Kendrick Lamar - Mr. Morale & The Big Steppers (2022)

[SuperRapMaster]

Co innego napisać coś kontrowersyjnego, a co innego nie mieć kompletnie pojecia o czym sie pisze i zaśmiecać tym forumek.

No ale nie, masz rację, lepiej żeby slizg zasilaly jakies przyjeby, piszace, ze gosciu, ktory ew wypowiedzial sie lekko na interlude zjadl autora plyty, przeciez to jest ewidentny trolling. Zresztą i tak sram na to pozdro

^^
przecież przedszkolanek to prowo od początku forum oparte na kontrowersji, ktoś jeszcze bierze na poważnie jego wysrywy?

Dodano po 5 minutach 15 sekundach:

Ogółem chyba jest to lepsze niż bardzo średnie DAMN., ale znacznie gorsze od S.80 i gkmc.

Mam wrażenie, że forumek nie docenia tpab.

[Drmz]

No a to, że taki przedszkolanek najebał już 14k postów na forumku jednak świadczy o kondycji tego miejsca

[Jiigsi]

Oddam wszystkie posty superrapmaster za jeden przedszkolanka bez kitu

[jogi]

Mother l Sober mesjanizm i murzynstwo pani z Portishead
Ghostface powinien podziękować za dwie rzeczy: za zaproszenie (napewno to zrobił) i za bit który ogarnął, a ogarnął tak o... Bez fajerwerków.
Użycie Kodaka jak mlotka w orkiestrze też piękne. To samo K zrobił kiedyś snoopowi. Król może sobie na to pozwolić, a sługa nie odmawia.

[kropkide]

Mam wrażenie, że forumek nie docenia tpab.

Akurat w tym aspekcie to w pewnym sensie rozumiem przeciętność tego albumu dla okazjonalnego słuchacza po takim majstersztyku jak GKMC, mi samemu zajęło grube 5 lat, żeby się do niego przekonać, ale pamiętam rok temu w wakacje, jak akurat musialem z konkubina walnąć nocną podróż autem i sobie puściliśmy cały album od początku do końca - wtedy dopiero poczułem klimat tej produkcji, w sumie to oboje czuliśmy się jakbyśmy jechali nocą Cadillaciem po jebanym wybrzeżu Kalifornii i to było coś pięknego. Bardzo ludzkie przemyślenia bez jakiś arcy-intelektualnych rozkmin, z którymi każdy może się jakoś zidentifykowac. W ogole, ten ciągły jazzik w tle, no po prostu apogeum chillu.

Na imprezie bym go nie puścił jak GKMC, ale do samotnego drinka na balkonie w taką pogodę jak obecnie wieczorkiem wchodzi jak najbardziej. Pomimo wszystko w moim mniemaniu poprzednika nie przebija, bo tamten to akurat mój ulubiony album generalnie w muzyce, no ale tak czy inaczej zasługuje na ogromny szacunek.

GKMC > TPAB > MMBS (jeśli nie za wcześnie jeszcze na akronimy xD) > Section.80 > Damn (gowno totalne) - tak bym to rozstawił

[Prez]

przesłuchałem, kilka luźnych przemyśleń bez większej wczuwki, bo to ewidentnie nie jest płyta dla mnie i nie będę do niej wracał:
- bit i refren w Father Time
- wiele numerów skipowałem w połowie
- nie rozumiem propsów dla Cry Together
- Mirror śliczny numer

[gawi]

Mam wrażenie, że forumek nie docenia tpab.

Ja nie wracam do tego albumu, bo mnie zniechęca trochę strona muzyczna, nie moja bajka trochę. Muszę wrócić i zweryfikować bo pamiętam że How Much A Dollar Cost było prześwietne, tak samo jak Momma i You Aint Gotta Lie

[stratemirat]

TPAB wiezie mocno żywa strona muzyczna, oddałbym 100 beatów z FL Studio za jedno Wesley's Theory.
Tutaj materiał bez hitów i chwytliwych refrenów (przynajmniej po pierwszym odsłuchu), taki podcast na zakończenie kontraktu z wytwórnią, bengierki na setki milionów streamów wrócą na self-releasach

[PSZ]

Przesłuchałem z 3 razy i nic nie przyciągnęło mojej uwagi. Może za 20 razem siądzie.

[kshaq]

Pod względem warstwy koncepcyjnej i tekstowej ten album to jest taki rozpierdol, że przy każdym odsłuchu coraz bardziej jestem w szoku. Topka Kendricka bez dwóch zdań. Totalny ekshibicjonizm emocjonalny, w niektórych momentach wręcz niekomfortowo się czuję, że pewne rzeczy słyszę.
Muzycznie jest różnie, czasem turbo ciekawie, czasem mimo wszystko nie do końca do mnie to przemawia (takie N95 brzmi bardziej jak kawałek Keema, w Rich Spirit brakuje mi mocniejszego uderzenia, Crown to bardziej spoken word niż rap). Całość na pewno intrygująca. United in Grief i Worldwide Steppers to Father Time, Count me Out, Savior, Mirror, Silent Hill nie odstają brzmieniowo od czegokolwiek, co Lamar wydał. We Cry Together to kawał potężnego bitu i mimo że nie wiem, czy do tego tracku będę często wracał, to chętnie posłuchałbym więcej K Dota z taką manierą i agresją nawijającego. Tylko to Die Hard brzmi, jakby miało zostać wydane na OST do Czarnej Pantery zaraz obok All The Stars ^^
Chętnie bym powiedział, że to jego najlepszy album, ale wiem, że przemawia jeszcze przeze mnie wrażenie, które wywarła całą koncepcja i treść tego, co Kendrick mówi. Zobaczymy za miesiąc

[Farezowsky]

Ależ to jest piękny album

[instinkt]

[Parlae]

Bitu w Worldwide Steppers zazdroszczą pewnie Billy Woods i Elucid, bo brzmi jak coś doskonale skrojonego pod Armand Hammer.

[koniec]

fajny obrazek, pierwsze projekcje 350k w pierwszym tygodniu czyli najlepszy wynik w tym roku(chociaż i tak mało, myślałem że 500k dobije). No i N95 pewnie zadebiutuje na #1 hot 100 i będzie najdziwniejszym kawałkiem na szczycie tej listy w ostatnich latach.

W ogóle dobrze widzę, że to nie ma fizyka? Discogs mówi, że nie, jeśli to prawda to strasznie zjebali, Kendrick na fizykach zawsze miał najlepsze liczby w branży, myślę że z fizykami by ze 100k więcej było przynajmniej.

[TheD]

Usunięto

[LeeSu]

to raperzy noszą łańcuchy bo im tata wchodził do wanny? no nieźle

[Piccolo]

Siema, album spoko, czasami trochę przynudnawy, mam wrażenie, że trzeba czasem siedzieć w tym temacie czarnych chłopaków z Ameryki, żeby większość problemów zrozumieć. Kawałek z kłótnią imo top, bo jeszcze nigdy takiej przelotki nie było, ale tak to asłuchalny raczej.

A teraz z innej beczki. O czym jest tak w sumie kawałek N95? Brzmi zajebiście, ale tytuł odnosi się do tych całych maseczek i tak dalej. Kendrik w tym numerze tak bardziej jebie kowidian, że dali się zmanipulować, czy leci tutaj bardziej lewacka narracja jak w "Aunties Diaries"? Bardzo ważna jest dla mnie odpowiedź na to pytanie, bo nie wiem czy chłop nawija o tym, co modne, czy faktycznie stoi gdzieś pomiędzy.

[pablod]

....

[Jasion94]

Nie no, zajebisty jest ten kawałek, co ten @przedszkolanek to ja nie mogę

On nazywal płytę Margaret (o której nikt już nie pamięta) kobiecym "Skandalem", więc nie sugerowałbym się jego zdaniem

a teraz wypierdalaj z powrotem do 8 klasy i niech twoja polonistka naprawi, co spierdoliła i wytłumaczy ci, jak czytać ironię i sarkazm w tekstach publicystycznych napisanych w potocznej odmianie polszczyzny
[

Ach ty geniuszu ironii i sarkazmu, który używa szydery przeplatanej z własnymi opiniami, także nikt nie wie kiedy jest poczatek żartu, a koniec swego zdania. Sam wypierdalaj, ale do psychologa, bo to początek schizofrenii

[kropkide]

A teraz z innej beczki. O czym jest tak w sumie kawałek N95? Brzmi zajebiście, ale tytuł odnosi się do tych całych maseczek i tak dalej. Kendrik w tym numerze tak bardziej jebie kowidian, że dali się zmanipulować, czy leci tutaj bardziej lewacka narracja jak w "Aunties Diaries"? Bardzo ważna jest dla mnie odpowiedź na to pytanie, bo nie wiem czy chłop nawija o tym, co modne, czy faktycznie stoi gdzieś pomiędzy

O sraniu do mordy takim typom jak ty. Przeczytaj sobie po prostu tekst na geniusie.