O matko, ale to jest zajebiste! Można powiedzieć chyba, że to trochę taki rap z poprzedniej epoki, melodyjny i mocno nastawiony na rap, a nie adliby. Strasznie lubię takie płyty, bo najbardziej lubię rap z elementami popu lub R&B. Są tu fajne, lekkie podkłady z dobrymi refrenami. No i sama Dej, bardzo mocno mi leży jej nawijka, a szczególnie ten jej głos. Chcę WIĘCEJ takich albumów. Coś co mi na początku roku podeszło mocno, czyli mixtape Fetty Wapa (też rapera z poprzedniej, imo LEPSZEJ epoki) - Trap & B jest stylistycznie podobne i prawdopodobnie obydwie rzeczy trafią do mojej topki roku.
Już pisałem kiedyś o tym jak mnie nuży współczesny rap, nie chcę mi się na ten temat rozpisywać. Ale mamy do wyboru w 2020 albo klony Lil Uzi Verta/Playboia Cartiego albo rap spod szyldu Griseldy lub abstracty dla bardziej wtajemniczonych. Każdy taki ukłon w stronę rapu z lat 2012-2016 powiedzmy, będzie przeze mnie propsowany.
Ktoś powie GENERIC mocno - chuj w to wbijam. Dla mnie taki rap właśnie brzmi najlepiej.
Nie będę wymieniał ulubionych tracków, bo bym musiał wszystko wymienić.
Słowem - jaram się strasznie.
A no i dawno nie było takiego piątku, żebym się przynajmniej dwoma projektami tak bardzo jarał. Ale stawiam album Dej Loaf wyżej od Ty$, choć jego album też jest świetny.