W odpowiedzi na historię Victorii o przemocy Kartky'ego, raper opublikował post, w którym opisuje, że to on doświadczał przemocy ze strony Victorii. Wrzucił też w stories filmik, na którym Victoria Cwynar miałaby go ranić.
Rozmawiałam dzisiaj z Victorią. Potwornie przeżywała wszystkie hejty, które wokół niej się gromadziły. Zapytałam ją przed chwilą o ten filmik. Odpisała, że to manipulacja, a na filmiku specjalnie nie widać, czy to ona godzi w niego nożem. Opowiedziała, że raper wrócił pijany do domu, zaczął ją wyzywać, a ranę dostał po koncercie. Oświadczyła też, że zgłasza sprawę do sądu, bo ma już tego dość. Napisała krótkie oświadczenie w stories - że wszystkie dowody dostarczy w sądzie. Nie ma sił na więcej.
Od kilkunastu minut mam lawinę wiadomości, że skłamałam, gdy wyrażałam wczoraj solidarność z Victorią, i mam usunąć wpis. Nie usunę go, bo nie skłamałam - opisałam słowa Victorii i ją wsparłam. Podobnie jak wspieram i będę wspierać każdą osobę, która opowiedziała o przemocy. Bo wiem, jakie to trudne w świecie, w którym ofiary nieustannie są uciszane, obrażane i poniżane. Codziennie słyszę historie, w których kobietom zamyka się usta i podważa ich słowa. W których bezwarunkowo staje się po stronie sprawcy. Nie zgadzam się na taką nierówność.
Ale moje wsparcie to nie wyrok - bo to nie ja tu jestem od wyroków. Nie jestem sądem - i wy też nie. Gdy zgłasza się do mnie zapłakana osoba, nie podtykam jej pod nos wykrywacza kłamstw. To nie ten moment, serio. Moja rola jest inna - i nas wszystkich. Wspieram i będę wspierała - bo wiem, że osoby po przemocy nie mają tego wsparcia, a bardzo go potrzebują. Ale gdybym miała przestać, gdy pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości, nie wsparłabym nikogo.
Nie było sprawy, w którą się włączyłam, gdzie nie byłoby milionów rozminięć. Po prostu tak nie ma w życiu, że po jednej stronie mamy krystalicznie czystą biedną ofiarę, a po drugiej - ostatecznie złego sprawcę. Ofiara także może krzywdzić. Sprawca może być troskliwym mężczyzną. Nie żyjemy w bajeczce dla dzieci, wiecie? A ofiara i sprawca to ludzie, nie modele zachowań. Ludzie popełniają błędy - ale nic nie usprawiedliwia przemocy.
Niestety, za wiele już widziałam sytuacji, w których po posądzeniu o przemoc sprawca atakował i mówił, że to on doświadczył przemocy. Możliwe, że były partner Agaty Kuleszy przyjął taką taktykę. Za wiele też widziałam manipulacji, w których dzięki sprawnemu montażowi reakcja osoby na wielomiesięczną przemoc - odepchnięcie, oddanie ciosu - była uznawana za atak.
Ale Victoria przyznawała w pierwszym stories, że nie poznaje siebie. Że przemoc, której doświadczała od Kartky'ego, zrobiła z niej potwora. Ofiara może też ranić.
A Kartky nie zaprzeczył, że przemoc stosował.
To wszystko mechanizmy, które musimy brać pod uwagę - by nie dyskryminować osoby, która jest słabsza.
Po wpisie Kartky’ego czujecie frustrację? Złość? Oto praktyka walki z przemocą, z którą my się zderzamy codziennie. Nie jest łatwo i miło, nie?
Wersja Kartky'ego jest przerażająca. Nagranie boli. Mężczyznom często trudno przyznać się do przemocy, bo to ich wystawia na pośmiewisko - jak to, baba cię bije? To olbrzymi problem. Wielu mężczyzn zgłasza się do mnie po doświadczeniu przemocy. Każdemu z nich pomagam.
Tak, zajmowanie się przemocą jest potwornie wykańczające i trudne. Ale nie przestanę wspierać każdej osoby, która opowiedziała o przemocy i potrzebuje wsparcia. Drobnej kobiety, rosłego osiłka, naukowczyni czy pracownika fizycznego. Kropka. I tak, to kontrowersyjne podejście w świecie, w którym albo wszystkim wszystko wisi i nikt nic nie widzi i nie reaguje, albo - gdy zrobi się medialnie, a przemoc zmieni się w ploteczkę i gorący temat - każdy okazuje się sędzią, musi się wypowiedzieć i uwielbia poniżać i obrażać innych.
Ja nie poniżam i nie obrażam, żal mi na to czasu i energii. Ja mam robotę do wykonania: wspieram i nie przestanę.