PSZ pisze: ↑27 lis 2020, 3:14
stay trippy > thc, długo zapowiadany album utworami takimi jak "Low". Wyszło coś co na początku daje nadzieje, a z czasem męczy monotonną produkcją i napierdalającymi cykaczami. Sorry Juicy ale brakuje tutaj ludzi takich jak luke luger crazy mike czy mike will. Goście na tym albumie też nie zaskoczyli za bardzo.
+1
Album z którym wiązałem ogromne nadzieje jest co najwyżej solidny.
Największym problemem tego albumu jest to, że w całości wyprodukował go Juicy.
O ile DJ Paul jest w stanie udźwignąć produkcyjnie całą płytę, to tutaj jednak wypada to monotonnie.
befree pisze:
Piszesz skrótami, bez polskich znaków czy argumentów, Twoja opinia jest dla mnie warta mniej więcej tyle co papierek po batonie znajdujący się na podjeździe mojego sąsiada. A CB to takie radio, używane raczej przez starszych słuchaczy.
wojtas pisze: ↑27 lis 2020, 11:06
Największym problemem tego albumu jest to, że w całości wyprodukował go Juicy.
O ile DJ Paul jest w stanie udźwignąć produkcyjnie całą płytę, to tutaj jednak wypada to monotonnie.
i tak w dalszym ciągu jest to rap o kilka klas lepszy, niż ten obecny newschool w wykonaniu skrzeczących, mamrotających coś pod nosem pizdeczek
największym problemem płyty jest juicy j jako producent na tej płycie, bo to wszystko jest zbyt podobne do siebie, jakiś mike will albo świeżsi producenci trapowi i byłoby elegancko, a tak to strasznie męczy jak się tego za jednym posiedzeniem słucha, jak nie ma przeboju na przeboju jak na stay trippy czy lexa jako producenta to niestety tak to wychodzi, jeśli jest sie tak mało elastyczny jak juice mane. no i nudne max ficzeringi logicznego, ale to chleb powszedni
na mega plus numer z key glockiem, refren wkręca się na bani elegancko
dla mnie wręcz przeciwnie, WINTYDŻ bity juicy j'a robią tutaj cały klimat. może i podobnie wszystko do siebie brzmi, ale całościowo jest to doświadczenie niepodobne zupełnie do niczego innego w tej chwili na scenie. gdyby to był kolejny album z mike willem i innymi to pewnie już dziś nic bym nie pamiętał, zlało by mi się z całym jego dorobkiem poprzedniej dekady
Nie słucham aż tak często przez premierę No Ceillings 3, ale Juicy bardzo ładnie wyprodukował ten album. Wielkie pięć za ten sam sampel werbla od 30 lat dla niego
1. GAH DAMN HIGH ft. Lex Luger
2. TELL ‘EM NO ft. Pooh Shiesty (new track)
3. SPEND IT ft. Lil Baby, 2 Chainz
4. LOAD IT UP
5. TAKE IT ft. Lord Infamous, Rico Nasty (new track)
6. 1995 ft. Logic
7. TALKING TO GOD ft. Henry AZ (new track)
8. Po UP ft. A$AP Rocky
9. HUSTLING & GRINDING ft. ReyLuvsU, Duski (new track)
10. SHE GON POP IT ft. Megan Thee Stallion, Ty Dolla Sign
11. KICKED IN (new track)
12. BEST GROUP
13. RED DOT ft. Project Pat (new track)
14. SHOPPING SPREE ft. Young Dolph
15. BURN EM UP (new track)
16. KILLA ft. Conway
17. WHAT I NEED
18. ALL THE TIME HIGH ft. Kaash Paige (new track)
19. SHAWTY BAD ft. Logic
20. THAT’S THE WAY IT GOES ft. Key Glock
21. STOP CAPPIN (new track)
22. MEMPHIS TO LA ft. Project Pat, Jay Rock
23. IN A MIN
24. DATZ WHAT IT IZ
25. I CAN’T STOP
befree pisze:
Piszesz skrótami, bez polskich znaków czy argumentów, Twoja opinia jest dla mnie warta mniej więcej tyle co papierek po batonie znajdujący się na podjeździe mojego sąsiada. A CB to takie radio, używane raczej przez starszych słuchaczy.
Słucham podstawki i straszne nudy Juicy J na autopilocie, na każdym tracku leci tak samo. Ja bym wolał żeby nagrał całe lp na bitach SuicideBoys (lp, nie mixtape) mimo, że rapowo za nimi nie przepadam, to pięknie odświeżają brzmienie memphis. Conway bardzo fajnie wypadł na innym niż zwykle bicie dla niego.