Niepopularne/kontrowersyjne opinie - filmy, seriale, teatr edition

[ricky]

temat przyjął się w innych działach, więc myślę, że tutaj też pasuje
1. najlepszym filmem na świecie jest "Fight club", a nie żaden kurwa "Ojciec chrzestny"...
2. ...który jest mocno przehajpowany, choć świetny
3. klasyczne kreskówki z Cartoon Network wpierdalają kreatywnością i wykonaniem wszystkie kreskówki jakie dziś wychodzą, oprócz "BoJacka" i "Ricka i Morty'ego"
4. "Harry Potter">"Gwiezdne wojny">"Rekinado">"Władca pierścieni"
na razie nie mam więcej pomysłów, ale jeszcze coś dorzucę xD

[KillerCroc]

Fajnie że temat się i tu pojawił bo sądzę że będzie mogło tutaj zaistnieć wiele ciekawych dyskusji

1. Nie podobał mi się Ojciec Chrzestny i nie uważam go za klasyka ani trochę
2. Uniwersum Gwiezdnych Wojen jest świetne ale żadna produkcja w tym uniwersum do tej pory nie wykorzystała jego potencjału ani trochę przez co wychodzą gnioty
3. Stare filmy się okropnie starzeją i nie da się ich dobrze odebrać w dziejszych czasach zwłaszcza jeśli się nie miało z nimi styczności przy okazji ich premiery (choć pewnie znalazłoby się kilka wyjątków)
4. Adventure Time jest jednym z najlepszych seriali animowanych.
5. Nie ma dla mnie znaczenia czy grana postać jest 100% odzwierdciedleniem wizerunku postaci na której jest wzorowana jeśli jest dobrze zagrana . Pomijam ekstremalne przypadki jak np. w filmach historycznych, jakichś autobiograficznych etc. ale taki np. Idris Elba grający Rolanda w Mrocznej Wierzy nie przeszkadzał mi ani trochę (co nie oznacza że ten film nie był conajwyżej średni).
6. Utopia to jeden z najlepszych seriali jaki powstał i do dziś boli mnie że został anulowany

[elaborat]

1. Gwiezdne wojny są klasykiem jeśli chodzi o całą sagę, ale żaden z pojedynczych filmów nie ma podjazdu do którejkolwiek z części Władcy Pierścieni (nie mylić z tfu hobbitem).
2. Tom Hanks nie jest w topce aktorów, ale filmy z nim ogląda mi się z największą przyjemnością.
3. [mention]KillerCroc[/mention] Stare filmy starzeją się bardzo dobrze, znajdę ich ze 30. No chyba że mówimy o filmach czarno-białych, na których się kompletnie nie znam.
4. Avatar to najbardziej przeceniany film z ostatnich 15 lat.
5. Piękny umysł to moja topka filmów. Może że względu na okoliczności i wiek, ale mieści się w 10 najlepszych.
6. Coco to najpiękniejszy film animowany.
7. No i na koniec najwieksza kontrowersja wśród znajomych: HIMYM>FRIENDS

No i bonus: w kinematografii, tak jak w muzyce. Nie wyobrażam sobie, że film z aktualnych czasów, taki na który mogę iść do kina, może stać się klasykiem. No chyba że ma więcej niż 10 lat.

[nihil Novi]

1. najlepszym filmem na świecie jest "Fight club", a nie żaden kurwa "Ojciec chrzestny"...

Żadna kontrowersja, lepszego filmu niż Fight Club już nikt nigdy nie nakręci.

1. Brad Pitt to strasznie niedoceniany aktor. Ludzie oceniają go przez pryzmat urody, a nie skupiają się na tym, że to zajebisty gość, a jego role takie jak np. Tyler Durden, Cliff Booth czy Detektyw Miles zapisały się na stałe w historii kina.
2. David Fincher > Quentin Tarantino.
3. Kino lat 90tych jest o kilka klas wyżej niż obecne produkcje.
4. Matrix to najlepszy film Sci-Fi jaki kiedykolwiek powstał.
5. Hiszpańskie produkcje to absolutna czołówka światowa, często lepsze niż hity Hollywood. Choć to akurat mało kontrowersyjne.

+

6. Często film może być ultrachujowy, ale jeśli końcówka w jakiś sposób nas zaskoczy/zapadnie w pamięć to automatycznie winduje ocenę całości o jakieś 2 - 3 oczka w górę.

[darmody]

1. Oryginalne produkcje HBO zjadają dupą te od Netflixa, jednak większość ludzi bardziej ceni dzieła Netflixa przez to że są łatwiejsze w odbiorze.
2. Gra o tron nie jest nawet w top 10 seriali HBO
3. Al Swearengen Iana McShane'a to najlepsza serialowa kreacja aktorska, podjazd do niej ma jedynie Bryan Cranston i jego Walter White.
4. Suits to przechujowy serial, a Harvey Specter to uboga wersja Gregory'ego House'a, oglądanie tej produkcji jest męczarnią.

[aleksy]

friends to gówno obesrane

breaking bad to najbardziej przehajpowany serial ever, jak mówisz mi, że boisz się zaczynać czegoś innego, bo nic mu nie dorówna, to radzę ci żebyś jednak obejrzał jakąkolwiek inną produkcję i nie pierdolił takich głupot

[samcro]

1. Oryginalne produkcje HBO zjadają dupą te od Netflixa, jednak większość ludzi bardziej ceni dzieła Netflixa przez to że są łatwiejsze w odbiorze.

Tu raczej chodzi też o ilość. Netflix produkuje sporo, w każdym miesiącu po kilka nowości. HBO ma trochę mniej. Ale jakością wygrywają HBO z Netflixem też chociaż ja nie chce cisnąć Netflixa bo uważam że i tak robią kapitalną robotę i jak człowiek wie co oglądać to sie nie zawiedzie.

Suits skończyłem oglądać na 4 czy 5 sezonie, chyba 4 ale nie pamiętam, akurat Harvey to była jedna z 3 postaci która ciągnęła ten serial ale oglądanie mike i tego konskiego ryja co jest teraz princessą anglii to było za wiele.

Breaking Bad wg mnie też przereklamowane, warto obejrzeć ale to nie jest najlepszy serial świata ani nawet top 5 dla mnie.

Better Call Saul ostatni sezon najciekawszy ale akurat główny wątek najmniej interesujący.

[KillerCroc]

Nie podoba mi się The Wire, 4-5 razy próbowałem podejść i nie dałem rady obejrzeć więcej niż półtorej sezonu

[oyche]

tez odpadlem na 2 sezonie

Wysłane z mojego Redmi Note 5 przy użyciu Tapatalka

[ricky]

ja po pierwszym, ale 1. dam jeszcze szansę, bo pamiętam, że opinie mówią "1 sezon trzeba przebrnąć", 2. nie lubię nie kończyć seriali

[Luxair]

1. Star Wars to uniwersum dla 10-latków. Ewentualnie można obejrzeć 3 klasyczne obrazy i "Rogue One", cała reszta to dno dna.
2. W XXI wieku Hollywood nie potrafi zrobić komedii która byłaby tak śmieszna że widz płakałby ze śmiechu. Ostatnim obrazem który się do tego w jakimkolwiek stopniu zbliżył był "Superbad".
3. Najlepszym filmem o Batmanie był "LEGO Batman", najlepszym filmem o Spidermanie - "Into the Spider-verse".
4. "Joker" nie jest arcydziełem (film byl dobry ale nie genialny), Ledger > Phoenix.
5. "SpongeBob" to syf.

[ricky]

2. W XXI wieku Hollywood nie potrafi zrobić komedii która byłaby tak śmieszna że widz płakałby ze śmiechu. Ostatnim obrazem który się do tego w jakimkolwiek stopniu zbliżył był "Superbad".

poniekąd się zgadzam, choć bardziej bym powiedział, że Hollywood nie potrafi zrobić dobrej komedii bez udziału Setha Rogena

[hubi]

1. matrix ma ekstremalnie grafomański scenariusz i to kretyński film (z kradzionymi składowymi) z jedynie przejebanymi sekwencjami akcji (animatrix > matrix)
2. fight club jest edgy i łopatologiczny, se7en > fight club jeśli chodzi o finchera
3. taxi driver stoi tylko kreacją deniro, bo dialogi i ciąg przyczynowo-skutkowy są z pizdy (przedostania scena )
4. rebel without a cause to prymitywny film, gdyby nie kreacja a potem śmierć deana wszyscy by to mieli w kutasie
5. zakończenia filmów 12 małp i wyspa tajemnic da się przewidzieć na samym początku (32 minuta w tym drugim here)
6. solaris to najgorszy film tarkovskiego. niepotrzebne dłużyzny nawet jak na niego i do tego nie mógł się zdecydować co ostatecznie adaptuje
7. drive nie oferuje niczego poza estetyką (nie jakąś fascynującą zresztą), roma coś tam oferuje ale nic mega istotnego
8. nie wiem kogo szokują filmy jak funny games
9. under the silver lake to niedoceniane małe arcydzieło

e/ dobra matrix ma jeszcze kozak wizje post apo, ale mogli by częściej wyprowadzać akcje na powierzchnie a nie brodzić w jakiś gówno tunelach

[zemsta1kadluba]

3. taxi driver stoi tylko kreacją deniro, bo dialogi i ciąg przyczynowo-skutkowy są z pizdy (przedostania scena )

możesz rozwinąć to ostatnie zdanie? większość opinii w tym temacie to się nie nadają nawet na chłodny uśmieszek, ale widzę że ty masz jakieś pojęcie więc rozwiń proszę

[oyche]

ja jestem ciekawy tej 32 minuty, co tam bylo? nie chce mi sie odpalac, ale mnie zaciekawiles, wiec jakby ci sie chcialo to smialo

Wysłane z mojego Redmi Note 5 przy użyciu Tapatalka

[Whtn]

1, kapitan bomba to najlepsza kreskówka dla dorosłych
2. brickleberry >>> simpsons >>> south park
3. jeżeli chodzi o fight club to wersja książkowa > ekranizacja
4. 1 sezon pitbulla to jest poziom gomorry jeżeli chodzi o europejskie produkcje serialowe
5. lot nad kukułczym gniazdem to właściwie tylko końcówka (która jest genialna), pierwsza część filmu zamula
6. trylogia władcy pierścieni obsysa
7. star wars zresztą też
8. prócz sekwencji walki matrix okropnie się postarzał
9. 99% filmów ala marvel/dc też się tak zestarzeje

[hubi]

wyspa tajemnic

Spoiler

w 32 minucie (taką sobie zakodowałem dawno temu, może się pomyliłem ale tak czy siak dość szybko to następuje) była rozmowa głównego bohatera z tym swoim partnerem po przesłuchaniu tej kobiety, która zabiła swoje dzieci. gadali o brakującym pacjencie, który ponoć był tu leczony, mordercy żony dikarpio, podpalaczu. nie pamiętam teraz szczegółów ale wiem, że ich rozmowa + to przesłuchanie + wizja z mieszkania+ o dziwo plakat filmu podsunęły mi to, że to leo w taki lub inny sposób jest tym chorym/winnym. oczywiście nie jest to jakieś mega oczywiste ale nasłuchałem się przed seansem jak finał rozjebie mi głowę tu guzik. cały film solidny, lubię.

taxi driver

Spoiler

cały seans miałem wrażenie, że to co po sobie następuje to skróty myślowe/anegdoty scorcese, których nie miał zamiaru rozwijać i po każdej brał się na następną scenę. niektóre decyzje złotówy są podejmowane chyba poza ekranem jak próba morderstwa burmistrza, w którym widział przecież zbawce okolicy jakiś czas temu. niby film miał pokazywać to wyalienowanie weterana, którego wyprzedził świat i niby spędzamy z nim lwią część filmu ale akcja jest prowadzona tak chaotycznie, że w sumie nie wiadomo w jakim stanie jest jego psychika i rzeczy się po prostu dzieją. jakby pozamieniać kolejność niektórych scen to w sumie nie za wiele by się zmieniło w kontekście całości. on sam każdą dłuższą wypowiedź kwituję czymś w rodzaju "kurwa nie wiem" no i ty widzu też nie wiesz. a przedostatnia scena jest po prostu komiczna sama z siebie z tym strzałem w szyje z pół metra. scena rozmowy dwóch złotówiarzy przed baru to jest kwintesencja tego filmu.

sorawa jak jakoś zawile dałem ale filozofuje na kacu

[CzasemJebneSobie]

­­­­

[frontkick]

Ja lubię nieme filmy bo ogląda się je zupełnie inaczej od dźwiękowych, takie Metropolis to dla mnie jakaś pojebana dystopijna baśń 9/10. Chujowe jest takie generalizowanie, przecież to slapstickowe poczucie humoru to jest jakaś konwencja i niekoniecznie to trzeba nazywać od razu żenadą, mnie śmieszyło jak Charlie Chaplin gotował buta w Gorączce złota ok spierdalaj

[CzasemJebneSobie]

­­­­