[film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
Moderatorzy: gogi, con shonery
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
no no, jak ja byłem na "Pod Mocnym.." to jakaś grupa znajomych przyszła z flaszkami i chlała w pierwszym rzędzie ryjąc się na widok ciężkiego alkoholika, który się zesrał pod siebie.
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
Idealny przykład syndromu Dnia Świra i traktowania go jako komedie
Lata melanży od 19 Marca 2009 w forumkowej branży
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
jak jeszcze raz zobaczę że ktoś mówi że dzien świra to nie komedia to ja nie ręczę za siebie
kiedy czasy są dobre, to wódka jest zdrowa
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
Jak miałem jakieś 12 lat i pierwszy raz oglądałem dzień świra to też myślałem że to komedia. Jest trochę czarnego humoru, ale ogólnie to trochę przybijający film.
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
Proszę was, czterdziestoparoletni, złośliwy, stetryczały mężczyzna mający pretensje do całego świata, który myśli że cały świat sprzysiągł się przeciwko niemu, który jednocześnie nie robi nic żeby poprawić swoją sytuację, pozostaje się jedynie śmiać a utożsamiać się można chyba podczas wchodzenia w dorosłość przy odbieraniu pierwszej pensji ale jak dalej oglądacie to jako 'film dokumentalny' jak to jakiś ancymon w komentarzu na youtube napisał pozostaje tylko współczuć, zaprosić na terapię i życzyć pracy nad sobą
Odswieżyłem sobie teraz ten film skacząc między scenami i trafiłem na tę z Przybylską i jej córką, no przecież to i następna scena jak wraca do mieszkania powinno jasno mówić każdemu odbiorcy że główny bohater to chuj nad którym nie warto się w ogóle pochylać
Odswieżyłem sobie teraz ten film skacząc między scenami i trafiłem na tę z Przybylską i jej córką, no przecież to i następna scena jak wraca do mieszkania powinno jasno mówić każdemu odbiorcy że główny bohater to chuj nad którym nie warto się w ogóle pochylać
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
Czak marne prowo nie czytajcie
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
użytkownik @Czak - 1000% racji o filmie Dzień świra, zawsze mi się wydawało, że ten film to obiekt kultu ludzi w ogóle niezainteresowanych kinem i o niezbyt rozwiniętym poczuciu humoru
dla drużyny wezmę wyrok na klatę
----
prawdziwe białasy na forum ślizgawka wolący cycki od dupy: mancipium, phobos, OmarStooleyman, jajca, kapper1, aleksy, Deyker, ART, camzatizbak, mas, Korben Dallas, fifi, pardon (?)
----
prawdziwe białasy na forum ślizgawka wolący cycki od dupy: mancipium, phobos, OmarStooleyman, jajca, kapper1, aleksy, Deyker, ART, camzatizbak, mas, Korben Dallas, fifi, pardon (?)
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
a mnie się zdaje, że ludzie jakoś tam doceniający filmy Koterskiego (zwłaszcza te do WJCH włącznie), to właśnie ludzie mocno i żywo kinem zainteresowani. kinem autorskim w szczególności. oczywiście pisząc 'doceniający' mam na myśli właśnie tych, którzy potrafią w tych filmach zobaczyć coś więcej i powiedzieć o nich coś więcej niż O HHehUehahe zesrał się jej pod oknem jak ten pies lolll albo oo Czarek śmieszek przyszedl zamowić sztucznego penisa co za beka gada z typem o gumowym fiucie czaicie hihhh xdd. no ale mogę się rzecz jasna mylić.
ponad to, idę o zakład, że przeciętny polski widz żadnego z wcześniejszych filmów pana Marka nie widział. a w moim odczuciu, taki Dom Wariatów, Życie Wewnętrzne, czy Nic Śmiesznego są jednak dość ważnymi obrazami w kontekście późniejszego Dnia Świra i mogą wpłynąć na odbiór tegoż.
ale żeby tak chamsko nie offtopować - szkoda trochę, że tym oficjalnym zwiastunem nowego Wesela odkryli w dużej mierze karty w kwestii fabuły.. ten teaser co wjechał najpierw wystarczyłby w zupełności, żeby przyciągnąć ludzi na seans. no ale nic to, ja w każdym razie do Smarzowskiego mam zaufanie i nie przykładam żadnej wagi do tych chujowych trailerów, bo nigdy to nie miało przełożenia. a jak rzeczywiście będzie marnie i nadeszła pora na pierwszą wpadkę mistrza, to wróce tu z lamentem.
ponad to, idę o zakład, że przeciętny polski widz żadnego z wcześniejszych filmów pana Marka nie widział. a w moim odczuciu, taki Dom Wariatów, Życie Wewnętrzne, czy Nic Śmiesznego są jednak dość ważnymi obrazami w kontekście późniejszego Dnia Świra i mogą wpłynąć na odbiór tegoż.
ale żeby tak chamsko nie offtopować - szkoda trochę, że tym oficjalnym zwiastunem nowego Wesela odkryli w dużej mierze karty w kwestii fabuły.. ten teaser co wjechał najpierw wystarczyłby w zupełności, żeby przyciągnąć ludzi na seans. no ale nic to, ja w każdym razie do Smarzowskiego mam zaufanie i nie przykładam żadnej wagi do tych chujowych trailerów, bo nigdy to nie miało przełożenia. a jak rzeczywiście będzie marnie i nadeszła pora na pierwszą wpadkę mistrza, to wróce tu z lamentem.
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
przeklejam z głównego tematu, co by nie zginęło:
obejrzeć niby można, ale te teksty o tym że ten film będzie zakazany w Polsce gdyż jest tak bardzo kontrowersyjny? oj, nasze kino popularne dzięki takim zagrywkom zmierza w kierunku veganizmu na pełnej
akurat Jakubik jest tutaj w porządku bo jest go dużo i mało zarazem, ale...Smarzowski przynudza. Te same mordy w tych samych okolicznościach co zwykle. Dałby już kurwa spokój chociaż z tym Jakubikiem.
(spoilery)
pamiętam jak pisałem przy Klerze że po stokroć uważałem Smoleńsk za lepszy film, bo Smoleńsk próbował coś przekazać, a Kler był Drogówką przebraną w inny mundur
tym razem dostajemy mieszankę Wesela (2004) zrobionego na smutno z Wołyniem, ale pod Łomżą, w gratisie Smarzol dokłada nam scenę w której zamiast ruchania Kingi Preis mamy Jacka Belera ruchanego przez knura i nie chodzi tu o Kononowicza
jak na kolejne dzieło pokazujące jak bardzo Polacy są źli, niedobrzy i podli pan reżyser mógłby sobie darować epatowanie cyckami gdzie tylko się da, niby fajna rzecz, ale jednak w którymś momencie razi - ogólnie tym razem Smarzowski po prostu przeszarżował, jeżeli chodzi o nagromadzenie środków za pomocą których chce nam pokazać prawdę objawioną
z filmu wyniosłem też wrażenie że gdyby pan reżyser nie chciał tak bardzo łopatologicznie wbijać tych prawd objawionych do głowy to byłoby to znacznie lepsze dzieło; znacznie ciekawsza jest też historia międzywojenna niż ta współczesna będąca bazą dla całego filmu, pomysł z majakami dziadka nawet mi się podobał
tym razem dostajemy mieszankę Wesela (2004) zrobionego na smutno z Wołyniem, ale pod Łomżą, w gratisie Smarzol dokłada nam scenę w której zamiast ruchania Kingi Preis mamy Jacka Belera ruchanego przez knura i nie chodzi tu o Kononowicza
jak na kolejne dzieło pokazujące jak bardzo Polacy są źli, niedobrzy i podli pan reżyser mógłby sobie darować epatowanie cyckami gdzie tylko się da, niby fajna rzecz, ale jednak w którymś momencie razi - ogólnie tym razem Smarzowski po prostu przeszarżował, jeżeli chodzi o nagromadzenie środków za pomocą których chce nam pokazać prawdę objawioną
z filmu wyniosłem też wrażenie że gdyby pan reżyser nie chciał tak bardzo łopatologicznie wbijać tych prawd objawionych do głowy to byłoby to znacznie lepsze dzieło; znacznie ciekawsza jest też historia międzywojenna niż ta współczesna będąca bazą dla całego filmu, pomysł z majakami dziadka nawet mi się podobał
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
Smarzowski to taki Vega dla fajnopolactwa
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
ma w swoim dorobku Smarzowski filmy lepsze (Dom Zły, Wołyń, Kler), ale powtórne Wesele uważam całkiem serio i przy wszystkich wadach tego obrazu za najważniejszą polską fabułę po '89 roku i najbardziej aktualny oraz potrzebny dramat społeczny, jaki mógł powstać. mam też poczucie, że na dziś mógł go zrobić tylko Wojciech Smarzowski.
Wesele to wypowiedź szczerze wkurwionego artysty-obywatela. historia opowiedziana na zimno, bez silenia się na finezję, efekciarstwo czy jakąś wyszukaną symbolikę (której połowa widzów pewnie i tak by nie skminiła). ten film jest jak wypierdolenie krzesłem okna w zatęchłym pokoju. dla niektórych będzie otrzeźwieniem, niektórych wkurwi, rozjebie emocjonalnie, innych zniesmaczy, rozdrażni, napełni złością czy wprawi w zakłopotanie, ale raczej nie pozostawi obojętnym. czas na subtelne i zawoalowane diagnozy społeczne już był. i co? i nic. uważam, że nikt nie zrobił mocniejszego filmu o naszych narodowych grzechach głównych, które niestety pielęgnujemy z pokolenia na pokolenie - wyparciu zła, odwracaniu oczu od niego i powszechnym zobojętnieniu, które postępuje. rozumiem zarzuty o banalność narracji, plakatowość, ale pamiętajmy, że nie wszyscy w wolnych chwilach konsumują Bergmana, Antonioniego, czy Von Triera. Smarzolowi chyba bardzo zależało, żeby w tym konkretnym przypadku dotrzeć do jak najszerszego odbiorcy, po prostu. i chyba z pełną świadomością nieco publicystycznego charakteru tej wypowiedzi. nie wiem czy to źle, czy dobrze. ja nie mam z tym problemu, bo reżyser Smarzowski i obywatel Smarzowski podnosi larum w niepodważalnie słusznej i palącej sprawie.
Wesele to wypowiedź szczerze wkurwionego artysty-obywatela. historia opowiedziana na zimno, bez silenia się na finezję, efekciarstwo czy jakąś wyszukaną symbolikę (której połowa widzów pewnie i tak by nie skminiła). ten film jest jak wypierdolenie krzesłem okna w zatęchłym pokoju. dla niektórych będzie otrzeźwieniem, niektórych wkurwi, rozjebie emocjonalnie, innych zniesmaczy, rozdrażni, napełni złością czy wprawi w zakłopotanie, ale raczej nie pozostawi obojętnym. czas na subtelne i zawoalowane diagnozy społeczne już był. i co? i nic. uważam, że nikt nie zrobił mocniejszego filmu o naszych narodowych grzechach głównych, które niestety pielęgnujemy z pokolenia na pokolenie - wyparciu zła, odwracaniu oczu od niego i powszechnym zobojętnieniu, które postępuje. rozumiem zarzuty o banalność narracji, plakatowość, ale pamiętajmy, że nie wszyscy w wolnych chwilach konsumują Bergmana, Antonioniego, czy Von Triera. Smarzolowi chyba bardzo zależało, żeby w tym konkretnym przypadku dotrzeć do jak najszerszego odbiorcy, po prostu. i chyba z pełną świadomością nieco publicystycznego charakteru tej wypowiedzi. nie wiem czy to źle, czy dobrze. ja nie mam z tym problemu, bo reżyser Smarzowski i obywatel Smarzowski podnosi larum w niepodważalnie słusznej i palącej sprawie.
Spoiler
co do samej warstwy filmowej - podoba mi się ta co prawda dość oczywista, ale do tej pory - o dziwo - niewypowiedziana i niewykorzystana przez artystów filmowych (tak jakby czekano z tym na Smarzola właśnie) paralela między pogromami na ludności żydowskiej z początków 1941r., w których uczestniczyli polacy, a tym co dzieje się we współczesnej Polsce, w której pogarda i nienawiść przelewa się hektolitrami, a bicie mniejszości seksualnych przez faszystowskie bojówki podczas manifestacji tych pierwszych, to nie jakaś projekcja lewackiego aktywisty, tylko rzeczywistość zastana. zajebisty jest - jak zwykle u Smarzowskiego - nieoczywisty, brudny montaż, dzięki któremu nie wiesz co czeka cię za sekundę (ten kop w ryj na samym początku, gdy oglądanie usg ciąży nagle przecina stara taśma ze spychaniem zamordowanych żydów do dołu ), a w połączeniu ze świetnymi zdjęciami Sobocińskiego (i dwoma planami czasowymi) robi to mega robotę i wciąga odbiorcę w sam środek akcji. znakomite są te historyczne inscenizacje (znowu zdjęcia, światło, kolor) i imitacja czarno-białych taśm z czasów II wojny. scena z paleniem stodoły i potem ogarnianiem tych popalonych trupów miażdży beret. jest mnóstwo follow-upów, ukrytych tropów i nawiązań, do jego pierwszego Wesela przede wszystkim - początkowo myślałem sobie, że nieco za dużo, ale jednak trochę wzmacnia to ten efekt, o który też pewnie autorowi chodziło (chyba, że nadinterpretowałem), czyli że oto od 2004 zmieniły się dekoracje, stroje, mamy trochę więcej kasy, a zamiast bigosu na talerzach jest świniak, no ale w sumie, czy coś poza tym? za udany uważam również zabieg z mieszaniem planów czasowych i umieszczaniem tych samych postaci w obu wątkach (historycznym i współczesnym). na plus również znakomita rola Michaliny Łabacz, jak zwykle kozacki Więckiewicz, a także bardzo dobry Mateusz Węcławek i odkrycie, czyli Agata Turkot. co na minus? zdecydowanie zgubienie w tym wszystkim postaci. gdy film przyspiesza, zaczyna dziać się tyle, że ciężko zbliżyć się emocjonalnie do któregoś z bohaterów. mam wrażenie, że można było się jednak bardziej skupić na głównej postaci albo w ogóle poprowadzić cały film z perspektywy panny młodej. nie jestem również fanem zakończenia, ostatnich dwóch scen dosłownie - jest mocno, ale jednak nieco przewidywalnie i jakby trochę bez pomysłu.
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
Pprosta łopatologia i tłuczenie w mityczną polską prowincję, karmiącą się alkoholem, wieprzowiną, disco polo, antysemityzmem i rytualną nienawiścią do wszystkiego i wszystkich, którzy nie są nami.
Ekran zaludniają ludzie-klisze, kolejne projekcje w teorii archetypicznych polskich prowincjuszy, którzy im bardziej karykaturalni, tym celniejsi. Smarzowski idąc sobie tropem oryginalnego Wesela stworzył sobie chochoła, którego od lat pielęgnuje i rozwija. Zgrabny zabieg, którego wykonanie w pierwszym Weselu czy Domu Złym miało swój niezaprzeczalny urok, a teraz - o ironio - sprawia wrażenie nie tyle szerokopojętej kulturalnej diagnozy, co po prostu efektu masy złych emocji Smarzowskiego. Smarzol je uporczywie przelewa na ekran - naturalnie na postaci, którymi on ani jego znajomi bron boże nie są, których on ani jego znajomi broń boze nie znają, a istnienia których on i jego znajomi w sumie domniemują. W konsekwencji mamy film, który ani sie z niczym specjalnym nie rozprawi, ani nic nie odkryje, ani nic nie stworzy. Kontynuacja Kleru, Drogówki i ewolucja w swoisty vegacore - niezaprzeczalnie w wersji bardziej udanej pod każdym względem, ale czy to droga, w którą powinien iśc? Ja pozwolę sobie wątpić.
Ekran zaludniają ludzie-klisze, kolejne projekcje w teorii archetypicznych polskich prowincjuszy, którzy im bardziej karykaturalni, tym celniejsi. Smarzowski idąc sobie tropem oryginalnego Wesela stworzył sobie chochoła, którego od lat pielęgnuje i rozwija. Zgrabny zabieg, którego wykonanie w pierwszym Weselu czy Domu Złym miało swój niezaprzeczalny urok, a teraz - o ironio - sprawia wrażenie nie tyle szerokopojętej kulturalnej diagnozy, co po prostu efektu masy złych emocji Smarzowskiego. Smarzol je uporczywie przelewa na ekran - naturalnie na postaci, którymi on ani jego znajomi bron boże nie są, których on ani jego znajomi broń boze nie znają, a istnienia których on i jego znajomi w sumie domniemują. W konsekwencji mamy film, który ani sie z niczym specjalnym nie rozprawi, ani nic nie odkryje, ani nic nie stworzy. Kontynuacja Kleru, Drogówki i ewolucja w swoisty vegacore - niezaprzeczalnie w wersji bardziej udanej pod każdym względem, ale czy to droga, w którą powinien iśc? Ja pozwolę sobie wątpić.
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
Dzisiaj idę, i pytanie do tych co widzieli, wali po głową jak Wołyń i mam spodziewać się wrzasku ludzi palonych żywcem i masowo mordowanych, czy jest nieco lżej?
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
podobno nawet jest dużo scen znęcania się nad zwierzętami, ale jeszcze nie widziałem osobiście.
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
Nie no kurwa, wszystko wszystkim ale cierpienia piesków (jeśli to one są tymi zwierzętami) nie zniosę.
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
....
Ostatnio zmieniony 03 sie 2022, 12:04 przez hwjsk, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: [film] Wesele (2021) reż. Wojciech Smarzowski
To chuj, dam radę.
BTW. Też z wiekiem się bardziej pizdowaci wrażliwi robicie? Kiedyś wciągałem najmocniejsze rzeczy i w głowie miałem „mocne”, a teraz to i łezka w oku się zakręci i wkurwienie na zjebany świat dłużej i mocniej po seansie trzyma. No ciężary. To już, któryś miesiąc jak do Syna Szawła siadam, ale jakoś w ostatniej chwili mam - eee, może innym razem.
BTW. Też z wiekiem się bardziej pizdowaci wrażliwi robicie? Kiedyś wciągałem najmocniejsze rzeczy i w głowie miałem „mocne”, a teraz to i łezka w oku się zakręci i wkurwienie na zjebany świat dłużej i mocniej po seansie trzyma. No ciężary. To już, któryś miesiąc jak do Syna Szawła siadam, ale jakoś w ostatniej chwili mam - eee, może innym razem.