powiedzmy, że jestem usatysfakcjonowany (choć to nie prawda), ale...
1)follow upów na tej płytce jest dużo więcej niż piszecie, do samego kendricka są ze trzy, w ogóle co najmniej 20 i to dość obszernych,a na pewno nie wszystko wyłapałem, np. przez skórę czuję, że są jakieś nawiązania do starego r&b/soulu, ale nie znam się wybitnie i nic konkretnego nie wskażę, podsumowując wychodzi to gdzieś follow up co minutę, za dużo tego zdecydowanie, w sumie tyle się z tego dowiedziałem, że IDK słucha dużo rapu
2) album brzmi trochę jak sprawna komplikacja Rockyego, Westa, Kednricka i Chance'a z drobnymi naleciałościami paru innych raperów. nie jest to jakieś przestępstwo, ale za mało ja na tej płycie dostałem samego IDK, żebym się miał jarać
3) po singlach spodziewałem się zarówno lepszych pozostałych numerów, jak i przede wszystkim lepszych bitów. Pod tym względem nie jest źle, ale Digital i 24 są wyraźnie najlepsze produkcyjno-realizacyjnie (no i Michael What TF, ale to trochę mało), pomijając te nieszczęsne interludia - Julia, European Skies czy Lilly powinny być odrzutami. No i dlaczego ten Kal Banx zrobił tylko jeden bit i jeden współprodukował?
4) pierwsze kilka numerów (chyba 3 nie chce mi się teraz sprawdzać) jest cudacznie zmiksowanych, nie wiem co on chciał tym osiągnąć
5) rozczarowany jestem okładką, nie jest zła, le to co latało jako domniemana okładka było imo dużo lepsze (nie mogę tego teraz znaleźć
)
mimo tego wszystkiego jest to najbardziej frapujący dla mnie album tego roku na tę chwilę