Drill to jest w ogóle fenomen, kto by się spodziewał, że po tym jak połowa świrów z chiraqu została odstrzelona, druga połowa dostała w chuj wysokie wyroki, a keef zwariował i zaczął nagrywać rzeczy typu bftd2 ten gatunek jeszcze wróci z taką mocą, piękna sprawa
chyba jeszcze nie było takiego podgatunku w rapie który wróciłby z taką mocą, cloud zdechł szybciutko, mafioso rap został zamknięty jednym albumem w 1995, mumble imo też powoli się zawija. Ale gdzieś kiedyś na yt pod którymś z drillowych klasyków przeczytałem imo bardzo ciekawy komentarz i trafiający w sedno komenciak, mianowicie w okresie w którym drill wystrzelił w górę murzyni z ulic mieli powoli dość rapów spod znaku mmg, young money i reszty panów, powoli przestały trafiać do nich teksty o jebaniu modelek na jachtach i sikaniu szampanem w nocnych klubach, i wtedy wstrzelił się w rynek keef, biedny murzyn z chujowej dzielnicy w prostych słowach nawijający o tym co tu się dzieje naprawdę #eldo, panowie z nizin społecznych na bank łatwiej mogli się utożsamiać z nim niż z drejkiem czy tam innym wyjcem. Dlatego sądzę, że jeżeli gdzieś na świecie są murzyni strzelający do siebie tam prędzej czy później ktoś nagra coś drillowego