dojebany ten warzone, śmiga na najwyższych ustawieniach przy 150 fpsach, ale raz na jakiś czas na dosłownie ułamek sekundy mam dużego dropa do 20-30. ktoś miał podobnie?
lygrys pisze: ↑22 sty 2024, 9:47
Wszystkim fanom zimy życzę by zamarzli na śmierć.
powiem tak, jako, ze okazalo sie ze jestem zbyt uposledzony na gre w nowe Call of Duty, a do EA Access dolaczylo ostatnie Plants Vs Zombie to dzis rozpoczyna kariere zabojczego groszku, gdyz w Garden Warfare bawilem sie super
Chojny pisze: ↑13 mar 2020, 0:14
próbuję walczyć z shadow of the colossus i tylko jebla dostaję. tak jak bardzo pragnę być w tym świecie i powalać kolejnych skurwoli słuchając przy tym pięknej muzyczki, to to przedpotopowe sterowanie odbiera mi smak gry, zwłaszcza jazda koniem teraz jestem przed trzecim kolosem i próbuję wykonać ten jebany skok nad jeziorem i mam ochotę się poddać. wpisałem w gugla "shadow of the colossus that fucking jump" i pomimo rad dalej spadam i muszę kilka minut życia tracić na dopłynięcie z powrotem
Podbijam, sterowanie strasznie wkurwia. W ogóle nie wiem kto wpadł na pomysł, żeby z konia schodzić iXem, co za durnota. We wszystkich grach pod tym przyciskiem jest przyspieszenie i nonstop się mylę.
Ale pomijając to całkiem fajne te kolosy. Póki co ujebałem 4 i najfajniejsze jest właśnie pierwsze podejście w stylu: jak się do tego wielkiego skurwiela dostać. Jak już to się rozwiąże to potem z górki.
AC: Odyssey. 80 godzin na liczniku, zrobiona większość rzeczy z podstawki (brakuje mi kilku aczików do platyny, powoli sobie pełznę w jej kierunku), skończone całe pierwsze DLC. Ale klasycznie po tylu godzinach potrzebuję trochę przerwy od gry, bo zaczęła mnie nużyć.
Więc kupiłem DLC do Control (które było moją grą roku 2019) i będę je sobie przechodził, w międzyczasie rozkopię w końcu Shadow of The Colossus które jest w plusie. No i klasycznie spotkania z ziomkami na Rifcie, nienawidzę tej jebanej gry bo jestem w nią arcychujowy, ale co zrobisz? nic nie zrobisz, trzeba się trochę powkurwiać w życiu
Najgorsze trofeum to odkrycie całej mapy, bo jak coś przeoczysz to nieraz strasznie ciężko to znaleźć. Mi się to udało zrobić w miarę szybko, ale i tak zdążyłem się wkurwić. No i zbieranie tych skarbów pod wodą też wkurzające było. Mam w planach zrobienie DLC jak będzie przecena na Season Passa.
zrobienie 20 zleceń z tablicy, ulepszenie statku do poziomu legendarnego, ukończenie wątków Markosa i Xenii (obecnie zajmuję się właśnie tym, ale nienawidzę wszelkiego rodzaju zadań z mapami, więc idzie mi to jak krew z nosa), oko cyklopa na Kefalonii i właśnie podwodne lokacje. Wiem, że to wszystko trochę mi zajmie, bo grind zasobów i szukanie starożytnych tabliczek boli mnie jak tylko o tym myślę. Ale czasu teraz dużo, więc godzinka-dwie dziennie na spokojnie będą poświęcane.
Battlefield 1 kampania - dawno w takie gówno nie grałem, chciałem przejść do końca, ale wyjebałem grę z dysku na misji z pociągiem. Miałem w planie ograć też BF5, ale szkoda czasu
DOOM Eternal siadł. No piękny to shooter. Spory improvement na wszystkich płaszczyznach - od lore i fabułę, przez walkę, do grafiki. Walka zdecydowanie trudniejsza niż w DOOM 2016, zrobił się tak mocno Devil May Cry'owo i wymaga trochę zmieniania taktyki w zależności od tego, z kim walczysz, bieganie z samym super shotgunem nie sprawdza się już nic a nic. Sporo mniej amunicji też, przez co piła mechaniczna staje się częściej używanym narzędziem. Ale pomimo zmian w mechanice, nadal sprawia tonę funu to wtórne mordowanie demonów. Jest moc. Multi wydaje się być przeciętne niestety, ale nie gram i tak w multi z reguły. 8.5/10.