Ezio_Wroclaw pisze:
Ja się nigdy nie przewoże. Ja zawsze rozważam tylko dwie opcje na konflikt fizyczny - teleskop w łeb, ostatecznie nożem po mordzie.
W przeciwieństwie do 3 wcześniejszych projektów z kwietnia, to Mud Mouth to pełnoprawne LP, do którego chyba pojawi się jakiś długometrażowy film, który Yela nagrywał w Meksyku.
Nie lubie Yelawolfa w takich spokojnych kawałkach jakich jest wiekszość na tym albumie. Pozatym za dużo słabych refrenów, też niektóre bity przekombinowane, kiczowate, jakieś takie śmieszkowe. Zwłaszcza Oh No, Bounce, Conoco. Jak wchodzi refren w Oh No to mam ochote to od razu wyłączyć. Tragedia.
Muzycznie dojrzewa ten album we mnie. Na pewno to najlepszy projekt Yeli z kwietnia, myślę, że brzmieniowo dużo bardziej do mnie przemawia niż chociażby Trial By Fire, ale poziomu Love Story nie udało się osiągnąć. Niemniej jednak do Mud Mouth będę często wracał.
A tutaj trailer filmu o którym pisałem wcześniej. Premiera latem tego roku.
Trailer filmu
Musze podbić użytkownika dam88, też nie lubię Yeli w spokojniejszej wersji. Dla mnie najsłabszy jego projekt z kwietnia, zostało mi wprawdzie jeszcze kolabo z Riff Raffem, ale z tego co czytałem to bardziej bengerowo jest tam.
Dla mnie też za spokojne te wałki. No ale wydał kilka takich bangerowych projektów w tym miesiącu wiec każdy powinnien być zadowolony. Do tego albumu raczej nie bede wracał.
Fajny album e-ziomki. Odkryłem pewną ciekawostkę - jeśli odsłuchać ten album od tyłu to wiele zyskuje.
Na początek wpada country rap "Mud mouth", potem bangerkowe "Hot", potem chillowe "Aquanet", dalej śpiewane "Dog house". Wypierdolić skity i jest gites.
Wypróbujcie ten zabieg to album zabrzmi i wejdzie o wiele lepiej.
Yelawolf napierdolił za dużo albumów w jednej chwili stąd słaby odbiór.
Yela będzie wypuszczał przez 14 kolejnych dni klip do każdego tracka z tej płyty. Wszystko będę raczej zamieszczał w 1 poście, żeby nie robić tutaj bałaganu. "Light as a Feather" już do obejrzenia.