nie znałam w ogóle, dzięki ziomku bo fajne. na razie głównie te tracki z alchemistem sobie sprawdziłam i naprawdę dobre, taki trochę klimat rodem z 90's, ale o tyle ok, że świeży a nie jakieś odgrzewanie kotletów, w dodatku dobrze poskładane. na pewno sprawdzę dokładniej i zajrzę w dyskografię, bo na razie co poleciało z yt to mi się podoba
fajnie. wydał już trochę rzeczy, ale tak naprawdę dopiero się rozpędza, więc warto mieć go na oku. nie ma przypadkowych linijek i słychać dbałość o the art of rap. miłej podróży!
No cat can match me... I'm passing fastly. Who's half as nasty?
zbliżony poziom do The Plugs I Met (które to sprawdziłem wcześniej) chociaż krótsza forma tegorocznej premiery podeszła mi bardziej
tutaj w sumie można by było wyrzucić ze 3-4 numery
ogólnie ostatnio zajawka na tego typu rapsy, chyba troche mam już przesyt piszczącymi murzynami
Jedna z najlepszych rzeczy spod szyldu Griseldy. Numerami na produkcji Alchemist'a najbardziej się jaram, chciałbym usłyszeć ich wspólny długogrający materiał.Tylko dwóch producentów jest na tej płycie i super bo klimat jest dość spójny, ja bym nie usunął żadnego kawałka. Ogromny skok jakościowy w porównaniu do jego poprzednich płyt (nie licząć mikstejpów bo "Butcher On Steroids" też zacny). Mocny, uliczny shit. Wydanie fizyczne za to bardzo marne, nawet żadnej książeczki/dedykacji no nic nie ma, ale zawartość cd na szczęście nadrabia.
Jedna z najlepszych płyt ostatnich lat. Również zawsze popieram zachwyty nad All 70. Conway w ostatniej zwrotce na albumie zalicza tam takiego finishera, że w 2018 roku przy premierze sam siebie pytałem na chuj mi inne rapsy niż Griselda? It's over!
do tracku numer 9 ten album jest bezbłędny, raczej grower z świetnym repeat value aniżeli instant hit dla mnie. najlepsze podkłady daringera w karierze i dla odmiany nieco słabsze (poza fantastycznym broken bottles) alchemista na tle tego co wyczynia w ostatnim czasie z ostatnich 3 lat.
z pewnością benny jest tutaj jako mc najciekawszy na wszystkich jego albumach, a sam fakt podbija to, że te instrumentale są bardzo proste i w zasadzie ciężko na nich ukryć jakiekolwiek słabości jako raper. a pan benny po prostu robi swoje, wciąga jak skurwysyn we wszystkim co robi
Rick to też zajebisty numer. Bardzo spójny album chyba przez to, że jak ktoś wcześniej zauważył jest dwóch producentów. Po zeszłorocznym Burden of Proof zdecydowanie mój ulubiony album w dyskografii Butcher'a. Klimat