[serial] The Wire

Kategoria poświęcona sztuce małych i dużych ekranów.

Moderatorzy: gogi, con shonery

Bakan
Posty: 1355
Rejestracja: 19 kwie 2019, 7:32

Re: [serial] The Wire

Post autor: Bakan »

Ale też był inny niż cała ta ekipa klasycznych czarnuchów z ulic. Zarówno jeśli chodzi o ubiór, jak i styl bycia.
Awatar użytkownika
mql
Moderator
Posty: 5922
Rejestracja: 17 kwie 2019, 9:20
Lokalizacja: Poznań

Re: [serial] The Wire

Post autor: mql »

nie no jak
Spoiler
siłą The Wire jest przecież to, że pomimo masy zdarzeń, wątków, postaci, pomimo wszechobecnej śmierci i innych zjawisk wykluczających przeróżne indywidua z szeroko pojętej gry, ostatecznie przecież nic się nie zmienia - różnica między Marlo a Avonem czy Slim Charlesem jest równie symboliczna jak ta pomiędzy Michaelem a Omarem czy McNultym a Sydnorem. Świat nie znosi próżni, nic się nie kończy, nic się nie zaczyna, a B'more trwa jak trwało i będzie trwać
Bakan
Posty: 1355
Rejestracja: 19 kwie 2019, 7:32

Re: [serial] The Wire

Post autor: Bakan »

Spoiler
Nie no, Marlo to jednak zdecydowanie bardziej bezwzględna i bardziej jadąca po bandzie postać niż Avon. Zlecenie zabójstwa ochroniarza za to, że zwrócił mu uwagę, czy innego czarnucha za to, że doszły go słuchy, że nazywa go lachociągiem, to jednak grube przegięcie, nawet względem tego co odpierdalał Avon. Marlo to gość, którego cała ta ekipa gangsterów, na czele z Propo Joe'em, się po prostu boi.

Plus zauważ, że już na samym początku konfrontacji z Marlo jest jednoznacznie powiedziane, że nie jest tak bystry i uważny jak Avon. Gdyby nie Propo Joe to wielu rzeczy by nie ogarnął, to właśnie grubas skontaktował go z prawnikiem, nauczył jak prać pieniądz itd. Siłą Marlo nie jest nadzwyczajna inteligencja, a to, że jest bezwględny, z nikim się nie układał (a nawet jeśli to na pozór) i czuje się ponad wszystkimi.
Awatar użytkownika
Globe
Posty: 1255
Rejestracja: 17 kwie 2019, 9:47

Re: [serial] The Wire

Post autor: Globe »

Bakan pisze: 21 lis 2023, 14:37 Ale też był inny niż cała ta ekipa klasycznych czarnuchów z ulic. Zarówno jeśli chodzi o ubiór, jak i styl bycia.
Był, czy chciał być? ;)

Wszystko zgoda, ale każdy sezon kończy się tak samo. Jest jeden gangus, zaraz będzie następny.
Spoiler
To są inni ludzie, mają inny metody. Klasyczna zmiana warty. Stare wiarusy zaczęły grzać puchę, przyszłe młode spluwy (na gwoździe). To, że nowa ekipa jest psychiczna, a poprzednia była metodyczna, nie zmienia kompletnie natury ich działania. To, że Stringer bujał się pod krawatem i stawiał lokale w centrum, tyle zmieniło, że go po prostu w jednym z nich odjebali. Oni muszą być inni, choćby na potrzeby historii i scenariusza, ale jadą na tym samym wózku i są tymi samymi ludźmi uwikłanymi w handel narkotykami. Tylko dlatego, że urodzili się w Boltimore.
Wszystko to co sympatyczny @mql napisał
Bakan
Posty: 1355
Rejestracja: 19 kwie 2019, 7:32

Re: [serial] The Wire

Post autor: Bakan »

Duże uproszczenie jednak z tym, że jeden znika, pojawia się następny.

Tzn. ja tu z wszystkim się zgadzam, że ten serial jasno pokazuje, że faktu tego gdzie się rodzisz, jest decydującym czynnikiem, w tym kim będziesz w przyszłości i momentami nawet empatyzuje z pojedynczymi postaciami, którzy idą tą drogą, no ale ja mam po prostu spore poczucie, że Avon to jednak bardziej metodyczny gość, niż Marlo i gdyby nie fakt
Spoiler
że po tym, gdy ten pierwszy trafił do paki, pojebał się temat z podsłuchami, to Marlo byłby do zwinięcia nieco wcześniej, ale sytuacja ułożyła się dla niego tak, że dostał od losu czas, by pewnych rzeczy się uczyć. Przecież jest scena, w której Propo edukuje go na zasadzie - za rzadko zmienisz numer, Avon robił to raz w tygodniu (z pamięci, więc wiadomo. No i to odjebanie grubasa w tym, konkretnym momencie, też nie jest przypadkowe. Zyskał od niego wiedzę, dotarł do prawnika, wyprał hajs, sprawdził to, załatwił deal z Grekami. Joe jest już niepotrzebny. Dlatego umiera.

I w ogóle wkurwiał mnie ten grubas, nie lubiłem postaci, ale sposób w jaki został odjebany i ta pełna świadomość, że smierć jest nieunikniona, to mocny moment w chuj dla mnie. No ale generalnie wiele ofiar Chrisa i Snoop zostawała odjebana z pełną świadomością, że to ostatnia sekunda ich życia. Ciężary.
A jeszcze wracając do tego, że urodzenie się w Baltimore = gonisz towar albo po Tobie, to jest fajna scena jak
Spoiler
Bodie rusza się poza Baltimore (New Jersey?) i mówi, że on to nigdy za miasto nie wyjeżdżał, bo po co? Wąskie horyzonty, życie w ulicznej bańce, brak choćby myśli o tym, że można gdzie indziej i że można inaczej.
Awatar użytkownika
mql
Moderator
Posty: 5922
Rejestracja: 17 kwie 2019, 9:20
Lokalizacja: Poznań

Re: [serial] The Wire

Post autor: mql »

Spoiler
imo przeceniasz Avona i nie doceniasz Marlo

jednego widzimy już jako gangusa w pełni ukształtowanego, takiego który zjadł na swym fachu zęby - a i tak ostatecznie przegrywa, bo nie umie zareagować odpowiednio na pojawienie się rywala, nie umie wyjść odpowiednio wcześnie ze strefy komfortu. Avona tez się przecież ludzie bali, ale było tak do momentu gdy okazało się, ze nie jest już tak potężny. nie dosć że pojawił mu się rywal w postaci Marlo, to jeszcze ekipa się sypie

z drugiej strony - Marlo uczy się fachu, ale uczy się całkiem szybko. wykorzystuje Prop Joe (notabene absolutnie fantastycznej postaci, od jego masy większa jest tylko jego charyzma) do momentu, gdy dowiaduje się od niego wszystkiego co potrzebne - ma dojścia do Greków, ma kontakty z prawnikami, pewnie nawet sądowe krety Joe się koło niego kręcą. wiadomo - nie szata zdobi człowieka, ale symboliczne jest ostateczne wożenie się Marlo w dobrze skrojonym garniturze, de facto łącząc w sobie cechy Avona i Stringera. zresztą wtedy sam jest już poza swoja strefą komfortu
Bakan
Posty: 1355
Rejestracja: 19 kwie 2019, 7:32

Re: [serial] The Wire

Post autor: Bakan »

Ja wciąż jestem w połowie sezonu, więc pełnego obrazu jeszcze nie mam. To wnioski z teraz.

Ale z tym niedocenianiem Marlo to nie tak.
Spoiler
Chodzi mi tylko o to, że gdyby McNulty i spółka mogli od początku jechać z nim tak, jak jechali z Avonem w s01 i s02 to był on do zwinięcia. Ale nie mogli bo cośtam cośtam (nie pamiętam już dokładnie, ale chyba cała opcja z podsłuchami padła już wtedy). Potem wiadomo, że chłonął uliczną wiedzę i z dnia na dzień było trudniej.
Bakan
Posty: 1355
Rejestracja: 19 kwie 2019, 7:32

Re: [serial] The Wire

Post autor: Bakan »

Kurde, na 2 odcinki przed końcem to ten 5 sezon wydaje mi się najsłabszy. Jak nie pozamiatają jakimś epickim finałem to trochę szkoda. Cały ten wątek z McNultym i seryjniakiem średnio mi siada. Strasznie grubymi nićmi to szyte. Wątek prasowy za to na plus. Dodaje kolorytu i poszerza horyzont jak wcześniej port, czy szkoła. Źle nie jest, ale też nie super jak np. s04
Tymbark
Posty: 53
Rejestracja: 16 sie 2019, 22:06

Re: [serial] The Wire

Post autor: Tymbark »

5 sezon imo najsłabszy, za drugim oglądaniem serialu miałem takie wewnętrzne ja pierdole. Ten motyw z seryjnym też mi się siadł osobiście. Ale gdyby każdy serial miał takie słabe sezony to by była inna rozmowa
Bakan
Posty: 1355
Rejestracja: 19 kwie 2019, 7:32

Re: [serial] The Wire

Post autor: Bakan »

Generalnie to wydaje mi się on najmniej subtelny, najdalszy od tego co rzeczywiście mogłoby się wydarzyć, plus ma problem z tempem.
Awatar użytkownika
mql
Moderator
Posty: 5922
Rejestracja: 17 kwie 2019, 9:20
Lokalizacja: Poznań

Re: [serial] The Wire

Post autor: mql »

Fajny sezon przecież, najsłabszy tylko przez rywalizację z mocarzami, a największym minusem jest faktycznie zbyt gruba akcja z McNultym, zaburza to oglądanie
Bakan
Posty: 1355
Rejestracja: 19 kwie 2019, 7:32

Re: [serial] The Wire

Post autor: Bakan »

O kurwa, ta reakcja Marlo,
Spoiler
kiedy są na dołku i dowiaduje się, że Omar chodził po ulicach i cisnął go od pizd jest przemocarna. Niemal przez cały serial jawi się on jako wykalkulowany i chłodny flegmatyk, który od brudnej roboty ma ludzi i sam trzyma się z daleka, ale teraz widzimy go w pełnej krasie i wiemy, że zanim ten skurwiel zbudował struktury, to sam musiał rozpierdolić niejednego czarnucha i już wiemy skąd ten strach u niemal wszystkich. Swoją drogą plan Omara, na wybawienie go z kryjówki, zapewne by wypalił, gdyby Chris nie zataił tematu, no i gdyby nie absurdalna smierć Omara.
Dodano po 23 godzinach 55 minutach 31 sekundach:
Koniec.

Arcydzieło i najlepszy serial jaki w życiu widziałem. Jeśli miałbym wskazać jego najmocniejszy punkt to jest to zdecydowanie scenopisarstwo, bo to jak twórcy otwierają wątki, przeprowadzają je i ostatecznie spinają wszystkie klamrą jest po prostu czymś niebywałym. Nie sądzę bym kiedykolwiek widział coś napisane bardziej skrupulatnie, a jednocześnie będące aż tak skomplikowane pod względem przyczyno-skutkowości. To jest po prostu najwyższy wyraz geniuszu. Nie da się lepiej.

Siłą serialu są też postacie, bo niemal każdy przechodzi tu jakąś drogę, jest mniej lub bardziej istotnym puzzlem w układance, ale bez którego obraz byłby niepełny.

No i to co wyróżnia The Wire spośród innych seriali, to to, że mimo postacie napisane doskonale, to jednak stanowią one tylko narzędzie, by dokonać wiwisekcji całego miasta, bo idąc za banałem - to ono jest głównym bohaterem serialu.

To nie jest zwykła produkcja telewizyjna. To socjologiczny traktat, który daje do myślenie niemal na każdym kroku.

Szczęka na podłodze. Wielkość. 10/10

Ps.

1. The Wire
2. Breaking Bad
3. The Sopranos

Spoiler
Ta pośrednia relacja Michael-Omar :bowdown: Mimo, że tego drugiego w serialu jest sporo, to pozostaje postacią enigmatyczną. Finałowa scena Michaela, mówi nam chyba wiele skąd wziął się Omar i niewykluczone, że geneza ich drogi była niemal identyczna. Działanie w gangu, krzywa akcja i musisz liczyć na siebie albo dasz się zabić.
Dodano po 20 godzinach 52 minutach 17 sekundach:
W ogóle polski internet jest niemal pusty, jeśli chodzi o analizy, czy recenzje The Wire.

Macie coś ciekawego? W pierwszej kolejności PL, ale zagraniczne rozkminy też mogą być. Chodzi o video lub audio.
Awatar użytkownika
mql
Moderator
Posty: 5922
Rejestracja: 17 kwie 2019, 9:20
Lokalizacja: Poznań

Re: [serial] The Wire

Post autor: mql »

ale Ziggy był podupcony, co rewatch lepszy
Awatar użytkownika
erotsreppir
Posty: 18
Rejestracja: 25 lip 2021, 0:55

Re: [serial] The Wire

Post autor: erotsreppir »

Topka, nadserial, wszystko zostało już napisane.

fromage pisze: 20 lis 2023, 18:28 Props dla Idris Elba Bo to brytulyjczyq a lafnie zagral Amery czarnucha businesses nema I ghetto
Bez kitu, pamiętam zdziwienie na maxa, że jest Brytolem - nie było tego słychać.

Nigga is you takin notes on a criminal fucking conspiracy?

Obrazek
Bakan pisze: 30 lis 2023, 12:15 Macie coś ciekawego?
Na YT jest pewnie pełno opracowań. Rzucę jednak kilka anegdot o obsadzie.

Dużo postaci jest granych przez prawdziwych mieszkańców Baltimore. Część to po prostu fachowi aktorzy wywodzący się stamtąd, jednak są też ulicznicy i inne barwne persony.

- Melvin Williams, wspominał go ktoś na początku tematu. Typ który grał księdza, był w latach 70-80 druglordem handlującym heroiną w Bodymore. Do serialu ściągnął go jeden z producentów, który był kiedyś policjantem (nie pamiętam nazwiska), a znał go dlatego, bo to właśnie on aresztował Melvina.

- Felicia Pearson aka Snoop była dilerem i miała wyrok za morderstwo, które popełniła w wieku 14 lat. Michael K Williams poznał ją w jakimś klubie czy barze i ściągnął ją do serialu

- Gość, który grał Stinkuma wypłynął po czasie jako żebrak, grasujący po stacjach metra w dużych miastach - na pewno DC, NYC, Baltimore. Zmienia lokacje, bo od 12 lat robi ten sam scam. Podbija do ludzi, mówi że grał Stinkuma w The Wire - pokazuje dokument, sprzedaje ciekawostki. I ściemnia że odholowali mu auto/obrabowali, i potrzebuje kilkadziesiąt dolców na powrót do chaty. To jest jego sposób na życie. Historie można poczytać tutaj i tutaj i tutaj, gdzie sam Stinkum odpisał redditowcom, że to nie scam lecz hustle, i że ma dwubiegunówkę i inne problemy psychiczne. Jest też transem i nazywa się "królową" w rozmowach z potencjalnymi jeleniami.

- Mięśniak Butchiego, a później Omara, Donnie, był główną real-life inspiracją dla postaci Omara. Miał nawet za sobą skok z kilku pięter, który przeżył. Jednak nie był gejem - to zostało wzięte od jakiegoś innego gangusa. W temacie Omara-homo, pamiętam poboczną bekę z sytuacji, gdy przydupas Brata Mouzone szukał Omara po gejowskich barach, zrobił w jednym aferę, a gdy wychodził to widać było, że przy barze siedzi najebany Rawls.

- No i ofc nie można zapomnieć o Birdzie, czyli znanym nam dobrze Fredro z Onyxu. Pasował do roli, ale kiepsko grał.
ODPOWIEDZ