Tak jak pisałem na pierwszej stronie, nie było komu tego pociągnąć, przecież wszystkie ciekawe postacie z serialu
either lost it or they ain't alive: Walt, Gus, Mike <3, Saul; Jesse nie ma żadnej ciekawej linijki w stylu
thanks, Daddy Warbucks, but that was before my housing situation went completely testicular on me; gruby Ricky Hitler wkurwiający chyba nawet bardziej niż w oryginale, westernowa scena w siedzibie gangu spawaczy
Bolo pisał, że nawet jeśli film rozpierdoli, to i tak jest zbędny - pełna zgoda, niestety nie rozpierdolił.
+1 do oceny za to, że nie umarłem w dniu emisji,
w przeciwieństwie do aktora wcielającego się w rolę znikacza Eda Galbraitha.