Z domu na stację, ze stacji wozem do klubów
W klubie pod barek, nawijam coś do niej z nudów
Z pod barku śmigam na dwór potem
Pogadam z nią moment na przystanku
Stąd jedziemy z kimś na dyskotekę
Wolisz to? czy wolisz pić pod sklepem? co?
Sambor mówi, że koncert gdzieś jest
Mi to nie pasuje, bo chodzę w dresie i słucham dicho
Lubisz mieć te laski ziomuś, one chcą mieć hajs,
My chcemy je mieć w domu
Chcą mieć nas, chcą pójść na randkę
Z randki podjechać BMW pod klatkę
Z klatki do windy, z windy pod drzwi
Znowu wpadam w gości z kim innym
Z pod tych drzwi w końcu do łóżka
Jej buŹka wygląda jak milion dolców
najlepsza zwrotka w polskim rapie jest na tym albumie, hands down. wpzljż jest u mnie na podium zaraz obok "gdzie jest eis?" i debiutu reno (wymieniają się tylko w zależności od dnia i humoru). no ciężko o takich albumach się pisze, bo nic nowego nie da się już tak naprawdę nabazgrać. najlepsza na tym albumie jest ta szczerość i autentyczność małolata. prostota słów w jakich napisany jest ten album, emocje, energia, wkurwienie. rap ubrany w czapkę wpierdolkę i nike shoxy, który w odróżnieniu od dużej części tego ścieku da się słuchać z radochą.
a to jak eis się wpierdala na ten pocięty sampel, a potem na cały bit w "one" to jest legendarny moment, jak kurwa bramka z woleja w finale ligi mistrzów w 93 minucie. no pierdolony co on dał
co ja bym oddał, żeby usłyszeć taki album ajron/eis @2005'.