Potwierdzam, później już nic mnie tak nie kupiło jak ta płyta. Od niej zresztą niejako zaczęła się moda na cloud rap, a wraz z jej końcem skończyłem się ja w rapie.
Pomyśleć, że to już tyle lat, pamiętam do dzisiaj, że przed poznaniem tego materiału byłem zakutym kucem
Bity clamsa to do dzisiaj inny wymiar rapu, chyba tylko Harry Fraud momentami zbliżał się do tego poziomu
rzadko, ostatnio chyba z pół roku temu, ale jednak jak prawie nie wracam do płyt, tak to jest jeden z wyjątków
niuskulowy klasyk bez dyskusji, ale niestety cloudy (jako takie, na tym albumie stosunkowo najmniej) się dość brzydko starzeją imo, nie wiem z czego to wynika
Żadnego albumu w życiu nie słuchałem więcej niż tego, nie zliczę ile razy ten materiał pomagał mi zasnąć, takie benzo.mp3. Niby każdy wie że bity Clamsa robią tu robotę, ale mimo wszystko uważam że takie subtelne cloudowe bity bardzo łatwo spierdolić nieodpowiednią nawijką, a Rocky porusza się tu po nich jak Tyson Fury po ringu. Idealne wyczucie klimatu, wie kiedy zwolnić, kiedy obniżyć ton głosu, kiedy dać bitowi płynąć samemu, po prostu epicki materiał. Bardzo się później zawiodłem debiutem z którego jedynie Phoenix i chyba numer z Schoolboyem trzymały ten klimat. Nie pamiętam gdzie to było ale Rocky później powiedział że był niezawodolony z debiutu bo na mixtapie zrobił muzykę taką jaką chciał a przy debiucie poczuł że to musi być komercyjny suces i robił to co musiał zrobić żeby pykło.
Łąsą pisze: ↑31 gru 2020, 19:13
prędzej nastąpi zmiana systemu monetarnego niż stopy wrócą do poziomu 3-4%
Finn pisze: ↑12 gru 2019, 17:01
Wszyscy Clamsa chwalą, ale zapominają o szatanie spaceghostpurrpie - też niezły bit odjebał w "keep it g"
no kurwa, produkcja w Keep it G i Purple Swag to ekstraklasa jak na tamte czasy, do tego to że był "producentem wykonawczym" (w niecodziennym tego słowa znaczeniu) tego mixtaśma to to też nadało takiego klimatu że o panie
Moltisanti pisze: ↑12 gru 2019, 16:37
Bardzo się później zawiodłem debiutem z którego jedynie Phoenix i chyba numer z Schoolboyem trzymały ten klimat
A ja się nie zgodzę. Tzn na początku też nie byłem zachwycony, ale po powrocie po dłuższym czasie stwierdziłem, że to jest dalej bardzo dobry materiał i takie kawałki jak Hell, LVL, czy Pain spokojnie na Live.Love mógłbym wrzucić.