King of the South.
- gods bidness
- Posty: 2041
- Rejestracja: 09 paź 2019, 19:12
King of the South.
W tym temacie wybieramy raperskiego króla południa. Tylko poważne propozycje.
Moje:
Scarface
Lil Wayne
Andre 3000
Spośród tych trzech, tylko Wayne jest w miarę aktywny, ale że jest aż za bardzo aktywny, to dyskografia jest sinusoidalna. Do tego na dłuższą metę bywa wkurwiający ze swoim głosem gremlina. Obiektywnie jednak trzeba by pewnie wskazać jego.
Odleglejsze propozycje: Rick Ross, T.I., Ludacris, Jeezy, Gucci Mane, Boosie, Bun B, Future, Juicy J, 2 Chainz.
Moje:
Scarface
Lil Wayne
Andre 3000
Spośród tych trzech, tylko Wayne jest w miarę aktywny, ale że jest aż za bardzo aktywny, to dyskografia jest sinusoidalna. Do tego na dłuższą metę bywa wkurwiający ze swoim głosem gremlina. Obiektywnie jednak trzeba by pewnie wskazać jego.
Odleglejsze propozycje: Rick Ross, T.I., Ludacris, Jeezy, Gucci Mane, Boosie, Bun B, Future, Juicy J, 2 Chainz.
Re: King of the South.
lord infamous, a reszta daaaaaleko za nim, ciach
obiektywnie najlepsze flow i innowacyjność
obiektywnie najlepsze flow i innowacyjność
Re: King of the South.
z-ro ze wzgledu na ilosc dobrego materialu, z tym wypada lepiej niz kuzyn w ogolnym rozrachunku
pusha t za samo clipse trzeba wspomniec a jeszcze solowe materialy mial
gucci rzecz jasna tez za ilosc materialu i to w jakim miejscu sie teraz znajduje
curren$y z czystej sympatii, ale on to raczej bez podjazdu do krola poludnia oprocz tego, ze ma sporo dobrego materialu, ale to bardziej honorable mention
tak w ogolnym rozrachunku to pewnie lil wayne wypada najlepiej, czlowiek hip hop od malego kajtka
pusha t za samo clipse trzeba wspomniec a jeszcze solowe materialy mial
gucci rzecz jasna tez za ilosc materialu i to w jakim miejscu sie teraz znajduje
curren$y z czystej sympatii, ale on to raczej bez podjazdu do krola poludnia oprocz tego, ze ma sporo dobrego materialu, ale to bardziej honorable mention
tak w ogolnym rozrachunku to pewnie lil wayne wypada najlepiej, czlowiek hip hop od malego kajtka
Re: King of the South.
- Pewnie za całokształt bym brał pod uwagę Wayne'a, choć od lat nie słucham i nie sprawdzam nowych rzeczy od niego bo dla mnie nie ma już nic do zaoferowania.
- Scarface, wiadomo. Legenda, ogromny wkład, masa klasyków na koncie solowo i z GB, choć od lat mało aktywny.
Luda, T.I., Boosie, Gucci i paru innych za cienka w uszach jak dla mnie. Kiedyś pewnie Master P za całokształt miałby jakieś szanse
Ogólnie ciężki temat.
Z niewymienionych już prędzej Pimp C - mega charyzma, wyrazistość, osobowość i niepodrabialny styl.
Do tego wększość liczyła sie z jego zdaniem (beef Paul Wall - Chamillionaire, Big Pimpin i kilka innych sytuacji). Klasyki z UGK, solowo średnio. Jakoś zawsze u mnie wyżej niż Bun, mimo, że ten był lepszym raperem.
- Scarface, wiadomo. Legenda, ogromny wkład, masa klasyków na koncie solowo i z GB, choć od lat mało aktywny.
Luda, T.I., Boosie, Gucci i paru innych za cienka w uszach jak dla mnie. Kiedyś pewnie Master P za całokształt miałby jakieś szanse
Ogólnie ciężki temat.
Z niewymienionych już prędzej Pimp C - mega charyzma, wyrazistość, osobowość i niepodrabialny styl.
Do tego wększość liczyła sie z jego zdaniem (beef Paul Wall - Chamillionaire, Big Pimpin i kilka innych sytuacji). Klasyki z UGK, solowo średnio. Jakoś zawsze u mnie wyżej niż Bun, mimo, że ten był lepszym raperem.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2024, 11:23 przez ZRO, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: King of the South.
Proste, że Weezy aka:
Nawet nie ma o czym debatować.
Nawet nie ma o czym debatować.
- gods bidness
- Posty: 2041
- Rejestracja: 09 paź 2019, 19:12
Re: King of the South.
No z matematyki wychodzi mi Weezy, jeśli idzie o całokształt - dyskografię, wszechstronność, długowieczność itd., choć osobiście mi on tam nie pasuje na tronie. Wolałbym tam widzieć Fejsa.
Ludacris w 2024 to żart, zresztą T.I. też, ale obok Outkast oni mi z ATL na pierwszą myśl przychodzą. Ostatnio słuchałem Ludacrisa i po latach stwierdzam, że jego kiedyś śmieszne barsy tragicznie się zestarzały. I tylko Word of Mouf w całoście mogę jeszcze posłuchać. DO T.I.a nie wracam w ogóle.
Tych wymieniłem, bo mi akurat przyszli do głowy. Pimp C - mam ambiwalentne odczucia, trochę jak z Waynem, bo na dłuższą metę wurwia mnie jego miauczący głos, wolałem stare UGK jak więcej śpiewał. Choć to UGK mam sentyment, bo oni mieli na płytach sporo muzyki, a nie crunkową jebaninę.
Ludacris w 2024 to żart, zresztą T.I. też, ale obok Outkast oni mi z ATL na pierwszą myśl przychodzą. Ostatnio słuchałem Ludacrisa i po latach stwierdzam, że jego kiedyś śmieszne barsy tragicznie się zestarzały. I tylko Word of Mouf w całoście mogę jeszcze posłuchać. DO T.I.a nie wracam w ogóle.
Re: King of the South.
weezy nawet se tekstow nie pisze sam od przeszło 20 lat. generalnie nie jestem przewrażliwiony na tym punkcie, ale jak ktoś ma aspirować do miana goata to musi se pisać teksty i kropka.
jasny wracaj na forum
- gods bidness
- Posty: 2041
- Rejestracja: 09 paź 2019, 19:12
Re: King of the South.
Ale on ponoć nie pisze w tym sensie, że wymyśla dwójki i je od razu nagrywa. Czy co? Bo jak ma ghostwritera, to go od razu skreślam z dyskusji. Ale nie wydaje mnie się, co więcej on i Rick Rozzay sami są ghostwriterami często. Inna sprawa, że teraz to chuj wie komu ufać i nie zdziwiłbym się jakby taki Jay-Z też miał. Snoop Dogg niby też korzysta, ale to ponoć nie jest tak, że on sam sobie tekstów nie pisze. Bardziej czasem w studiu, ktoś razem z nim coś napisze albo pomysł podrzuci.
Re: King of the South.
Dokładnie. Nie pisze, tylko to jest jak freestyle, układa sobie w bani i potem nawija.
Hova też tak nagrywa swoje zwrotki. Mówił o tym w wywiadzie kiedyś.
Nigdy nie słyszałem o ghostwriterach Weezy'ego. To bardziej on pomagał w pisaniu, np. Drejkowi.
Hova też tak nagrywa swoje zwrotki. Mówił o tym w wywiadzie kiedyś.
Nigdy nie słyszałem o ghostwriterach Weezy'ego. To bardziej on pomagał w pisaniu, np. Drejkowi.
- gods bidness
- Posty: 2041
- Rejestracja: 09 paź 2019, 19:12
Re: King of the South.
Bun B lubię, dobra dyskografia, często wracam, ale on ma flow drewniane strasznie i to duży mankament, mimo że muzycznie chyba jego płyty wolę niż Wayne'a.
Książęta: Kamilioner, Big KRIT (choć on za bardzo poszedł w popowe śpiewanie jak dla mnie). Killer Mike'a też nie należy pomijać.
Że co niby? Zwłaszcza z Big pimpin? A z Kamilionerem co się stało? Dzisiaj słuchałem jego płyty z Paulem właśnie z 2002 i dalej dobrze wchodzi, choć ja mam ostatnio ogólnie zajawkę na słuchanie południa. On mógłby być księciem.
Książęta: Kamilioner, Big KRIT (choć on za bardzo poszedł w popowe śpiewanie jak dla mnie). Killer Mike'a też nie należy pomijać.
Re: King of the South.
Stara historia. W skrócie Pimp jak to Pimp, wszystko zrobił po swojemu.
https://www.complex.com/music/a/backwoo ... pimpin-set
https://theboxhouston.com/9793020/the-w ... ig-pimpin/
https://www.complex.com/music/a/backwoo ... pimpin-set
https://djbooth.net/features/2016-04-18 ... mpin-truth
A jeśli chodzi o beef Cham-Paul, to po prostu Pimp miał dosyć tego, że zamiast razem robić hajs, oni są ze sobą skłóceni. Zresztą nie tylko oni.
A numeru nie muszę jakoś przedstawiać raczej nikomu
https://www.complex.com/music/a/backwoo ... pimpin-set
https://theboxhouston.com/9793020/the-w ... ig-pimpin/
https://www.complex.com/music/a/backwoo ... pimpin-set
https://djbooth.net/features/2016-04-18 ... mpin-truth
A jeśli chodzi o beef Cham-Paul, to po prostu Pimp miał dosyć tego, że zamiast razem robić hajs, oni są ze sobą skłóceni. Zresztą nie tylko oni.
Spoiler
A numeru nie muszę jakoś przedstawiać raczej nikomu
- gods bidness
- Posty: 2041
- Rejestracja: 09 paź 2019, 19:12
Re: King of the South.
Spoko historia z tym Big Pimpin. Nie wiedziałem, że Pimp C miał taki attitude. I w sumie dobrze. Taki Game jakby go Jay-Z zaprosił do nagrania kawałka o np. Nowym Jorku (wiem, bez sensu), to by go przeprosił za wszystkie dissy w jego stronę, zaraz przyleciał na Manhattan, powiedział, że zawsze się czuł czarnuchem z Brooklynu i jebać Compton. Z futrem też dobre, aż se zaraz puszczę ten teledysk, choć nie lubię specjaleni big pimpin.
Swoją drogą przypomniała mi ta rozkmina z UGK, kawałek Jiggi z Kingdome Come, gdzie jest shoutout do Buna i Pimpa, jeden z moich ulubionych bitów Just Blaze'a i jedno z lepszych flow Jaya ever + zwrotki z wariacjami na temat hip hopowego superbohaterstwa.
Dodano po 22 godzinach 11 minutach 49 sekundach:
@MasterP
Swoją drogą przypomniała mi ta rozkmina z UGK, kawałek Jiggi z Kingdome Come, gdzie jest shoutout do Buna i Pimpa, jeden z moich ulubionych bitów Just Blaze'a i jedno z lepszych flow Jaya ever + zwrotki z wariacjami na temat hip hopowego superbohaterstwa.
Dodano po 22 godzinach 11 minutach 49 sekundach:
@MasterP