Można już powoli zmieniać nazwę tematu na
Liga Mistrzów, LIGA EUROPY (jaka kurwa europejska) i
UEFA Europa Conference League (cholera wie jak to oficjalnie przetłumaczą, Liga Konferencji Europy, Liga Europejskiej Konferencji?).
We wtorek UEFA oficjalnie przyklepała nowe rozgrywki, zaczną się już od sezonu 2021/2022. Powstanie pucharu pocieszenia dla za słabych na dotychczasowy puchar pocieszenia spowoduje, że w klubowych turniejach rozgrywanych pod egidą UEFA wszystko się w miarę wyrówna - zarówno w LM, LE jak i w UEFA Europa Conference League będziemy mieli 32 zespoły, a więc fazy grupowe składające się z ośmiu grup po cztery drużyny.
Zasady rządzące eliminacjami do nowych rozgrywek
są tu dość przystępnie wytłumaczone. W dużym skrócie, w kwalifikacjach do ECL wystartuje:
- 40 zdobywców pucharów z krajów z miejsc 16.-55. rankingu UEFA
- 28 wicemistrzów lig z miejsc 16.-54. rankingu UEFA
- 22 drużyny z trzecich miejsc z lig z miejsc 7.-51. rankingu UEFA
- 10 drużyn z czwartych miejsc z lig z miejsc 6.-15. rankingu UEFA
- 2 drużyny z piątych miejsc z lig 5.-6. rankingu UEFA
- 4 drużyny z szóstych miejsc z lig 1.-4. rankingu UEFA
A do tego jeszcze dojdą spadkowicze z eliminacji do LM (20 ekip) i z eliminacji do LE (8 zespołów).
Jako, że polskie kluby konsekwentnie odpadają z europejskich pucharów - można spokojnie przewidzieć, ze to będą właśnie nasze rozgrywki, które swoja droga nie będą dużo prostsze, bo zagramy w nich z ekipami, które nas regularnie eliminują z LE.
Mecze w czwartek, ale to informacja nikomu chyba niepotrzebna - u mnie już zainteresowanie LE sprowadza się do podjarania się tym, kto awansował do Ligi europy z ligi, a potem oglądania finiszu fazy play-off. Nie mam pojęcia, czy ECL ma szansę chwycić, czy pozostanie potworkiem pokroju jebanego Intertoto.