Okładka
1. Intro
2. Ruff Ryders Anthem
3. Fuckin' Wit D
4. The Storm (skit)
5. Look Thru My Eyes
6. Get At Me Dog (feat. Sheek Louch)
7. Let Me Fly
8. X-Is Coming
9. Damien
10. How's It Going Down
11. Mickey (skit)
12. Crime Story
13. Stop Being Greedy
14. ATF
15. For My Dogs (feat. Big Stan, Loose, Kasino & Drag-On)
16. I Can Feel It
17. Prayer (skit)
18. The Convo
19. Niggaz Done Started Something (feat. The LOX & Ma$e)
Bonus
20. Ruff Ryders Anthem (live)
Spotify
I to co odsłuchałem sprawiło że na dłużej zostałem z X'em na dłużej. Począwszy od legendarnego intra, zajebistego bitu Irv Gottiego i agresywnej nawijki DMX'a. Nawet Mike Tyson używał go kiedyś w walkach bokserskich.
Ruff Ryders Anthem, czyli chyba pierwsze zaprezentowanie się Swizz Beatza hip-hopowej społeczności. Ten bit dla mnie był czymś nowym w East Coast rapie, sam utwór jest absolutną legendą, X znakomite linijki i agresja. Po prostu highlight tej płyty.
Fuckin' Wit D, ech chciałbym aby było dłuższe, nie wiem czemu nagle został przerwany, lecz to jest kolejny zajebisty utwór. Choć właśnie długość jest lekką wadą utworu to dalej buja.
Look Thru My Eyes to już natomiast pierwszy utwór emocjonalny z tej płyty. Ten beat, refren, nawet skomlenie psiaka na początku po skicie The Storm teraz będzie mocniej odczuwalne. Te parę lat temu nie uznawałbym tego utworu jako topki albumu lecz teraz dla mnie spokojne TOP5 albumu.
Get At Me Dog czyli drugi ogólnie najbardziej sukcesywny utwór DMX'a w karierze (za Party Up które będzie na trzecim albumie) to natomiast zabójstwo liryczne które X sobie urządził. Hook Sheeka z THE LOX także zajebiście zbudował nastrój utworu. Ta trzecia zwrotka w tym utworze to nawet dissy na 2Paca i K-Solo (znany głównie z utworów z Redmanem czy Erick Sermonem) i ogólnie najlepsza zwrotka albumu.
Let Me Fly - ten utwór nawet był chyba najczęściej odtwarzanym utworem Earla przeze mnie w tamtym roku - emocjonalny utwór, imo gorsze od Look Thru My Eyes, lecz wiele linijek potrafię sam zarapować stąd. Beat Dame Grease'a także zajebisty. A jak X leci po tym bicie to też jest majstersztyk.
X-Is Coming już jest naprawdę mroczne (jak na przykład wersy o gwałceniu córki jakiegoś przeciwnika) i można powiedzieć że to jeden z najlepszych przykładów horrorcoreu. Bit, niewinny w brzmieniu refren dziecięcy a w zwrotkach takie rzeczy omawiane, miazga.
Damien zapoczątkowuje serię trzech utworów DMX'a w której wymienia się linijkami z Damienem aka diabłem. Co prawda dla mnie nie może się z następnym Damienem równać w żadnym wypadku (kontrowersyjna opinia ale dla mnie Omen jest najlepszym utworem X'a w ogóle), lecz ta pokusa diabła aby X zabił swoich przyjaciół potrafi przyprawić o dreszcze.
Na tak mrocznym albumie znajduje się też miejsce na utworek miłosny. How's It Going Down było nawet używane przez Drake'a na Views. Utwór wpada w ucho, wokale Faith Evans w tle tak samo znakomite. I X pokazujący się z lżejszej strony, singiel na pewno znakomity.
Crime Story przez bit jest jednym z tych trochę mniej lubianych utworów, lecz warstwa liryczna oraz umiejętność storytellingu X'a jak najbardziej jest doceniana przeze mnie w tym wypadku.
Stop Being Greedy czyli prawdopodobnie mój faworyt z albumu. Mroczny bit, zajebista nawijka, kolejny świetny przykład wymieniania linijek z alter ego. Flow jest fenomenalne, warstwa liryczna też klasa światowa. Dla mnie najlepszy utwór albumu.
ATF, podobnie jak Fuckin' Wit D, fajne, lecz za krótkie, lecz mimo wszystko w tym króciutkim utworze wszystko gra, bit mistrzostwo, agresja się okrutnie na tym tracku wylewa, po prostu nieziemski performance.
For My Dogs to kolejny spokojniejszy utwór, goście sobie spokojnie poradzili choć jedynie Drag-Ona i Big Stana kojarzę z tego towarzystwa. Raczej i tak ten utwór nie zaliczla się dla mnie do kategorii wybitnych bardziej tych bardzo dobrych.
I Can Feel It to jest kurwa przeutwór. To jak Dame Grease przeniósł sampel z Phila Collinsa to od razu przykuło moją uwagę, oraz ten bit no palce lizać. DMX zamordował ten bit tak samo zajebiście. Dla mnie drugi najlepszy utwór albumu.
The Convo - ciekawy utwór, choć nie wybitny. Fajny luźny utwór prawie na koniec albumu, X bardzo dobry refren i charyzma na utworze też znakomita. Po prostu bardzo dobry utwór.
I ostatni utwór z gośćmi z ówczesnego Bad Boy Records - LOXami i Ma$e. Bit może nie taki mroczny, nie bangerowaty, ale idealny do hardcore rapu. LOXi znakomity występ (Jadakiss jeszcze przed charakterystycznym dla niego chrypliwym głosem), Ma$e również nie zawiódł lecz ostatnie słowo należy do gospodarza który zawłaszczył po prostu ten utwór dla siebie. Moim zdaniem niewiele mu brakuje do TOP5, świetny utwór.
Generalnie daję debiut za Flesh of My Flesh i And Then There Was X (do nich też będą tematy, pewnie do tego pierwszego w nocy wejdzie o ile ktoś mnie nie wyprzedzi) lecz już jest lepszy od Grand Champa czy The Great Depression. Ci fani rapu którzy nie znają tego albumu a lubią oldschool to natychmiast nadrabiać.
Dodano po 8 minutach 57 sekundach:
RIP legendo. Nigdy nie zapomnę tych chwil z Twoją muzyką