baqlashan pisze: ↑02 gru 2019, 13:12
Docs Da Name to najlepszy jego album
Uważam tak samo, a co więcej uważam, że to solidny pretendent do bycia najbardziej niedocenioną płytą w historii HH. Reggie ma tam najlepsze flow w swojej karierze, najgorętsze wersy, najprecyzyjniejsze delivery i charyzmę, którą mógłby obdzielić spokojnie z dziesięciu raperów z tamtej epoki. No i te rockwilderowe bity późnych 90's to po prostu coś ponadczasowego. Nic z east coastu od czasu śmierci biggiego, aż do czasu pojawienia się blueprint nie brzmi dzisiaj tak świeżo jak właśnie ta płyta.
Oczywiście zgadzam się z hejtem zapychacze, ale taka była ówczesna diabelska strategia wydawnicza Def Jam. Na płycie jest 6 skitów, ponadto 2 rapowe "covery", z czego jeden ice cuba, ("Jersey Yo") a drugi beastie boys ("Beet Drop") - i obydwa zupełnie zbędne, ale była wtedy taka moda na reinterpretowanie klasyków po swojemu
Z kolei "I Dont Kare" oraz "Down South Funk" to po prostu najzwyczajniejsze zapychacze, i słychać ewidentnie, że Reggie nawija tam na odpierdol. Te 10 tracków można spokojnie wypierdolić ze swojej wersji albumu w mp3 (ja od lat słucham tej płyty tylko w taki sposób) no a na CD trzeba niestety skipować. Thx Def Jam. Niemniej, koniec końców po usunięciu tych filerów otrzymujemy album składający się z 14 tracków, i trwający 50 minut - i w takiej formie mamy materiał perfekcyjny, który bez problemu stoi na podium złotej ery HH obok Ready to Die, czy Enter The Wu. Kto nie wierzy niech posłucha.
TheD pisze: ↑27 wrz 2021, 2:27
@8na10 wiadomo co się dzieje że Red nie wypuścił jeszcze sequelu Muddy Waters?
Zero info w necie o tym, napisałem nawet na IG Redmana co z MW2 i nic mi nie odpisał, więc wierzę, że jest zalatany i pracuje nad tym.