkownika
bukaj
Posty: 673
Rejestracja: 17 kwie 2019, 15:14
Lokalizacja: kato

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: bukaj »

wiadomo, że tylko Yennefer w podstawce i Shani w dodatku
when the beat is dope, I get excited
Awatar użytkownika
Szaju
Posty: 1601
Rejestracja: 20 kwie 2019, 21:23

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: Szaju »

Wyłącznie Triss, nie znacie się Panowie :)
Yenn to złośliwa i wredna szmata. #teamtriss
Awatar użytkownika
kshaq
Posty: 2350
Rejestracja: 17 kwie 2019, 7:51

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: kshaq »

Tylko jeśli nie zna się książek :dunno:
Awatar użytkownika
Szaju
Posty: 1601
Rejestracja: 20 kwie 2019, 21:23

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: Szaju »

kshaq pisze: 24 maja 2019, 8:01 Tylko jeśli nie zna się książek :dunno:
Możliwe, przyznaję, że nie czytałem, a swoją wiedzę opieram wyłącznie na grach.
Awatar użytkownika
genocidegeneral
Posty: 9022
Rejestracja: 17 kwie 2019, 18:50

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: genocidegeneral »

Jakież to korzystne światło książki rzucają na Yennefer?
Spoiler
i jej garba?
Obrazek
Awatar użytkownika
kshaq
Posty: 2350
Rejestracja: 17 kwie 2019, 7:51

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: kshaq »

[mention]genocidegeneral[/mention] nie mojego autorstwa, ale wyczerpuje temat:

***KANON***

YENNEFER

Ok, na pierwszy ogień przy omawianiu kanonicznej Yen trzeba podzielić ją całą i jej zachowania na dwa okresy/zbiory. Rzeczy zależne od niej i zależne od zaklęcia Dżinna.

Żeby omówić rzeczy które wynikają z charakteru Yen a nie z zaklęcia, najlepiej byłoby sięgnąć do okresu w którym zaklęcie jeszcze na niej nie ciążyło. Materiał źródłowy mamy dość niewielki bo jedno opowiadanie - Ostatnie Życzenie. Zdecydowanie trudno powiedzieć by Geralt w jakikolwiek sposób zauroczył czy zainteresował sobą Yen. Nie ma na to praktycznie żadnych przesłanek. Owszem, jest parę rzeczy, które będąc bardzo zdeterminowanym można podciągnąć pod flirt, np. wypytywanie o mutacje (czarodziejka ze stuletnim stażem raczej widziała już kiedyś w życiu wiedźmina, ale nie ma tu sie co doszukiwać teorii, Sapkowski to nie Martin a opowiadania obfitują w tego typu niespójności) czy stulejarne komentarze o rozrywce gdy Geralt zaczął być łamany przez zaklęcie. Jednak jeśli to była jakakolwiek forma flirtu, to raczej takiego dla sportu czy "samej sztuki jeno". Świadczy o tym dalszy obrót zdarzeń czyli ujawnienie planu Yen by wysłać Geralta na samobójczą misje ukarania lokalnego antagonistycznego dla niej patrycjatu miejskiego. Według mnie warto jednak zaznaczyć że jakkolwiek ryzyko związane z zadaniem było spore i czarodziejka nie dawała jebania o to by wesprzeć jakoś Geralta podczas samej "akcji", to zbywające jej już zasoby ulokowywała w ten sposób by jakoś zminimalizować jego straty. Co mam na myśli? Fakt, że gdy wysyłała Jaskra by zużył swoje ostatnie życzenie na uratowanie Geralta nie miała już żadnego interesu by to robić. Czy można jej więc zarzucić wykorzystanie go? Tak. Czy można stwierdzić że miała przy tym jego los w dupie? Do pewnego stopnia. Gdy nie wymagało to od niej żadnego poświęcenia własnego interesu czy celów, mimo wszystko pomogła mu. Podobnie z sytuacją gdy Geralt ruszył wyciągnąć ją z karczmy. Mimo wszystko jej reakcje były nastawione bardziej na wyteleportowanie go stamtąd, a później na unieruchomienie go. Roztopienie go na żużel jakkolwiek wymagałoby nieco więcej energii magicznej ale z pewnością są inne mniej przyjemne zaklęcia którymi osiągnęłaby efekt. Znów - tam gdzie Yen nie musi poświęcać własnego interesu, stara się ona minimalizować straty dla Geralta. Niestety, nie mamy dalszych przykładów jej relacji z Geraltem bez nałożonego na nią zaklęcia a omawianie relacji z innymi partnerami zwiodłoby nas na manowce.

Jeśli chodzi o okres w którym Geralt i Yen nie byli razem a byli już pod wpływem zaklęcia to należy wyróżnić dwa większe opisane szerzej w książce. Z opowieści Istredda wiemy że było ich więcej, ale materiału źródłowego o tych pomniejszych specjalnie nie mamy. Wiemy tylko że trwały na tyle długo by w ich czasie była w stanie kilka razy odwiedzić Aedd Gynvael. Niestety chronologia u Sapkowskiego trochę kuleje i trudno je umieścić w czasie. Więc skupmy się na tym co było po pierwszym rozstaniu (z winy Geralta, który odszedł bez pożegnania) i drugim "z winy" Yen (chociaż tutaj bardziej pasuje określenie "z decyzji" biorąc pod uwagę punkt o Okruchu Lodu). Podczas tego pierwszego okresu, jakkolwiek przy spotkaniu Geralta i Yen (Granica Możliwości) widzimy że jest nastawiona do niego wrogo i według opinii samego zainteresowanego nie zawahałaby się użyć wobec niego przemocy, można to spisać na karb jej mściwości i poczucia zranionej dumy. Geralt sam w Wiecznym Ogniu przyznaje że kłótnie z Yennefer nie należały do najbezpieczniejszych (konkretnie wspomina między innymi rzucanie w niego słoikami konfitur). Sam fakt że nie wspomina jednak uszkodzeń podobnych do tych które wycierpiała w Sezonie Mozaik ani żadnych innych magicznych katuszy, jest jednak dość wymowny na jej korzyść. Biorąc pod uwagę możliwości Yen, słoiki konfitur nie są szczytowym osiągnięciem jej arsenału. Pomimo agresji na początku Granicy Możliwości, Yen w Sezonie Burz właśnie podczas tego okresu rozstania (i to w dużo wcześniejszej fazie, gdy emocje były bardziej świeże) odkupiła miecze Geralta i ukarała ludzi którzy go okradli. Podczas rozmowy z Koral owszem, zachowuje się jakby Geralt ją już nie obchodził, ale z całej narracji utworu wiemy doskonale że są to wymuszone własną godnością pozory.
Podczas drugiego rozstania, przy którym przypominam że wynikało ono z decyzji Yennefer, czarodziejka również próbowała wesprzeć finansowo Geralta (podnosząc po cichu nagrodę z jego kontraktu w Hirundum) jednak tym razem jest to trochę bardziej zrozumiałe. Bardziej umyka logice fakt że Yen po otrzymaniu listu od Geralta denerwuje się o nazywanie jej "Miłą przyjaciółką". Coś takiego świadczy bardziej o uszanowaniu jej decyzji więc nie powinno jej irytować. Tymczasem wyraźnie pomimo rozstania Yen chciałaby być dla niego więcej niż przyjaciółką, chociaż godność i duma zabraniają jej do niego wrócić. A przynajmniej do momentu ich spotkań twarzą w twarz, bo te jak wiemy w 3/3 znanych nam przypadków skończyły się ich, chociaż czasem chwilowym to jednak ponownym zbliżeniem (Granica Możliwości, Belleteyn opisane w Coś Więcej i spotkanie w Hirundum w Czasie Pogardy).

Od spotkania w Hirundum Yen i Geralt do końca opowieści są już razem. Przy czym przez „razem” mam na myśli „w związku” bo razem-razem są konkretnie jeden dzień aż do akcji ratunkowej na zamku Stygga. Podczas tego jednego dnia i balu na Thanned nie wydarza się w sumie nic co jakoś szczególnie świadczyłoby o ich związku. Yen owszem jest zazdrosna i nie lubi atencji na ich związek (vide myślenie Geralta by peszyć sondujących mu umysł czarodziejów) ale nie wyciąga z tego żadnych konsekwencji poza kąśliwym komentarzem. Sporo teorii więc że czepia się Geralta „o wszystko” można włożyć między bajki. Okazje by czytelnik poznał jej nastawienie względem wiedźmina mamy za to nieco później, w Wieży Jaskółki, gdy na Skellige próbuje ona przekonać Lożę by oczyściła jej imię w szczególności przed Geraltem.
Później z kolei dowiadujemy się właściwie że to Yen traktowała lepiej Geralta niż on ją. Co mam na myśli? Gdy Geralt zrozumiał, że odkryto jego położenie za pośrednictwem Yennefer, posądzał ją od razu o zdradę i rozprucie się na Vilgefortzach, a nie o stan faktyczny – czyli to że torturowali ją by z niej to wyciągnąć. Pomijając okrutny brak zaufania Geralta, czytelnik dowiaduje się że to o nim właśnie czarodziejka myślała by przetrwać ból tortur. Na podstawie swoich absurdalnych oskarżeń Geralt wdaje się w romans z Fringillą Vigo, który to romans później „czepiająca się o wszystko” Yennefer wybacza dość lekką ręką (podczas gdy sama odmówiła ofercie seksualnej Cracha). Nie można oczywiście omawiać kanonicznej Yen pomijając jej finalną ofiarę, gdy próbowała uzdrowić Geralta poświęcając na ten cel własne życie. Przy okazji warto wspomnieć w tym kontekście o genialnej klamrze kompozycyjnej zastosowanej przez Sapkowskiego, gdy to właśnie Yennefer uczy w Krwii Elfów Ciri o tym, że nie można czarować bez czerpania mocy bo wtedy zużywa się własne siły.

Zarzuty wobec kanonicznej Yennefer:

1. Sytuacja z Okruchu lodu.
Yennefer nadal znajduje się pod urokiem dżinna i uważam, że nie powinno się o to obwiniać, bo „jeśli krytykujecie ją za to że spała z Istreddem to tak jak gdybyście krytykowali zgwałconą przy pomocy pigułki dziewczynę za to że sypia też z własnym chłopakiem”.
Ponadto Geralt zdradził Yennefer z Fringillą, ale jakoś o to zarzutów jakoś często nie widzę, cholerni mizogini. XD
Patrzenie z perspektywy Geralta jest łatwe, prawda? Ale spójrzcie, proszę, z perspektywy Yennefer.
Co więcej, gdy Crach na Skellige proponuje jej seks, ona odmawia, pozostaje wierna. Czyli nie zdradzała, zwłaszcza że w Okruchu Lodu miała uzasadniony powód… bo to Istredd był jej facetem, nie Geralt. XD

2. Geralt często się z nią kłócił/nie byli szczęśliwi.
Zaklęcie dżinna. Znowu. Geralt początkowo rzeczywiście się zakochał w Yennefer, ale gdyby nie ono, podejrzewam, że szybko by mu przeszło. A jej to w ogóle by nie przyszło, bo on jej nie zainteresował. XD

3. Jest sarkastyczna, miejscami cyniczna, arogancka, dominująca.
Cóż, dla mnie to zalety, kwestia gustu.
Najzabawniejsze jest to, że ona w sumie tak często na oczach czytelnika nie rozmawiała z Geraltem i nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy wobec niego też była arogancka. XD Bo z fragmentów które mamy zdecydowanie wynika, że względem bliskich była miła i całkiem ciepła.

4. Czepia się o wszystko.
To już zostało obalone.

TRISS

Patrząc kanonicznie, Triss nie jest nawet potencjalną partnerką Geralta, dlatego nie powinno być tutaj w ogóle rozmowy na ten temat. Jednak często ludzie z teamu Yennefer podnoszą zarzuty wobec growej Triss i uzasadniają dlaczego nie powinno się jej wybierać, dlatego jednak uwzględniam ją w tym poście.

Już raz napisałam posta traktującego o tym, dlaczego nie uważam, że Triss była zakochana w Geralcie, tylko po prostu była uzależniona od emocji jakie ona w nim wywoływała, a on w niej. Praktycznie wszystko co tam napisałam, chciałabym zawrzeć i w tym poście, ponowię więc z małymi zmianami:

1. Podczas przemyśleń Triss w KM, jak to już była znudzona romansami ze wszystkim co chodzi, dowiadujemy się co tak naprawdę Triss czuje go Geralta:
„I wtedy pojawił się Geralt z Rivii. Wiodący niespokojne życie wiedźmin, połączony dziwnym, niespokojnym i burzliwym związkiem z Yennefer, jej serdeczną przyjaciółką.
Triss obserwowała oboje i była zazdrosna, choć wydawało się, że nie ma czego zazdrościć. Związek w oczywisty sposób unieszczęśliwiał obydwoje, wiódł prosto ku wyniszczeniu, bolał i wbrew wszelkiej logice… trwał. Triss nie rozumiała tego. I fascynowało ją to. Fascynowało do tego stopnia, że…
Uwiodła Wiedźmina, w niewielkim stopniu pomagając sobie magią. Trafiła na sprzyjający czas. Na moment, gdy on i Yennefer po raz kolejny skoczyli sobie do oczu i rozstali się gwałtownie. Geralt potrzebował ciepła i chciał zapomnieć. Nie, Triss nie pragnęła odebrać go Yennefer. W gruncie rzeczy bardziej zależało jej na przyjaciółce niż na nim. Ale krótki związek z wiedźminem nie rozczarował jej. Znalazła to, czego szukała — emocję w postaci poczucia winy, lęku i bólu. Jego bólu. Przeżyła tę emocję, podnieciła się nią i nie mogła o niej zapomnieć, gdy się rozstali."
[Krew elfów]

Czuje, że w sumie fajnie jest go krzywdzić.

„A czym jest ból, zrozumiała niedawno. W momencie, gdy przemożnie zapragnęła być z nim znowu. Na krótko, na chwilę — ale być.”
[Krew Elfów]

Aha. Czyli nie pragnie sprawić by był szczęśliwy, ale chce się jeszcze trochę pobawić, bo w sumie fajnie jest go krzywdzić.
Uważam, że uwodzenie (i pomaganie sobie przy tym magią) faceta przyjaciółki jest świństwem. Triss miała świadomość, że Yennefer i Geralta łączy dość burzliwa relacja, że raz „skaczą sobie do gardeł”, a później wracają. Przewidywała zatem, że znowu się zejdą, a mimo tego wykorzystała okazję.

2. Jak się zachowała Triss względem bliskich?

Pierwsze spotkanie Loży Czarodziejek na żywo. Zaczynają tworzyć się plany o wykorzystaniu Ciri w polityce.

„Triss Merigold, która zbliżyła się do niej towarzyszyła Francesca. Elfka bez żenady kontrolowała rozmowę. Yennefer widziała jednak niepokój w chabrowych oczach Triss i była pewna, że nawet w rozmowie bez świadków daremne byłyby prośby o pomoc. Triss bez wątpienia była już całą duszą oddana loży. I bez wątpięnia wyczuwała, że lojalność Yennefer wciąż jest chwiejna.”
[Chrzest ognia]

No ale dobrze, dajmy jej jeszcze jedną szansę.

Yennefer na Skellige stara się dowiedzieć czegokolwiek o Ciri, pragnąc ruszyć jej na ratunek. Komunikuje się z czarodziejami by dowiedzieć się dokładnie co działo się po wydarzeniach na Thanned, zwłaszcza w Tor Lara. Ostatnią telekomunikacją jest Triss.

„- Kto? Kto tam?
- To ja, Triss.
- Yennefer? To ty? Bogowie! Skąd... Gdzie jesteś?
- To nieważne, gdzie jestem. Nie blokuj, bo obraz się chwieje. I zabierz świecznik, bo oślepia.
- Już. Oczywiście.
Choć pora była późna, Triss Merigold nie była ani w negliżu, ani w stroju roboczym. Miała na sobie wyjściową suknię. Jak zwykle zapiętą wysoko pod szyją.
- Możemy rozmawiać swobodnie?
- Oczywiście.
- Jesteś sama?
- Tak.
- Kłamiesz.
- Yennefer...
- Nie oszukasz mnie, smarkulo. Znam tę twoją minkę, napatrzyłam się na nią. Miewałaś taką, gdyś zaczęła za moimi plecami sypiać z Geraltem. Wówczas stroiłaś się w identyczną niewinno - kurewską maseczkę, którą widzę na twojej twarzy teraz. I teraz znaczy ona to samo, co wtedy!
Triss poczerwieniała. A obok niej pojawiła się w oknie Filippa Eilhart ustrojona w granatowy męski wams ze srebrnym haftem.”
[Wieża jaskółki]

Okłamała Yennefer. Jak zachowuje się względem Geralta?

"- Sprawcie wówczas, bym pośmiertnie odzyskała reputację i dobre imię. By nie uważano mnie już za zdrajczynię i wspólniczkę Vilgefortza. Proszę o to lożę. Proszę ciebie osobiście.
Filippa milczała przez chwilę.
- Prośbie odmawiam - powiedziała wreszcie. - Przykro mi, ale twoja rehabilitacja nie leży w interesie loży. Jeżeli umrzesz, umrzesz jako zdrajczyni. Będziesz zdrajczynią i zbrodniarką dla Ciri, bo łatwiej będzie wówczas dziewczyną manipulować.
- Zanim przedsięweźmiesz coś, co grozi śmiercią - wykrztusiła nagle Triss - zostaw dla nas...
- Testament?
- Coś, co pozwoli nam... Kontynuować... Pójść po twoim śladzie. Odnaleźć Ciri. Przecież tu przede wszystkim chodzi o jej dobro! O jej życie! Yennefer, Dijkstra odnalazł... pewne ślady. Jeżeli to Vilgefortz ma Ciri, dziewczynie grozi straszna śmierć.
- Milcz, Triss - szczeknęła ostro Filippa Eilhart. - Tu nie będzie handlu ani przetargów.
- Zostawię wam wskazówki - powiedziała wolno Yennefer. - Zostawię informacje o tym, czego się dowiedziałam i o tym, co przedsięwzięłam. Zostawię wam ślad, po którym będziecie mogły pójść. Ale nie za darmo. Nie chcecie mnie rehabilitować w oczach świata, to do diabla z wami i ze światem. Ale zrehabilitujcie mnie choć w oczach jednego wiedźmina.
- Nie - odrzekła prawie natychmiast Filippa. - To również nie leży w interesie loży. Również dla twojego wiedźmina pozostaniesz zdrajczynią i sprzedajną czarownicą. Nie leży w interesie loży, by rozrabiał, szukając zemsty, a gdy będzie tobą pogardzał, nie będzie chciał mścić. Zresztą, on już chyba nie żyje. Albo umrze lada dzień.
- Informacje - rzekła głucho Yennefer - za jego życie. Ocal go, Filippa.
- Nie, Yennefer.
- Bo nie leży to w interesie loży - w oczach czarodziejki zapłonął fioletowy ogień. - Słyszałaś, Triss? Oto twoja loża. Oto jej prawdziwe oblicze, oto jej prawdziwe interesy. I co ty na to? Byłaś dla dziewczyny mentorką, prawie, sama tak mówiłaś, starszą siostrą. A Geralt...
- Nie bierz Triss pod romantyczny włos, Yennefer - Filippa zrewanżowała się ogniem w oczach. - Dziewczynę znajdziemy i uratujemy bez twojej pomocy. A jeśli tobie się powiedzie, to piękne i stokrotne dzięki, wyręczysz nas, zaoszczędzisz fatygi. Ty wyrwiesz dziewczynę z rąk Vilgefortza, my wyrwiemy ją z twoich. A Geralt? Kto to jest Geralt?
- Słyszałaś, Triss?
- Wybacz mi - powiedziała głucho Triss Merigold. - Wybacz, Yennefer.
- O, nie, Triss. Nigdy."
[Wieża jaskółki]

3. Pogrom w Rivii. Triss stoi i patrzy jak Yennefer za wszelką cenę próbuje ocalić życie wiedźminowi (oddając przy okazji swoje), zamiast w jakikolwiek sposób pomóc. Obie były bardzo zmęczone, mimo tego tylko Yennefer próbowała zrobić cokolwiek.

Owszem, są fragmenty typu zazdrość podczas relacji z romansu Fringilli Vigo czy podczas choroby „zazdroszczę Yennefer, zazdroszczę jej ciebie”, ale żaden z nich nie zaprzecza mojej opinii że Triss nie była szczerze zakochana w Geralcie, a jedynie chciała się znowu zabawić w wywoływanie poczucia winy, lęku i jego bólu.

Zarzuty wobec kanonicznej Triss:

1. Bawienie się uczuciami Geralta.
2. Próba pomocy w wykorzystaniu Ciri.
3. Kłamstwo.
4. Najważniejsze chyba: to że Triss w Geralcie jara najbardziej sprawienie mu bólu psychicznego wskazuje na poważne zaburzenie i nie świadczy najlepiej o związku z nią. XD

Chciałabym by ktoś tu podjął się obrony kanonicznej Triss. Ja i Alex nie jesteśmy w stanie, nie widzimy żadnych okoliczności wyłączających winę. XD

PODSUMOWANIE KANONU

Wbrew powszechnej opinii to Triss jest tutaj suczą. To Triss kombinowała, to Triss uwodziła. Yennefer była owszem, była arogancka, była miejscami sarkastyczna i niemiła, ale bezpośrednio. Gdyby nie gry nie byłoby całego sporu Yennefer v Triss.
Awatar użytkownika
con shonery
Moderator
Posty: 5984
Rejestracja: 18 kwie 2019, 9:18

Re: [GRA WSZECHCZASÓW] Wiedźmin 3: Dziki Gon

Post autor: con shonery »

Jacek Rozenek (głos Geralta) miał udar, są plotki, że może być sparaliżowany i stracić głos :(

zaraza
ODPOWIEDZ