2021 | 16+ | 1 sezon | Seriale w konwencji thrillera
Okrutny morderca Charles Sobhraj bierze na cel turystów przemierzających Azję Południową szlakiem hipisów. Miniserial oparty na wstrząsających wydarzeniach z lat 70.
W rolach głównych:Tahar Rahim,Jenna Coleman,Billy Howle
Gwiazdami miniserialu są Tahar Rahim („Mauretańczyk”, „Prorok”) i Jenna Coleman („Wiktoria”, „Doctor Who”).
Widziałem, polecam. Pierwszy odcinek byłem jak 'meh', ale po jakimś czasie połknąłem resztę na jedno posiedzenie. Wciąga, aktorsko super (Rahim!) no i smaczku dodaje fakt, że to w dużej mierze prawdziwa historia
widziałem i nie wiem czy polecam niby spoko i jakieś tam emocje wywołuje, fajnie się patrzy na tę azję całą ale no kurwa mam wrażenie ten serial był momentami jakiś niedojebany ten detektyw z ambasady kurwa non stop spocony zestresowany ale dziewczyna serpenta mega ładna chociaż
Pteh pisze: ↑03 maja 2021, 18:48
Widziałem, polecam. Pierwszy odcinek byłem jak 'meh'
Miałem tak samo - na początku dość ciężkie w odbiorze i momentami nawet męczące, ale jak się rozkręciło to już szybko poszło.
Pteh pisze: ↑03 maja 2021, 18:48
to w dużej mierze prawdziwa historia
Z tego co się orientuję (a coś tam sb przy okazji serialu o typku poczytałem), to faktografia generalnie się zgadza.
badi pisze: ↑06 maja 2021, 13:27
fajnie się patrzy na tę azję całą
Ode mnie ogromny props za zobrazowanie tego azjatyckiego klimatu przełomu lat 70. i 80. - wyobrażam sobie, że musiało to pochłonąć w kurwę kasy i pracy, a podczas seansu wygląda po prostu pięknie.
Natomiast ja po 3 odcinkach juz nie miałem ochoty dalej oglądać. Jakieś takie meh, chociaż na pewno fajny serial. Nie czuć tej netflixowści jak w 95% innych produkcjach, co jest dla mnie olbrzymią zaletą
po 3 odcinkach bardzo fajny i na pewno obejrzę chętnie do końca, jest tak jak napisali użytkownicy wyżej - wybornie ukazany klimat azjatyckich lat 70tych i 80tych i brak typowej 'netflixowości'. Właściwie ta druga zaleta sprawia, że ogląda się przyjemnie, bez wplatania wątków lpg i murzynów na siłę.
Spoko się oglądało, ale nie rozjebał mnie na łopatki. Pierwsze odcinki oglądałem mega zaciekawiony, ale potem tempo zamiast wzrastać to wydawało mi się, że spada i wiało trochę nudą. Poza tym raziła mnie jakaś niekonsekwencja językowa np. podczas jednej sceny Charles ze swoją partnerką najpierw rozmawiają między sobą po francusku, a potem nagle po angielsku i tak na przemian. Scenografia i oddanie azjatyckiego klimatu tamtych lat oczywiście wielki propsy.