Chojny pisze: ↑26 lip 2019, 16:36
bardzo fajny albumik, nie martwię się już że chance nowy nie wyszedł
FRIENDSHIP ENDED WITH CHANCE THE RAPPER
NOW
YBN CORDAE
IS MY
BEST FRIEND
Chojny prorok wizjoner, mimo że Chance jednak wyszedł. Album dobry i zarazem bardzo nieatlancki (wiem, że nie jest stamtąd, ale pochodzi z niedaleka), mocno nowy Chance. W sumie nawet mi to imponuje jak ten ośrodek zawłaszcza sobie kolejne stylówki, zdawałoby się niemożliwe do przeflancowania. No, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Cordae naczytał się chyba za dużo o globalizacji i pomyślał, że może być jak jego ulubiony raper, którego słuchał jak miał 16 lat. Chociaż czy to był tak ulubiony raper, to nie wiem, na wcześniejszych nagrywkach (które w większości zresztą poznikały z YT i streamingów - inna sprawa, że też bym się nimi nie chwalił) było atlantacore'owo.
Ale wracając do tematu - nie da się oszukać choćby dość wyraźnego południowego akcentu, który średnio fituje z chicagowską stylówką od Pana Kancelrza, może jestem przewrażliwiony, ale Lost Boy brzmi jakby te wokale były tak wklejane na siłę, one za nic nie chcą tam dobrze usiąść, mnie to bardzo mocno przeszkadza. Mówiąc obrazowo - Cordae wyruszył ze swojej Karoliny Północnej w kierunku Wietrznego Miasta, przeszedł Appalachy, przeszedł rzekę Ohio, osiadł gdzieś w środkowej Indianie (bo jednak full Chicago to nie jest), ale widać i słychać, że nie jest z ludu Mid-Westu i obcy pozostanie raczej do końca. On mi po prostu nie pasuje do końca w tej stylówce i nie mogę się do niego przekonać, za twardo to brzmi.
Posłuchałbym sobie go na czymś zdecydowanie bardziej atlanckim. I żeby było jasne, nie hejtuję z góry do dołu, ale zwracam uwagę, że dla mnie poszczególne płaszczyzny tego albumu (wokal i produkcja zwłaszcza) trochę się gryzą ze sobą