Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
Ja jestem z tego dumny.
- Moltisanti
- Posty: 3640
- Rejestracja: 05 maja 2019, 21:11
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
Zmieniłbym nazwę SB Maffija na Bedoes Maffija bo tylko dzięki niemu to w ogóle ciągnie
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
Kiedyś chłopa większość ziomków słuchało których znałem, dzis tak jak ja uważają - kastrat bez charyzmy
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
Taki Żabson czy chociażby Young Igi to wirtuozi przy nim.
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
Kurwa zupełnie nie jestem w stanie pojąć o co tu chodzi, fenomen rapera Tymek rozumiem ale liczby robione przez ten paździerz są niepojęte, przecież to się muzycznie nawet nie broni na tyle żeby zapętlać nie mówiąc o tym co on tam piszczy i wrzeszczy
Czuję że będzie nominacja do Fryderyków dla raper Bedoes
Czuję że będzie nominacja do Fryderyków dla raper Bedoes
- przedszkolanek
- Posty: 17084
- Rejestracja: 21 kwie 2019, 21:29
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
cieszę się, że się wstrzymałem z obiecaną recką, bo teraz moje tezy o bedim jako nowym taco zyskają dodatkowe umocowanie w faktach
ps daveyo - dzisiaj albo już po północy ale w ciągu 12 godzin
ps daveyo - dzisiaj albo już po północy ale w ciągu 12 godzin
- KillerCroc
- Posty: 2204
- Rejestracja: 02 maja 2019, 18:45
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
Fajna recka, przyjemnie się czyta, bardzo trafne spostrzeżenia i ogólnie się zgadzam ze wszystkim
Gdybym urodził się gdzieś indziej miałbym szansę...
- nihil Novi
- Posty: 1533
- Rejestracja: 18 kwie 2019, 19:16
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
Fajna recka ale ocena za wysoka o jakieś 4.
Sensei życia
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
fajnie się czutało, propsik dla ciebie
ze wszsytkim się zgadzam!
ze wszsytkim się zgadzam!
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
Na KPM bardzo czekałem (głównie feat koldasa), od 4 lat bardzo lubiłem Bedoes więc odrazu zabrałem się do odsłuchu Smoków znając jedynie Jesteś ładniejsza niż na zdjęciach i 1998 a więc połowa singli mi się podobała heh. Ja pierdole wytrzymałem do 11 kawałka ale odsłuchując to z ziomkiem to jakoś od 6 traka zostawiliśmy to na głośnikach z ciekawości/dla beki. Borys, charyzma jeszcze jest ale za bardzo miesza się z populizmem i nieumiejętnością jej wykorzystania, szkoda.
[Verse 1: Tay-K]
School was very hard (gang)
https://open.spotify.com/artist/3v9qYvgnhbV0McEWEISOQ3
https://www.instagram.com/kidzej__/
School was very hard (gang)
https://open.spotify.com/artist/3v9qYvgnhbV0McEWEISOQ3
https://www.instagram.com/kidzej__/
- przedszkolanek
- Posty: 17084
- Rejestracja: 21 kwie 2019, 21:29
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
[mention]daveyo[/mention] [mention]Ablazir[/mention] @ktotamjeszczesiępytał
Tak więc obiecana recenzja:
Nowa płyta Bedoesa to…
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
gówno
Tak więc obiecana recenzja:
Nowa płyta Bedoesa to…
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
gówno
Spoiler
no dobra żartuję, zaczynając od pozytywów i propsów:
- epka po angielsku – gówniana, wszystko tam odstaje, nawet bity Lanka się nie bronią za bardzo, najbliżej do znośnego numeru Brixton Calling, zapewne epka jest owocem jakiejś genialnej strategii marketingowej Solara i może nawet miała jakiś sens, biorąc pod uwagę wyniki na Spotku – a fanbase pewnie uważa, że Bedi taki zajebisty, że nawija w trzech językach, choć żadnego dobrze nie zna; i ogólnie wszystko tu jest okropne, ale…
props za to, że najgorszym elementem na tej epce nie jest bynajmniej Borys, ale Taco. Jako oddany antyfan z niemałą uciechą słuchałem jak Fifi się na tym autotunie porusza z gracją krowy na lodowisku, dostarczyło mi to wiele radości, za to ogromny props Panie Przybylski – wiem, że to czytasz
- produkcja Lanka :bowndown: :bowndown: jest co prawda kilka nietrafionych momentów i przestrzelonych decyzji, ale ogólnym rozrachunku jest bardzo dobrze
cała płyta się jakoś samoistnie dzieli na 4 części: tracki 1-5, tracki 6-8 i trochę 9 i 10, tracki trochę 9 i 10-16 i bonus tracki. Tak więc po kolei:
- początek to najlepszy Bedoes na płycie – 1998 i opowieści sztos, brzydkie rzeczy sympatyczne, kapitalny refren i druga zwrotka we wschodzie. Najsłabsze sauvage – ale Bedi tam ujdzie, Białas nudny w chuj, ale nawet to dość pasuje, taki usypiający suspens przed wjazdem w następnym numerze. Najgorszy jest oczywiście Taco, przy wersie z Polococtą ciary żenady, a już myślałem, że bardziej żenujących wersów w tym roku nikt nie położy.
A jednak Taco nie takie rzeczy potrafi zrobić, (choć po prawdzie „Leci nowy fiut…Future” chyba nawet gorsze), w ogóle typ tam poleciał jak jakiś zaangażowany uczeń Bedarskiej, piszący tekst do szkolnej gazetki o polskiej prowincji, której co prawda w ogóle nie zna i widzi ją ze cztery razy do roku, w tym dwa z okienka samolotu, ale za to przeczytał wszystkie reportaże Justyny Kopińskiej w Dużym Formacie. Tak czy owak Taco w konkurencji najbardziej żenujący wers dekady bić się o zwycięstwo będzie głównie ze sobą.
Ale wracając do Bediego, w tej części (w kolejnych też, ale słabiej chyba) fajnie widać, jak się w Polsce rozkręca hip-hop oparty na wszelakich zaburzeniach – rytmu, wokali, nawijki, produkcji, mixu, tempa, tekstu itd. – świetnie to też widać na possecutie młodych wilków – z tego będzie nowy newschool za parę lat, a Borys będzie tego nurtu głównym polskim patronem, może obok Bałagana. Wiadomo, że teraz wychodzi to, jak wychodzi, ale pierwsze śliwki robaczywki, w ciągu paru lat to powinno się wykrystalizować, samookreślić i wejść na dobry poziom. I z tego się cieszę, bo pójście polskiego rapu (a przynajmniej jego znaczącej części) w tę stronę, by mnie zadowalało, z różnych powodów.
- tracki 6-8 a trochę też 9 i 10 – ogólnie gówno, choć refren w vogue świetny, ale ogólnie nie będę hejtował, zwłaszcza, że hejty już poleciały. A poza tym dość fajnie mi się słuchało tych głupiutkich numerów – tylko że to taka fajność jaką mam przy słuchaniu Diha – „ja pierdolę, jak on kurwa mógł nawinąć coś tak jebniętego xDDDD” – chyba nie o coś takiego Borysowi chodziło, chociaż chuj tam wie, co mu się wtedy lęgło w makówce.
Dlaczego mam taki umiarkowanie pozytywny odbiór tej części – nie wiem, może to ewidentna wgrane dla beki we wschodzie hala i kiełbasa, może cała masa hejtów jest tutaj przyczyną? Tutaj też najbardziej na całej płycie widać, że Bedi jest częścią tej postmodernistycznej fali rapu, zapoczątkowanej w Ameryce, wyposażonego w te wszystkie postironie i inne takie wynalazki.
Najbardziej jednak jestem ciekaw czym się Bedoes porobił jak kładł wokale na te numery, na tej sesji/sesjach ewidentnie było coś brane, nie mieści mi się w głowie, że coś takiego jest w stanie robić ktoś w pełni władz umysłowych.
I na przyszłość jednak dobrze byłoby, gdyby takie zabawkowo-używkowe głupotki znajdowały na jakimś mixtape dołączonym do płyty, a na album trafiał jednak spójny i dopracowany materiał.
- trzecia część jest najgorsza, że wszystkich, trochę synteza dwóch wcześniejszych. Przez to nie wiadomo, jak to potraktować. Ma ta część momenty, ale ogólnie mało, ma też takie momenty cringe’u, że ja pierdolę. Część numerów stamtąd do poprawy, część do wyjebania, a na to miejsce wypadałoby wrzucić bonus tracki, które na tle całej płyty, a zwłaszcza tej części, trzymają niezły poziom. Za linijkę „mam jedno marzenie, tak jak rozpędzony plemnik” ktoś powinien dostać po premii i naganę ze wpisaniem do akt.
Jakimś plusem jest to, że równie dobrze podstawówki mogłyby słuchać filipka czy kartkyego, a jednak wzięły wyraźnie lepszego Bedoesa (już nie pierdolcie, że nie)
Całościowego podsumowania nie będzie, bo już mi się nie chce, com napisał, napisałem, dodam tylko, że jakbyście tak nie hejcili to bym pewnie był bardziej krytyczny i bym materiału nie bronił z samej czystej przekory, no a tak, to jechanie tej płyty nie jest żadnym wyzwaniem.
W sumie jest jeszcze jeden powód, dla którego Bediego nie będę hejtował – typ jest w tej chwili nowym Taco Hemingwayem, tylko że rapowym (do tego będzie kręcił lepsze liczby za przyczyną szerszego fanbase’u), co mimo wszystko należy uznać za duży progres w polskim hip-hopie.
A czy mogło być lepiej? Trochę tak, trochę nie. Bedi ma jeszcze czas na nagranie klasyka, choć w ciągu najbliższych 4-5 lat bym się niczego takiego nie spodziewał. Zresztą zobaczymy. Za OzDS (chujowy ten tytuł swoją drogą) bardziej props niż hejt, co nie zmienia faktu, że każdy kolejny album gorszy od poprzednika i na najbliższą przyszłość dobrze to nie wróży.
A tak poza tym wszystko jest kawałem oraz żartem
jakby ktoś pytał prywatnie to płyta jednak bardziej hejt niż props
Wielkie, kurwa, pondro 2115
chyba znalazłem inspirację dla płyty xDDDD, podłóż ktoś pod to smoki, poważnie
- epka po angielsku – gówniana, wszystko tam odstaje, nawet bity Lanka się nie bronią za bardzo, najbliżej do znośnego numeru Brixton Calling, zapewne epka jest owocem jakiejś genialnej strategii marketingowej Solara i może nawet miała jakiś sens, biorąc pod uwagę wyniki na Spotku – a fanbase pewnie uważa, że Bedi taki zajebisty, że nawija w trzech językach, choć żadnego dobrze nie zna; i ogólnie wszystko tu jest okropne, ale…
props za to, że najgorszym elementem na tej epce nie jest bynajmniej Borys, ale Taco. Jako oddany antyfan z niemałą uciechą słuchałem jak Fifi się na tym autotunie porusza z gracją krowy na lodowisku, dostarczyło mi to wiele radości, za to ogromny props Panie Przybylski – wiem, że to czytasz
- produkcja Lanka :bowndown: :bowndown: jest co prawda kilka nietrafionych momentów i przestrzelonych decyzji, ale ogólnym rozrachunku jest bardzo dobrze
cała płyta się jakoś samoistnie dzieli na 4 części: tracki 1-5, tracki 6-8 i trochę 9 i 10, tracki trochę 9 i 10-16 i bonus tracki. Tak więc po kolei:
- początek to najlepszy Bedoes na płycie – 1998 i opowieści sztos, brzydkie rzeczy sympatyczne, kapitalny refren i druga zwrotka we wschodzie. Najsłabsze sauvage – ale Bedi tam ujdzie, Białas nudny w chuj, ale nawet to dość pasuje, taki usypiający suspens przed wjazdem w następnym numerze. Najgorszy jest oczywiście Taco, przy wersie z Polococtą ciary żenady, a już myślałem, że bardziej żenujących wersów w tym roku nikt nie położy.
A jednak Taco nie takie rzeczy potrafi zrobić, (choć po prawdzie „Leci nowy fiut…Future” chyba nawet gorsze), w ogóle typ tam poleciał jak jakiś zaangażowany uczeń Bedarskiej, piszący tekst do szkolnej gazetki o polskiej prowincji, której co prawda w ogóle nie zna i widzi ją ze cztery razy do roku, w tym dwa z okienka samolotu, ale za to przeczytał wszystkie reportaże Justyny Kopińskiej w Dużym Formacie. Tak czy owak Taco w konkurencji najbardziej żenujący wers dekady bić się o zwycięstwo będzie głównie ze sobą.
Ale wracając do Bediego, w tej części (w kolejnych też, ale słabiej chyba) fajnie widać, jak się w Polsce rozkręca hip-hop oparty na wszelakich zaburzeniach – rytmu, wokali, nawijki, produkcji, mixu, tempa, tekstu itd. – świetnie to też widać na possecutie młodych wilków – z tego będzie nowy newschool za parę lat, a Borys będzie tego nurtu głównym polskim patronem, może obok Bałagana. Wiadomo, że teraz wychodzi to, jak wychodzi, ale pierwsze śliwki robaczywki, w ciągu paru lat to powinno się wykrystalizować, samookreślić i wejść na dobry poziom. I z tego się cieszę, bo pójście polskiego rapu (a przynajmniej jego znaczącej części) w tę stronę, by mnie zadowalało, z różnych powodów.
- tracki 6-8 a trochę też 9 i 10 – ogólnie gówno, choć refren w vogue świetny, ale ogólnie nie będę hejtował, zwłaszcza, że hejty już poleciały. A poza tym dość fajnie mi się słuchało tych głupiutkich numerów – tylko że to taka fajność jaką mam przy słuchaniu Diha – „ja pierdolę, jak on kurwa mógł nawinąć coś tak jebniętego xDDDD” – chyba nie o coś takiego Borysowi chodziło, chociaż chuj tam wie, co mu się wtedy lęgło w makówce.
Dlaczego mam taki umiarkowanie pozytywny odbiór tej części – nie wiem, może to ewidentna wgrane dla beki we wschodzie hala i kiełbasa, może cała masa hejtów jest tutaj przyczyną? Tutaj też najbardziej na całej płycie widać, że Bedi jest częścią tej postmodernistycznej fali rapu, zapoczątkowanej w Ameryce, wyposażonego w te wszystkie postironie i inne takie wynalazki.
Najbardziej jednak jestem ciekaw czym się Bedoes porobił jak kładł wokale na te numery, na tej sesji/sesjach ewidentnie było coś brane, nie mieści mi się w głowie, że coś takiego jest w stanie robić ktoś w pełni władz umysłowych.
I na przyszłość jednak dobrze byłoby, gdyby takie zabawkowo-używkowe głupotki znajdowały na jakimś mixtape dołączonym do płyty, a na album trafiał jednak spójny i dopracowany materiał.
- trzecia część jest najgorsza, że wszystkich, trochę synteza dwóch wcześniejszych. Przez to nie wiadomo, jak to potraktować. Ma ta część momenty, ale ogólnie mało, ma też takie momenty cringe’u, że ja pierdolę. Część numerów stamtąd do poprawy, część do wyjebania, a na to miejsce wypadałoby wrzucić bonus tracki, które na tle całej płyty, a zwłaszcza tej części, trzymają niezły poziom. Za linijkę „mam jedno marzenie, tak jak rozpędzony plemnik” ktoś powinien dostać po premii i naganę ze wpisaniem do akt.
Jakimś plusem jest to, że równie dobrze podstawówki mogłyby słuchać filipka czy kartkyego, a jednak wzięły wyraźnie lepszego Bedoesa (już nie pierdolcie, że nie)
Całościowego podsumowania nie będzie, bo już mi się nie chce, com napisał, napisałem, dodam tylko, że jakbyście tak nie hejcili to bym pewnie był bardziej krytyczny i bym materiału nie bronił z samej czystej przekory, no a tak, to jechanie tej płyty nie jest żadnym wyzwaniem.
W sumie jest jeszcze jeden powód, dla którego Bediego nie będę hejtował – typ jest w tej chwili nowym Taco Hemingwayem, tylko że rapowym (do tego będzie kręcił lepsze liczby za przyczyną szerszego fanbase’u), co mimo wszystko należy uznać za duży progres w polskim hip-hopie.
A czy mogło być lepiej? Trochę tak, trochę nie. Bedi ma jeszcze czas na nagranie klasyka, choć w ciągu najbliższych 4-5 lat bym się niczego takiego nie spodziewał. Zresztą zobaczymy. Za OzDS (chujowy ten tytuł swoją drogą) bardziej props niż hejt, co nie zmienia faktu, że każdy kolejny album gorszy od poprzednika i na najbliższą przyszłość dobrze to nie wróży.
A tak poza tym wszystko jest kawałem oraz żartem
jakby ktoś pytał prywatnie to płyta jednak bardziej hejt niż props
Wielkie, kurwa, pondro 2115
chyba znalazłem inspirację dla płyty xDDDD, podłóż ktoś pod to smoki, poważnie
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
A na końcu jednak ze bardziej props niż hejt, [mention]przedszkolanek[/mention] jak recenzje rozkminiac?
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
Po 34 stronach nareszcie jakaś porządna recenzja , którą da się przeczytać od początku do końca . Bez zbędnego pierdolenia, ładnie wszystko wypunktowane. Dzięki [mention]przedszkolanek[/mention].
- przedszkolanek
- Posty: 17084
- Rejestracja: 21 kwie 2019, 21:29
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
jak to taco najgorszy w sauvage, przecież jego zwrota właśnie jest najciekawsza w całym utworze, bo wprowadza inny punkt widzenia do całej narracji (bardzo ważny zresztą)
celne z tym, że na pewne rzeczy z tego albumu jest miejsce na mixtapeach, a nie na pełnoprawnym materiale (ewentualnie Borek mógł je wrzucić jako bonusy imo)
celne z tym, że na pewne rzeczy z tego albumu jest miejsce na mixtapeach, a nie na pełnoprawnym materiale (ewentualnie Borek mógł je wrzucić jako bonusy imo)
Ostatnio zmieniony 07 gru 2019, 1:35 przez Ablazir, łącznie zmieniany 1 raz.
- przedszkolanek
- Posty: 17084
- Rejestracja: 21 kwie 2019, 21:29
Re: Bedoes x Lanek - Opowieści z Doliny Smoków (2019)
przecież jego linie tam są beznadziejne , w ogóle te jego "obserwacje społeczne" najczęściej xDDDD, zwłaszcza ostatnimi czasy